Międzywojenni oficerowie starali się zerwać ze dawnymi zwyczajami budującymi korpus oficerski na kształt kasty, odgrodzonej murem od reszty społeczeństwa. Przebywali więc chętnie w dobrych towarzystwach uczestnicząc w balach, rautach, chadzając do teatrów, kin, kabaretów oraz stołując się w wyszukanych restauracjach i kawiarniach. Obowiązywały ich tam jednak bardzo restrykcyjne zasady zachowania, gdyż swoimi czynami odpowiadali za wizerunek całej armii.

Marszałek Edward Rydz-Śmigły i generał Władysław Anders z korporantami z "Arkonii". 1937

Marszałek Edward Rydz-Śmigły i generał Władysław Anders z korporantami z „Arkonii”. 1937

Wprowadzenie

W poprzednim artykule o międzywojennych oficerach pisałem o ich zachowaniu na ulicy i w środkach miejskiego transportu. Obowiązywała ich przede wszystkim gentlemańska grzeczność i takt względem spotykanych osób. Musieli też uważać, w jakim towarzystwie są widziani i w jakich miejscach przebywają. Oficer bowiem niemal zawsze nosił mundur i faktu bycia oficerem nie mógł zataić. Również z tego względu musiał stanowczo reagować na wszelkie prośby o pomoc i akty łamania prawa. Podobne zasady obowiązywały też w lokalach publicznych.

Teatr

Oficerowie musieli być osobami obeznanymi między innymi w sferze kultury. Chętnie chadzali do teatrów, gdyż mogli tam jednocześnie okazywać zainteresowanie twórczością dramatyczną, jak i korzystać z okazji by rozwinąć się towarzysko. Bywali zarówno na uroczystych premierach, gdzie obowiązywał strój wieczorowy oraz na regularnych występach w ubraniu codziennym, ale wciąż starannym. Powyższą zasadę ubioru możemy stosować również dzisiaj, jeśli tylko naszym strojem codziennym jest przynajmniej koszula i marynarka.

W dobrym tonie było przychodzenie przed czasem, by w spokoju odnaleźć i zająć swoje miejsce. Z kolei spóźnialscy nie powinni wchodzić na widownię po zgaszeniu świateł. Ich wejście mogło przeszkadzać pozostałym widzom, ale przede wszystkim ściągało negatywną uwagę na niepunktualnego oficera. Podczas sztuki polecano wymieniać jedynie sporadycznie, dyskretne uwagi z osobami w najbliższym sąsiedztwie. Wszelkie głośne zachowania były zdecydowanie nie na miejscu. Zresztą to się do dzisiaj nie zmieniło.CzasGentlemanow-teatr

Co ciekawe oficerom nie wypadało zajmować poślednich miejsc na widowni. Mogli siadać jedynie na parterze, w lożach albo na balkonie pierwszego piętra. Inne siedzenia nie licowały z godnością munduru. Jeśli na widowni zasiadał prezydent lub minister spraw wojskowych, wszyscy żołnierze byli zobowiązani stać podczas przerw. W kontaktach ze znajomymi obowiązywała skromność. Wystarczył lekki ukłon na powitanie. Bez zbędnych gestów i zbytecznej wylewności. Przerwy były też dobrym momentem na złożenie kilkuminutowej wizyty znajomym, którzy zasiadali w loży. Jednak jeśli przebywali właśnie w liczniejszym, nieznanym oficerowi towarzystwie, należało zrezygnować z kontaktu by uniknąć kłopotliwego przedstawiania się wszystkim. W końcu miała to być tylko niezobowiązująca i krótka wizyta.

Podobne zasady dotyczyły też przebywania w kinach, cyrkach, na rewiach i koncertach.

<<Zobacz też: Interwencja Wujka Józefa>>

CzasGentlemanow-oficer5Bale i rauty

Towarzysko ważniejsze były oczywiście wszelkie bale (z tańcami) i rauty (bez tańców). Była to świetna okazja by poznać wybrankę swojego życia albo rozszerzyć swoje wpływowe znajomości (dziś nazwalibyśmy to „networkingiem”). Oficer będąc oficjalnie przedstawicielem armii musiał jednak uważać by przebywać tylko w doborowym towarzystwie. Na przykład nie wolno mu było bawić się na plebejskich zabawach, jarmarkach i „lunaparkach”.

W odpowiednich miejscach bawić mógł się zaś swobodnie, ale powinien mocno kontrolować swoje zachowanie. Tańczyć zalecano jedynie tym, którzy tańczyć potrafili. Oczywiście przemawiała za tym troska o uniknięcie obrazu oficera potykającego się czy depczącego partnerkę. Dzisiaj wielu mężczyzn potraktowałoby to jako dobrą wymówkę, ale nie oficerowie! Większość z nich uczyła się tańczyć by nie przynieść wstydu korpusowi i zaimponować paniom. Na parkiet prosić wolno było jedynie damy już przedstawione. Z nieznajomymi w tych czasach się nie tańczyło. Należało zachować najwyższy takt względem pań i ich sukien, z uwagi na które oficerowie tańczyli w rękawiczkach.

