Choć debata na temat równości płci trwa od dekad, dzisiaj jest równie intensywna, co za czasów naszych rodziców. Szukając inspiracji do bycia gentlemanem w dawnych wzorcach siłą rzeczy wpadamy w tę dyskusję. Pojawia się bowiem pytanie czy zasady savoir-vivre’u nie są dyskryminujące dla obu płci i czy gentleman powinien akceptować nowoczesne wybory kobiet i mężczyzn? Najwyższa pora o tym porozmawiać.
„Savoir-vivre jest głęboko niesprawiedliwy”
Temat ten zawsze był dla mnie istotny, ale przyznam, że dopiero komentarz niejakiego Giorgia natchnął mnie do poruszenia go szerzej na blogu. Giorgio uważa bowiem, iż w dobie egalitaryzacji społeczeństwa savoir-vivre nie ma racji bytu, jako „seksistowski i niedemokratyczny”. Przeróżne wymogi nie dość, że czynią z kobiet „delikatne, uduchowione istotki, które leżą i pachną”, to jeszcze robią z mężczyzn „użytkowe konie pociągowe” i „paziów do otwierania drzwi i noszenia bagaży”.
Szczerze mówiąc nie dziwi mnie takie podejście. Też kiedyś się nad tym zastanawiałem, ale z czasem doszedłem jednak do innych wniosków. Z jednej strony nie boję się relacji partnerskich i równości między mężczyznami a kobietami, a z drugiej nie czuję się poszkodowany stosując przypominane przeze mnie zasady dobrego wychowania. Ten artykuł poświęcę na wyjaśnienie, jak rozumiem to równouprawnienie i savoir-vivre, a także, gdzie widzę ich granice.
<<Zobacz też: Gentlemani, damy i namiętne pocałunki w miejscach publicznych>>
Partnerstwo a równość
Zacznijmy od relacji między mężczyznami a kobietami. Kiedy mówimy o bliskich związkach, zawsze myślę o partnerstwie. Obecnie bowiem zarabiamy bardzo podobnie, potrafimy wykonywać domowe prace z takim samym skutkiem, również dzieciom możemy poświęcać tyle samo czasu (zwłaszcza po okresie karmienia piersią). Najrozsądniejszym rozwiązaniem wydaje mi się zatem wspólne ustalenie obowiązków i w najmniejszym stopniu nie chciałbym wskazywać co kto powinien robić. Dobra relacja partnerska to taka, w której obie strony są zadowolone, nawet jeśli mężczyzna pracuje zawodowo, a kobieta zajmuje się domem. Jeśli tego chcą, to świetnie! Sekret równości tkwi w możliwości dokonywania tych samych wyborów (możliwości te ogranicza oczywiście natura!), a nie w dzieleniu się wszystkim po równo.
Stąd jest dla mnie nietrafiony zarzut, że mężczyzna jest biedny, bo musi sobie sam zrobić kolację, sprząta połowę domu, a koło w samochodzie i tak zawsze on wymienia. To wyłącznie kwestia dogadania się z partnerką. Jeśli któraś strona czuje się pokrzywdzona, najwyraźniej nie jest to związek partnerski, a strony posługują się stereotypami i nie liczą się ze wzajemnymi oczekiwaniami. Inna sprawa, że trzeba umieć się dobrać tak, żeby takich niedomówień potem nie było. Każdy model męskości ma swój partnerski odpowiednik wśród modeli kobiecości i udane odnalezienie się znacznie przybliża nas do szczęśliwego związku.
<<Zobacz też: Kilka zachowań, którymi mężczyzna zrazi do siebie damę>>
Jakim mężczyzną być?
Tutaj docieramy do pytania o to, jaki model mężczyzny wcielać w życie. W naszej kulturze modeli tych mamy już trochę, więc jest w czym wybierać i czym się inspirować. Ja sam w pewnym momencie życia doszedłem do wniosku, że nie chcę już być „chłopakiem”, wiecznie na luzie, w T-shirtach itp. Brakowało mi czegoś w czym czułbym się uczciwie, komfortowo i nadal męsko. Tym czymś okazał się model gentlemana, ale bardziej nowoczesny niż ten z dwudziestolecia międzywojennego.
