Nawet w dobie komputerów, tabletów i smartfonów nie rezygnujemy z pisma odręcznego. Ba! Pisanie wiecznym piórem zyskuje dodatkową wartość. W czym pisać? Nie ma chyba odpowiedniejszej marki notatników dla gentlemana, jak Moleskine. Paryska awangarda korzystała z nich już w XIX wieku. Są niezwykle proste w swojej estetyce i maksymalnie praktyczne. Czego chcieć więcej?!
Format: | 13 x 21 cm |
Okładka: | czarna, twarda, zapinana na gumkę |
Ilość stron: | 240 |
„MOLESKINE Notes duży w linie, oprawa twarda, czarna z gumką.
Moleskine – marka notatników produkowana przez włoską firmę Moleskine Srl, z dobrej jakości papieru w kolorze kremowym, w charakterystycznej, szytej, najczęściej czarnej oprawie z zamknięciem z taśmy elastycznej.
„Moleskine” to legendarny notes europejskich artystów i intelektualistów znany od dwustu lat w Europie, a w tej chwili sprzedawany na całym świecie. Do jego gorących fanów i użytkowników należało grono najwybitniejszych twórców ostatnich stuleci: od Van Gogha do Picassa, Ernesta Hemingwaya do Bruce’a Chatwina.”
Producent: Moleskine
Sklep: Terminarze.pl
Cena: 44,90 zł
Zdjęcie i opis produktu pochodzi ze strony sprzedawcy.
Czym jest seria Gadżety Gentlemana?
Oj tutaj jest mały problem, notatniki powinny być raczej określane przez jakość papieru i czym się piszę no ba, wiele piór wiecznych ma różne tendencje na różnych rodzajach papieru. Ogólnie wśród środowiska osób które cenią sobie pióra wieczne bardzo popularnym papierem jest…oxford.
Ja głównie używam Sheaffer Prelude (stalówka F) i lepiej mi się nim pisze na papierze oxford niż moleskin
Dla zainteresowanych odsyłam do piorawieczneforum.pl
Abstrahując od rodzaju papieru, który jest nota bene bardzo ważny Moleskin to trochę tak jak Iphone.. są lepsze, ale trzeba go mieć.
Ogrom wersji produkowany przez Włoską firmę jest zniewalający.
Od zwykłych notatników, przez szkicowniki, kalendarze, przez takie cuda jak wersje travel zawierające mapy dużych miast i opisy najciekawszych miejsc, dalej moleskine vine dla miłośników wina po beer, films, journey etc.
Wielkim minusem obecnych „notatników” jest tak, że we Włoszech są tylko projektowane, a produkowane na Dalekim Wschodzie.
no i kosztuje ten notes tyle, co niejedna dobrze wydana książka…
Są drogie, ale to jest część wyrażania siebie. To jak się ubierasz, czym piszesz, jakim zegarkiem odmierzasz czas, co archiwizuje Twój dzień. Przytoczę małą anegdotkę. Pewnie czas temu pracowałem na projekcie w dość dużym angielskim mieście. Zostałem dam oddelegowany bez większego przygotowania, dlatego negocjacje projektowe szyb bardzo powoli. Całość spotkań, uwag notowałem w moleskinie. W kolejnych ciężkich dni dołączył do nas szef pewnej fabryki. Starszy postawny mężczyzna angielskiej urody. Ubrany w ciemnobrązowy spodnie oraz zieloną marynarkę. Okazało się, że podejmował strategiczne decyzje. W połowie rozmów mieliśmy przerwę. Ów postawny mężczyzna zaprosił nas na lunch do małej restauracyjki / kawiarenki nieopodal.… Czytaj więcej »
Bo właśnie takie detale są jasnym sygnałem dla osób siedzących w temacie. Dzięki nim można się wzajemnie rozpoznać, znaleźć bratnią duszę i się łatwiej dogadać.
Ciekawa historia!
Mi zawsze brakuje w nich jednego – jakiegoś schowka na długopis, zawsze mi się gubią po torbach, plecakach, jakaś taka wsuwka na boku by się przydała.
Dla piszących piórem to byłaby bezużyteczna rzecz.
Fajna sprawa, nawet nie wiedziałem, że to taka znana marka – a zawsze się zastanawiałem, dlaczego te kalendarze w Empiku mają takie horrendalne ceny. Jak wykorzystam swoje notatniki (a mam ich jeszcze sporo, jako że robiliśmy rok temu porządek na strychu i w piwnicy i odkryłem sporo papieru (ma co najmniej 25 lat) od moich rodziców – starczy mi jeszcze przynajmniej na 2 lata).
Trochę bez sensu.
Za te pieniądze można mieć od introligatora świetny notes w skórzanej oprawie z dowolnym papierem w środku.
Tak, masz jak najbardziej rację. Możesz to porównać z ferrari.
