Kulturę gentlemanów tworzą nie tylko zachowania, przedmioty i inspirujące osobistości. Wielką rolę odgrywają także miejsca. Miejsca, w których znakomici gentlemani się wychowywali, tworzyli własne społeczności i pracowali. Kwintesencją gentlemaństwa jest Oksford – miasto najlepszych uniwersytetów, wielkich ludzi i ducha dobrego stylu. Wybierzmy się w kolejną podróż. Tym razem do „miasta malowniczych wież”.
Wpis powstał przy współpracy z Agencją Turystyczną ATAS
Miasteczko
Niepozorna nazwa miasta wynika z jego położenia geograficznego. Oksford, do którego zaprasza nas Agencja Turystyczna Atas, leży bowiem nad brodem na Tamizie. W języku angielskim ox to „wół”, a ford to „bród”. Wprawdzie miejscowość miała znaczenie obronne, ale określanie jej mianem przeprawy dla bydła z pewnością nie dodawała prestiżu. Jej wartość zaczęła rosnąć od XII wieku, kiedy założono tam uczelnię – Uniwersytet Oksfordzki, pierwszy uniwersytet w Wielkiej Brytanii.
Wkrótce Oksford stał się wylęgarnią wielkich idei i odkryć. Zjeżdżały do niego znakomite umysły całego świata. Niemniej miasto to widziało stosy, na których palono heretyków i brutalne zamieszki niosące śmierć wielu mieszkańców. W krótkich okresach bywało stolicą królestwa, a podobno nawet Hitler planował uczynić z niego ośrodek rządów w tym rejonie, po zdobyciu Wielkiej Brytanii.
Uniwersytet
Najważniejszy w mieście jest jednak Uniwersytet Oksfordzki. Składa się on z 38 kolegiów (college), które z uwagi na rozmiary łatwo wziąć za osobne uczelnie. W Oksfordzie studiuje ponad 22 000 osób (dla porównania, na każdym z największych polskich uniwersytetów – UJ, UW, UAM – studiuje ponad dwa razy tyle osób!) i jest to uczelnia znajdująca się w ścisłych czołówkach światowych rankingów. O jakości kształcenia niech powie procent absolwentów, którzy w przeciągu sześciu miesięcy znajdują pracę, a jest to 94%.
Uczelnię tworzą jednak ludzie – studiujący i wykładający na niej. Z Oksfordu wyszło między innymi 46 laureatów nagrody Nobla, 25 premierów Wielkiej Brytanii, 12 świętych i jeden papież! Pomyślcie sobie, że ucząc się na tej uczelni można spotkać osoby, które albo już dokonały, albo są tuż przed swoimi wielkimi odkryciami i sukcesami.
Edwin Hubble otrzymał tu między innymi tytuł magistra nauk prawnych. Nieco później jako pierwszy zaobserwował pierwsze galaktyki poza Drogą Mleczną. O teleskopie Hubble’a pewnie każdy słyszał. Stephen Hawking, którego po prostu nie wypada nie znać, otrzymał na Oksfordzie licencjat w 1962 roku. Wielkimi postaciami tego uniwersytetu są Lewis Carroll, Oscar Wilde i J.R.R. Tolkien. Nawet Margaret Thatcher studiowała tutaj chemię. Trudno byłoby wymienić wszystkich, zwłaszcza, że „Lista ludzi Oksfordu” na Wikipedii odsyła do ponad 2300 nazwisk (w tym Leszka Kołakowskiego)!
Duch wiekowego uniwersytetu
Trudno porównać studiowanie na takiej uczelni jak oksfordzka do polskich warunków. Nie można się jednak temu dziwić. Niektóre z tamtejszych kolegiów kształtowały swoje tradycje od XIII wieku. W bardzo starych budynkach wiszą portrety absolwentów i profesorów, napawających dumą współczesnych członków społeczności. Silne są organizacje studenckie, bogatą przeszłość mają kluby, a międzywydziałowe i międzyuczelniane zawody sportowe od wielu dekad przyciągają tłumy widzów.