Dlatego zainteresowałem się starymi zasadami, praktykami, codziennymi rytuałami i wyglądem. Okazało się, że ten wzorzec jest silnie osadzony w naszym kulturowym wyobrażeniu męskości, ale pozwala na bycie nowoczesnym dzięki zasadzie empatii. Gentleman bowiem nie powinien narzucać innym swoich poglądów i powinien tolerować odmienne wybory innych osób. Wpływ na otoczenie ma raczej poprzez dawanie dobrego przykładu, a nie nakłanianie do zmiany przyzwyczajeń.
Osobiście uważam, że niektórzy odczuwają coś takiego jak „kryzys męskości”, gdyż nie czują się dostatecznie męsko ze sobą, a poprzednie modele, takie jak „macho”, „strongman”, „nieobecny w domu biznesman” im nie odpowiadają ze względu na oderwanie od współczesnych oczekiwań. Zapewne nie tylko ja myślę, że model gentlemana jest tutaj dobrym kierunkiem i tym właśnie interpretuję popularność Czasu Gentlemanów.
<<Zobacz też: Trudna rozmowa z partnerką – jak uniknąć kłótni>>
Co z tym savoir-vivrem?
Załóżmy zatem, że tak jak ja, wybrałeś model gentlemana i zamierzasz wprowadzać w swoim życiu zasady savoir-vivre’u. W pierwszej kolejności należy przyznać, że nie da się tego zrobić w skali 1:1. Po prostu świat się zmienił, my się zmieniliśmy i nie da się tego zrobić w 100%. Zresztą już w dwudziestoleciu międzywojennym ostro krytykowano podręczniki z końca XIX wieku za ich niedostosowanie do zmieniających się czasów. Łatwo sobie więc wyobrazić, że dzisiaj tych różnic jest jeszcze więcej.
Nie będzie to dla nas problemem, jeśli tylko podejdziemy do wspomnianych zasad z rozsądkiem i dystansem. Nie bez powodu zawsze powtarzam, że gentlemana czyni umiejętność empatycznego dostosowania się do każdej sytuacji. Oznacza to, że w kontaktach międzyludzkich trzeba być ostrożnym w stosowaniu jakichkolwiek zachowań. Nigdy w historii reguły towarzyskie nie były oczywiste i nie są obecnie. Trzeba się nauczyć odczytywać sytuację. Podstawą jest bowiem bycie uprzejmym, a nie postępowanie zgodnie z określonymi rytuałami.
Jeśli na swojej drodze spotykam kobietę, która pragnie być traktowana jak dama, a ja lubię zachowywać się szarmancko, każde z nas będzie zadowolone wchodząc w te role. Nie zrobię tego jednak gdy uznam, że mam do czynienia z kimś, kto albo nie chce, albo nie zasługuje na lepsze traktowanie. Obojętnie czy będzie to kobieta czy mężczyzna. Czasem mógłbym się bowiem poczuć wykorzystany, a czasem zwyczajnie niezrozumiany lub nawet śmieszny. W takich sytuacjach wystarczy więc zachować się z klasą, będąc odpowiednio uprzejmym, a w razie niedopuszczalnego łamania zasad drugiej strony zwyczajnie odejść.
<<Zobacz też: Zasady łamania zasad>>
Dyskryminacja poprzez otwieranie drzwi
Nie jest też przesadą mówić, że zasady dotyczące otwierania drzwi, pomagania przy noszeniu ciężkich rzeczy albo ustępowania miejsca i tym podobne są dyskryminujące. Bo są! Mężczyzna zostaje wykorzystany, a kobieta „upupiona”, bo przecież w wielu sytuacjach poradziłaby sobie równie dobrze, jak on. Dlatego też wiele z tych zasad ewoluuje albo jest odrzucanych przez całe grupy społeczne. Wierzę jednak, że można niektóre z nich stosować bez szkody dla wzajemnego szacunku, bo obecnie dotyczą one bardziej uprzejmości niż relacji międzypłciowych.