Kupujesz ferrari albo replikę w obojętnie jakim wnętrzem.
hmm Trochę przesadziłem z tym porównaniem, ale generalnie tu płacisz za „markę” i historię. Możesz mieć zwykłe dobrze piszące pióro, a możesz mieć Mont blanc.. itd.
Bez przesady, pióro musi leżeć i pisać, tutaj potrzeba fachowości, umiejętności stworzenia dobrej stalówki itp. Notes to jednak tylko kartki. Moim zdaniem markowy notes to rzecz bez sensu bo marka nie koniecznie idzie w parze z jakością, a jeżeli tak to cena jest znacznie przesadzona.
Jeśli miałbym wybór wolałbym ręcznie robiony, unikalny i chyba jednak bardziej prestiżowy niż masówki.
Np. http://www.introligatornia-tylkowski.pl/notatnik-skorzany-brazowy-matowy-a5-p-50.html
Nigdy nie myślałem, że można jeszcze kupić ręcznie robiony notatnik.
Przyznam, że jest bardzo ładnie wykonany no i jest dość ciekawy z wyglądu.
Cena porównywalna z Moleskinem, także jak zawsze w takich sytuacjach .. o gustach się nie rozmawia :). Dzięki temu nie będzie monotonii w posiadaniu kalendarzy, bo ja będę namawiał do Moleskina a 13 innych osób do kupowania ręcznie robionych.
Masz racje że Mole to masówka i powoli zatraca swoją torzsamość, a zostaje tylko marketingowa praca nad utrzymaniem „kultu”
pozdrawiam
Moim zdaniem te od introligatorów są bardziej unikalne niż praktyczne. Zlecałem już zrobienie takiego notatnika (akurat w okładce po starej książce) i pisałem w nim. Wiele tu oczywiście zależy od doświadczenia introligatora, ale ja nie byłem zadowolony z komfortu użytkowania tego notatnika.
Oczywiście dżentelmen zamówi notes u introligatora, u rzemieślnika i stosunek jakości do ceny będzie wyśmienity. Jak myślicie, co ma wspólnego ten produkt typu „Moleskine” z tym w czym pisali owi „słynni intelektualiści”? Podam tu mój ulubiony przykład. Papierosy „galuazy” były wyrabiane z ciemnych tytoni marokańskich, dlatego nazywano je „ciemnymi”. To były te papierosy z tamtych czasów. Dziś kupując Galuazy kupuję (tzn nie. nie kupuję) uwaga – JASNY TYTOŃ Z WIRDŻINI! Dżentlemen myśli.
W TK maxx za 12 zł.
Osobiście polecam firmę Paperblanks. Model Grolier, jeśli ktoś gustuje w klimacie średniowiecza jest po prostu genialny, a 70zł za 250 kartek to nie taka zła cena, jeśli zapisuje się tam rzeczy istotne 🙂
Rewelacyjne notesy! Wrzucę jeden kiedyś do Gadżetów Gentlemana.
Widać, że autor nie do końca zna się na temacie 🙂 w innym poście było zaznaczone, że gentleman używa tylko piór wiecznych, a wyżej wymienione notatniki nie są do nich dostosowane! Są to notatniki, w których pisze się żelpenami (nie wiem, czy taka jest polska nazwa) lub w ostateczności długopisami. Niestety Moleskine nie ma w swojej kolekcji modelu przeznaczonego dla użytkowników piór, ale jeśli ktoś lubi markowe notatniki to wszyscy koneserzy piór polecają markę – Rhodia. Niestety Moleskine ma za cienkie kartki, przez co atrament strasznie przebija i rozpływa się przy stawianiu kreski (wiem, bo już nie raz próbowałem) 🙁
Zaczynam się obwiać, że następnym razem Pan napisze „autor w innym poście twierdził, że gentleman używa TYLKO notatników Moleskine”.
Zaprzeczam. Nigdy nie twierdziłem, że gentleman używa tylko piór wiecznych. Przecież to kuriozalne stwierdzenie. Proszę nie siać zamętu i uważniej czytać moje artykuły.
Długopis żelowy, po polsku właśnie tak. W Moleskinie można jeszcze bazgrać piórem kulkowym. Natomiast faktycznie pióra wieczne słabo się spisują na tym papierze (aczkolwiek mam wrażenie, że to dotyczy wyrobów z ostatnich paru lat, te wcześniejsze były jakby łagodniejsze dla inkaustu).
Moleskine, Rhodia czy też Field Notes, ale tylko za granicą są to świetne wybory pośród notesów czy też zeszytów natomiast ja stawiam na uniwersalność i stosuję do nich okładkę skórzaną dzięki której mogę umieścić tam również pióro lub długopis i ewentualnie jakieś karty czy wizytówki. Po zapełnieniu treścią notesu mogę go wymienić na nowy i cieszyć się nadal bardzo dobrej jakości okładką. Tak jak wspominałem w innym temacie uwielbiam skórzane akcesoria, więc jest to moja subiektywna ocena, ale myślę, że warto nad takim rozwiązaniem się zastanowić.