Tradycyjne golenie przy pomocy maszynki na żyletki, z własnoręcznie wyrabianą pianą pędzlem z borsuczego włosia to czysta przyjemność! Dużą rolę odgrywa tutaj doświadczenie i czas, jaki poświęcamy na golenie, ale niemal równie ważny jest dobrej jakości sprzęt. Nie warto na nim za bardzo oszczędzać. Już pierwsze próby skłaniają do przemyślenia zakupu przyrządów wyższej jakości.
Jak może pamiętacie, w marcu udałem się do golibrody by sprawdzić golenie brzytwą. Niestety brzytwa na żyletki nie spełniła moich oczekiwań. Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Ponieważ póki co nie odważyłem się samemu golić brzytwą, sięgnąłem po wynalazek trochę młodszy, mianowicie maszynkę na żyletki. Tutaj zaczyna się moja właściwa przygoda z tradycyjnym goleniem, na którą i Was zapraszam. Na początek oprowadzę Was po podstawowym zestawie do golenia.
Przy doborze akcesoriów kierowałem się ich niezbędnością, ale także niewygórowaną ceną. Nie zamierzałem bowiem płacić fortuny za coś co może mi wcale nie służyć, nie spodobać się, czy zwyczajnie znudzić się po miesiącu. Podkreślić należy, że małą fortunę można spokojnie wydać na taki sprzęt. Luksusowe golarki, a zwłaszcza pierwszej klasy pędzle, nie mówiąc już o wyszukanych kosmetykach i różnych dodatkach w stylu stojaków czy kubków do robienia piany mają swoją cenę, a producenci wiedzą, że fani tradycyjnego golenia mogą na nie wydać sporo.
Maszynka
Kiedy myślimy o goleniu maszynką na żyletki, za najważniejszą rzecz uważamy właśnie maszynkę na żyletki. Nie jest to pogląd w pełni uzasadniony, ale już pozostańmy przy tym wynalazku. Tradycyjne maszynki dzielą się na trzy rodzaje: jedno-, dwu- i trzyczęściowe. Pewnie wypadałoby zapisać tę kolejność odwrotnie ponieważ ta ostatnia jest najprostszą i najstarszą wersją maszynek zaprojektowanych przez Gilletta na początku XX wieku. Jednoczęściowe maszynki mają na górze otwierane pokrętłem „wrota”, za którymi kryje się żyletka. Są całkiem efektowne, ale to za mało by mnie skusić.
Wybrałem oczywiście jeden z modeli trzyczęściowych i pewnie główną przesłanką było to, że reklamowano go jako replikę Gillette z 1904 roku. Maszynki takie produkuje niemiecka firma Merkur i choć wydaje mi się, że nie jest to zbyt wierna replika i tak świetnie nadaje się do mojej podróży w czasie. Dodatkowymi atutami jest to, że konstrukcję ma tak prostą, że nie ma tam czego zepsuć (wniosek: oddam ją wnukowi) i że, pewnie z tego samego względu, należała do tych tańszych, a jednak solidnych maszynek.
Wybór maszynki to oczywiście podstawa i warto poszukać opinii o różnych modelach na forach, by wiedzieć na co zwrócić uwagę. W gruncie rzeczy największą rolę przy zakupie pierwszej maszynki będzie odrywał wygląd i cena. W temacie konstrukcji mało jest gadżetów, takich jak regulacja wysunięcia ostrza, które mogłyby się tutaj jako tako liczyć. Natomiast cena w polskich sklepach internetowych waha się od ok. 100 do 300 zł. W zachodnich ceny nie sięgają o wiele wyżej, ale jest większy wybór. Oczywiście najlepiej będzie jeśli znajdziecie w szufladzie maszynkę po ojcu lub dziadku. Większość z nich takich używała. Koszt będzie zerowy, a sprawdzicie czy warto inwestować. Pamiętajcie tylko o porządnym wyczyszczeniu sprzętu!