Jeśli otwieram drzwi kobiecie, robię to, gdyż kulturowo przyjęło się, że jest to uprzejme. Nie oczekuję jednak od razu, że ugotuje mi zupę i przyniesie kapcie. Oczekuję natomiast, że będzie stosowała dostępne kody kulturowe by odwzajemnić mi uprzejmość. W przeciwnym razie albo tego gestu nie powtórzę, albo będę to robił wyłącznie dla własnej satysfakcji i wspomnianego „dawania przykładu”. Bo dobrze wiem, że kropla kruszy skałę.
<<Zobacz też: Gdzie się podziały tamte damy?>>
Podsumowując
Równość w związku rozumiem jako możliwość uczciwego dzielenia się obowiązkami, na zasadach satysfakcjonujących obie strony. Równość w społeczeństwie dotyczy natomiast tolerowania cudzych wyborów i adekwatnego odpowiadania na nie własnymi zachowaniami.
Savoir-vivre to dla mnie system zachowań pozwalający okazywać sobie szacunek i uprzejmość, jednak działa on tylko między ludźmi znającymi ten kod. Kiedy i jak się go stosuje zależy jedynie od danego człowieka i o nim świadczy.
Moje stanowisko jest takie: proponowane na Czasie Gentlemanów zasady są dla mnie dobre, myślę, że mogą się Wam przydać, ale nie twierdzę, że należy je stosować, ani że są najlepsze.
Nie przegap żadnego wpisu! Zapisz się na newsletter.
Dziękuję za odpowiedź. Pozwolę się jednak nie zgodzić z Autorem. Nie byłoby żadnego problemu, w tym mojego interwencyjnego wpisu, gdyby wszystkie te gesty były wynikiem jedynie dobrej woli każdego mężczyzny, a nie zachowaniami wymuszonymi przez towarzyski konwenans. Problem w tym, że tłucze się te upokarzające gesty chłopcom do głów w domach i szkołach jak jakiś dogmat, nie podlegający krytyce. Nie mam nic przeciwko, że ktoś lubi się zachowywać szarmancko. W porządku, jego broszka. Z tym, że też nie do końca. Bo skąd wiadomo, czy to jego całkowicie wolna wola, czy efekt zaimplementowania pewnych zachowań w procesie socjalizacji? No właśnie. Pewien… Czytaj więcej »
Szanowny Panie, zwraca Pan uwagę na, nazwijmy to, „wynoszenie kobiety na piedestał” stojące u podstaw naszej, zachodniej kultury. Proszę zauważyć, dla przykładu w Wietnamie przyjęło się, że to mężczyzna wchodzi pierwszy, a to dlatego, by sprawdzić czy wewnątrz nie ma czegoś zagrażającego jego towarzyszce. Zatem to nie jest domena tylko naszego świata. „Savoir-vivre” czyli „wiedzieć jak żyć” to szereg wskazówek dotyczących tego „jak żyć” wśród ludzi tak, by wyrazić szacunek do drugiego człowieka (jak najbardziej w duchu egalitaryzmu, w końcu każdemu człowiekowi należy się szacunek większy lub mniejszy, nieprawdaż?) i nikogo nie urazić. Kształtowały się przez wieki i znajdują swoje… Czytaj więcej »
Zasada, że mężczyzna wchodzi pierwszy panuje również w krajach arabskich.
Przykład z przystankiem świetny!
Szanowny Panie
Czy po przeczytaniu wpisu od uzytkownika „Alex190”; (tuż po Pana odpowiedzi), nadal uważa Pan, że (cyt.)
„Przykład z przystankiem świetny!”???
Polecam ten wpis pana uwadze:-)
Pozdrawiam:-)
+P+
Panie lub Pani Jarjak cyt.Przyjęło się, że najpierw się wychodzi np. ze środka komunikacji publicznej. Jest Pan stroną uprzywilejowaną (tj. wysiadającym) Jesli sie juz chce brac udzial w dyskusji i negowac inteligetne wypowiedzi to prosze uzywac argumentow logicznych a nie absurdow. To ze z komunikacji miejskie od siebie dodam tez z wind najpierw sie wysiada a potem wsiada nie ma nic wpolnego z brakiem rownouprawnienia i checia uprzywilejowaia jednej ze stron (wysiadajacych) Zasada ta przyjela sie nie z powodow: konwenanse, etykieta czy jakiekolwiek formy grzecznosciowe a z prostej nastepujacej przyczyny. JESLI NIE USTAPIMY MIEJSCA WYSIADAJCYM NIE STWORZYMY MIEJSCA BY SAMEMU… Czytaj więcej »
Zgadzam się w 100% z alex190. Argumentacja co najmniej osobliwa. Myślę, że swoistą kropką nad i do tej dyskusji będzie poniższy link. Cieszy fakt, że o tym zaczyna się mówić, że mężczyźni nie czują, zupełnie bezpodstawnego wstydu.
