Najpopularniejszy polski kodeks honorowy, autorstwa Władysława Boziewicza, zadedykowany jest gentlemanom, z adnotacją, że:
Określenie powyższe usuwa zatem kobietę z pod mocy obowiązującej przepisów honorowych, dając tem samem wyraz swej średniowiecznej genezie i czyniąc zadość zasadzie francuskiej, określającej kobietę, jako „impropre au duel”.
Ale o co chodzi?
Damy, mimo, że posiadały honor, nie mogły nikogo wyzywać i wytaczać spraw honorowych. Nie mogły się też pojedynkować. Honor był im przypisany przez pochodzenie lub związek z człowiekiem honorowym. Honor posiadały córki, siostry, matki i żony gentlemanów. To właśnie oni musieli je reprezentować:
Każda obraza kobiety godzi w jej naturalnego obrońcę, któremu przysługuje prawo pociągnięcia obraziciela do odpowiedzialności honorowej. Na tej podstawie przysługują następujące zastępstwa mężczyznom w obronie czci kobiety:
a) mężowi w obronie czci żony;
b) bratu, ojcu, wnukowi, wujowi, siostrzeńcowi lub szwagrowi, o ile jest niezamężną, wdową, lub rozwiedzioną z mężem;
c) wszystkie osoby pod b) wymienione, jeżeli kobieta zamężna nie żyje z mężem, choćby ów nawet w tej samej miejscowości przebywał;
d) gospodarz domu, jeżeli u niego zniewaga kobiety miała miejsce, o ile jest przy tym obecny;
e) w każdym innym wypadku mężczyzna, który jej towarzyszy, a gdy ich jest kilku, najmłodszy z nich;
f) mężczyzna, który prowadzi kobietę pod rękę, nawet wówczas, gdy obecni są przy tym krewni obrażonej.
Jeśli gentleman spróbowałby się wymigać od odpowiedzialności za swą damę, sam zostałby okrzyknięty niehonorowym. Reprezentować musiał także, jeśli kobieta będąca pod jego opieką kogoś obraziła. W ten sposób mogło dojść do pojedynku między dwoma mężczyznami, których żony pokłóciły się między sobą!
Od wszystkiego znajdą się jednak wyjątki. Jak już pisałem, nowoczesne kodeksy dawały zdolność honorową kobietom, ale też zakazywały pojedynków. Natomiast trafiłem kiedyś na informację, że we Francji napoleońskiej odbył się pojedynek między dwiema damami, ale trudno mi powiedzieć ile w tym prawdy.
Witam! Czy kodeks honorowy przewiduje – zamiast spoliczkowania kobiety, która wszak nie posiada „zdolności honorowej” – ukaranie jej za pomocą klapsa w hm… tylną część ciała? Pytam poważnie (zetknęłam sie ostatnio z taką bulwersującą 😉 opinią).
Kodeks honorowy nie przewidywał bicia kobiet w ogóle.
Tak, ale przewidywał możliwość pojedynkowania i taki to znieważony osobnik mógł wyzwać na pojedynek obronie honoru męża, brata lub osobę towarzyszącą kobiety. Aktualnie nikt zdrowy na umyśle w Polsce nie będzie się pojedynkować (2. to nielegalne) więc tak na prawdę kobiety są nietykalne?
Statystyki policyjne tego nie potwierdzają…
Chyba nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi – „nietykalne” w rozumieniu „dżentelmena” jakkolwiek by to nie brzmiało. Rozmawiamy tu co może zrobić mężczyzna wobec kobiety wg. kodeksu honorowego i zasad bycia dżentelmenem. Aktualnie nie można nic zrobić, tylko uciec z danego miejsca. A propos twoich „policyjnych statystyk” (nikt ofc. nie zauważa wzrostu przemocy kobiet wobec mężczyzn, bo to niemożliwe by słabsza kobieta biła mężczyznę – to przecież śmieszne i nierealne). Inna sprawa, że mężczyźni dzisiaj mają za nic „nietykalność” kobiet. Nie zawsze to wina mężczyzny. Kobieta może już lecieć z łapami na mężczyznę bo myśli, że nie odda, ale mężczyzna już nie?… Czytaj więcej »
Obawiam się, że to Pan w swoim świętym oburzeniu pominął parę kwestii. Pierwsza z nich jest taka, że w czasach dzisiejszych tak samo nie może Pan zastosować rozwiązań Kodeksu Honorowego w stosunku do mężczyzn jak i do kobiet. A jakoś nie twierdzi Pan, że czyni to mężczyzn nietykalnymi. Zamiast pojedynków są dziś sądy cywilne i karne i nie powie mi Pan, że nie można skutecznie pozywać przed nie kobiet, więc w czym problem? Nie myślę przeczyć, że przemoc w stosunku do mężczyzn to często bagatelizowany albo ośmieszany problem ale to nie jest wina równouprawnienia. Powiada Pan, że dziś kobiecie wolno… Czytaj więcej »
Pomijając Twoje złośliwości 😛 postaram się ustosunkować na wszystkie Twoje kwestie poruszone: Ad. nie można ? A w latach międzywojennych było można? Kodeks honorowy nie był kodeksem ważnym prawnie. Sądy i wtedy zabraniały „honorowych” rozwiązań. A to wcale nie zaprzeczało temu, że faktycznie pojedynków nie było (wojskowi bardzo często wybierali takie rozwiązania). Kodeks honorowy nigdy nie obowiązywał prawnie, tylko socjalnie (nie wiem jak to wyrazić, chodzi mi o to, że złamanie zasad kodeksu honorowego mocno nadszarpywało reputację tego człowieka). Teraz honor i reputacja człowieka zdają się wykluczać albo to 1. w ogóle nie istnieje dla niektórych (takie tam postępowe nauczanie).… Czytaj więcej »
No to teraz ja odpowiem. Napisał Pan: „Pomijając Twoje złośliwości 😛 postaram się ustosunkować na wszystkie Twoje kwestie poruszone:” Panie Tomaszu, nie było żadnych złośliwości. Szczerze. Obawiam się mocno, że to Pan na wyrost zakłada zawsze pesymistyczny wariant rozmowy i z niezrozumiałych dla mnie przyczyn co do zasady stawia Pan dzisiejszych mężczyzn w roli ofiar. Powiada Pan, ze „sytuacja prawna dżentelmeństwa” się nie zmieniła. OK. Ale z braku możliwości stosowania Kodeksu Honorowego wywiódł Pan wniosek o dzisiejszej praktycznej bezkarności kobiet. Uważa Pan przy tym, że sądy jako złożone w 90% z kobiet faworyzują kobiety w ramach solidarności jajników. No i… Czytaj więcej »
Szanowna Pani. Niestety, ale obowiązek szczególnego traktowania kobiet w naszym społeczeństwie wciąż istnieje, czy to się komuś podoba czy nie. Niepisany, ale jednak obowiązek. Sama Pani przyzna, że zachowanie sprzeczne jest definiowane pejoratywnie jako brak manier czy złe wychowanie. A żaden w miarę trzeźwo myślący człowiek, nie chce uchodzić za chama. Przykro się czyta Pani wpisy w tym wątku. Naprawdę. Uważa Pani maniery za mało istotne, marionetkowe w porównaniu z prawami człowieka, ale jednak, choćby podświadomie, oczekuje ich Pani i źle myśli o kimś, kto się do nich nie stosuje. Czyli co? Obrzydliwa hipokryzja, tak charakterystyczna dla Polek. Może zdobędzie… Czytaj więcej »