Ostatnio trochę zbyt się rozpisuję, a kiedyś miałem takie krótkie wpisy… Postanowiłem choć raz w tygodniu pisać coś luźniejszego, a przede wszystkim krótszego. Do tego świetnie nadają się anegdoty. Kopalnią anegdot są natomiast wspomnienia Józefa Kuropieski z prowadzonych przez niego szkoleń podoficerów rezerwy. Przychodzili tam gentlemani, którzy na co dzień nie mieli wiele wspólnego z wojskiem i często woleli mieć jak najmniej.

Bodajże w roku 1932 Kuropiesce, wówczas porucznikowi, przypadł w turnusie przystojny strzelec, w doskonale skrojonym mundurze kamgarnowym (z tkaniny z wełny czesankowej). Okazało się, że był reżyserem filmowym, Józefem Rosenem, który niestety niewiele potrafił z fachu wojskowego. Niedługo jednak ujawnił swoje inne talenty.

Po ćwiczeniach Kuropieska spotkał czekających na niego przedstawicieli wytwórni filmowej. Twierdzili, że codzienne ćwiczenia Rosena narażą firmę na straty wysokości nawet 100 000 zł (porucznik zarabiał ok. 350zł). Prosili więc o zwolnienie go z tych treningów. Chwilę później w kasynie prosił go o to samo znajomy podpułkownik. Wieczorem, w jego własnym domu, dawny kolega zabiegał o pewien drobiazg, który wielce pomógłby mu w karierze. Zgadnijcie jaki? Kolejnego dnia, prosił o to dowódca sąsiedniej kompanii, a przy wyjściu na ćwiczenia pewien major, prezes kasyna, miał tę samą sprawę. Kuzynka marszałka, przez jakiegoś generała prosiła o to samo, aż adiutant pułku osobiście tę kwestię poruszył z Kuropieską. Sam nie chciał go zwalniać, choć mógł, bo by to źle wyglądało, a Kuropieska mógł to zrobić po cichu i elegancko.

Co więc pozostawało napastowanemu porucznikowi? Wezwał Rosena. Ten na luzie się stawił i ku swemu zaskoczeniu otrzymał polecenie poinformowania wszystkich nasłanych przez siebie nagabywaczy, żeby zostawili w spokoju dowódcę, bo ten nie ma zamiaru z ćwiczeń nikogo zwalniać.

Rosen już więcej go nie nękał. Po czterech tygodniach natomiast pojawiła się u Kuropieski żona reżysera i serdecznie mu podziękowała za upór wobec jej męża. Schudł, zyskał apetyt i humor. Na kilkugodzinnych przepustkach był pogodny jak nigdy. Co więcej sprawa ta zbudowała więź przyjaźni między obu panami, a Kuropiesce dała nawet okazję poznania popularnych aktorów, m. in. Dymszy. Sam Rosen okazał się na koniec nie reżyserem a producentem filmowym. Wyprodukował w latach 1930-38 aż 13 filmów.

Źródło: Józef Kuropieska, Wspomnienia dowódcy kompanii 1923-1934, MON, Warszawa 1976.