http://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=11063725
Może napisane trochę mało parlamentarnie i kwieciście, ale idealnie ukazuje sedno sprawy. Do przemyślenia…
Argumenty wymienione w temacie to jakiś totalny absurd. To, że kobiety zostały zatrudnione w zawodzie wymagającej dużej siły fizycznej, jest błędem zakładu pracy, nie argumentem przeciw savoir-vivre. Taki problem powinien naprawić kierownik albo pracownicy między sobą – kobiety mogą wykonać za mężczyzn inną pracę. Pozwalanie Paniom relaksować się i przejmować ich obowiązki to już nie jest objaw kultury, a służalczości, o której wspominałem, ale unikał Pan dyskusji. A następny… Litości. To przecież istna komedia. Sama sugestia zawarta w wypowiedzi autora tematu – „kobieta go zeszmaciła” wzbudza u mnie uśmiech pożałowania. Można być tak słabym, by uznać, że to wina kobiety?… Czytaj więcej »
Mizoginia pełną gębą. Zgadzam się z DeWittem.
Jeśli ktoś nie potrafi sobie asertywnie ułożyć relacji z innymi osobami, będzie się źle czuł z kobietami, mężczyznami, rodzicami, itd… To nie jest wina kobiet.
Panie Łukaszu, można się nie zgadzać z tym postem, ale mizoginia to silne uprzedzenie lub nienawiść w stosunku do kobiet – w treści posta nic takiego nie ma. Jest tam wyłacznie chęć traktowania kobiet dokładnie tak samo jak mężczyzn i pewien żal do kobiet za to jak traktują mężczyzn. Czy to jest mizoginia? Nie.
W mojej ocenie zrzucanie odpowiedzialności za własne bolączki na kobiety w ogóle to już mizoginia. Tak odczytałem ten post.
Nie widzę w tamtym poście żeby autor zrzucał odpowiedzialność za swoje problemy na kobiety w ogóle. Podał konkretne przykłady gdzie kobiety rzeczywiście wymagały od mężczyzn czegoś nie fair i to tylko ze względu na różnicę płci. Przykłady te służyły pokazaniu pewnego nacisku w relacjach społecznych, którego niespełnienie wiąże się z negatywną oceną. Zupełnie nie rozumiem komentarzy oceniających tego męża z historii na zasadzie „jest sam sobie winien bo jest słaby”. To brzmi tak jakbyście panowie usprawiedliwiali wykorzystywanie słabszego przez silniejszego. Jeśli mężczyzna ze względu na słabość psychiki daje się zdominować kobiecie tak, że haruje jak głupi i nawet nie może… Czytaj więcej »
Absolutnie nie ma miejsca dla współczucia facetowi, który nie jest facetem (jeśli ich położenie nie wynika na przykład z choroby, rzecz jasna). Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. Inne nastawienie to brak szacunku dla mężczyzn, którzy potrafili swój charakter wypracować. Jeśli nie widzi Pan zrzucania odpowiedzialności, nie widzi Pan esencji całej sprawy. Nastawienie tego Pana to szczyt braku odpowiedzialności za swoje życie – pozwalanie prowadzenia się przez kobietę. To jest żałosna inwersja. Kobiety walczyły o równość, bo były wykorzystywane fizycznie i lekceważone w społeczeństwie. Teraz mężczyźni, którzy są wykorzystywani fizycznie i lekceważeni przez kobiety chcą znieść savoir vivre, bo w… Czytaj więcej »
Do „Alex190”
Brawo! Brawo! Brawo!
