Już dawno chciałem zabrać się za ten temat. Od czasu do czasu przywołuję na blogu hasło „historia męskości”, ale do dzisiaj nie poświęciłem mu więcej miejsca. A wydaje mi się, że należałoby co nieco tutaj wyjaśnić, zwłaszcza, że jest to nurt młody, nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Dzisiejszy wpis będzie więc trochę bardziej naukowy.
Mężczyźni byli teoretycznie przedmiotem zainteresowań historyków od początku istnienia historiografii. Dlatego pod koniec lat 60-tych historyczki feministyczne ukuły hasło „herstory”, czyli „jej opowieść”. Pisana przez nie historia miała bowiem opowiedzieć dzieje kobiet, o których historia przez duże „H” do tej pory zapominała. Ich pisarstwo pozwoliło nam zadać pytanie: co tak w ogóle wiemy o mężczyznach z przeszłości?
Historie kobiet i kobiecości odkryły przed naukowcami zupełnie nowe przestrzenie. Zaczęto zaglądać do domów, rodzin i umysłów zwykłych ludzi. Pokazano, że wzorce płci zmieniały się na przestrzeni dziejów i do dziś stale ewoluują. Kiedy dowiadywaliśmy się co czuły kobiety walcząc o dostęp do męskich zawodów, do równych praw i wyższej edukacji, jak miał się ideał macierzyństwa do rzeczywistości, czy co oznaczało małżeństwo dla młodej panny, okazało się, że nie potrafimy odpowiedzieć na analogiczne pytania dotyczące mężczyzn. Historia, która teoretycznie mówiła dotychczas tylko o nich, dotyczyła polityki, wojen i wielkich osobistości. Nie potrafiła natomiast powiedzieć jak postrzegano ideał „prawdziwego mężczyzny” w różnych wiekach, jak zmieniały się relacje między ojcami a ich dziećmi, czy jak reagowali mężowie, kiedy ich żony były, z przyczyn ekonomicznych, zmuszone do pracy zarobkowej.
Dopiero w połowie lat 80-tych XX wieku, badaczki, do tej pory zajmujące się wyłącznie kobietami, rozszerzyły krąg swoich zainteresowań o wszystkich członków rodziny. Takim sztandarowym opracowaniem jest Family Fortunes: Men and Women of the English Middle Clas, 1780-1850, napisana przez Leonore Davidoff i Catherine Hall (1987). Od tego czasu zaczęto rozumieć, że nie można zajmować się historią płci [gender], jeśli pisze się tylko o kobietach: „podobnie jak specjalista od historii klasowej nie powinien zajmować się wyłącznie chłopstwem” [Natalie Zemon Davis].
Dopiero od tego czasu możemy mówić o początku historii mężczyzn i męskości. Historycy zaczęli zadawać sobie pytania czy męskość jest niezmienna, czy może w różnych okresach ideały z nią związane ulegały zmianie? Oczywiście okazało się, że różnią się między sobą znacznie i że są ściśle związane z obecną sytuacją polityczną (ustrój, wojna, pokój), ekonomiczną (kryzys gospodarczy, „prosperity”), czy szczególnymi wydarzeniami, takimi jak kolonizacja, odkrycia geograficzne itp. Mężczyźni jako synowie, mężowie, ojcowie, pracownicy czy przyjaciele zaczęli zyskiwać swoją skomplikowaną historię. Historycy zaczęli rozróżniać męskość klas robotniczych od elitarnych, grup zdominowanych od dominujących, dyskryminowanych od układających normy. Dziś już wiemy, że nie można mówić o mężczyznach „po prostu”. Zawsze istniały podziały między różnymi ich grupami, a zadaniem historyka jest te podziały odkryć i wyciągnąć na światło dzienne.
W 1994 roku prof. John Tosh, historyk męskości, pytał: „What Should Historians Do with Masculinity?”. Dzisiaj mamy już wiele niezwykle ciekawych opracowań z tego zakresu opisujących między innymi: odgórne promowanie męskości wojowniczej na potrzeby wojny (Mosse), związki między poczuciem honoru a wspólną tożsamością męskich elit (Nye) czy też przejściem od „męskości udomowionej” do „męskości awanturniczej” podczas wzmożonej aktywności w brytyjskich koloniach (Tosh). Niektóre z tych prac są inspiracją do wpisów na Czasie Gentlemanów.
Niestety, choć na Zachodzie już od dwudziestu lat powstają poważne opracowania na ten temat, u nas nie ma nawet ich tłumaczeń, a nasi historycy wciąż nie dostrzegają potencjału takich badań. Historia mężczyzn czy męskości nadal jest uznawana za fanaberię, czy w najlepszym wypadku coś o drugorzędnej wartości w stosunku do historii politycznej.
Moim zdaniem jednak historiografia, która jest nam w stanie wyjaśnić skąd się wzięły dzisiejsze ideały męskości, jacy byli dawniejsi mężczyźni, czy dlaczego dokonywali swoich wyborów, może nam ułatwić odnalezienie się w naszej rzeczywistości. Tak głośne krzyki o „kryzysie męskości”, może i są chwytliwe, ale ten kto zna co nieco historię męskości nie będzie się nimi przejmował. Bo jak może być w kryzysie coś co nieustannie się dostosowuje do zastanych warunków ekonomicznych, politycznych i społecznych? Dla mnie historia męskości to żadna fanaberia, a raczej konieczność naszych czasów. Mam nadzieję, że czytelnicy Czasu Gentlemanów się ze mną zgodzą.
Chciałbym tylko napisać, że tak jak na początku Czasu Gentlemanów był gdzieś na końcu mojej listy subskrybowanych blogów, tak teraz stoi na samym początku. Wpisów nie czytam ad hoc kiedy się pojawiają, ale dopiero wtedy kiedy mam na to odpowiednio dużo czasu, mogę się skupić i pomyśleć. Uważam, że blog naprawdę trzyma poziom i co ważne – wpisy pojawiają się regularnie.
Czapki z głów!
Dzięki, ale żeby nie było tak różowo: mam już całą listę następnych „błahych” wpisów o kapeluszach, parasolach, wizytach itp., więc atmosfera może się rozluźnić 🙂
Dzisiaj na Wykopie pojawił się link do artykułu na temat współczesnych mężczyzn: http://www.wykop.pl/link/1065581/co-sie-stalo-z-facetami/ Oczywiście w wykopowych komentarzach wybuchła dyskusja. Ja pozwoliłem sobie na zacytowanie dwu zdań z tego wpisu: http://www.wykop.pl/link/1065581/co-sie-stalo-z-facetami/#comment-9070639
Te „kapeluszowe” wpisy idealnie nadają się do czytania przy porannej kawie 😉
Z wykopanego artykułu: „Zniewieścienie to także kwestia wyglądu. Tacy mężczyźni fizycznie upodabniają się do kobiet.”
Ogółem to trochę za dużą wagę przywiązuje się do wyglądu i na siłę stara się ocenić charakter po stronie wizualnej. Ostatnio byłem w salonie fryzjerskim w celu odbycia zabiegu golenia brzytwą (to tak z myślą o kolejnym wpisie :)). No i niby taka to męska czynność, ale te kremy, masaże, olejki, dbanie o wygląd… I co, to w tym wypadku zbliżam się do wersji zniewieściałej czy ultra-męskiej?
Chyba nie da się odpowiedzieć przekonująco na to pytanie.