Dzięki dobrodziejstwom YouTube’a i gorliwości jego użytkowników mamy okazję przyjrzeć się autentycznemu pojedynkowi, który odbył się niemal 90 lat temu! Zdarzenie miało miejsce we Włoszech, gdzie pojedynki były oczywiście zakazane. Starli się ze sobą Aurelio Greco (znany mistrz szermierki, jego imię nosi szkoła L’Accademia d’Armi Aurelio Greco) i mniej dziś znany Candido Sassone.
Dzięki filmowi możemy poznać wiele okoliczności wokół-pojedynkowych, których nie wyciągnie się z kodeksów. Kilka pojedynkowych różnic kulturowych między Polską a Włochami też się przed nami nie ukryje. Przed seansem, zacznijmy jeszcze od opisu pojedynku na podstawie filmu (znający język włoski mogą od razu przejść do nagrania):
Rankiem 07 października 1922 w posiadłości Ministerstwa Spraw Zagranicznych ma się odbyć pojedynek między sławnymi mistrzami miecza Aurelio Greco i Candido Sassone.
Pierwszy przybywa mistrz Candido Sassone w towarzystwie swoich zastępców, barona Enzo Compagna i pana Nino Lo Savio.
Podczas oczekiwania na przybycie przeciwnika, przyjaciół i kolegów, przy wjeździe na posesję zbiera się tłum. Są tam dziennikarze i fotografowie.
Przybywa Giulio Sarrocchi niosący broń. Wraz z nim idzie mistrz Pessina.
Przybywa mistrz Aurelio Greco w towarzystwie swoich zastępców, barona Ulrico Arnaldi i księcia Di Gallese.
Baron Arnaldi prosi tłum o rozejście się.
Przybywa policja. Obecność Straży Obywatelskiej uniemożliwia odbycie się starcia.
…
Ale… są jeszcze inne miejsca.
Do Colonny! Ciche południe w spokojnej miejscowości zostaje nagle zakłócone.
Punktualnie o godzinie piętnastej baron Arnaldi, pierwszy arbiter starcia, daje znak do walki.
Pierwsze starcie.
Drugie starcie.
Trzecie…
Aurelio Greco, ze swoją siłą i szybkością, decyduje o losach pojedynku.
Kierownictwo nad pojedynkiem przejmuje baron Enzo Compagna.
Czwarte… Piąte…
W szóstym starciu mistrz Candido Sassone zostaje lekko ranny w prawe przedramię.
Stać!
Pojedynek skończony.
Pojedynkowicze nie pogodzili się.
Aurelio Greco otoczony przyjaciółmi udaje się w drogę powrotną.
Candido Sassone odpowiada radośnie na pozdrowienia tłumu i przyjaciół.*
Oto film:
Dzięki tej podróży w czasie możemy zobaczyć jak mało prywatnym wydarzeniem był pojedynek. Jest to styl typowy dla Włoch i Francji. Nie zdarzyło mi się natrafić na informację o podobnej imprezie pojedynkowej w Niemczech czy w Polsce w XX wieku. Jakimż jest więc dla Włochów cudem techniki ta kamera, która pozwoli nie tylko gapiom i dziennikarzom przypatrywać się walce, ale setki czy tysiące osób będą mogły podziwiać ten reżyserski materiał pojedynkowy?
Niestety właśnie reżyser/operator/monter miał tu za dużo do powiedzenia i ku mojemu (i pewnie Waszemu) rozczarowaniu ujęcia samej walki się powtarzają. Brak tu ciągłości i co gorsza brak chwili zadania ciosu. O samej walce i stylu szermierki niewiele się dowiemy.
Widzimy za to jak wiele osobistości angażowało się w tego typu zajścia, jak dużą popularnością cieszyły się wśród dziennikarzy, a nawet możemy zobaczyć jak interweniowała w takich wypadkach policja. Oczywiście średniowieczna tradycja niewiele robiła sobie z przepisów i nakazów policjantów, choć też nie chce mi się wierzyć, iż sądzili, że pojedynek się już nie odbędzie.
Interesujące jest też to, że mimo że jest to dość „brukowy” materiał, nie podaje się do wiadomości przyczyny zatargu. Najwyraźniej bito się do pierwszej krwi, więc sprawa nie mogła być zbyt poważna. Ale, jak stali czytelnicy pewnie pamiętają, sama obraza nie jest ważna – liczy się pojedynek przeprowadzony z zasadami honoru. Co do tych zasad to ciekawą odmianą od polskich zwyczajów jest brak niezależnego superarbitra, a jego miejsce na zmianę, zajmują sekundanci obu stron.
Niestety nie znalazłem więcej informacji o tym pojedynku, ani o rannym w nim Candido Sassone. Jakby nie było jednak musiał być odważnym człowiekiem stając do walki z mistrzem szermierki.
*Tłumaczone przy pomocy Google Tłumacza i własnej intuicji.