Jedną z ciekawszych tradycji Oksfordu są organizowane co roku wyścigi The Boat Race, w których wioślarze z Uniwersytetu Oksfordzkiego i Cambridge konkurują o miano najszybszych. Do tej pory Cambridge zwyciężyło 81 razy, a Oksford 77 (w tym w ostatnim wyścigu). Oksford jest zresztą silnie związany z wodą. Tamiza i Cherwell przepływające przez miasto są prowadzone licznymi kanałami, po których można swobodnie pływać wynajętymi szkutami (ang. punt). To tradycyjny sposób na spędzanie wolnego czasu latem.
Studenci Oksfordu wyróżniają się także swoim strojem akademickim. Muszą nosić go na wiele oficjalnych okazji, w tym na egzaminy. Ostatnie ankiety pokazały, że liczba zwolenników tych strojów rośnie, choć wydawać by się mogło, że dzisiejsze czasy temu nie sprzyjają. Elegancję studentów można podziwiać między innymi na organizowanych przez kolegia balach i mówię tu o prawdziwych Balach, a nie balikach czy dyskotekach. Na najwytworniejszych obowiązuje white tie, a na pozostałych black tie.
Zwiedzanie
Nad wizją studiowania na Oksfordzie można się rozpływać długo, ale i tak większości z nas nie będzie to dane. Niemniej warto to miasto odwiedzić również w innych celach. Najbardziej oczywista jest zwykła turystyka. Oksford porywa swoją architekturą. Nie na darmo nadano mu nazwę „miasta malowniczych wież”. Piękne i wiekowe są nie tylko budynki uniwersyteckie, ale również „cywilne”. Co najważniejsze, wiele z kolegiów można zwiedzać. Nie zdziwcie się jeśli rozpoznacie niektóre z odwiedzanych przestrzeni. Nie jeden film był kręcony w tych budynkach (między innymi „Harry Potter”).
Mnie osobiście urzekły tamtejsze księgarnie o rozmiarach nieznanych mi z Polski. Nie wspominając już o antykwariatach. Jakież skarby można z nich wynieść! Każdy odwiedzający powinien też wpaść do jednego ze słynnych pubów. Na przykład „Eagle and Child” na ulicy St Giles. Tam na piwo przychodził między innymi sam Tolkien. Natomiast na zachód słońca warto się wybrać do South Park, skąd widać piękną panoramę miasta.
Alternatywne sposoby odwiedzenia Oksfordu
Prócz dostania się na uczelnię i zwykłego wypadu turystycznego przy okazji pobytu w Londynie, można zobaczyć Oksford wyjeżdżając tam do pracy albo na obóz językowy. Kilku z moich znajomych spędziło tam sporo czasu pracując. To pozwala na zaznanie odrobiny życia tego miasta, choćby życia nocnego. Ciekawszym sposobem może okazać się podróż na kurs językowy do Oksfordu.
Banałem będzie twierdzenie, że gentleman musi znać języki, a w dzisiejszym świecie bez języka angielskiego ani rusz. Niemniej śmiem twierdzić, że kursy językowe w takich ośrodkach mają jedną kluczową zaletę – są międzynarodowe. Sam uczyłem się w ten sposób hiszpańskiego i niemieckiego, i dobrze wiem ile ciekawych osób można tak poznać.
Wydaje się, że to tylko podróż do danego kraju, ale przez kontakt z tak międzynarodowym środowiskiem nauka języka to tylko jedna z korzyści. To zdecydowanie odróżnia wyjazdy turystyczne od takich kursów. Bardzo poszerza się swoje horyzonty, zawiera nowe przyjaźnie, a czasem może nawet zyska szansę na kolejny wyjazd zagraniczny, tym razem w odwiedziny do któregoś z nowych znajomych.
