Kiedy ostatnio otrzymaliście prywatny list w kopercie, dostarczony pocztą i ręcznie pisany? Kiedy taki wysłaliście? Sztuka ręcznego pisania listów niestety zanika, a e-maile wcale ich nie zastępują. Wielka szkoda, że podejmując dziś temat pisania listów, mówię w istocie o rzeczy dla wielu osób bardzo retro. Są jednak momenty, w których tradycyjny list będzie najlepszym środkiem komunikacji. Przypomnijmy więc sobie jak się je pisze.

Fot. State Library of Victoria (CC BY-NC 2.0)
Budzą się wspomnienia
Sam kiedyś sporo korespondowałem i do dzisiaj trzymam w pudełku całą stertę listów. Trzymam je na pamiątkę. Nie wiem tylko, czy na pamiątkę spraw, które zaprzątały niegdyś mój młodzieńczy umysł, czy na pamiątkę ginącego zwyczaju pisania listów.
Doskonale pamiętam te czasy, gdy po kilka dni a nawet tygodni czekałem na odpowiedź na mój poprzedni list. Po jej otrzymaniu, celebrowałem moment otwierania koperty i wczytywania się w treść. Następnie trochę czasu zajmowało mi przemyślenie mojej odpowiedzi, dobór odpowiedniego stylu i papieru (czasem bowiem eksperymentowałem z formą). Samo napisanie listu było wyzwaniem, zwłaszcza jak się miało tak brzydkie pismo, jak moje. List musiał być przynajmniej czytelny. Później koperta, spacer na pocztę, wybór znaczka… i znów oczekiwanie na odpowiedź. To były fajne czasy!
Po co nam listy?
Każdy może się zastanawiać po co mielibyśmy sobie zaprzątać głowę czymś tak mało przydatnym, jak sztuka pisania listów? W końcu mamy telefony komórkowe, e-maile i mnóstwo innych sposobów komunikacji przez internet. Listy są obecnie czymś innym. Nie służą do podstawowej wymiany zdań. Zresztą nie służyły już do tego również w czasach mojej młodości.
To raczej sposób na pogłębianie znajomości, rozmawianie o sprawach bardziej intymnych i delikatnych. Dla piszącego natomiast to świetna szkoła planowania wypowiedzi, zbierania myśli i dobierania słów. Ponadto to bezcenna dzisiaj okazja do szlifowania estetyki własnego pisma odręcznego. Tych okazji mamy coraz mniej. W końcu dzięki listom możemy przywrócić jeden z niesłusznie odrzuconych, niecodziennych rytuałów.
<<Zobacz też: Potęga rytuałów w życiu gentlemana>>

Autor: Heiman Dullaart, między 1653 a 1684 r.
Jak pisać listy?
Ręcznie pisane listy dużo mówią o nadawcy. Można na ich podstawie próbować wyrobić sobie opinię o autorze. Dlatego powinniśmy przyłożyć się, by list pisany przez nas spełniał wszelkie wymagania i był naszą najlepszą wizytówką. Poniższych kilka zasad ułatwi nam to zadanie.
Przemyśl
List musi być dobrze przemyślany. Jeśli zostanie źle zrozumiany przez adresata, okazję do sprostowania możemy mieć dopiero po wielu dniach, kilku tygodniach albo nawet nie będziemy jej mieć w ogóle. Dobrym pomysłem będzie sporządzenie szkieletu takiego listu na osobnej kartce. Niech poszczególne myśli łączą się w logiczny sposób. Jeśli masz problem z ortografią i interpunkcją, może powinieneś zapisać „na brudno” całą treść listu i sprawdzić jej poprawność przed zapisaniem „na czysto”. Pozwoli to uniknąć niepotrzebnych skreśleń.
Stąd też należy unikać dodawania dopisków (post scriptum – P.S.) do listu. Świadczą one o tym, że wiadomość pisano bez przemyślenia i w pośpiechu, a autor już po zakończeniu przypominał sobie o kolejnych sprawach. W listach prywatnych dopuszcza się jeden, maksymalnie dwa „peesy” (P.P.S), a w listach oficjalnych żadnego.
