Wszyscy bywamy czasami w trudnych momentach naszych związków. Choć nie wiem jak byś się starał i tak tego nie unikniesz. Od Twojej dojrzałości zależy wówczas jak sobie z tym poradzisz. Znakiem naszych czasów jest wyrzucanie rzeczy zanim się podejmie próbę ich naprawienia. Jako poważny mężczyzna powinieneś jednak stanąć przed wyzwaniem i podjąć próbę dojścia do porozumienia w trudnej rozmowie w cztery oczy. Emocje mogą wówczas sięgać zenitu, ale są sposoby by uniknąć kłótni, która donikąd Cię nie doprowadzi.
Dyskusje i trudne rozmowy
O toczeniu dyskusji i przekonywaniu do własnych racji już na blogu rozmawialiśmy. To były jednak przypadki głównie towarzyskich pogadanek i debat, które nie mają aż tak wielkiego znaczenia w życiu człowieka. Co innego gdy sprawa tyczy się kluczowych dla nas kwestii. Najczęściej spotkamy się z tym w naszych związkach, którym problemy towarzyszą naturalnie.
W ostatnich dekadach można zaobserwować znaczący wzrost rozwodów i rozpadów długoletnich relacji. Z jednej strony prawnie i kulturowo jest to po prostu łatwiejsze, ale nie ma co ukrywać, że coraz częściej wolimy pozbyć się problemu niż coś naprawiać. Umiejętność i odwaga do podejmowania trudnych rozmów jest bardzo ważna, jeśli nie chcemy stale żyć życiem tymczasowym. Tutaj przydaje się choć podstawowa wiedza jak konstruktywnie skorzystać z takiej rozmowy i nie doprowadzić do kłótni. Z kłótni bowiem nigdy nic dobrego nie wynika.
Poniższe rady będą oczywiście świetnie się spisywały również w rozmowach z rodzicami, przyjaciółmi czy współpracownikami. Jednak, żeby się nie rozdrabniać, za przykład przewodni obrałem właśnie dyskusję z partnerką (bo to dla nas ważne, a nie dlatego, że kobiety powodują takie sytuacje!).
<<Zobacz też: Sztuka prowadzenia rozmowy>>
Przygotowanie
1. Pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić przygotowując się do poważnej rozmowy jest przemyślenie tego co konkretnie Ciebie trapi oraz jakie są możliwe rozwiązania i ich konsekwencje. Pamiętaj o próbie zachowania bezstronności przy ocenie sytuacji. Może jest w niej trochę Twojej winy. Bądź uczciwy.
2. Jeśli tematów trochę się już nagromadziło, wybierz jeden najważniejszy na rozmowę. Dyskusja o wielu różnych problemach naraz rozdrobni rozmowę. Możecie nie zdążyć w sensowym czasie dojść do porozumienia, możecie dojść do zgody w sprawach nieistotnych, zostawiając ważne na „kiedyś”, a w najgorszym wypadku partnerka może poczuć się przytłoczona i atakowana, co sprawi, że się wycofa z dyskusji. Nie wspominając już o sytuacji, w której natłok problemów nasunie pytanie: „czy nasz związek ma w ogóle sens?”.
3. Ustal dogodny czas i miejsce. Lepiej się umówić na wspólnych kilka chwil niż liczyć, że dogodny moment sam nastąpi. Ważne, żebyś zadbał o miejsce wolne od innych osób, mało rozpraszające, w miarę neutrale i takie, w którym nikt nie będzie się czuł osaczony, jak w celi. Wycisz telefon, zadbaj o to, żeby nikt nie przerywał i wyłącz telewizor. Czynniki rozpraszające irytują i mogą niepotrzebnie podnosić temperaturę dyskusji. Ponadto oboje musicie być dostatecznie wypoczęci by w ogóle chcieć rozmawiać o trudnych sprawach. Jakieś kwiaty, kolacja czy wino pokażą też, że masz dobre zamiary.
<<Zobacz też: 10 rzeczy, którymi gentleman zaimponuje swojej damie>>
Zagajenie tematu
1. Zdaje się, że najważniejszy jest moment wyrzucenia problemu z siebie. Mamy tendencję do trzymania takich rzeczy w sobie i źle się z tym czujemy. Dlatego kiedy już to wypowiemy, czujemy znaczną ulgę. Nie strzelaj jednak jak z armaty. Nie warto się tak spieszyć. Najlepiej zarezerwować 15-30 minut na „rozgrzewkę”. Mogą to być na przykład tematy wokół głównego problemu. Przejście będzie łagodniejsze, a może Twoja rozmówczyni sama podejmie tę kwestię.
