Odkąd zacząłem golić się na mokro, przy użyciu pędzla, mydła i maszynki na żyletki, kilkakrotnie zdarzyło mi się wyjechać gdzieś w podróż, w którą musiałem zabrać ze sobą cały ten zestaw. W kosmetyczce straszyła odsłonięta żyletka, włosy pędzla bardzo się gniotły, a większość przestrzeni zajmowały balsam, mydło i oliwka. Długo mi zajęło dopracowanie mojego zestawu tak, by nadawał się do podróży. Teraz jest już idealnie, no może prawie idealnie.
<<Zobacz też: Jak się golić na mokro maszynką na żyletki>>
Zestaw do golenia
Jak już może wiecie, używam na co dzień maszynki na żyletki Merkur 41, pędzla niemieckiej firmy hjm, mydła Proraso z serii białej, ostatnio zacząłem stosować z tej serii również balsam do golenia, oliwki (obecnie Hipp), a na koniec oczywiście wodę kolońską Przemysławkę (dobra na rano). Mógłbym do listy dodać ałun na skaleczenia (niedługo odbiorę Oczar, podobno jest lepszy) i żyletki, ale to małe przedmioty i nie koniecznie aż tak niezbędne.
Wypchana kosmetyczka
Większość z tych rzeczy zajmuje sporo miejsca, albo ich transport nie należy do wygodnych. Z pędzlem zawsze miałem taki problem, że ginął gdzieś w kosmetyczce, a jego borsucze włosy były szarpane przez inne przedmioty. Niestety nie załączono do niego tuby ochronnej, więc początkowo musiałem go wozić tak jak stał. Zawsze się obawiałem o to czy kolejną podróż przetrwa.
Z maszynką jest natomiast inny problem. Jej odsłonięta żyletka może boleśnie zranić. Mi to zrobiła już na pierwszym wyjeździe. Ot, tak, szukałem czegoś w kosmetyczce i ciach! Przecięcie przez pół paznokcia. Do maszynek średniej klasy niestety standardowo nie załącza się żadnego etui.
Pozostałe przedmioty sprawiały problem swoimi gabarytami. Mydło w tygielku zajmuje sporo miejsca i jest nieustawne, oliwka (skądinąd bardzo przydatna do tworzenia warstwy ochronnej na skórze i zmiękczania zarostu) zazwyczaj jest w butelce na 200 ml. Balsam po goleniu, nie dość, że w szklanym pojemniku, to też spory (100 ml). Podobnie zresztą jak woda kolońska. Wszystko to wypycha kosmetyczkę niemiłosiernie, nie pozostawiając już prawie miejsca na szczoteczkę do zębów, pastę, szampon czy inne kosmetyki i przyrządy.
Na szczęście są sposoby, aby nasz pakunek skutecznie zabezpieczyć i znacznie zmniejszyć.
Zabezpieczenia
Jeśli nie posiadasz etui na własny pędzel, a nawet jeśli posiadasz, ale toporne, powinieneś kupić plastikową tubę. Moją wyprodukowała firma Mühle. Tuba ta jest dostosowana szerokością do standardowych pędzli – mój ma tylko kilka milimetrów luzu po bokach. Na długość natomiast zmieściłby się tam pędzel o centymetr wyższy od mojego. Tuba ma otwór w pokrywie, co pozwala pędzlowi nieco schnąć podczas podróży. Nie będzie to jednak skuteczne suszenie. Niestety nie jest to opcja dla posiadaczy pędzli z bardziej wyszukanymi rączkami.
Tutaj natomiast możecie znaleźć bardziej elegancką tubę o nieco wyższej cenie.
Z maszynką poradziłem sobie natomiast kupując niewielkie skórzane etui Merkur do innego rodzaju golarki. Grubość główek jest niestety różna w różnych modelach, zatem też dopasowanie wygląda inaczej. Producenci najwyraźniej nie chcieli by użytkownicy innych modeli korzystali z tego rozwiązania, a jest to najładniejsze etui, jakie znalazłem. Na szczęście to tylko skóra. Wystarczy zrobić w odpowiednim miejscu dziurkę i już wszystko działa jak należy. Bardzo mi się podoba to etui.
Zmniejszanie gabarytów
Bardzo prostą sztuczkę można zastosować przy większości pozostałych kosmetyków. Mydło najzwyczajniej w świecie przełożyłem do mini opakowania na kremy, które za grosze można kupić w drogeriach typu Rossmann. Trochę za małe na wygodne namydlanie pędzla i obecnie polecałbym na przykład opakowanie po zwykłym kremie Nivea, ale i tak wystarczy przejechać tylko kilkakrotnie po nim, by nabrać dosyć mydła. Z kremem może da się zrobić podobną rzecz, ale po co? Wystarczy nie zużywać swojej tubki do końca, tylko gdy zostanie w niej 1/4 kremu zostawić tubkę wyłącznie na podróże.