Listów nie należy pisać w uniesieniu, a tym bardziej pod wpływem alkoholu. Papier przyjmie więcej niż normalnie chcielibyśmy napisać, ale później możemy tego żałować. Jeśli treść listu ma być ostra, najlepiej na spokojnie ją przemyśleć i dobrać skuteczne, ale nie obraźliwe słowa.
Pamiętaj też, że ludzie zachowują listy, a treść zapisana na papierze nie jest chroniona hasłem. Pisząc, miej na uwadze to, że ktoś niepowołany może przeczytać Twoją wiadomość. Jeśli piszesz prywatnie o sprawach delikatnych, staraj się nie używać dokładnych określeń, ani imion. Będzie większa szansa, że tylko adresat zrozumie sens przekazu.
Struktura listu
List zaczynamy od podania w prawym górnym rogu miejsca i daty jego spisania. Miesiąc w dacie należy podać słownie. Niekiedy, adresując wiadomość do ważnych osób, pisze się te informacje pod listem, po lewej stronie.
Parę linijek pod datą (jeśli była na górze) wstawiamy zwrot do adresata. Ta apostrofa nie ma na celu przywitanie się, ani pozdrowienie, lecz zwraca uwagę odbiorcy i informuje, że treść jest kierowana do niej. Dlatego zaczynamy listy od wołacza: „Droga Ciociu”, „Najmilsza Gosiu”, „Szanowni Państwo” itp. Zwroty typu „Dzień dobry”, „Witam”, „Hej!” czy nawet imię adresata w mianowniku są błędami.
Po wołaczu stosujemy wykrzyknik (przecinek w bardziej oficjalnych listach). Po przerwie zaczynamy od nowego akapitu, od wielkiej litery (jeśli wcześniej był wykrzyknik). Powyższe dwie zasady odróżniają listy pisane ręcznie od e-maili.
Dalej następuje główna treść listu, o której piszę poniżej. Na końcu zaś należy pozdrowić adresata i podpisać się imieniem i nazwiskiem.
Wszystkie zwroty do adresata piszemy oczywiście wielką literą.
<<Zobacz też: Gentleman w sieci – sztuka pisania e-maili oraz Jak poprawnie pisać e-maile – video poradnik>>

Fot. Petar Milošević (CC BY-SA 3.0)
Treść
Główna część listu także ma odpowiednią formę. Im lepiej znamy adresata, tym możemy pozwolić sobie na więcej odstępstw, ale układ zazwyczaj pozostaje ten sam. Należy zacząć od uprzejmego i bardziej ogólnego wstępu, który rozluźni adresata przed poznaniem meritum sprawy. To jest miejsce na podziękowanie za poprzedni list i krótkie, wstępne odniesienie się do niego.
Dopiero w kolejnym akapicie przechodzi się do najważniejszych kwestii. Jeśli piszemy z jakąś prośbą, trzeba starać się sformułować ją jasno i możliwie zwięźle. Jeśli jednak wyszedł z tego dłuższy wywód, przyda się krótkie podsumowanie. Na koniec oczywiście zakończenie, pisane z myślą pozostawienia dobrego wrażenia u odbiorcy.
Na podstawie tego układu widać, że list będzie miał przynajmniej trzy akapity – wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Jeśli piszemy list dłuższy niż na jedną stronę, możemy pisać na odwrocie. Kiedyś podawało się w takim wypadku zwrot „verte” (łac. „odwróć”) na dole pierwszej strony. Informował on, że list jest kontynuowany na odwrocie. Choć nie wydaje mi się to konieczne, może to być przyjemny smaczek w naszym liście.