2. Kiedy już przejdziesz do swojego problemu przedstaw go klarownie i spokojnie. Pamiętaj, że Twoja partnerka wcale nie musi wiedzieć, że coś jest nie tak. Może być zaskoczona. Skup się jednak na tym co sam czujesz. Mów więcej o sobie w relacji, a nie o niej wytykając błędy. To dopiero przedstawienie tematu. Pozwól jej na własne przedstawienie swojej roli w całej sprawie.
3. Jak mówisz o tym co Ciebie gryzie, zazwyczaj będziesz wypowiadał subiektywne oceny na temat drugiej strony i jej zachowań. To niezwykle ważne byś rozsądnie dobierał słowa i unikał wszystkiego co może obrazić. Bądź niezwykle delikatny i ostrożny, gdyż zaogniając rozmowę na tym etapie zamkniesz sobie drogę do jakiegokolwiek konstruktywnego wyniku. Pamiętaj jednak o asertywności! Nie masz rezygnować ze swoich racji.
<<Zobacz też: Gafy, nietakty, faux pas – jak z nich wybrnąć>>
Mowa
1. Od tej pory bardzo zwracaj uwagę na to w jaki sposób mówisz. Musisz zapanować nad wszystkimi elementami, które mogą drażnić i prowadzić do kłótni. Trzymaj głos na wodzy. Przekrzykiwanie się to pułapka, choć człowiek ma wrażenie, że to służy przekonywaniu innych. Kiedy zaś jedna osoba mówi spokojnie, druga odruchowo się do niej dostosowuje. To pozwoli zachować podstawową kulturę rozmowy.
2. Bacz na słowa! Twoja rozmówczyni bardzo łatwo może postawić się w pozycji defensywnej i odbierać Twoje słowa jako atak. W ramach obrony będzie się wówczas „czepiała” słówek, żeby zbić Twoje argumenty. Przede wszystkim musisz dbać o to, by czuła się komfortowo w rozmowie. W tym aspekcie ważne jest abyś dobierał słowa tak, żeby nie były skierowane przeciwko któremuś z Was. Dłuższe myślenie nad odpowiedzią i dobieranie słów rozwlecze nieco dyskusję w czasie. Da to miejsce na zastanowienie się, pokaże, że faktycznie rozważasz różne opcje – czyli traktujesz sprawę na poważnie i nada spokojniejszy tok rozmowie.
3. Nie używaj poniżających zwrotów. Wytykanie błędów powtarzając kwestie w stylu: „mylisz się”, „jesteś w błędzie”, „nie masz racji” prowadzi do nikąd. To tylko nic nie znacząca zaczepka. Zamiast tego pokaż, że można spojrzeć na sprawę inaczej np.: „Mówisz, że… ale spójrz na to z mojej perspektywy…”. Nie wynoś się nad rozmówcę.
4. Słuchaj siebie podczas mówienia, jak gdyby to były słowa skierowane do Ciebie. Pozwoli to nieustannie kontrolować, czy to co mówisz nie jest jednak zbyt ostre i czy nie będzie przyczyniało się do powstania kłótni. Czasem możemy bowiem nie zauważyć, że sami zaczynamy się unosić, używamy irracjonalnych argumentów albo kierujemy się zbytnio emocjami.
<<Zobacz też: Oczy nie kłamią – kontakt wzrokowy podczas rozmowy>>
Prowadzenie dyskusji
1. W prowadzeniu dyskusji najważniejszy jest szacunek dla rozmówcy. Jeśli chcesz być poważnie traktowany, to też musisz otworzyć się na to, co ma do powiedzenia Twoja partnerka. Zawsze wysłuchuj cierpliwie tego co ma do powiedzenia. Do końca! Przerywanie w pół słowa zaognia rozmowę. Jeśli zauważysz, że ona się rozdrabnia, delikatnie zwróć jej uwagę, by trzymała się tematu.