Mam nadzieję, że autor „Czasu gentelmenów” przeczyta ten wpis z uwagą, gdyż uważa, że (cyt.)
„Przykład z przystankiem świetny!”
Pozdrawiam
+P+
Do „alex190”
Brawo! Brawo! Brawo!
Mam nadzieję, że autor „Czasu gentelmenów” przeczyta ten wpis z uwagą, gdyż, uważa, że (cyt.)
„Przykład z przystankiem świetny!”
Pozdrawiam
+P+
Dodam jeszcze pewną refleksję, która przyszła mi na myśl. Odnoszę wrażenie, że jedną z Pańskich tez jest przekonanie, iż gesty wobec kobiet to anachroniczne pozostałości dawnej epoki, poprzez które kobiety wywyższały się ponad mężczyzn. Proszę zauważyć, iż w czasach, gdy szarmanckie gesty były najbardziej rozpowszechnione i oczywiste, rola kobiety w społeczeństwie była bardzo często – delikatnie mówiąc – nie do pozazdroszczenia. To raczej mężczyźni dominowali w świecie, nie kobiety. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale prędzej skłaniałbym się ku przekonaniu, iż szarmanckość wypływa wręcz z męskiej protekcjonalności i szowinizmu, niż ze stawiania kobiet ponad mężczyzn.
Panie Mirku, całość Pańskiej wiedzy została Panu „zaimplementowana w procesie socjalizacji”.
Ja bym się chciał tylko podzielić moją refleksją na temat tego czym jest szarmanckość i jak ja widzę praktykowanie przez Gentlemana zasad „savoir vivre” Otóż szarmanckość dla mnie to nie tylko bycie osobą, która jak została przedstawiona przez Pana Mirek osobą, która usługuje kobiecie, dla mnie to przede wszystkim osoba, która zna siebie, rozwija się, ma swój system moralny w który wierzy i potrafi się uczyć od każdego. Do tego Gentleman według mnie to osoba, która nie tylko dba o dobro swojej partnerki, tylko przede wszystkim osoba, która dba o to aby każdy w jego towarzystwie czuł się doceniony, zauważony,… Czytaj więcej »
Mirku, pozwól że odniosę się tylko to jednej kwestii. Zakładasz, że to mężczyźni są ciemiężeni i powinni się zbuntować. Zauważ proszę, że są ludzie, którzy uważają, że to kobiety są ciemiężone przez mężczyzn. Czy nie uważasz, że właśnie takie traktowanie kobiet tj. dające im pierwszeństwo w wielu sytuacjach jest „wyrównaniem szans”? Zauważ, że mężczyźni posiadają, co by nie mówić, fizyczną przewagę. Świat bez kultury i dobrych obyczajów to dzicz, w której każdy chciałby być wszędzie pierwszy etc. W takiej sytuacji to mężczyźni zagoniliby kobiety gdzieś korzystając ze swojej przewagi, a dzięki zasadom umilają im życie. Z kolei na podstawie tych… Czytaj więcej »
Proszę też założyć, że nie wszyscy mężczyźni czują się tak pokrzywdzeni, jak Pan i wcale nie czują potrzeby rezygnowania z szarmanckich zachowań. Robią to z własnej, nieprzymuszonej woli, a nie z obawy przed panią w szkole.