<<Zobacz też: Sztuka prowadzenia rozmowy>>
Papeteria
W korespondencji pisanej ręcznie strona wizualna ma o wiele większe znaczenie niż przy e-mailach, które dodatkowo są formatowane przez różne klienty poczty elektronicznej. Pierwszą rzeczą, na jaką zwrócimy uwagę, będzie papier. Im prostszy, tym lepszy. Niech to będzie gładki, biały lub jasnego koloru arkusz A4 z jak najmniejszą ilością dodatków. W przypadku braku odpowiedniego zestawu papeterii wystarczy papier do drukarki i biała koperta. W żadnym wypadku kartka wyrwana z zeszytu! Papier musi być czysty i nie pognieciony.
Kolorowe papeterie, będące często ikonami kiczu, niech pozostaną w kioskach. Lepiej zainwestować w wyższej jakości papier niż burzę kolorów. Tę zasadę można oczywiście nagiąć, gdy korespondujemy z bliską osobą i mamy w tym jakiś cel.
Z papeteriami jest jednak jeden podstawowy problem – są produktem wielce deficytowym. W poszukiwaniu papeterii udałem się do czterech sklepów papierniczych i jednej placówki Poczty Polskiej w centrum Poznania. Tylko w jednym z salonów papierniczych miałem jakikolwiek wybór papeterii, ale z klasycznych znalazłem tylko to, co widać na poniższym zdjęciu: zwykłe białe koperty i połówki zwykłych arkuszy do drukarki. Wymagającym pozostanie dobieranie osobno kart papieru i kopert.
Charakter pisma
Listy piszemy oczywiście odręcznie i bardzo dbamy o estetykę naszego pisma. Choćby po to warto pisać listy, by szlifować umiejętność ładnego pisania. Jeśli mamy bardzo złe pismo, powinniśmy przysiąść i postarać się doprowadzić je do czytelnego stanu. Nie ułatwiajmy sobie od razu życia komputerem.
Jedyna sytuacja, w której możemy sobie pozwolić na wydrukowanie listu, to choroba czy inny poważny powód uniemożliwiający nam napisanie czytelnego tekstu. Wówczas należy tę sprawę krótko wyjaśnić w liście (jest to bowiem poważne odstępstwo od reguły) i ręcznie dopisać jedynie nagłówek i podpis.
Przy pisaniu listów warto sięgnąć po wieczne pióro. Napisany nim list będzie miał w sobie więcej charakteru. Używamy czarnego lub niebieskiego atramentu. Z innych kolorów należy zrezygnować.
Koperty
Po sporządzeniu listu, należy go estetycznie zagiąć tak, by bez problemu mieścił się w kopercie. Koperty dobieramy albo do kompletu, albo zwykłą białą. Przyjmuje się, że podłużne koperty są używane w korespondencji oficjalnej, więc do prywatnej lepszym wyborem może się okazać zwykły rozmiar (11×16 cm).
Adresata i jego adres zapisujemy bardzo starannie. Z jednej strony ułatwiamy tym pracę poczcie (mamy więc większą pewność, że list dojdzie), a z drugiej okazujemy szacunek odbiorcy. Popełnienie błędu w nazwisku robi złe wrażenie już przed otwarciem koperty!
Osoby bliskie możemy zaadresować imieniem i nazwiskiem. Osoby mniej znane zaadresujemy dodając tytuł „Szanowni Państwo”. Poprawne skróty to: „Sz. Pani …”, „Sz. Pan …”, „Sz. Państwo …”. Np.: „Sz. Pan Łukasz Kielban”.
W lewym górnym rogu koperty dodajemy nasze dane pocztowe, żeby list mógł do nas w razie niedostarczenia wrócić. Podpisujemy tylko imieniem i nazwiskiem, gdy zależy nam jedynie na tym, by adresat wiedział od razu, kto jest nadawcą.
By nadać listowi wyglądu bardziej retro, możemy go zalakować. Lak niekiedy można dostać w specjalistycznych sklepach. Mi kiedyś udało się go kupić w Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdrój. Problem z lakiem jest jednak dwojaki. Zasadniczo należałoby go przybić jaką pieczęcią, a tej większość z nas nie ma. Choć da się to zamarkować domowymi środkami. Gorsze jest jednak to, że taki lak z pewnością odpadnie podczas transportu, więc trzeba zalakowaną kopertę włożyć w inną, ochronną.