Pędzel
Napisałem wyżej, że pogląd, iż maszynka jest najważniejsza przy goleniu, nie jest do końca uzasadniony. Może to wydać się podejrzane, ale nie jest. W jakości golenia o wiele istotniejsze jest odpowiednie przygotowanie zarostu niż użycie dobrej maszynki. Na naszą korzyść pracują kosmetyki, ale ich poprawne stosowanie zależy w dużej mierze od pędzla. Ponieważ mówimy tu o goleniu tradycyjnym, w grę w ogóle nie wchodzą chemiczne pianki w spreju. Pianę robić będziemy sami, siłą naszej prawicy (czy lewicy, jak kto woli).
Na marginesie: robienie piany to bodaj najbardziej widowiskowy element golenia. Przynajmniej na początku, kiedy nasze zmagania z żyletką kończą się zaczerwienieniami skóry, krwawieniem czy pieczeniem. Robienie tej piany również wymaga odpowiedniej techniki. Jej opanowanie nie jest jednak trudne i szybko daje satysfakcję. Od razu stało się dla mnie zachętą do częstego golenia, zwłaszcza, że technik jest kilka i należy spróbować każdej!
Pędzle do golenia to akcesorium, na który możemy wydać najwięcej. Ceny wahają się od kilkunastu do więcej niż czterystu złotych, czy nawet sześciuset dolarów! Są pędzle syntetyczne, z włosia dzika, konia, lecz te najlepsze robi się z włosia borsuka. Borsucze pędzle trzymają lepiej wodę i temperaturę, dzięki czemu szybciej robią lepszą pianę. Im lepsze tym gęściejsze, delikatniejsze i skuteczniejsze. Wybór jest ogromny i warto dobrze go przemyśleć. Ja sam wolałem od razu sięgnąć po „borsuka”, by później nie żałować. W myśl rady: „kto płaci mało, płaci dwa razy”. Mój „borsuk”, firmy HJM, nie jest wprawdzie najwyższej jakości i mam do niego kilka zastrzeżeń, ale dobrze spełnia swoją funkcję. To opcja luksusu z niższej półki. Pewnie dlatego cały czas patrzę z pożądaniem na wszelkie doskonalsze modele. Do czasu…
Dodatki
Z dodatkowych rzeczy należy pomyśleć o kosmetykach. Mydło czy krem do golenia, jak również wszelkiego rodzaju pre- i after-shave’y, a nawet woda kolońska potrafią skutecznie obrzydzić nam samo golenie żyletką. Często to one są przyczyną pieczenia i zaczerwienienia. Należy dobierać te kosmetyki rozważnie i szukać odpowiedniego zestawu, który będzie przyjemnie współpracował.
Po moich doświadczeniach z golenia brzytwą, bez większego zastanowienia sięgnąłem po mydło do skóry delikatnej. Balsamu po goleniu też sobie nie żałuję. W końcu nie chodzi o to, by sobie coś udowodnić, tylko by mieć miły poranek, nie?! Ponieważ tradycyjne golenie traktuję przy okazji jako podróż w czasie, pokusiłem się też o zakup Przemysławki, ale o tym napiszę kiedy indziej. Dodam tylko, że niektórzy producenci śmiało nawiązują do przeszłości stylistyką etykiet czy opakowaniami. Aż kusi, by kupić sobie mydło w drewnianym tygielku. Może następnym razem.
Warto pomyśleć również o czymś do tamowania krwawień w miejscach zacięć. Skuteczny jest sztyft z ałunu. Nie jest najdelikatniejszy pod słońcem, ale o skuteczność chodzi. Nie ma nic gorszego niż użeranie się z krwawiącą ranką przez cały poranek. Jeśli chodzi o żyletki, to już raczej kwestia mniejszej wagi. Obecnie produkuje się takie, które pasują do wszystkich rodzajów maszynek. Są co prawda lepsze i gorsze, ale wszystkie dość tanie. Z czasem sami dobierzecie sobie te najlepsze, lub najbardziej dostępne.
Z grubsza to powinno Wam wystarczyć do rozpoczęcia swojej przygody z tradycyjnym goleniem maszynkami na żyletki. Początki mogą być różne, ale nie ma się czego obawiać. Uczynienie z porannego obowiązku, jakim bywa golenie, przyjemnego hobby, może wyjść Wam tylko na dobre. Już niedługo napiszę o technikach i moich doświadczeniach z goleniem, a tym czasem zajrzyjcie do szuflad, może coś zostało po dziadku? Jeśli tak, to koniecznie napiszcie.