Oliwkę początkowo planowałem przelać do innego opakowania z drogerii (chyba na 100ml), ale ostatecznie znalazłem starą buteleczkę po jakimś preparacie do oczu (ok. 20ml). Porządnie umyłem i jest perfekcyjna. Nie sposób tego zużyć na jednym wyjeździe, a zajmuje minimum miejsca. Nie zrobiłem jeszcze tego samego z balsamem po goleniu, ale zrobię. To będzie ostatni krok by wszystko było idealnie zapakowane.
Na koniec została woda kolońska. Nawet nie myślałem by ją gdzieś przelewać. Dostępne są w końcu opakowania małogabarytowe. Mam już Przemysławkę 50 ml, ale jeszcze chętniej zabieram w podróż Fahrenheit 32, który ma z 10 ml. W końcu nie jestem przywiązany do Przemysławki na śmierć i życie. Warto więc szukać tych malutkich opakowań swoich ulubionych zapachów.
Efekt
Zakup tuby na pędzel i etui na maszynkę to absolutna konieczność! Bez nich możemy poważnie uszkodzić nasz ulubiony sprzęt. Zmniejszanie opakowań pozwoliło mi zaoszczędzić w efekcie tyle miejsca, że tak jak początkowo ledwo dało się upchnąć zestaw do golenia do jednej kosmetyczki, tak teraz, wraz z innymi kosmetykami, pozostaje jeszcze luz. Wystarczy porównać poniższe dwa zdjęcia z pierwszymi dwoma.
Wspomniane w artykule produkty:
- Maszynka na żyletki Merkur 41
- Pędzel do golenia hjm
- Mydło Proraso
- Balsam do golenia Proraso
- Oliwka Hipp
- Woda kolońska Przemysławka
- Podróżna tuba na pędzel
PS W treści zostały umieszczone linki na zasadach komercyjnych. W niektórych wypadkach otrzymam prowizję w razie dokonania zakupu poprzez link zamieszczony w artykule. Dzięki!
Świetna sprawa. Czytałem też artykuły o goleniu na mokro. Pomysł bardzo dobry z podróżnym zestawem. Muszę przetestować, choć w podróż zabieram zazwyczaj maszynkę typu jednorazowej, aby nie męczyć się z żyletką 🙂
Tylko że to niewielka różnica. W goleniu na morko najważniejszy jest pędzel i mydło/krem – i to trzeba jakoś zapakować. Gdybym miał wybierać czy brać piankę w sprayu czy jednorazową maszynkę, wybrałbym tę drugą.
Taka drobna uwaga. Dżentelmen do drugiego dżentelmena nie zwraca się per „Ty”. Szczególnie gdy tego drugiego dżentelmena nie zna. Taka jest natomiast praktyka w portalu CzasGentlemanów, co trudno określić zachowaniem godnym prawdziwego dżentelmena.
Internet wyrobił sobie swoją etykietę. Gentleman powinien się stosować do zachowań wymaganych w danym miejscu. Od lat przyjęte jest zwracanie się do siebie w sieci per „Ty”, nawet jeśli się wzajemnie nie zna. Jeśli zaś wiemy kim jest konkretna osoba, występuje pod własnym imieniem i nazwiskiem, chcemy ją uhonorować i odpowiada jej takie zachowanie, możemy się do niej zwracać per „Pan”/”Pani”. Nie widzę powodu, by do osoby posługującej się nickiem zwracać się per „Pan”. Wiele osób ma problem z tą zasadą i obawiają się, że jest to traktowanie innych w sposób niegodny. Tak nie jest. Będę o tym konkretnym przypadku… Czytaj więcej »
W komentarzach może Pan do mnie mówić per „Ty”, nie mam z tym najmniejszego problemu i doskonale rozumiem zasady jakie panują w internecie. Zresztą piszę tu pierwszy w życiu komentarz li i jedynie dlatego, że zirytowała mnie ta bezpośredniość – ale w tekście! Bowiem czymś zgoła odmiennym jest artykuł, w którym autor zwraca się do czytelnika słowami „Jeśli nie posiadasz etui na własny pędzel, a nawet jeśli posiadasz, ale toporne, powinieneś kupić plastikową tubę.” Naprawdę, język polski posiada formy grzecznościowe, a angielszczyzna chyba go jeszcze aż tak nie zmieniła, żeby do odbiorcy zwracać się na „Ty”. Rzekłem.