<<Zobacz też: Jak zwracano się do najważniejszych osób na świecie w 1911 r.>>
Na koniec
Pozostaje teraz już tylko udanie się na pocztę, wybór odpowiedniego znaczka i wrzucenie listu do skrzynki. Zacznie się wówczas ten niecierpliwy okres oczekiwania na odpowiedź. Odpisywać należy w przeciągu tygodnia, najwyżej dwóch. Powyżej tej granicy trzeba przy pierwszej okazji przeprosić korespondenta za zwłokę.

Mary Pickford czytająca list. Ok. 1918 r.
Dobre zwyczaje
Do zasad dobrego wychowania należy też nie otwieranie i nie czytanie listów w czyjejś obecności (chyba, że to króciutka i ważna wiadomość). Okazalibyśmy tym samym brak szacunku dla towarzyszy. Nie czyta się też prywatnej korespondencji na głos, ani nie udostępnia sie jej osobom postronnym. Należy również zadbać by listy nie wpadły w niepowołane ręce.
Piszmy listy
Jeśli o czymś zapomniałem albo coś pomyliłem, proszę mnie naprostować.
Już za chwilę będziemy mieli wszyscy okazję powrócić do tej wspaniałej tradycji. W środę 9 października jest Światowy Dzień Poczty rozpoczynający tydzień pisania listów. Tego dnia rozpoczniemy akcję pisania listów na Czasie Gentlemanów. Zasady podam Wam w środę. Będzie mnóstwo dobrej zabawy, może jakieś nowe znajomości korespondencyjne i kilka upominków.
A na koniec pytanie: korespondujecie jeszcze z kimś? Kiedy otrzymaliście ostatni prywatny list? Ja kilka lat temu.
Świetny artykuł, winszuję Łukaszu. Listy, listy, listy. Ostatni dostałem w sierpniu, ale po tej krótkiej paromiesięcznej przerwie wracam „do gry”.
Bez obaw, są jeszcze nad Wisłą tacy, co korespondencji nie zaniedbali, i chociaż narażają się tym na delikatne zdziwienie otoczenia, to – a mówię to wszystkim tym, którzy jeszcze się wahają – cały ten rytuał jest wart zachodu. Listy są pełne emocji i szacunku, no i pozozstają bezsprzecznie osobiste.
Jest więc światełko w tunelu!
Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek otrzymala list napisany recznie. Byloby mi bardzo milo wrocic do tego chyba juz zupelnie zapomnianego zwyczaju.
Trzymaj więc rękę na pulsie. Będzie okazja!
Udało mi się wrócić do tego zwyczaju w zeszłoroczne wakacje – zamiast zwyczajowych pocztówek rozesłałam koleżankom listy. Nie poprzestałyśmy na tym jednym przypadku, ponieważ szybko doszłyśmy do pewnego bardzo istotnego, moim zdaniem, wniosku: ręczne pisanie zajmuje więcej czasu niż maszynowe, co oznacza więcej czasu do namysłu. Nie chodzi mi nawet o kwestię samej kompozycji czy sposobu przekazania informacji, a raczej o to, że zapisując z namysłem swoje słowa sami lepiej je rozumiemy, a co za tym idzie, przychodzi też do głowy dużo dodatkowych informacji, które w przypadku szybszej formy komunikacji zostałyby pominięte. Mimo, że z większą częścią moich „listowych towarzyszek”… Czytaj więcej »
Jako nastolatka bardzo często korespondowałam listownie. To były piękne czasy. Po dziś dzień mam kuferek z listami, które otrzymałam w tamtym okresie. Czasami do nich wracam, by powspominać. Obecnie niestety z nikim nie utrzymuję tego typu korespondencji. Przyznam się, że po przeczytaniu Pańskiego wpisu zaczęło mi tego brakować. Chociaż to nie jest tak, że nie piszę listów. Bo piszę. Nawet bardzo często. Tylko te moje listy nigdy nie trafiają do nadawcy. Zazwyczaj są to wiadomości pisane pod wpływem silnych emocji (czy to pozytywnych czy negatywnych) i skierowane do bliskich mi osób. Na papier przelewam słowa, których nie mam odwagi im… Czytaj więcej »
Zapraszam jutro! Będzie okazja.