2. Bądź ostrożny w ocenianiu jej zachowania. Nie obrażaj pod żadnym pozorem. Zdecydowanie lepiej skupić się na własnych odczuciach i jedynie sygnalizować jak się odbiera drugą stronę. Nie walczycie ze sobą, tylko staracie się, żeby to obie strony dobrze zrozumiały swoje pozycje. Nie chcecie na siłę się przekonywać. Macie się wczuć w siebie. Zrażając się wzajemnie do siebie negatywnym nastawieniem nie dojdziecie do celu.
3. Pilnuj, żebyście trzymali się wspólnej rzeczywistości. Jeśli jedno z Was operuje argumentami opartymi o emocje, a drugie szuka ścieżki racjonalnej, nie uda się Wam dojść do porozumienia. Emocjonalne rozmowy trudniej doprowadzić do celu i uniknąć kłótni. Upominaj, gdy Twoja partnerka zaczyna odrzucać racjonalne argumenty bez ich rozpatrywania i sam siebie kontroluj. Jeśli Wasze ścieżki się rozejdą i nie uda się przywołać drugiej strony do porządku, lepiej przerwać dyskusję i wrócić do niej później.
4. Kontroluj też swoje ciało. Mamy tendencję do wyrażania uczuć gestami. Będzie to spory problem jeśli zaczynasz wchodzić na najbliższą przestrzeń wokół Twojej partnerki. Chwytanie za ręce, stawanie tuż nad nią, obejmowanie – może być odebrane jako ograniczanie przestrzeni, a to budzi niepokój i agresję. Nawet jeśli to właśnie rozmowa z partnerką życiową, dystans może tu być niezbędny. W końcu przedstawiając swoje problemy stawiacie się niejako w przeciwnych obozach.
<<Zobacz też: Mowa ciała w trakcie rozmowy>>
5. Rozpoczynając dyskusję powinieneś już wiedzieć do czego zmierzasz, ale nie przedstawiaj od razu swojej propozycji jako jedynej możliwej i najrozsądniejszej. To również może odpychać. Zdecydowanie lepiej omówić najpierw inne opcje (nawet jeśli nie wierzysz w nie) i zbić je konkretnymi argumentami, a dopiero potem przedstawić swój projekt, jako lepsze rozwiązanie. W ten sposób pomożesz partnerce przejść tok rozumowania, który sam przeszedłeś już wcześniej. Okażesz jej w ten sposób poważne traktowanie. To dzieciom się mówi jak ma być i nie przejmuje argumentacją (co oczywiście też jest frustrujące dla dzieci).
Opuszczanie rozmowy
1. Bywa, że z dyskusji nic nie wyszło i przerodziła się w kłótnię. Wówczas nie ma sensu jej kontynuować. Powiem więcej: jeśli zależy Ci na relacji z osobą, z którą rozmawiasz, koniecznie przerwij tę kłótnię! Im szybciej się wycofasz tym lepiej. Mniej będzie później do przepraszania i wyjaśniania.
2. Wyjście z rozmowy gdzieś na zewnątrz gdy osiągnęła już poziom kłótni jest dobrym rozwiązaniem by ochłonąć i pozbierać myśli. Nie należy jednak wychodzić bez słowa, gdyż to może też zaognić konflikt. Najlepiej jeśli weźmiesz głęboki oddech i spokojnie powiesz, że ta kłótnia do niczego nie prowadzi i musisz wyjść by ochłonąć, a później chciałbyś wrócić do tego tematu gdyż to dla Ciebie ważne.
3. Jeśli kłótnie w danym temacie się powtarzają, a nie jest to kluczowa sprawa dla związku, lepiej tego tematu nie poruszać więcej. Natomiast gdy są to istotne kwestie, należy szukać delikatnej i wspólnej drogi rozwiązania konfliktu.
<<Zobacz też: Kilka zachowań, którymi mężczyzna zrazi do siebie damę>>
Cel dyskusji
1. Poważne rozmowy bywają bardzo męczące, dlatego od razu lepiej założyć sobie, że nie będzie ona trwała dłużej niż pół godziny (nie licząc wstępu). W tym czasie postaraj się osiągnąć zgodę co do rozwiązania albo chociaż zrozumienie problemu przez obie strony. Po tym okresie i tak będziecie na tyle zmęczeni, że nigdzie dalej nie zajdziecie. Zmęczenie jest sprzymierzeńcem irytacji i w efekcie kłótni. Dlatego też staraj się panować nad rozmową i prowadzić ją sprawnie do celu. Nie owijaj w bawełnę i nie lej wody. W razie czego zaproponuj powrót do rozmowy innego dnia.