Tutaj pojawia się agencja turystyczna Atas, sponsor dzisiejszego wpisu. Agencja ta pomaga wyjechać na kurs językowy do wielu ośrodków w Wielkiej Brytanii i na świecie. Ich oferta zainspirowała mnie do napisania właśnie o Oksfordzie (oferują tam kilka kursów), ale równie dobrze można pojechać z nimi do Cambridge, Londynu czy Edynburga, a nawet do Dublina, Nowego Jorku, Toronto czy Kapsztadu!
Atas istnieje od 1989 roku i stawia na profesjonalizm i bezpieczeństwo. Organizuje wyjazd od A do Z polecając starannie wyselekcjonowane kursy językowe w danym mieście. Szczegóły znajdziecie oczywiście na stronie www, a zwłaszcza w bezpłatnych katalogach dostępnych online albo wysyłanych pocztą.
Z pewnością wielu z Was było już w Oksfordzie. Ciekaw jestem, jakie są Wasze wrażenia!
Planuję wyjazd na taki kurs językowy do Londynu po skończeniu matur i egzaminów zawodowych. Jakie miasto najlepiej wybrać i jak się wcześniej przygotować? Umiem dość płynnie mówić po angielsku lecz muszę się podszkolić przed studiami gdyż chcę wybrać kierunek w języku angielskim.
Czy można wypożyczyć sobie na miejscu auto i na własną rękę zwiedzić najbliższe okolice?
Myślę, że Londyn do dobry pomysł. Mi osobiście bardzo to miasto przypadło do gustu. Z Londynu blisko jest też do Oksfordu. Natomiast wypożyczalnie samochodów są wszędzie, więc i z tym nie powinno być problemu.
Poleciłbym raczej jakieś mniejsze miasto bardziej na północ. W Londynie nauczysz się mówić, ale nie nauczysz się „lordowskiego” akcentu. Oczywiście, jeżeli wybierasz się na filologię angielską może być to niedobrym pomysłem z uwagi na przedmioty takie jak np. fonetyka.
Szkoły językowe są praktycznie w każdym angielskim mieście. Zależy co lubisz, wielkie metropolie jak Londyn czy mniejsze miejscowości, czy chcesz dużo zwiedzać czy może zrelaksować się nad morzem. Czyli wybór zależy od Twoich preferencji, a języka nauczysz się tak samo wszędzie. Aha i takie „markowe” miasta jak Londyn czy Oxford są oczywiście najdroższe :(.
Niby tekst sponsorowany, ale czyta się bardzo ciekawie. 🙂
Dzięki!
Nie powinno być inaczej. Wpisy sponsorowane są pisane przez tego samego autora do tych samych czytelników co zwykle. Jedyna różnica to to, że ktoś trzeci postanowił się przy okazji do Was uśmiechnąć.
zaglądam od czasu do czasu na tego bloga – czekam na porządny wpis o butach! Jest wpis o Oksfordzie, pora na oksfordy!
Dobry pomysł! Nie skojarzyłem tych wątków.
Jedno z miejsc gdzie, można powiedzieć, bije serce nauki światowej (choć Oxford Univerity plasuje się koło 10 miejsca na świecie). Niestety, same ambicje nie wystarczą by tam studiować, nie każdmu jest to dane 🙁
Chciałbym poczuć klimat takiej starej uczelni – w Polsce jedynie UJ może pochwalić się średniowiecznym stażem. Boli mnie jak widzę że w Polsce nie mamy takich zacnych tradycji – bale uniwerysteckie w black tie, rywalizacje międzyuczelnianie, międzywydziałowe, i stroje galowe – jak dla mnie super, kwitnesencja stylu studenckiego (inna sprawa że pewnie z 90% polskich studentów tego „nie czuje”).
Oxford od zawsze kojarzył się z blichtem i prywatnymi drogimi szkołami. Kiedyś spr. koszty studiów na Uniwersytecie Oxfordzkim i wiem, że mnie nie stać…
Tak więc kurs angielskiego może być dla mnie jedyną opcją:-)
Zapraszam również ciekawskich nauki ang na mój blog