Uwielbiam takie listy. Niestety ich nie dostaję. Jako nastolatka pisałysmy do siebie z przyjaciółką mimo tego, ze wisiałyśmy godziny na telefonie i chodziłyśmy do jednej klasy. Potem pisałam i dostawałam listy od kogoś kto miał być miłością mego życia. Z niecierpliwością wracałam do domu aby sprawdzić skrzynkę… Teraz zarażam pisaniem moją córkę, która zdobywa korespondencyjnych znajomych i strasznie się cieszy gdy przynoszę jej wyczekiwany list.
Listy otrzymuje bardzo rzadko, acz napisać jakiś mi się zdarza, zwłaszcza gdy ktoś nie odpowiada na maile. Muszę przyznać, że w dobie komputerów jeszcze nikt nie odważył się mi nie odpisać na list. Myślę, że może mieć to związek właśnie z nieliczną ilością korespondencji jaką się dostaje. Co do lakowania kopert, muszę się z tobą nie zgodzić. Zawsze lakuje moje listy, a dobiją ją pieczęcią herbową którą dostałem od dziadka i jeszcze nigdy nikt mi się nie skarżył, aby to lak odpadł. Jeśli ktoś ma jednak takie obawy proponuje obwiązać dodatkowo list wstążką, która dodatkowo usztywni lak. Oczywiście nie wszyscy… Czytaj więcej »
Sięgam pamięcią i ostatni list wysłałem i otrzymałem od pewnej rodziny z Niemiec, u której byłem na wymianie szkolnej w liceum (to był rok 2005). A wcześniej? Do tej pory trzymam listy od moich Dziadków, które dostawałem na Zielonej Szkole (czyli bodajże w 2001 roku).
Sam piszę bardzo brzydko, ale uwielbiam robić ręczne notatki – zwykły notes jest dla mnie dużo lepszy niż najlepsze nawet aplikacje na smartfony.
Zawsze mi się też podobał styl listu, który kiedyś Hannibal Lecter wysłał agentce Starling – specjalny papier, fantastyczny charakter pisma. Obym kiedyś swoim klientom coś takiego wysyłał.
Ostatnio coraz częściej pracownicy Poczty Polskiej zwracają uwagę na prawidłowy sposób adresowania kopert:
http://cennik.poczta-polska.pl/plik,1/1.jpg
Strefa „szyfrowa” była dla mnie niemałym zaskoczeniem.
Od jakichś 10 lat poczta nie zgadza się też na wpisywanie adresata na rewersie koperty – co jeszcze kilkadziesiąt lat temu było standardem. Mam wrażenie, że ma to związek z jakimiś uzgodnieniami międzynarodowymi – w Niemczech od dawna adresuje się na awersie koperty.
Ostatnie listy miałem przyjemność pisywać dawno, bo około 9-10 lat temu. Był to czas, gdy sensowny dostęp do Sieci przeżywał swój rozkwit, a wszelkie sieci społecznościowe dopiero raczkowały (polski Internet stał zaledwie Gronem, a monopol na komunikatory miało Gadu-Gadu). Wtedy też wymiana listów nie była niczym aż tak nadzwyczajnym, chociaż już dawało się odczuć zmianę związaną z przenoszeniem niemal całej korespondencji na barki komputerów i emaili. W moim otoczeniu osobiste listy niestety szybko umarły, bo po co tolerować ich informacyjne mankamenty w dobie natychmiastowego „kontaktu” (telefon komórkowy, komunikator, email)? Miłośnikom epistolografii polecam pamiętniki Chryzostoma Paska z końcówki XVII w. –… Czytaj więcej »
Dodałbym informację o składaniu i wkładaniu papieru do koperty. Do do lakowania wydaje mi się, że obecnie najwygodniej jest zalakować karty wewnątrz koperty. Następnie odcisnąć sygnet a w przypadku jego braku nic nie nanosić tylko poczekać aż zaschnie.