Widzę, że niewiele kobiet wypowiedziało się na wpis, który z jednej strony trochę po macoszemu potraktował temat savoir-vivreu, z drugiej, czy można żyjąc wedle tych zasad wypowiedzieć się w mniej dyplomatycznie? Jestem kobietą, żadną wojującą feministką. Zdarza mi się przyjmować zaoferowaną w ramach tzw. kindersztuby pomoc. Piszę komentarz, ponieważ nie zgadzam się z pokrzywdzeniem mężczyzn stosujących w życiu – utarte względem kobiet – dobre maniery. Chciałabym zauważyć, że od zarania dziejów to właśnie chłopy decydowali o tym jak świat funkcjonuje. Kreowali zachowania, szczególnie towarzyskie. Prawdą jest, że jeszcze do niedawna kobiet było dużo mniej (w porównaniu do Panów)więc trzeba było… Czytaj więcej »
Pierwsze słyszę, żeby kiedykolwiek kobiet było mniej niż mężczyzn. Już sam fakt wojen sprawiał, że zawsze brakowało właśnie tych drugich. Co do noszenia odpowiedniego stroju i spełniania stereotypu kobiety przez daną panią jest to naturalne, że mężczyźni chętniej jej właśnie będą okazywać szarmanckie gesty, gdyż to prosty kod kulturowy. Gesty te są wyciągnięte z przeszłości, stereotypy także i razem współgrają w miarę dobrze. Natomiast nowocześnie ubrane i tak zachowujące się kobiety często nie wysyłają sygnału, że lubią traktowanie w starym stylu, więc okazanie im szarmanckiego gestu może się spotkać z niechęcią z ich strony. To samo działa w drugą stronę.… Czytaj więcej »
Wojny, wojnami jedna z teorii mówi, że wojny były skutkiem wzrostu demograficznego, szczególnie ten męskiej połowy ludności. Co do ilości kobiet. Wysoki wskaźnik feminizacji to dobrodziejstwo czasów współczesnych, gdzie kobiety mogą sobie pozwolić na planowanie ilości posiadanych dzieci, oraz na lepszą opiekę medyczną szczególnie podczas połogu. Duża śmiertelność była przyczyną tzw. gorączki poporodowej, wynalezienie antybiotyków, środków obniżających temperaturę i przede wszystkim zwiększona dbałość o higienę pozwoliła na to, że w krajach wysoko rozwiniętych kobiet rzeczywiście jest więcej. Nie zauważyłam by mężczyźni w garniturach częściej otwierali drzwi kobietom. Oni zazwyczaj śpieszą się do wielkich korporacji, a chłopak w dresie ma ochotę… Czytaj więcej »
Słyszałem dziś historię, że zanim przeforsowano ostre przestrzeganie zasad higieny, zdarzało się, że lekarz po sekcji zwłok, cały zalany krwią, przechodził odbierać poród 😉 Kwestia tej bezinteresowności bardzo mnie gryzie. To tak jak w filozofii Ayn Rand – jesteśmy egoistami, ale to dobrze. Pewne czynniki (;)) nadały słowu „egoizm” pejoratywnego znaczenia, kiedy jest on zjawiskiem pozytywnym. Zresztą polecam „Źródło” każdemu. Bezinteresownym można być chyba tylko po ostrych używkach, kiedy nie zdarza się myśleć :). Nawet jak chcemy tylko poczuć się lepiej, to już mamy jakiś interes, prawda? W ogóle strasznie łatwo nadać czemuś cechy negatywne. To takie filozoficzne schodzenie na… Czytaj więcej »
Oho, lewacki bełkot… Szanowny postępowcu, bycie mężczyzną zobowiązuje, jeśli Tobie korona z głowy spadnie bo będziesz wobec kobiety szarmancki to musisz być jakimś godnym politowania osobnikiem.
W średniowieczu rycerze stawiali damy na piedestale, i co, myślisz że ich godność na tym cierpiała?! Nie, bo było w nich tyle honoru i dumy- czyli pojęć wam lewakom zupełnie obcym- że te szlachetne pojęcia wręcz podbudowywały ich dumę a nie im zaprzeczały.
