Nieraz pisałem o tym, że podróże są niezwykle ważne w życiu każdego mężczyzny. Pozwalają kształtować charakter, zdobywać wiedzę i poznawać siebie samego. Ważne jest jednak by podczas swoich podróży nie nastawiać się jedynie na własne korzyści, ale też okazywać należy szacunek kulturze, którą poznajemy. W podróży jesteś gościem, więc zachowuj się jak gość.
Inspiracją go tego artykułu była moja ostatnia podróż do Maroka i obserwacje przebywających tam turystów z Europy i Ameryki Północnej. Miejscowa kultura diametralnie różni się od naszej, a w dodatku trwał jeszcze ramadan, trzydziestodniowy, ścisły post. Przyjezdnych było zatem bardzo łatwo odróżnić od miejscowych.
Poniższe uwagi szczególnie odnoszą się do Maroka i innych krajów islamskich, ale przy odrobinie myślowego wysiłku mogą być przełożone również na inne kultury. Nie jest to też pełen przewodnik postępowania, a raczej wskazanie drogi, którą sam idę. We własnych podróżach będziesz musiał nieco improwizować.
Główne zasady
Przede wszystkim należy pamiętać, że przebywając w tak odległym miejscu powinieneś zadać sobie trochę trudu by lokalną kulturę poznać. Osobiście nie uznaję wyjazdów do tropikalnych krajów tylko po to, by opalać się w lepszym słońcu i cały dzień pić „darmowe” drinki. To na pewno nie ma nic wspólnego z podróżami. Prawdziwe wyprawy zakładają chociaż próbę poznania historii danego miejsca, jego mieszkańców i obyczajów. Zatem podróż zaczynaj od lektury przewodnika albo innych materiałów pozwalających zdobyć podstawową wiedzę.
Ważna jest też świadomość, że wędrujesz do kraju, którego ludzie mają swoją dumę i ich największym życiowym szczęściem wcale nie jest spotkanie Europejczyka. Jesteś u nich tylko gościem, przyjezdnym korzystającym z gościnności lokalnych mieszkańców. Należy się im więc wdzięczność za miłe przyjęcie, a przede wszystkim szacunek. Tej gościnności nie możesz nadużywać. W przeciwnym razie sam zamkniesz przed sobą wiele drzwi i wyjedziesz w nieświadomości tego, co kryło się za nimi.
Odbywając podróż, która ma Cię jakoś zmienić, jakoś kształcić, musisz nauczyć się choć trochę wtapiać w tłum i nie zwracać na siebie zbytnio uwagi. Dzięki temu wzbudzisz sympatię tubylców. Będziesz miał wówczas szansę nie tylko odbyć interesujące rozmowy, czy zobaczyć miejsca, których w przewodnikach nie ma, ale przy odrobinie szczęścia będziesz naocznym świadkiem lub nawet uczestnikiem wydarzeń, o których normalnie mógłbyś tylko poczytać.
<<Zobacz też: Niesamowita podróż sterowcem dookoła świata – LZ 127 Graf Zeppelin>>
Obyczaje
Obyczajowość muzułmanów jest bardzo odmienna od naszej. My, Europejczycy zazwyczaj uważamy naszą kulturę za bardziej rozwiniętą. W związku z tym pozwalamy sobie wartościować negatywnie kulturę Bliskiego Wschodu i krajów północnego wybrzeża Afryki. Niemniej nie jedziemy do tych państw na wakacje po to, by ich mieszkańców nawracać. Zresztą to, co wytworzył Zachód też nie jest idealne. Respektowanie lokalnych obyczajów podczas podróży nie jest uznaniem ich za właściwe i ja wcale nie chcę ich bronić. To tylko okazywanie szacunku gospodarzom. Jeśli tego nie uznajesz, nie jedź tam.
Jedną z podstawowych rzeczy powinno być zaakceptowanie podziału między kobietami a mężczyznami. Tutaj pojawia się ważna rola gentlemana dbającego o swoją towarzyszkę. W przeciwieństwie do naszych zwyczajów, w krajach arabskich to mężczyzna idzie przodem i niejako „sprawdza teren” przed wejściem jego kobiety. To on też rozmawia z innymi mężczyznami i załatwia różne sprawy. Dla nas, a zwłaszcza dla naszych partnerek, nie będzie to szczególnie wygodne, ale pozwoli to zachować dla nich szacunek, w miejscowym rozumieniu tego słowa.