<<Zobacz też: Romanse i małżeństwa oficerów>>

Na wielu przyjęciach znajdowały się bezpłatne bufety. Nieeleganckie było wystawanie przy nich zbyt długo, wyjadając za dużo i blokując dostęp innym osobom. Na rautach nie należało stać  przy bufetach także kiedy odbywały się popisy instrumentalne, tzw. „produkcyje muzykalne”. Trzeba było ich w spokoju wysłuchać. Natomiast na balach maskowych oficerowie w mundurze nie przebierali się. Nie można było bowiem bezcześcić w ten sposób munduru. Odpadały nawet wszelkie maski i czapki. Jedynie dozwolone było przypięcie sobie kotyliona.

Ważną sprawą, dla zachowania dobrego wizerunku korpusu oficerskiego, było picie alkoholu z umiarem. Nie tylko wymagano pilnowania siebie, ale też kolegów. Należało baczyć szczególnie na tych o „słabszej głowie” by w porę im przerwać picie: „Umiejętne, spokojne i dyskretne wkroczenie na czas, będzie cenioną koleżeńską przysługą”. Na balach podoficerów powyższe zasady obowiązywały oficerów z jeszcze większą mocą. Podoficerowie bowiem czerpali przykład ze starszych kolegów.

<<Zobacz też: Ciemna strona oficerskiego honoru – zabójstwo w „Carltonie”>>

CzasGentlemanow-oficer6Restauracje, cukiernie, kabarety

Najczęściej życie towarzyskie oficerowie pędzili przy okazji wspólnych spotkań na obiadach i kawach z ciastkiem. Oczywiście musieli dobierać tylko odpowiednie lokale. Przebywanie w tych niewłaściwych było zakazywane przez lokalne władze wojskowe (na przykład zakazem odwiedzin było objęte kasyno w Sopocie). Każdy oficer musiał znać listę tych miejsc i ich unikać. Poza tym powinien się kierować jeszcze własnym wyczuciem.

Przy wejściu należało zostawić swoje okrycie wierzchnie i czapkę w szatni. Jeśli natomiast szatni nie było, rozbierano się w sali, ale nie wieszano swojego płaszcza na sąsiednim krześle, ani czapki nie kładziono na stoliku. Byłoby to nieuprzejme w stosunku do innych osób przebywających w lokalu, a szukających dla siebie miejsca. Jeśli oficer chciał zabrać krzesło od innego stolika lub przysiąść się do kogoś, musiał uprzejmie zapytać o zgodę. Dla uniknięcia kłopotu z miejscem najlepiej było, by oficerowie przebywający zazwyczaj w tym samym lokalu, mieli tam stale zarezerwowany dla siebie, wspólny stolik.

Tradycyjnie obowiązywał ukłon wojskowy przy powitaniu i pożegnaniu, ale  w tym wypadku był to jedynie lekki skłon tułowia. Jeśli oficer siedział, robił to na siedząco. Wyjątkiem był ukłon do przełożonych i generałów. Wówczas należało wstać.

Oficerowie często przebywali w lokalach z towarzystwem cywilnym. Zdarzało się jednak, że towarzystwo to zachowywało się wielce niegodnie i ściągało uwagę między innymi na samego oficera. Wówczas musiał ich bezwarunkowo opuścić. Zwyczajowo każdy płacił za siebie, lub jeden za wszystkich. Za nieznajomych nie płaciło się bez pytania ich o zgodę. Nie załatwiano też takich spraw otwarcie. Pieniądze podawało się dyskretnie. Ponadto należało unikać długów. Co ciekawe oficerowie nie płacili napiwków i w ogóle nie mieli się spoufalać z obsługą. Płacono jedynie za usługę szatniarza.

Do obowiązków oficera należało też dbanie o to by inni oficerowie nie plamili honoru munduru. Musiał więc baczyć na tych, którzy są już w stanie zbyt wesołym i mogliby narobić szkody zarówno materialne, jak i wizerunkowe. Zdarzali się jednak tacy, których trudno było opanować. Awanturujących się oficerów najpierw próbowano po koleżeńsku uspokoić. Gdy to nie skutkowało, starszy oficer przywoływał delikwenta do porządku, legitymował, a w razie potrzeby nawet aresztował. Ci, którzy nie chcieli się wylegitymować, byli traktowani jako cywile, bezprawnie posługujący się mundurem oficerskim.

<<Zobacz też: Nie ufaj temu gentlemanowi! O międzywojennych oszustach>>

CzasGentlemanow-oficer8Oficerowie a cywile

Większość z tych zasad dotyczyła oczywiście też samych cywili, a gentlemanów w szczególności. Ich przestrzeganie było jednak surowiej kontrolowane przez wojsko, gdyż oficerowie byli w końcu urzędnikami państwowymi. Pełnili służbę i każdy ich ruch był obserwowany przez ludzi z zewnątrz. W tym był upatrywał głównej przyczyny, dla której dzisiaj tak bardzo nie dba się o przestrzeganie tych zasad. Po prostu nie ma instytucji, która mogłaby poczuć się urażona czyimś zachowaniem i piętnować złe praktyki.

Źródło: Oficer, Zygmunt Henryk Berling, Stanisław Marian Próchnicki, Stanisław Kramar, Warszawa 1931.