Niestety forma: „Jeśli nie posiadają Państwo etui na własny pędzel, a nawet jeśli posiadają, ale toporne, powinni Państwo kupić plastikową tubę” zupełnie mi nie odpowiada. Brzmi to jak jakaś kiepska notka reklamowa. Na blogu piszę personalnie, trochę nawet intymnie, o moich przekonaniach i pasjach. Nie jest to podręcznik profesora skierowany do żaków. Pisząc per „Ty” podkreślam, że między mną, a czytelnikami nie ma żadnej przepaści. Stoimy na równi. To rodzaj zaproszenia do rozmowy. Obrana forma nie ma nic wspólnego z okazywaniem braku szacunku, czy brakiem ogłady autora. To świadoma decyzja, mająca na celu budować bliższe relacje. Nie zamierzam tego zmieniać.… Czytaj więcej »
Jednak, jakkolwiek by to Panu nie brzmiało, taka właśnie jest poprawna wersja w języku polskim. Alternatywnie, tryb rozkazujący zastępuje się bezosobową formą czasownika. Nota bene był kiedyś na YouTube wykład prof. Miodka na ten temat, ale w tej chwili niestety nie mogę go znaleźć. Pozdrawiam.
Witam !
Mam dosyć głupie pytanie, ale intryguje mnie do czego oliwka w goleniu? Stosuje się ją przed czy po goleniu?
P.S.
Niedawno trafiłem na ten blog w sieci i muszę pogratulować pomysłu jak i wykonania.
Oliwka pozwala lepiej nawilżyć skórę i daje dodatkową warstwę ochronną między skórą a żyletką. Tutaj więcej o tym piszę:
https://kielban.pl/2012/08/golacy-zyletki-sie-chwyta-i-nie-zacina/
Oliwkę nakłada się przed każdym nałożeniem piany na twarz. Tyle ile jest przejść, tyle razy nakładamy. Po wszystkim skóra jest świetnie nawilżona, a podrażnień zdecydowanie mniej.
Dziękuję bardzo! Na pewno się przyda mi ta wiedza i czegoś się właśnie nowego dowiedziałem, jeszcze raz dziękuję.
Z poważaniem
Miłosz
Witam. Mam takie pytanie: w jakiej kolejności należy nakładać na twarz kosmetyki po goleniu? Czy po zgoleniu ostatniej piany (i jeśli mamy zacięcia) najpierw nakładamy ałun czy balsam? Czy balsam i wodę kolońską można stosować jednocześnie tzn. jedno po drugim?
Najpierw stosujemy preparaty na skaleczenia.
Ja używam balsamu zaraz po umyciu twarzy, potem myję przybory do golenia i dopiero wówczas wodę kolońską na nieco już wyschniętą twarz.
Niekiedy, przy małych skaleczeniach, nawet pomijam ałun albo oczar bo zimna woda + balsam + woda kolońska też nieco tamują krwawienia. Z drugiej strony, czasem nawet po wodzie kolońskiej trzeba znów użyć ałunu, jeśli krwawienie nie ustało.
Racja, gdybym wcześniej przeczytał artykuł dotyczący podrażnień, to bym nie zadał tego pytania. Przepraszam, niedoczytanie moje. Muszę przyznać, że pierwszy raz spotykam się z blogiem, w którym z takim zapałem i ze szczegółami opisywane jest jakieś zagadnienie ( w tym wypadku golenie). Kawał bardzo dobrej roboty. Dzięki temu zyskał Pan o jednego czytelnika więcej. Będę na bieżąco odkrywać Pańskiego Bloga. Pozdrawiam.
Bardzo mi miło!
co wybrac/co jest lepsze/skuteczniejsze a przy tym tansze: ałun czy oczar?
Skuteczniejszy będzie ałun, a łagodniejszy i zdrowszy oczar. Ja używam zależnie od głębokości skaleczenia. Na mniejsze wystarczy oczar. Ogólnie staram się unikać ałunu.
Witam, przeszukuję ostatnio sklepy i internet w poszukiwaniu eleganckiego „zestawu podróżniczego”, jednakże nieskutecznie niestety.
Pańskiego bloga jak i też kanał na yt przeglądam dosyć regularnie i pomyślałem, że może Pan byłby mi w stanie pomóc i może poradzić gdzie mógłbym zakupić podobny zestaw bądź też jakąś alternatywę:
http://media-cache-ec0.pinimg.com/736x/af/d6/10/afd61024473c97b540cdb4b5f2aea7c4.jpg
Nie ukrywam, że powoli zaczynam się poddawać, a zwykłe kosmetyczki są dla mnie po prostu nieporęczne i na dodatek brzydkie.