Odpowiedź brzmi: nie! I to nie dlatego, że żaden mężczyzna nie sprostał ideałowi, tylko dlatego, że jednego ideału, który byłby kwintesencją męskości w ogóle, nigdy nie było. Przyglądając się panującym w różnych epokach i różnych miejscach wzorcom, którymi kierowali się mężczyźni zauważymy wiele sprzeczności.

Czy Herkules mógłby mieć dziś owłosione plecy?

Istniały modele wojownicze, pacyfistyczne, skierowane na  siebie lub też na rodzinę, albo na zysk czy karierę. Niektóre ideały męskości wywyższały jako najwyższą wartość pracę, inne zaś hedonistyczne korzystanie z życia. „Prawdziwy mężczyzna” mógł być czuły, wyrozumiały i empatyczny, albo w innym czasie i miejscu – gruboskórny, waleczny i nie okazujący uczuć.

Model gentlemana to tylko jeden z wielu, do jakich mężczyźni starali się dopasować. Nawet w tym samym czasie i miejscu! Obok honorowych panów byli kupcy, robotnicy, chłopi, duchowni – każda grupa z innym ideałem „prawdziwego mężczyzny”. Wzorce te, choć możliwe do naginania, nie były dostępne do wyboru, jak stroje w garderobie. Człowiek zachowujący się jak chłop momentalnie był wykluczany towarzysko z grona gentlemanów. Modele te, mimo różnorodności, są zatem narzucane, ale tylko do pewnego stopnia.

Któryś z nich zawsze starał się dominować i wpływać na pozostałe, lecz to który to był zależało od wielu czynników, głównie ekonomiczno-politycznych. W czasach wojny mężczyzna musiał być waleczny, w pokoju przedsiębiorczy, w czasie ekspansji odważny, a podczas budowy pracowity. Jeśli dziś mówimy o kimś, że jest „prawdziwym mężczyzną”, oznacza tylko to, że pasuje do głównego nurtu, co wcale nie znaczy, że za pięć lat będzie się w nim jeszcze mieścił. (czy Rambo aby wciąż się mieści?)