Wimbledon jest rozgrywany od 1877 roku, co czyni go najstarszym turniejem tenisowym na świecie. Jest zaliczany do Wielkiego Szlema, uważa się go za najważniejszy i najbardziej prestiżowy z turniejów w tej dyscyplinie na świecie. Przez całą swoją historię przyciągnął wiele niezwykle ciekawych postaci, był świadkiem szeregu interesujących wydarzeń, a przede wszystkim oferował niesamowite wrażenia z mistrzowskich starć.

Wimbledon, mecz między braćmi Doherty a Frankiem Riseley'em i Sydney'em Smithem, 1906.

Wimbledon, mecz między braćmi Doherty a Frankiem Riseley’em i Sydney’em Smithem, 1906.

Wszystko zaczęło się od… krykieta

Może Was zaskoczę, ale początek najsławniejszego turnieju tenisowego zawdzięczamy klubowi krykieta. W 1868 roku powstał All England Croquet Club, który miał zrzeszać miłośników tego właśnie sportu. Niebawem okazało się jednak, że popularność tej dyscypliny szybko słabnie, a jej miejsce zajmuje tenis ziemny. Dlatego też w 1877 r. All England Club dorzucił do swojej nazwy „and Lawn Tennis” i zorganizował spotkanie dla miłośników tenisa w londyńskiej dzielnicy Wimbledon.

Wimbledon - finały debla kobiet w 1906 r.

Wimbledon – finały debla kobiet w 1906 r.

Zgłosiło się 22 mężczyzn, a finał oglądało ok. 200 osób. Używano wówczas zwykłego obuwia bez obcasów, ciężkich drewnianych rakiet i piłek otoczonych flanelowymi poszewkami. Do ważnych wydarzeń turnieju należy zaliczyć: dodanie męskiego debla i singla kobiet (1884), dodanie debla kobiet i mieszanego (1913), pierwsze zwycięstwo czarnoskórego zawodnika – Arthura Ashe’a (1975), zrównanie nagród dla mężczyzn i kobiet (2007). Obecnie turniej oglądają dziesiątki tysięcy widzów na trybunach, a przed telewizorami dziesiątki, a nawet setki milionów.

Kort centralny, na którym rozgrywane są wszystkie finały i półfinały turnieju wybudowano w 1922 roku i w przeciwieństwie do innych kortów wielkoszlemowych wciąż pokryty jest trawą (życicą). W czasie drugiej wojny światowej ten kort został zbombardowany i do 1947 roku nie udało się go naprawić. Niemniej organizatorzy postanowili rozegrać turniej jeszcze w 1946, co miało znaczący wpływ na tempo napraw i powrót do świata sportu na pozycję lidera w mistrzostwach tenisa ziemnego.

<<Zobacz też: Polo – sport królów>>

Kort Centralny. Po remoncie zyskał otwierany dach. Fot. Spiralz, CC BY 2.0.

Kort Centralny. Po remoncie zyskał otwierany dach. Fot. Spiralz, CC BY 2.0.

Król na korcie

W 50. rocznicę pierwszego turnieju na korcie pojawił się w roli zawodnika przyszły król Jerzy VI w parze z Sir Louisem Leislerem Greigiem. Jako młodzi zawodnicy stanęli na przeciw dwóm tenisistom w znacznie starszym wieku. Byli to Arthur Gore (58), trzykrotny zwycięzca turnieju oraz H. Roper Barrett (52), który dwukrotnie walczył o tytuł w finale. Niestety młodzieńcza energia nie zdołała pobić wieloletniego doświadczenia i przyszły władca przegrał. Do tej pory, to jedyny członek rodziny królewskiej, który grał w Wimbledonie.

Reggie i Laurie Doherty. Fot. Elliot &Fry 1903.

Reggie i Laurie Doherty. Fot. Elliot &Fry 1903.

Wielkie twarze Wimbledonu

Wimbledon ma też swoje gwiazdy. Jedną z pierwszych był William Renshaw, który w latach 1882-1887 i 1889 wygrał mistrzostwa siedmiokrotnie. Jego sukcesy wzmogły zainteresowanie tenisem w Anglii. Byli też bracia Doherty, Reggie i Laurie. Zdominowali oni mistrzostwa w Wimbledonie w latach 1897-1906. Przez te dziesięć lat najpierw Reggie, później Laurie wygrali aż dziewięć razy. Natomiast grając razem w debla wygrali aż osiem razy między 1897 a 1905 rokiem.

W latach dwudziestych zawody zdominowali francuzi, którym nie udało się odebrać tytułu między 1924 a 1929 rokiem. Byli to „Czterej Muszkieterowie”: Jean Borotra, Henri Cochet, Rene Lacoste oraz specjalista od debla Jacques Brugnon. Rene Lacoste powinien być Wam doskonale znany. Po zakończeniu kariery sportowej zajął się udoskonalaniem stroju tenisistów, dzięki czemu powstały koszulki polo (używane najpierw na kortach, a dopiero później w samym polo).

