Choć byśmy nie wiem jak się buntowali przeciw garniturom, koszulom i krawatom, elegancki, a zatem profesjonalny mężczyzna musi ubierać się zgodnie z panującym od lat kodem. Już tak jest, że ludzie oceniają nas po wyglądzie. Jeśli reprezentujemy jakąś instytucję, albo po prostu chcemy zrobić dobre wrażenie, nie uciekniemy przed stosowaniem się do ustalonych reguł. Niestety nie zawsze są one dla nas oczywiste i dlatego potrzebujemy przewodnika po tym świecie.
Takim przewodnikiem-poradnikiem jest właśnie wydana książka Krzysztofa Łoszewskiego Dress code. Tajemnice męskiej elegancji. Praca ta wprowadza nas w sekrety ubioru profesjonalnych mężczyzn, którzy swoim strojem nie krzyczą, lecz skutecznie budują właściwy wizerunek. Łoszewski nie stara się zrobić z nas dandysów czy modnisiów. Wręcz odwrotnie! Mamy wyglądać dobrze, a moda może nawet w tym przeszkadzać.
Jak się czyta?
Od razu powiem, że Dress code wciągnął mnie i nie wypuścił aż do ostatniej strony. Od razu czuć, że autor, projektant mody, stylista i specjalista w tytułowej dziedzinie, zna się na rzeczy i ma doświadczenie w rozmowie z opornymi na estetykę facetami. Zazwyczaj ucieka się do argumentu naszej biznesowej skuteczności i profesjonalizmu. Warunek, że coś jest po prostu ładne i na czasie praktycznie dla niego nie istnieje, lub nie jest tutaj ważny.
Łoszewski przeprowadził już wiele szkoleń na temat ubioru w różnych firmach i wie co mężczyźnie może przyjść do głowy, co za ekstrawagancje lubi zakładać, albo do czego przekonać się nie chce. Często powołuje się na takie rozmowy uświadamiając nam, że nawet prezesi banków potrafią być abnegatami w dziedzinie ubioru. Tak ich, jak i nas, autor stara się zapewnić, że znajomość prostych, ale surowych zasad ułatwi nam codzienny dylemat „co dziś na siebie włożyć” by wyglądać stosownie i profesjonalnie.
Krzysztof Łoszewski pisze bardzo przyjemnym do czytania językiem. Przez książkę po prostu się płynie. Rady co do dress code’u przetyka anegdotkami z jego szkoleń oraz historią poszczególnych elementów stroju. Poznajemy między innymi dzieje koszuli, krawata, a nawet dżinsu. Całość dopełniają profesjonalne fotografie ilustrujące czym jest dobrze zrozumiana elegancja.
Czym jest strój?
Strój świadczy o nas. Nie tylko o naszym wyczuciu kolorów i fasonów, czy stosunku do mody. Zwłaszcza, że klasyczna elegancja pozwala na dobieranie kilku podstawowych kolorów. Bardziej skomplikowane kombinacje można zostawić bardziej doświadczonym mężczyznom. Strój świadczy przede wszystkim o przynależności do określonej grupy społeczno-zawodowej i korzystanie przez nas z dress code’u tej grupy wyraża nasz szacunek dla jej członków. Ten aspekt stroju od wieków się nie zmienił.
Książka ta jest kierowana do mężczyzn pracujących w bankach, kancelariach, na stanowiskach menadżerskich i kierowniczych, dla mających kontakt z klientem czy reprezentujących instytucję w mediach. W końcu jest dla wszystkich facetów pragnących wyglądać dobrze w klasycznym stylu. Dlatego też główny akcent kładziony jest na dobranie odpowiedniego garnituru, koszuli, butów i dodatków.
Łoszewski wielokrotnie przestrzega przed obnoszeniem się ze zbyt luksusowymi rzeczami, co mogłoby świadczyć o ostentacji i chęci zaimponowania swoją zamożnością. Co więcej, prawie nie wspomina o szyciu sobie ubrań u krawca, którego usługi potrafią nadszarpnąć niejeden budżet. Poucza raczej na co zwrócić uwagę w sklepie by wydawać mądrze pieniądze. Przestrzega też przed naśladowaniem aktorów, gwiazd, modeli, a nawet kolegów. Sami powinniśmy znać swoje ciało i wiedzieć w czym nam jest dobrze. Konsekwentnie budować swój styl i nie gonić za trendami. One często się zmieniają, a zasady elegancji pozostają nienaruszone.
Prostota
Podstawową kategorią, rządzącą męskim strojem, powinna być prostota. Dobieramy klasyczne kroje, klasyczne tkaniny i klasyczne wykończenia. Króluje garnitur granatowy, szary, ewentualnie czarny. Łoszewski instruuje nas jaki fason dobrać do różnego rodzaju figury. Od tego jakie mamy ramiona, brzuch i biodra będzie zależało czy nosimy jedno czy dwurzędówki, poduszki, czy modele dopasowane. Nawet szerokość ronda kapelusza tutaj się liczy.