Dodatkowo Europejczycy wyróżniają się na ulicach, a są też interesujący dla tubylców. Bardzo często będziesz słyszał pozdrowienia, przywitania i pytania skąd jesteś. Dla znających języki i bardziej wykształconych stanowisz bowiem dobry materiał do praktykowania języka. Niestety w regionach nastawionych głównie na turystykę będziesz widziany bardziej jako źródło łatwego zarobku. To oczywiście krzywdzący stereotyp dla tych, którzy mają dobre intencje i po prostu chcą pomóc zbłąkanemu turyście. Nam natomiast wcale nie jest tak łatwo ocenić o co danej osobie chodzi. Dlatego musisz zawsze pamiętać o uprzejmych odpowiedziach i podziękowaniu za chęć pomocy, nawet jeśli nie zamierzasz z niej skorzystać. Niekiedy to trudne, jeśli już któraś osoba w ciągu godziny próbuje Cię zagadnąć, upał męczy i wcale nie masz ochoty na rozmowy. Niemniej należy się kontrolować.
<<Zobacz też: Każdy mężczyzna powinien odbyć swoją podróż>>
Targowanie się
Jednym z obyczajów, z jakim każdy turysta ma styczność jest targowanie się podczas zakupów. Targować się można zazwyczaj o niemal wszystko, choć coraz więcej sklepów posługuje się już z góry ustalonymi cenami. Kupować bez targowania jest nie tyle nawet niegrzecznie, co głupio. Pierwsza cena bowiem jest przynajmniej dwukrotnością właściwej. Przeglądanie asortymentu będzie też o tyle męczące, że zwrócenie na coś większej uwagi, a już w ogóle pytanie o cenę to początek ceremonii targowania się. Dlatego lepiej pytaj kiedy faktycznie jesteś bliski podjęcia decyzji o zakupie. Zwykłe wybadanie tematu może obrazić sprzedawcę.
Targowanie się nie jest jednak wielkim wyzwaniem, jeśli do niego odpowiednio podejść. Najlepiej wcześniej zdecydować się na konkretny zakup, samemu sobie określić ile jest się w stanie za to zapłacić i z tym dopiero iść do sklepu. Należy tutaj być niezwykle ostrożnym i bardzo miłym. Cena wyjściowa jest śmieszna, więc spokojnie można ją skontrować równie śmieszną (w granicach rozsądku) własną propozycją. Dobrze będzie posłużyć się łagodzącymi argumentami o nieplanowanym zakupie, o spodziewaniu się niższej ceny, o wadach produktu itp. Następnie podnosić tę cenę po trochu tak, żeby spotkać się gdzieś w połowie. W razie czego można też próbować wyjść ze sklepu. Cena zaraz powinna spaść. Zejście z pierwszej ceny o 40% nie powinno być problemem. Pamiętaj, że sprzedawca nie ma interesu w obniżaniu ceny jeśli kupujesz jeden mały produkt, dlatego dobrze jest planować zbiorowe zakupy w jednym miejscu.
Powyższe zasady nie dotyczą produktów pierwszej potrzeby takich jak jedzenie i napoje. Te zazwyczaj mają ustaloną cenę.
Inną sprawą jest to, że często w końcu okazuje się, iż na różnorodnych bazarach ceny, nawet po stargowaniu, bywają wyższe niż w położonych nieco na uboczu sklepach z odgórnie wycenionymi przedmiotami. To odbiera przyjemność z targowania się.
<<Zobacz też: Kazimierz Nowak – człowiek, który przeżył spełnienie swojego marzenia>>
Strój
Wyjazdy w ciepłe klimaty służą praktykowaniu odpowiednich rozwiązań klasycznej męskiej elegancji. Często nasi rodacy w 30 st. C zdejmują z siebie wszystko co mogą, bo jest im za gorąco. Natomiast w Afryce chodzi się niemal zawsze w długich rękawach i nogawkach. Nawet przy 50 st. C! Na tym klimacie można sobie przetestować inną filozofię ubierania się i zapewniam, że to działa. Jadąc tam, koniecznie weź ze sobą długie lniane spodnie i lnianą koszulę z długim rękawem, a nawet szal! Nie zapomnij kapelusza.