Podobnie jak Renshaw, siedem razy wygrali też Pete Sampras (1993-1995, 1997-2000) oraz Roger Federer (2003-2007, 2009 i 2012). Co ciekawe spotkali się w turnieju dokładnie na styku ich karier. W 2001, w czwartej rundzie Wimbledonu Sampras uległ Federerowi po zaciętej walce. Od tego czasu Sampras nie wygrał już tego turnieju, a Federer dwa lata później rozpoczął swój cykl zwycięstw, w tym w zeszłym roku.

<<Zobacz też: Oksford – kultowa szkoła gentlemanów>>

Najdłuższe starcia na Wimbledonie

Jeden z najdłuższych meczy na Wimbledonie rozegrał się w trzeciej rundzie mistrzostw w 1953 roku między Czechem o brytyjskim obywatelstwie Jaroslavem Drobnym a Amerykaninem Budgem Pattym. Pierwszy set wygrał Drobny 8-6, ale kolejny był istnym maratonem. Wygrał go Patty 18-16. Walka trwała aż do 21.15 kiedy to Drobny wreszcie odniósł zwycięstwo po całkowitej liczbie 93 gemów tego meczu! W poprzednich latach Drobny już dwukrotnie walczył o tytuł, lecz to dopiero w następnym roku miało mu się udać.

Jeszcze dłuższy mecz rozegrano w 1969 roku między Pancho Gonzalesem i Charliem Pasarellem. Był to mecz rundy pierwszej. Gonzales miał wówczas 41 lat, a jego przeciwnik był o 16 lat młodszy. Pierwszy set był istną batalią, ale skończył się zwycięstwem Gonzalesa 24-22. Wówczas zaczęło już zachodzić słońce i czterdziestolatek nalegał na zawieszenie meczu, na co nie zgodził się sędzia. W gorszym świetle młody Pasarell wygrał 6-1, po czym sędzia zgodził się, że mecz należy przerwać, ku niezadowoleniu widzów. Kolejnego dnia zawodnicy stanęli do dalszego boju. Mecz ostatecznie trwał 5 godzin i 12 minut. Wszystkie trzy sety tego dnia wygrał Gonzales 16-14, 6-3 i 11-9. Rozegrano zatem aż 112 gemów. Z uwagi na jakość gry, ten mecz jest uznawany za jedno z najlepszych starć Wimbledonu w ogóle, a ze względu na liczbę gemów jest drugim co do długości.

John Isner i Nicolas Mahut po legendarnym meczu. Fot. Voo de Mar.

John Isner i Nicolas Mahut po legendarnym meczu. Fot. Voo de Mar CC BY 2.0.

Najdłuższy mecz w historii tenisa (zarówno w liczbie gemów, jak i długości trwania) rozegrano w trakcie tego turnieju zaledwie trzy lata temu. W 2010 roku, w pierwszej rundzie stanęli na przeciwko siebie John Isner i Nicolas Mahut. Mecz rozpoczął się 22 czerwca o 18.13 i został przerwany po dwóch setach o 21.05. Kolejnego dnia ci zawodnicy grali od 14.05. Do 17.45 pobili rekord długości meczu, ale walka trwała dalej. O 21.10 znów należało przerwać mecz z uwagi na zachodzące słońce. Wynik zawieszono na poziomie 59-59 w piątym secie. Kontynuowano trzeciego dnia od 15.43 do 16.48, kiedy to w końcu zwyciężył John Isner. Gra trwała razem 11 godzin i 5 minut, z czego ostatni set aż 8 godzin i 11 minut (6:4, 3:6, 6:7(7), 7:6(3), 70:68). Nazwano to starcie „niekończącym się meczem”. Obaj zawodnicy pobili wówczas wiele rekordów. Między innymi każdy z nich zaserwował więcej niż 100 asów.

<<Zobacz też:  Każdy mężczyzna powinien odbyć swoją podróż>>

Gra się rozpoczęła

Właśnie rozpoczął się kolejny turniej Wimbledonu. Trwa od 24 czerwca 2013 do 7 lipca. To już 127 edycja. O zwycięstwo walczyć będą między innymi Agnieszka Radwańska i Jerzy Janowicz, a także Łukasz Kubot i Urszula Radwańska. Agnieszka Radwańska w zeszłym roku otarła się o wygraną. W tym roku na pewno też nas nie zawiedzie! Będziecie kibicować?

Herbatka na korcie po finałach turnieju kobiet. Przed 1910.

Herbatka na korcie po finałach turnieju kobiet. Przed 1910.