Co do ilości to jak moi P.T. ubolewam nad ich małą ilością. Sam wysyłam kilka – kilkanaście listów rocznie, w przeciwieństwie do kilkudziesięciu kiedyś.
Pozdrawiam
N.
P.S. Adresujmy listy WPan/WPani/WPaństwo ew. Szanowny Pan ale nigdy SZ.P.!
Szukałem informacji o pisaniu listów. Klikam w stronę bez większego zastanowienia. Skończyłem czytać i zorientowałem się na jakim jestem blogu 🙂 Pozdrawiam.
To przykre, że pisanie listów już powoli zanika. Bardzo chciałabym powrócić do tego, ale niestety era internetów.
Czy może chciałby ktoś poprowadzić ze mną korespondencję listową? ;3
Napisz mi na e-mail swój adres panodmebli@gmail.com to sobie coś tam napiszemy skoro sprawi ci to dużą przyjemność 😉 to mi zresztą też
Bardzo cieszy mnie fakt, że coraz większe grono ludzi porusza temat korespondencji tradycyjnej. List to wspaniałe źródło komunikacji, uczy również ortografii, cierpliwości. Uwielbiam pisać listy! Od ponad roku interesuje się pisaniem listów, jest to wspaniała odskocznia od internetowej rzeczywistości.
Pisanie listów jest wspaniale!
Dlatego smuci mnie bardzo, że wcześniej nie dotarłam do informacji o akcji…
Czy spóźnialscy mogą liczyć na szansę? Czy może ktoś jak ją chciałby korespondować?
Mam nadziejęje że blagania zostaną wysłuchane 🙂
Pozdrawiam
http://www.facebook.com/listzduszy zapraszam do akcji wysyłania listów! Trzeba odbudować ten rodzaj komunikacji międzyludzkiej. List trzymany w rękach napisany przez kogoś kto musiał poświęcić swój czas~serce, nigdy nie będzie tym samym co e-mail ! Zapraszam gorąco 🙂
Jestem absolutnie zakochana w pisaniu listów. Jeśli ktoś ma ochotę- zapraszam do korespondecji 🙂
Artystka
Skrytka pocztowa nr. 61
05-082 Stare Babice
(niewyslany.list@gmail.com)
Jestem bardzo wdzięczna za ten post. Właśnie takich informacji szukałam. Mam zamiar wysłać tradycyjny list, a napisać go w języku angielskim, ale nie tak żeby przypominał wypracowanie z matury, więc przede mną podwójne wyzwanie 🙂
Ja wraz z moją ukochaną regularnie korespondujemy listownie. Nic nie zastąpi wyczekiwania na list, trzymania go w rękach i zapachu papieru. 🙂
Staram się napisać choćby kilka listów w ciągu roku, do koleżanki, do rodziny, zdarzy się napisać taki również na maszynie (choć to już jak ma być bardziej oficjalnie) 😉 Ogólnie lubię pisać, toteż listy są jakby dodatkiem do „pasji” (pisanie pamiętników/wspomnień, jakiejś pseudo-poezji itp) …
Post bardzo ciekawy, wcześniej „nie wiedziałem” o niektórych rzeczach acz dobrze, że ich „nie popełniłem” (czytanie przy kimś itp). 🙂
Pozdrawiam.
Szanowny Panie Łukaszu,
Zapomniałeś dodać coś jeszcze: korespondenci. To jest najważniejsze w tym wszystkim! Gdzie takich znaleźć? Podpowiem: są grupy fejsbukowe skupiające osoby, które są korespondować tradycyjnie. Jednak należy o tym właśnie tu wspomnieć : bo to prawie dinozaury – gatunek bliski wymarciu 🙂
Można prosić link to jednej z takich grup?