Tak jak w przypadku mężczyzn to raczej kwestia wygody, to już w przypadku kobiet to znów sprawa obyczajów. Zauważyłem, że Europejki i Amerykanki często chcą skorzystać z mocnego słońca by się dobrze opalić. Chodzą więc jak najbardziej odkryte zwracając uwagę tubylców. Nie chodzi oczywiście o noszenie burki, ale zasłonięte nogi, ramiona i dekolt bardzo pomagają w kontaktach z lokalnymi mieszkańcami (oprócz tego, że są zdrowsze dla skory). Łamanie tej zasady nie musi zaraz kończyć się awanturami czy głośnymi komentarzami, ale wystarczy przyjrzeć się jak grupki mężczyzn milkną, obserwują i później między sobą rozmawiają o odsłoniętych turystkach. To bynajmniej nie wyraz podziwu.
<<Zobacz też: 10 zasad plażowania z klasą>>
Świętości
Muzułmanie przez jeden miesiąc w roku, ramadan, obchodzą ścisły post podczas dnia. Przez cały miesiąc jedzą i piją tylko w nocy. Trudno w to uwierzyć kiedy za dnia jest ponad 40 st. C, ale z moich rozmów z nimi wynika, że faktycznie trzymają się tego postu. Jest on tym bardziej godny podziwu, że praktycznie jest nie do skontrolowania przez osoby trzecie. To przede wszystkim próba samego siebie. Będąc w kraju arabskim podczas ramadanu (i nie będąc muzułmaninem) nie musisz przestrzegać postu, niemniej szacunek dla gospodarza wymaga, żebyś jadł i pił z umiarem i tylko w miejscach ustronnych albo przeznaczonych dla turystów. Niemniej możesz też sprawdzić siebie w tych warunkach, chociaż ograniczając spożycie.
Będąc przy spożywaniu dopowiem tylko, że muzułmanie nie piją alkoholu. Z wielu względów dobrym pomysłem będzie stronienie od niego podczas takiej podróży. Nagle okazuje się, że całe wakacje możesz nie pić alkoholu w ogóle i nie robi to żadnej (negatywnej) różnicy.
Przebywając w meczetach (jeśli w ogóle jest do nich otwarty dostęp dla niewiernych) albo na cmentarzach powinieneś także zachować szczególną ostrożność. To nie są muzea, w których możesz sobie robić zdjęcia przy każdym eksponacie. O tym aspekcie chciałem kiedyś napisać osobno, więc teraz nie będę tego tematu szerzej poruszał.
<<Zobacz też: Orient Express – wsiąść do pociągu relacji Paryż – Stambuł>>
Pamiątki
Na koniec zostawiłem sobie jeden z przyjemniejszych elementów, może nieco odbiegający od tematu. Każdy szanujący się podróżnik przywozi bowiem coś ze swoich wypraw. Coś co jego syn czy wnuk będzie mógł podziwiać podczas wysłuchiwania opowieści o dalekiej kulturze. Postarałem się zgromadzić mały zbiór przedmiotów, jakie można przywieźć z Maroka, a które powinny zainteresować każdego gentlemana.
Na pierwszy plan wysuwa się torba podróżna ze skóry wielbłąda. Koszt ok. 200 zł (po ostrym targowaniu). O ładny design nie jest tak łatwo, ale przy tej ilości wyrobów skórzanych w końcu można na coś odpowiedniego trafić. Niestety może się zdarzyć, że skóra będzie śmierdziała po przyjeździe do Europy ze względu na sposób jej garbowania przy użyciu wielbłądziego moczu. Ja miałem szczęście i najwyraźniej moja była inaczej garbowana, więc uniknąłem tego problemu.
Jako miłośnik kawy, byłem gotów przywieźć sobie jakiś tradycyjne naczynie do jej przygotowywania, ale skoro Marokańczycy piją głównie herbatę, padło na dzbanek, zestaw klasycznych szklanek i tackę z drewna palmowego. Wszystkie elementy pozbawione tradycyjnej ornamentyki, żeby nie kłóciły się z wystrojem nowoczesnego wnętrza. Zestaw idealny do picia berberyjskiej whisky, czyli najpopularniejszej herbaty w Maroku.