W skład mojego zestawu wchodzą:
- Maszynka na żyletki Merkur 41
- Pędzel do golenia hjm
- Mydło Proraso
- Woda kolońska Przemysławka
- Sztyft z ałunu
Inne przydatne akcesoria:
PS W treści zostały umieszczone linki na zasadach komercyjnych. W niektórych wypadkach otrzymam prowizję w razie dokonania zakupu poprzez link zamieszczony w artykule. Dzięki!
Powinieneś zaopatrzyć się również w ostrzałkę do żyletek 😉
http://i.ebayimg.com/t/Vintage-30s-Swiss-Safety-Razor-Blade-Sharpener-Blades-/00/s/NDc4WDU2NA==/$%28KGrHqIOKkIE5Toki+Q,BOcgg0bY1w~~60_3.JPG Piękna, szwajcarskiej produkcji, dwustronna – ostrzy i wygładza 🙂 Do obejrzenia dostępna w Szreniawie 😉 No niech Ci będzie, możemy nawet poostrzyć żyletki 😉
Mam w zanadrzu reklamę tej maszynki:
Cóż, maszynki na żyletki są bardzo ekologiczne, nawet bez ostrzenia żyletek. Pozostańmy przy tym 🙂
Muszę poszukać maszynek po ojcu, wiem, że dwie były w domu. Już od dawna na nie czycham.
„Uczynienie z porannego obowiązku, jakim bywa golenie, […]”
Podobno prawdziwy Gentleman goli się nie rano a wieczorem.
u mnie rano już widać zarost niestety…
Jak ogolisz się na wieczór to z samego rana możesz nie przejść testu waty. Wiem co mówię byłem w wojsku. Rano przed apelem Kapral na unitarce idzie z watą wzdłuż plutonu i jeździ nią po twarzy jak wata się zaczepi znaczy nie goliłeś się. 😉
Pierwsze słyszę! Golenie się wieczorem to też jakaś opcja, choć poranne orzeźwienie niektórym bardziej pasuje.
Polecam pana „mantic59” na serwisie youtube; dużo informacji na temat golenia przy pomocy żyletki.
Co do maszynek to posiadam między innymi Merkura 37C – nie polecam złoconego modelu. W trzecim roku użytkowania zaczęły wychodzić czarne plamki spod złocenia. Oby to się nie pojawiło w srebrnej.
Anegdotka: pewnego razu na lotnisku kobieta na kontroli bagażu nie chciała uwierzyć że maszynka jest moja. Powiedziała, że spodziewała się raczej dziadka z taką maszynką…
A są jakieś problemy z przewozem maszynek i żyletek w bagażu podręcznym?
P.s. również polecam ten kanał na YT. Ów pan prowadzi też bloga na temat tradycyjnego golenia. (po angielsku)
Z żyletkami to różnie bywa.
Z Wrocławia nie miałem ani razu problemu, żeby wywieźć maszynkę z żyletką czy zapasowe żyletki. Raz jeden zostałem poproszony o wyjęcie maszynki, ale żyletki nie musiałem wyrzucać.
Wylatując z Niemiec natomiast przewiozłem żyletkę tylko raz; zawsze sprawdzają i zawsze każą wyrzucać.
Rozwiązanie to jednorazówki hotelowe/drogeriowe albo miejsce gdzie żyletki można przechować – w moim przypadku szafka w biurze.
Zależy czy w bagażu tym to jest w luku do przewozu niego.
Mam pytanie:
Czy jeśli chodzi o Merkur Solingen XXc (xx oznacza cyfry) jest to po prostu określenie modelu czy również czegoś innego? Czy jest również jakaś różnica w żyletkach, że np jedne mogą nie pasować do innych marek maszynek ?
Z tego co się orientuję to tylko nr modelu.
Obecnie żyletki pasują zazwyczaj do wszystkich modeli. To zależy od tego jakie ma otwory żyletka. Powinno być w jej opisie napisane, że pasuje do wszystkiego. Kiedyś produkowano żyletki pod jeden rodzaj, ale zrezygnowano już z tego.