2. Nie nastawiaj się też na rozwiązanie problemu, poprawę albo odpowiedź od razu, na miejscu. Przy trudniejszych sprawach może to być niemożliwe. Niekiedy lepiej pozostawić swoją partnerkę z przedstawieniem naszego punktu widzenia i poprosić o w miarę szybką odpowiedź. Wiele osób woli niektóre sprawy przemyśleć w samotności. Również nie powinno się stawiać rozmówcy pod ścianą nie wypuszczając go bez udzielenia odpowiedzi. Osoba, która nie ma gdzie uciec staje się agresywna, nawet jeśli jest skora przyznać nam rację. Zawsze pozostawiaj pole do manewru, nie ograniczaj przestrzeni cielesnej i nie blokuj wyjścia z rozmowy.
3. Pamiętaj, że celem nie jest pokonanie czy zdominowanie drugiej strony. Celem jest dojście do konsensusu, do zgody. Niekiedy trzeba będzie pójść na kompromis.
4. Nie oczekuj też zbyt dużych zmian po partnerce. Pamiętaj, że sam też niewiele możesz się zmienić. Szczególnie jeśli chodzi o kwestie światopoglądowe, celem powinno być wzajemne zrozumienie i uszanowanie swoich stanowisk, a nie przekonanie drugiej strony do swoich racji.
5. Co jeśli do porozumienia nie doszliście i pojawia się pytanie „czy to wszystko ma sens?”. Już sam fakt, że chcesz rozmawiać i pracować nad tym oznacza, że Ci zależy i próbujesz. Nie ma co się łatwo poddawać. Prawdziwy problem pojawia się gdy druga strona nie liczy się z Twoim zdaniem i nie chce szukać kompromisu. Tego nikomu nie życzę.
<<Zobacz też: Pierwsza zasada gentlemana – być dobrym towarzyszem>>
Ogólna rada
Prowadzenie takich rozmów nie jest łatwe. Wymaga sporo doświadczenia, które nabywamy właśnie w takich sytuacjach. Warto więc każdą taką dyskusję traktować jak lekcję i później analizować. Jest bowiem wiele zwrotów, słów, pytań i zdań, które na co dzień wydają się nam zwykłe i niewinne, a w rozmowie o wysokiej temperaturze mogą prowokować i obrażać. Niestety tego trzeba się uczyć i obserwować reakcje rozmówców. Empatię kształtuje się w sobie wraz z doświadczeniem. Nikt się z nią nie rodzi.
Przede wszystkim jednak należy zachować spokój do końca, nie dać się ponieść i walczyć. Już sama dobra wola naprawy związku jest czynnikiem poprawiającym sytuację.
Teraz pytanie do Was: czy macie jakieś swoje techniki na prowadzenie trudnych rozmów? Nie muszą być to rozmowy akurat z partnerką.
Kiedyś były inne czasy… Wszyscy wychodzili z założenia, że jeśli coś się popsuło to trzeba to naprawić a nie wymienić. Sądzę, że galopujący rozwój techniki wypaczył to podejście. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że jak popsuje się radio to stare się wyrzuca i kupuje następne. Nikt nie bawi się w naprawianie. I to niestety przenosi się na związki. Jakakolwiek większa kłótnia i zaraz są rozwody. Wiem, że przesadzam, ale sami powiedzcie czy wasi ojcowie/dziadkowie wpadliby na pomysł rozwodu z byle powodu? Kiedyś to było nie do pomyślenia. Ten trend widać doskonale w danych GUSu. W 2000 roku w Polsce było 43tys… Czytaj więcej »
Rozwody i rozstania to też efekt kulturowej przemiany. Prawo je dopuszcza i ułatwia, a rodziny i przyjaciele traktują jak coś prawie normalnego (w niektórych wypadkach rozwód to jednak najlepsze wyjście). Można więc dojść do wniosku, że sobie poluzowaliśmy, ale ostatnio przyszło mi do głowy, że wraz z ułatwieniem rozwodów, minęła era decydowania o małżeństwach przez rodziny. Małżeństwa stały się głównie wyborem serca, a nie interesu. Dlatego też teoretycznie, powinniśmy mieć związki trwalsze, bo decyzję o nich podejmowali właśnie sami zainteresowani. Więc albo nie potrafimy podejmować trafnych decyzji, albo nie umiemy pracować nad relacjami. Trawa wydaje się zawsze bardziej zielona u… Czytaj więcej »
Zgadzam sie z Mateuszem, iz w czasach naszych dziadkow rozwody byly niezwykle zle widziane w spoleczenstwie i nie mialy miejsca zbyt czesto.