Na targu przypraw trafiłem na bryłkę ałunu (na skaleczenia przy goleniu), w formie kryształu. Jeszcze nie próbowałem, ale jestem strasznie jej ciekaw. Obok leży kostka z jakimś specyfikiem nadającym „męski zapach” ubraniom (trzymana w garderobie) i skórze (wcierana jako perfum). Pachnie interesująco. Może użyję. Ostatnia rzecz to bonus do zakupów. To wykałaczki z krzewu pachnącego anyżem. Nie wiem jakiego konkretnie i nie zamierzam używać.
Nie byłbym też sobą gdybym nie przywiózł z targu staroci czegoś do własnej kolekcji. Wreszcie udało mi się upolować między innymi monety z Arabii Saudyjskiej. Uwielbiam numizmaty zdobione kaligrafią, a te należą do najpiękniejszych.
Na koniec dwa pudełka z drewna egzotycznego. To drewno ma bardzo silny zapach. Jedno kupione z myślą o trzymaniu w nim spinek do mankietów. Świetnie do tego pasuje. Kupiłem też drugie dla kogoś z Was. Tak, nie zapomniałem o Was! Chciałbym je podarować czytelnikowi, który wykorzysta je do przechowywania swoich eleganckich drobiazgów. Muszę tylko przestrzec, że w sklepiku, w którym je kupiłem przechowywane było mało ostrożnie, co widać po lekkich ryskach na powierzchni. Żeby je otrzymać wystarczy jako pierwszy podać w komentarzu swoje doświadczenia z podróży na styku kultur i jasno wyrazić chęć otrzymania prezentu. Po adres zgłoszę się w wiadomości na podany e-mail.
Do potencjalnych pamiątek można by zaliczyć jeszcze tunikę ze stójką, stylizowaną na klasyczną koszulę męską oraz arabski krem do golenia. Niestety tych rzeczy w końcu nie udało mi się nabyć. Chciałem też ogolić się brzytwą u lokalnego golibrody, ale okazało się, że golą już zwykłymi maszynkami, więc i ta przyjemność mi przepadła.
Ciekaw jestem jakie są Wasze doświadczenia z kontaktów z kulturą muzułmańską podczas Waszych podróży. Piszcie w komentarzach.
Torba jest super
Dzięki!
Sam byłem w marcu w Palestynie/Izraelu, wiec trudno sobie wyobrazić większy kocioł cywilizacyjny (a także przyrodniczy, na południu pustynia, kilkadziesiąt km dalej bardzo żyzna równina, a jeszcze dalej – puszcza). Szczerze zadziwiało mnie, że różnego rodzaju starówki są do tej pory zwykłymi osiedlami ludzkimi, a na miejscach z czasów biblijnych narosło już kilka metrów warstwy gruzu, i dopiero na tym postawiono współczesne (czyli mające zaledwie kilkaset lat) budynki. Łączenie ortodoksji religijnej i zachodniego, konsumpcyjnego luzu raziło w oczy. Mimo dłuższego okresu pokoju, ciągle widać tam, szczególnie na Zachodnim Brzegu, napięcie na linii Żydzi – Arabowie. Byłem też zaskoczony ulicznym trybem… Czytaj więcej »
Izrael to faktycznie jedno z ciekawszych miejsc do zobaczenia. Szkoda tylko, że ten rejon jest tak zdewastowany przez ciągłe wojny.
Co do torby, sprzedawca nie cofnął się przed podpalaniem jej by udowodnić, że to wielbłąd. Nie mogłem go powstrzymać, ale też nie wiem co to miało znaczyć. Z oględzin innych toreb, w tym tych z krowy, wygląda na to, że to właśnie wielbłąd. Ostatecznie to raczej jakiś specjalista musiałby ocenić. Certyfikatu oczywiście nie mam.
PS Mam nadzieję, że prezent będzie dobrze służył.
