Ludzie zazwyczaj decydowali się na dzieci ze względu na chęć rozszerzenia rodziny i posiadania potomków, potrzebę przelania na nie miłości czy też poczucia obowiązku. Jednak i osoby, które nie odczuwały powyższych potrzeb mogły zostać przekonane, że warto mieć potomstwo. Okazuje się bowiem, że w czasach hołubienia dobrych form towarzyskich, dzieci przydawały się jeszcze w jednym ważnym celu. Pisał o tym Ks. Dr Wojciech Galant:

Niema lepszej miary do ocenienia dobrego tonu w rodzinie, niema niczego, coby milszy i głębszy na każdego robiło wpływ, jak gdy dzieci z czcią i miłością postępują z rodzicami. Takie zachowanie się dzieci uprawnia do rokowania na pewne o całem wychowaniu, o całem życiu domowem; jest ono dla wytrawnego, przenikliwem czuciem obdarzonego widza niezawodnym sprawdzianem: ono rozstrzyga o tem, jaką opinię urabiają sobie obcy o naszych rodzicach, dzieciach i o gospodarstwie.

Ilustracja pochodzi z artdecoblog.blogspot.com

Z zachowania domowników można było zatem nie tylko wyciągnąć pewne informacje o kulturze gospodarzy, co też o ich własnych rodzicach. Na dzieciach spoczywało więc ciężkie brzemię. Nie dość, że swoim postępowaniem dawały świadectwo o sobie, to przy okazji świadczyły o ojcu i matce, jak również o dziadku i babci! Z tego też względu wpajanie dzieciom dobrych nawyków musiało rozpoczynać się już w najmłodszych latach. Formy grzecznościowe, pełne szacunku zachowanie względem rodziców, czy prawidłowe spożywanie posiłków przy stole, to rzeczy, których mogły się uczyć nawet bardzo małe dzieci.

Zgodnie z podręcznikiem dobrych „Form towarzyskich”, rodzeństwo powinno być względem siebie szczególnie uprzejme. W tym aspekcie główny nacisk kładziono na postępowanie brata względem sióstr. Już w młodym wieku oczekiwano bowiem od chłopców pozytywnych efektów wpajania zachowań rycerskich i gentlemańskich. Pierwszymi kobietami, przy których mogli się pochwalić kurtuazją i galanterią były właśnie ich siostry. Jeśli brat miał jakieś życzenia względem nich, powinien był zawsze wyrażać je w formie próśb. Nie było między nimi miejsca na kumpelskie relacje, jak między braćmi.

Oczekiwano również, że starsze rodzeństwo będzie przyjmowało wzorzec opiekuna względem młodszego. Miało bowiem baczyć na bezpieczeństwo dzieci, z jednej strony, a zapobiegać ich wybrykom, z drugiej. Pomagając sobie wzajemnie w pracach i nauce, dzieci mogły odpłacić rodzicom za wszelkie dobrodziejstwa i miłość, przyczyniając się jednocześnie do „szczęścia rodzinnego”. Ks. Galant kończy swój wywód:

Tylko w takiej rodzinie mogą rozwijać się szlachetne zarody dobra i piękna, które i na dalsze otoczenie zbawiennie działają i dobroczynny wywierają wpływ. Tylko takie życie rodzinne jest glebą, na której może i musi rozrosnąć prawdziwe, dobre wychowanie i prowadziła uprzejmość.

Ciekaw jestem, jaki jest związek między nazwiskiem księdza Galanta a słowem „galanteria”, w znaczeniu dobrego wychowania. Może ktoś wie coś na ten temat?

Źródło: Wojciech Galant, Formy towarzyskie. Prawidła i wskazówki przyzwoitego zachowania się w różnych chwilach życia, Mikołów – Warszawa ok. 1900.