Mysle, ze w tej chwili jest mnie zdrad niz wiek temu. Moze to wiazac sie z tym, ze kobiety sa dzisiaj bardziej niezalezne, mniej podporzadkowane mezom/partnerom i co za tym idzie na akceptuja niewiernosci w stopniu jakim czynily to ich babki lub pra- babki.
Trochę to pokrętna logika, bo wynikałoby z niej, że dzisiaj mężczyźni mniej zdradzają, bo boją się być przyłapanym…
A jednak mi się wydaje, że zdrad jest więcej. Też po stronie mężczyzn. Niestety znacznie więcej zdrad jest też po stronie kobiet niż kiedyś, co już jest bardzo złym znakiem dla gatunku ludzkiego.
„Puszczalstwo”, pardon za określenie, mężczyzn ma jeszcze jakieś znaczenie biologiczne. Kobiet zupełnie nie.
To by jedynie oznaczało, że kultura tutaj gra większą rolę niż natura. W człowieku jest coraz mniej biologicznych uwarunkować. (vide np. dyskusja o myślistwie)
Przepraszam bardzo zdrady kobiet sa jak najbardziej wytlumaczalne z punktu widzenia przetrwania gatunku kobieta szuka „najlepszego” dawce genow a niekoniecznie musi to byc ktos kto bedzie sie najlepiej opiekowac potomstwem.
Analogicznie: samiec chce pozostawić potomka co wynika z Jego silnego instynktu. Tu bym nie rozgraniczala.
Może coś w tym jest jednak to kobiety często wywołują kłótnie, aby tylko wprowadzić urozmaicenie do związku co jest dziwaczne. A co do zdrad to niestety więcej kobiet zdradza niż mężczyzn.
Kobiety często wywołują kłótnie dla urozmaicenia związku? Zarzucam temu stwierdzeniu bycie wyssanym z palca! Co za bzdura. 😐
Wiem że Mateusz uogólnia, ale z perspektywy własnego doświadczenia muszę się zgodzić… 😉
Kobiety są po prostu przewrażliwione i bardziej emocjonalne, ale nie ma co się im dziwić, bo dźwigają na swoich barkach przyszłość gatunku ludzkiego. Przez pół miesiąca poddane są działaniu jednych hormonów, przez kolejne pół zupełnie innych. U faceta sprawa jest bardziej prymitywna, bo to prosta maszyna napędzana testosteronem, więc i stabilność emocjonalna jest większa. To jednak wymaga po stronie mężczyzn właśnie wyrozumiałości wobec kobiet i słuchania nie tylko CO mówią, ale JAK mówią i słuchania tego, czego NIE MÓWIĄ 🙂
Może nie kłótnie ale narzekanie, które często „dotyka” partnera. Moja żona mówi wręcz wprost, że lubi sobie ponarzekać i często tylko po to do mnie dzwoni, a gdy ja się tym irytuję ona z rozbrajającą szczerością stwierdza: no przecież, wiesz że ja lubię sobie ponarzekać”, więc nie ma się coś unosić – takie po prostu jesteście i już.
To chyba jednak nie takie oczywiste. W mojej rodzinie to ja lubię narzekać i czasem irytuję tym moją żonę. To chyba jednak nie ma nic wspólnego z płcią.
Narzekanie po prostu daje niektórym ulgę. Mi daje. 🙂
Mateuszu, również uważam, że Twoje pierwsze stwierdzenie to lekka przesada, nawet jeśli masz takie wrażenie.
Co do drugiej sprawy, to także lepiej nie podawać takich opinii bez powołania się na źródła. Wiem, że socjologowie robią takie badania, ale efektów nie pamiętam.