Autor często wspomina, że jego rozmówcy niekiedy zakładają ubrania błyszczące, krzykliwe krawaty, a nawet skarpety do sandałów. Na spokojnie wówczas tłumaczy dlaczego jest to błędem i czemu psuje nasz wizerunek. Najważniejsze to dobrze wyglądać, ale nie odciągać wzroku rozmówcy świecidełkami. Chodzi przecież o to, by nas usłyszano, zrozumiano i zapamiętano. Liczy się dobrze dobrana prostota, która dopełnia nasz obraz, a nie tworzy go.
Casual
Wspomniałem o kapeluszach, jednak autor Dress code’u wcale nie namawia do ich noszenia. Mimo że jest to bardzo klasyczne nakrycie głowy, eleganckie czapki, berety i kaszkiety też są dozwolone. Ważne, żeby czuć się dobrze. Nie jak przebieraniec. Trochę surowiej potraktowane są mniej formalne rodzaje strojów. T-shirty, dżinsy, bojówki, szorty, sandały, klapki etc. są dla ludzi i również można je nosić w miarę elegancko, jednak nie w zawodowych sytuacjach.
Zdarza się, że w pracy mamy „luźne piątki”, albo chcemy w weekend wyglądać dobrze lecz nie oficjalnie. Łoszewski wychodzi nam naprzeciwko i wskazuje jak dobrać taki strój by był elegancki. Czym się sugerować, kiedy co nosić i czego się wystrzegać. Rozdział o smart casual, czyli modnym, a zarazem eleganckim stroju, czyni tę książkę niezwykle uniwersalną.
Podsumowanie
Podejście Krzysztofa Łoszewskiego do męskiej elegancji bardzo do mnie przemawia. Nie jest nachalny, nie pragnie narzucać arystokratycznych norm, przemawia w pierwszym rzędzie do naszego rozsądku, a dopiero potem do zmysłu estetycznego. W trakcie lektury zajrzałem do własnej garderoby i nie byłem pocieszony. Choć klasyczne modele zawsze zwracały moją uwagę, w szafie przeważa pstrokacizna i dziwne fasony. Po lekturze tej książki mam ochotę coś zmienić w tym temacie. Myślę, że to jest najlepszą rekomendacją. Tym razem nie na prezent, czy dla ciekawostek. Paca Łoszewskiego po prostu się przyda.
Krzysztof Łoszewski, Dress code. Tajemnice męskiej elegancji, Bosz, Olszanica 2012.
Czytuję Twój blog, ale jeśli idzie o modę klasyczną, to niestety mój autorytet w tej dziedzinie zmiażdżył (i w mojej ocenie słusznie, biorąc pod uwagę przytaczane przykłady) to wydawnictwo.
http://mr-vintage.blogspot.com/2012/06/dress-code-tajemnice-meskiej-elegancji.html
Mr Vintage jest specem w temacie i z łatwością wyłapuje błędy, które dla mnie pozostaną niezauważone, bo zwyczajnie klasyczna męska elegancja nie jest moją najmocniejszą stroną. Ja tutaj występuję w roli początkującego, który dopiero odkrywa świat męskiej elegancji i większości musi się uczyć od początku.
Ta książka zdecydowanie pomogła mi zwrócić uwagę na wiele spraw wcześniej pomijanych przeze mnie. Może nie jest perfekcyjna, ale na początek pomaga się odnaleźć w temacie.
Dla porównania rady z książki „Gentleman. Mam zasady.”, żeby garnitury, spodnie i koszule szyć u krawca, a buty u szewca wydały mi się zniechęcająco z innego świata.
Ja mysle ze wystarczy jeden rzut oka na zdjecia pana Kędziory np tutaj jest pare zdjec http://mrvintage.pl/2013/12/rzeczowo-modzie-meskiej-pierwsze-komentarze-recenzje-spotkania-konkurs.html facet wyglada po prostu fatalnie praktycznie na kazdym zdjeciu z linka. Regularnie zaklada za male garnitury. Wiem, wiem, to jest teraz modne miec gaernitur jak z mlodszego brata 4 numery za mały, ale akurat wszyscy wiemy ze moda ma sie do klasycznej albo zawodowej elegancji jak piesc do nosa. Nie kazdy chce wygladac jak pajac. Wiec jesli pan Kedziora ubiera sie w za male i nie dostosowane do swojej sylwetki garnitury, (nma groteskowo duza glowe w stosunku do szerokosci ramion) bo to modne,… Czytaj więcej »
Nie czytałem książki, rzuciłem tylko okiem na zdjęcia z linka poniżej.
Przyznaję p. Kędziora raczej wygląda jak stylista spod znaku geja, niż
klasycznie, ale dobrze ubrany „prawdziwy facet”. BTW od wielu lat zajmuję się zawodowo modą męską, tą praktyczną modą męską.