Panie Łukaszu,
zacząłem czytać Pańską książkę i z ciekawości zajrzałem na Pana blog w poszukiwaniu sztuki pisania listów. Nie zawiodłem się na Panu. Każda, choćby najmniejsza wzmianka w książce, ma swoje odniesienie w blogu. Winszuję konsekwencji. Jednocześnie z tego miejsca pragnę gorąco podziękować za tą książkę. Przyznam się, że została ona wydana w trudnym dla mnie okresie i lektura jej pomogła mi stanąć na nogi.
Pozdrawiam
Tomasz
Mądre słowa, dobrze napisany artykuł. W odpowiedzi na Pana pytanie potwierdzam, iż koresponduję z koleżanką ze szkolnych lat już ponad 25 lat. Może niezbyt często, ale dwa trzy razy do roku przesyłamy do siebie tradycyjne listy. Pozdrawiam
Wiem, że artykuł został napisany dość dawno, jednak chciałam napisać, że odnawiam zwyczaj pisania listów. – wiem, że gentleman ze mnie żaden ale uwielbiam artykuły na tej stronie;)
Panie Łukaszu, bardzo pomocny materiał! Niestety, będąc nastolatką urodzoną po 2000, bardzo mi żal, iż teraz, zamiast listów, używa się social mediów. Strasznie cieszy mnie widok listów lub odręcznie pisanych książek, opowiadań, zeszytów. Najciekawszą dla mnie czynnością w pisaniu listów jest… pisanie. Nie tylko mogłabym ładniej pisać (a patrząc na Pinterest i widząc te style pisania jestem w siódmym niebie, ale również miałabym pamiątki na lata. Chciałabym umieć pisać takie listy, jakie dawniej pisano, używając pochyłych liter oraz je łącząc. Dziękuję za ten wpis, który, gdyby tylko poszukać, mógłby przypomnieć, że z czasem kultura, tradycje i uciechy życia codziennego po… Czytaj więcej »
Bardzo się cieszę, że mogłem choć trochę przypomnieć tę kulturę.
Polecam Pani zainteresować się kaligrafią. Na Czasie Gentlemanów opowiadałem nieco o niej. To wspaniała sztuka, dająca sporo satysfakcji.
Panie Łukaszu!
9 października już niedługo. Będzie kolejna akcja?
Lubię przywracać stare tradycje, szczególnie te budujące silne więzi międzyludzkie.
Nie tylko dlatego, że są cechą wspólną błękitnych wysp długowieczności!
Po prostu dobrze się czuję w doborowym towarzystwie przy ognisku w Noc Świętojańską/Kupały. Mam satysfakcję, gdy osoba, która marudziła, że młodzi nie świętują imienin, świętowali je nasi dziadkowie — zaczyna je obchodzić i ją to cieszy.
Otrzymanie listu sprawiłoby mi wielką radość.
Poznawanie innej osoby wyłącznie po treści listów, byłoby niezwykłym doświadczeniem.
Odpisanie — wyzwaniem w czasach, gdy nawet podpis coraz częściej jest elektroniczny.
Panie Henryku, niestety nie mam obecnie mocy, żeby zająć się tym tematem.
Mogę jedynie zaproponować raczej mało zadowalające rozwiązanie. Polecam zapytać o zainteresowanie taką akcją społeczności na naszej grupie na Facebooku. https://www.facebook.com/groups/spolecznoscCG
Spora część powinna jeszcze pamiętać akcję wysyłki listów.
Resztę trzeba by już ustalić w tym gronie, szczególnie jak się wymienić adresami itd.
Myślę, że jest to wykonalne, ale ktoś musiałby się tym zająć.
Panie Łukaszu, dziękuję za szybką odpowiedź i rozumiem brak mocy.
Poczekam, aż mi przejdzie… 🙂
Lub nadarzy się okazja do napisania listu.
Do tego czasu popracuję nad moim pismem, by nie zniechęcało do czytania.
Fejsbuka nie używam i nie chcę używać. Nie lubię i nawet bez niego marnuję za dużo cennych chwil mojego młodego życia.
Czyż nie lepiej drugi raz przeczytać „Charakter”? Co obecnie czynię.