Z tym podpalaniem wierzę, w Izraelu udowadniali tak prawdziwość kamieni w koralach 😉 Wielbłąd, czy nie wielbłąd, jest bardzo ładna, i myślę, że znajdzie się poza mną większe grono czytelników zainteresowanych sesją fotograficzną detali tego nabytku 😉 Aha, teraz zauważyłem ałun. Odnośnie tego minerału, to ja używam go jako…. dezodorantu. Ma on bowiem bardzo silne właściwości antyseptyczne, przez co zabija trawiące pot bakterie („czysty” pot nie śmierdzi, tylko przetrawiony). Zaletą takiego rozwiązania, poza ekonomią, jest absolutny brak zapachu, przez co nic nie niszczy kompozycji zapachowej wody toaletowej (czego nie można powiedzieć o różnych „deo body sprayach”). A prezent będzie służył… Czytaj więcej »
Ja w ostatnie wakacje miałem okazję odbyć podróż swojego życia – do Izraela. Moją podróż odbyłem śladami kultury żydowskiej(głównie, choć również odwiedziłem świete miejsca chrześcijańskie) – odwiedziłem Jerozolimę, Hebron, Safed, Massadę i Morze Martwe. O Każdym z tych miejsc można by opowiadać godzinami. Jerozolima to miasto, gdzie obok siebie mieszkają wyznawcy trzech religii – Islamu, Judaizmu oraz Chrześcijanie(najmniej liczni). Te miasto ma rzeczywiście swój klimat – miejsca uświęconego. Nie jest to jednak jego jedyna strona – to również tętniące życiem miejsce, gdzie młodzi Izraelczycy potrafią bawić się do białego rana. Styl życia Izraelczyków jest dla mnie samego bardzo inspirujący –… Czytaj więcej »
Dziękuję, widzę, że zafascynowało nas to samo miejsce na ziemi 🙂 Chociaż kto tam był, ten doskonale to rozumie 😉
Przepraszam, swój wpis najpierw tworzyłem w edytorze, żeby potem wkleić, stąd przez pomyłkę dwa razy. Czy można prosić o usunięcie tego komentarza? Wkleję go jeszcze raz.
Poprawiłem. Może być?
Dziękuję:)
ale buty to dobrałeś niestety fatalnie.. 🙁
Szczerze mówiąc to w ogóle fatalne buty.
Interesująca lektura zwłaszcza, iż we wrześniu udaję się z moją piękniejszą połową do Maroka właśnie…
PS. Napisz coś o jedzeniu – z góry dziękuję. 🙂
Pozostaję w szacunku.
Jedzenie ogólnie OK. Z żoną jesteśmy chyba jedynymi znanymi mi osobami, które się tam nie rozchorowały na żołądkowe sprawy. Trzeba z tym jednak uważać.
Polecam wszelkie tajiny, a zwłaszcza z mięsem mielonym („kofta”). Poza tym świeżo wyciskany sok z pomarańczy z limonką. Tylko proponuję poprosić o wersję bez cukru (! a jednak!) i bez wody (na wszelki wypadek).
Gorąco zachęcam do spróbowania tajinów , które są proponowane w różnych wariantach smakowych od Maroka do Sahary Zachodniej. Proponuję kupić jako pamiątkę naczynie do przygotowywania (rodzaj szybkowaru, który można postawić na grilu) i koniecznie do tego przyprawy. Wariacji na temat tajinów są setki, jeśli nie tysiące, więc jest to szerokie pole do popisów kulinarnych również w wersji z polskimi produktami. Podstawą dania są warzywa duszone z mięsem lub rybami koniecznie dobrze przyprawione. Kultura muzułmańska w krajach basenu morza śródziemnego jest dość dobrze znana przez turystów , osobiście polecam zapoznanie się z kulturą muzułmańską w Iranie. Brak typowego arabskiego zgiełku, brak… Czytaj więcej »
Interesujący blog. Jeśli jednak chodzi o podróże po Maroko i w ogóle po Maghrebie, to mam inne zdanie. Jest takie angielskie powiedzenie, że najważniejszą rzeczą w życiu jakiej uczy się gentleman jest to, kiedy należy przestać być gentlemanem. I w Maroko natrafiałem na takie sytuacje całkiem często – podczas zamieszek, podczas sytuacji składania niewybrednych propozycji mojej żonie, nawet podczas zwykłego targowania się (które przypomina kłótnię, bo sprzedający oczekuje od Ciebie, że rzucisz mu swego rodzaju wyzwanie – jeśli targujesz się „grzecznie”, poczęstuje Cię tą 40% zniżką i znudzoną miną). Kultura berberyjska jest bardzo odmienna i ludzie ci darzą szacunkiem spryt,… Czytaj więcej »
Pewnie za słabo znam tę kulturę. Dzięki za uwagi!
a to moja torba podróżna z marokańskiego Fezu:
http://oi39.tinypic.com/d7xf.jpg
– skóra wielbłąda, model „lekarski”; po mocnym targowaniu zakupiona za 50% ceny wyjściowej. Również na szczęście nie śmierdzi.