Mateusz nie ma racji. Oczywiście do każdej zdrady potrzeba i jednego mężczyzny, i jednej kobiety. Inaczej wyglądają za to rozkłady. Generalnie więcej mężczyzn zdradziło swoje partnerki niż kobiet partnerów. Ale co ciekawe ci zdradzający mężczyźni są bardziej ograniczeni w tym zdradzaniu (np. do jednej osoby). Ogon rozkładu zdradzających mężczyzn jest dużo spokojniejszy, natomiast kobiet jest bardziej szalony. Innymi słowy, jeśli kobieta zaczyna chodzić na boki i nie ma zahamowań w tej kwestii, to jest bardziej rozrzutna i ma więcej partnerów niż analogiczny facet.
Jeśli chodzi o zdrady, to – śledząc obyczajowość XIX i pierwszej połowy XX wieku – docierałam do relacji mówiących o zdradach dokonywanych przez mężczyzn jako o zjawisku powszechnym. Najwyrazistszym przykładem jest wiktoriański Londyn z przewodnikami po domach publicznych i niewiarygodną liczbą prostytutek, z których usług na co dzień korzystali dżentelmeni. Podobnie było na ziemiach polskich, choć panowie częściej nawiązywali pozamałżeńskie romanse niż chadzali do domów publicznych. Przypadek Zygmunta Krasińskiego, który, mówiąc wprost, zmuszał żonę Elizę do wspólnych wyjazdów w towarzystwie jego kochanki Delfiny (którą przedstawiano jako przyjaciółkę żony) nie był wcale odosobniony. W dwudziestoleciu międzywojennym było podobnie. Magdalena Samozwaniec w… Czytaj więcej »
Z kobiecymi zdradami bywało różnie. W Paryżu były specjalne domy publiczne dla kobiet. Z drugiej strony owi zdradzający dżentelmeni romansowali często z mężatkami, czyli również żony zdradzały.
To co opisał p. Szmaragda to normalność. A dziś gendery itp. bzdurstwa. Mężczyzna to mężczyzna, a kobieta to kobieta. Nie mówię, że należy zdradzać żony, ale co innego gdy mężczyzna ma kochanki, a co innego gdy kobieta ma kochanków.
A teraz kilka porad dla kobiet 😉 http://kobiecosc.info/rozmawiac-mezczyzna-emocjach/
Dobrą zasadą podczas takich rozmów jest mówienie o swoich odczuciach.
Mówienie „sprawiasz mi przykrość / ból” czy „zawiodłaś mnie” mogą być naturalnie odebrane jako atak i skłonią do przejścia do obrony.
Znacznie lepiej powiedzieć „jest mi przykro / boli mnie gdy…” lub „poczułem się zawiedziony, gdy…”. Takimi zwrotami otwieramy się przed partnerką, dajemy jej poznać swoje uczucia. To prosta droga do porozumienia.
Bardzo dobra rada! Dzięki!
wszystko co opisałeś brzmi pięknie 🙂 wiem że w prawdziwym życiu jest to trudne – ale da się wytrenować 🙂 polecam katolickie wspólnoty 'Domowy Kościół’ i 'Ekipy Notre Dame’ – w tych wspólnotach naturalnym jest, że małżonkowie co tydzień (ew. co miesiąc) przeprowadzają taką rozmowę nazywaną 'dialogiem małżeńskim’ – gdzie w zasadzie to co opisałeś się dzieje. Bardzo to dla małżeństwa budujące!
Ten tekst nasuwa mi na myśl głównie rozmowy z moją matką. Niestety logiczne, racjonalne argumenty nigdy nie skutkują. Jeśli już poruszam jakieś trudne tematy zwykle wygląda to tak: – Mamo, mówisz mi, że jest taki a taki problem. Mam pomysł jak to rozwiązać, rozważyłem różne opcje, zbadałem sprawę i wszystko wskazuje że takie a takie rozwiązanie rozwiąże problem. (Aż dodałbym tu „jestem inżynierem, wiem co robię, możesz mi zaufać”) Na to matka – „Ale to się nie uda, za dużo roboty, to nie ma sensu” Argumenty, że Ona nic nie będzie musiała robić i faceci się tym zajmą jakoś tu… Czytaj więcej »
A nie powinniśmy poinformować naszej partnerki o czym chcemy z nią rozmawiać, chodzi mi o ogólne nakreślenie tematu, żeby też miała możliwość wstępnego przemyślenia sprawy i przygotowania się do rozmowy?