Ja golę się za*******e rzadką (wręcz unikalna) Wilkinson Sticky od taty i jestem bardzo zadowolony. Po balsamie Nivea miałem problemy z wypryskami, teraz tylko woda OldSpice i ałun 🙂
Dzięki za artykuł, on natchnął mnie do szukania tej golarki 🙂
Pozdrawiam 😉
Mam zabytkową szwajcarską ostrzałkę i wygładzarkę Allegro do żyletek w idealnym stanie / z instrukcją obsługi / . Pewnie wystawię ją wkrótce na allegro, zainteresowanych zapraszam do licytacji:) Pasuje do wszystkich żyletek
a ten sztyft z alłunu to jakiej firmy za ile i gdzie go mozna kupic?
Niestety nie pamiętam. Można czasami takie kupić w dużych drogeriach. Na pewno będą w sklepach internetowych ze sprzętem do golenia.
Maszynka Mercur to naprawde świetny sprzęt. Chromowana jeszcze lepsza. Temat kosmetyków to sprawa bardzo osobista. Ja używam przed nawilżacza Floid, póżniej wody toaletowej i krem Nivea Man Hidrante w tubkach 75 ml…i już. Tradycyjnie gole się od pół roku. Zaczynałem od maszynki Wilkinson )tej czrnej, plastikowej z wkładem metalowym), ale się popsuła…. Mercur Sollingen przyszedł wczoraj…. To inny świat,,, Mój Śp. tata golił sie tradycyjnie az do momentu kiedy zapuścił brode i tak do końca. Nie wiem gdzie podziały się jego maszynki??? Mieszkam w Hiszpanii i tutaj dobry sprzet mają w Casa Rodriguez z Valenci. Zostawiam strone internetową: http://www.casa-rodriguez.com I… Czytaj więcej »
A ja dziękuję za ten komentarz!
A gdzie powinno się później wyrzucać te zużyte żyletki,
tak prawidłowo. U mnie odrębnego kosza na odpady metalowe nie ma..
Moim zdaniem nie chodzi o to, że jest to odpad groźny dla środowiska, tylko, że ktoś mógłby się tym skaleczyć. Ja wkładam żyletki do plastikowego pojemnika po tych samych żyletkach. Z niego same nie wypadną.
A czy znane są komuś z praktyki maszynki BIG ROC np. taka: http://allegro.pl/ShowItem2.php?item=5223603370&ars_source=ars&ars_socket_id=16&ars_rule_id=91
i mógłby je/ją polecić bądź nie…
Zdaje się, że jest to badziewie testowane przeze mnie i opisane w tym artykule:
https://kielban.pl/2012/09/tani-zestaw-do-tradycyjnego-golenia-z-kiosku/
Odradzam zakup.
Dzięki. Chyba faktycznie to jest właśnie ten model. Trzymam się z daleka …
A co z żyletką ? Jak ją dobrać, na początek przygody z goleniem ?
Na początek ,wybrać maszynkę z grzebieniem otwartym, czy też z grzebieniem zamkniętym?
pozdrawiam
Maszynka z grzebieniem zamkniętym uchodzi za delikatniejszą, więc może być lepsza na początek, ale ja sobie dobrze poradziłem zaczynając od tej z otwartym. A żyletki dobrze jest testować różne i znaleźć optymalne dla siebie.
Jestem młodym mężczyzną z twardym i dość gęstym zarostem, niestety lysieję i dlatego też, golę zarówno twarz jak i głowę. Chciałbym skłonić się ku maszynce na zyletki lecz nie wiem czy nadaje się ona do golenia głowy. Czy mógłby mi Pan poradzić coś w tym temacie?
Maszynka na żyletki wymaga jednak utrzymania odpowiedniego kąta. Nie wiem czy przy goleniu głowy będzie to takie proste. Nie próbowałem nigdy.
A czy ma Pan jakieś informacje na temat maszynek Parker? Na Allegro są za około 70-90 zł, więc powyżej chińszczyzny i Wilkinsona, ale też tańsze niż Merkur.