nie zgodze sie z toba, ze kobiety powinny zaslaniac nogi, ramiona i dekolt bedac w muzulmanskich krajach. dlaczego inne wyznannia/narody maja robic wszystko co przypadkiem nie urazi uczuc muzulmanow zas oni gdy przyjezdzaja do europy maja nasze zasady gdzies? dlaczego chodza w burkach z zaslonietymi twarzami? a panowie w „sukienkach”? my powinnismy sie stosowac do nich, oni juz do nasz pewnoscia nie? troche a nawet bardzo to nie fair. zyja z turystyki, moga poczytac o europie/ameryce i stylu zycia w nich i wiedziec na co sie pisza. kazdy kij ma dwa konce drogi gentelmanie.
My natomiast oczekujemy, że oni dostosują się do naszych reguł. To właśnie działa w obie strony. Jeśli natomiast zamierzamy chodzić u nich tak jak u nas, to nie oczekujmy, że muzułmanki w naszym kraju zdejmą burki. Prosta sprawa.
Popieram niech też się od nas uczą
Niestety, ale momentami piszesz niepotwierdzone bzdury. Otóż muzułmanie piją alkohol, mniej ostentacyjnie niż inni, ale piją. Również się upijają. Nawet będąc u siebie, a nie w Europie.
Ciekawe jest również opis instrukcji zachowania się – szkoda, że nie działa to w drugą stronę i dzicz (inaczej się ich nie da określić) przyjeżdzająca do Europy ma naszą kulturę gdzieś. Niestety, ale europejska tolerancyjność doprowadzi naszą cywilizację w ostateczności do upadku.
To prawda
@Zakel
Udowodnij, że zasady Islamu nie zabraniają spożywania alkoholu. Ponadto zachowanie innych osób nie jest tematem tego bloga. To jest witryna o samodoskonaleniu się w dziedzinie kultury osobistej, a nie o perswadowaniu u innych właściwych zachowań.
Dziękuję. Bardzo dobrze zostało to ujęte.
Oryginalny zakup- ze skóry wielbłąda nie mam nic niestety 🙁 Chociaż portfel by się przydał 😀
myślałem o wybraniu się w tym roku do Maroko. Po przeczytaniu komentarzy chyba sobie podaruję. Tym bardziej ze jadę z zoną i dwoma córkami. Przesiądę się z promu na prom w tangerze i udam się do livorno.
@FGUI Skorzystam ze sposobności, żeby jeszcze raz polecić Izrael. Abstrahując od kwestii bezpieczeństwa dla pańskiej rodziny, ten kraj oferuje wiele atrakcji dla Pań. Mogą udać się do SPA jakim jest Morze Martwe i zalegające na jego brzegach algi. Ponadto można skorzystać z licznych zabiegów kosmetycznych. Wysokie stężenie jodu i soli w okolicy Morza Martwego pozwala na swobodne opalanie się bez obawy o zdrowie – można opalać się nawet w okresie laktacji – gdyż owe pierwiastki chronią przed poparzeniami. Nad samym zbiornikiem znajduje się rajska wręcz oaza -Ein Gedi. Na Masadzie podziwia się dawny splendor jakim otaczała się dynastia Heroda. Galilea… Czytaj więcej »
Jadąc do krajów arabskich można ubrać galabiję – szatę przeznaczoną dla mężczyzn. Polecam, dużo przyjemniejsza na upał, a człowiek nie zwraca na siebie takiej uwagi.
W kwestii targowania się w krajach arabskich i może ogólnie „uboższych”: myślę, że powinno się jednak uwzględnić od kogo kupujemy. Jeśli sprzedawca wygląda na zamożniejszego, posiada lub wynajmuje kram np. w jakiejś lepszej, turystycznej okolicy, można się potargować. Czasami jednak trafia się np. na dzieci lub osoby starsze w małej wiosce, po których widać, że albo sprzedadzą cokolwiek za bezcen, albo może nie zjedzą dzisiaj kolacji. Wtedy warto chyba odłożyć te konwenanse na bok. Kilka dolarów czy euro to dla nich dużo więcej niż dla nas i raczej nie poczują się obrażeni. Targując się z nimi czułbym się niemalże jak… Czytaj więcej »