Jesteśmy mężczyznami, jesteśmy silni; kobiety są słabe, więc jesteśmy wobec nich szarmanccy i delikatni. Tych zasad nauczyli nas przede wszystkim nasi ojcowie i dziadowie, których z kolei nauczyli tych zasad mężni rycerze sprzed stuleci; a nie nauczycielki w podstawówkach czy matki( choć w pewnym stopniu i one). Użytkownik o pseudonimie Mirek to lewacki wichrzyciel siejący ferment, rozumiem swobodę wypowiedzi, wolność słowa, ale w końcu jest to forum prawdziwych mężczyzn, a nie quasi mężczyzn chodzących w rurkach, a nie spodniach, i płaczących z powodu puszczania kobiety w drzwiach- zatem dlaczego tenże użytkownik nie zostanie zbanowany, wchodzenie z nim w polemikę to… Czytaj więcej »
Ja z kolei w pełni się a Autorem zgodzam. Nie wiem w jakich Pan, Panie Mirku, obraca się kręgach, skoro wysuwa Pan daleko idące wnioski o udręczeniu mężczyzn i ich zniewoleniu przez kobiety. Jeżeli opisuje Pan otaczającą nas rzeczywistość, najwyraźniej wszystko opiera się na subiektywnej ocenie, gdyż ja nijak tego uciemiężenia nie dostrzegam. Kobiet znam mnóstwo (specyfika wykształcenia pedagogicznego) i chyba żadna z nich nie pasuje do opisywanego przez Pana założenia, że kobiety cokolwiek wymuszają na mężczyznach. Podobnie w szkolnictwie – pracuję w oświacie i nie byłem świadkiem ani jednego „indoktrynowania” chłopców. Odrzucanie konwenansów i kodów kulturowych kojarzy mi się… Czytaj więcej »
My się chyba Panowie nie rozumiemy. Proszę się tak nie trząść, rezygnacja z szarmanckich zachowań bynajmniej nie spowoduje globalnego schamienia społeczeństwa, „samowolki i anarchii”. Proszę zobaczyć jak to wygląda chociażby w nieodległych Czechach, Słowacji czy u naszych zachodnich sąsiadów (o Skandynawii już nie wspominam). To, że pan się nie czuje upodlony przepuszczaniem w drzwiach, wcale nie oznacza, że nie jest pan dyskryminowany. Dyskryminacja zachodzi niezależnie od przekonań takiej, a nie innej osoby. To fakt obiektywny, nie subiektywny. Obiektywnie reguły savoir-vivre wyznaczają mężczyźnie niższą pozycję w hierarchii społecznej i to nie powinno zasadniczo podlegać dyskusji. To jak ja się z tym… Czytaj więcej »
Gniewać się nie gniewam, za to widzę, że nie ma najmniejszego sensu toczyć z Panem dłuższej dyskusji. Zdaję sobie sprawę, że Pan mi nie uwierzy, ale nie – chłopcem na posyłki nie jestem. Kawusię piją wszyscy, każdy dźwiga swój tobół, a przez drzwi przechodzi się tak, by nie było tłoku. Więcej – na studiach byłem jedynym czynnikiem męskim na roku (pedagogika terapeutyczna). Czy byłem wykorzystywany jak Pan insynuuje? Bynajmniej! Częściej to ja stałem na – nazwijmy to – uprzywilejowanej pozycji, z racji bycia „rodzynkiem”. Więc proszę bardzo mi nie wmawiać, że zna Pan lepiej moje życie ode mnie samego. Co… Czytaj więcej »
Szanowny Pan wie, czym jest mizoginia?
To ja się może wypowiem jako kobieta radząca sobie doskonale zarówno z ciężkimi walizkami, jak i z otwieraniem drzwi (samochodu nie mam i mieć nie będę, za to licencję pilota jak zrobię (milionie dolarów przybądź! 😉 to koło w awionetce też będę potrafiła zmienić). Lubię być niezależna, samowystarczalna i taka jestem. Ale nie mam nic przeciwko – ba, jest mi miło, gdy uprzejmy kolega, tata, brat czy zupełnie obcy mężczyzna przepuści mnie w drzwiach albo wrzuci do pociągu bagaż ważący połowę tego, co ja sama. A i ja wstanę z miejsca witając się ze starszą od siebie osobą i tak… Czytaj więcej »
Kwestia głównie świadomości samego siebie. Gentleman nie otwiera drzwi kobiecie, bo jest jej paziem, a dlatego, że ludzie w okół niego mają czuć się dobrze, ma kontrolować sytuację z uśmiechem na twarzy. Facet, który musi się wykłócać o swoją męskość, po prostu jej nie posiada.
Otóż to! Mamy tu do czynienia z ekstremalnym brakiem poczucia własnej wartości. Już nawet nie dżentelmen, ale każdy mężczyzna widząc kobietę męczącą się z czymś powinien zaoferować pomoc. To tylko taki przykład, ale poglądy Pana Mirka dawno minęły się ze zwykłą przyzwoitością, nie mówiąc o savoir-vivrem
Cóż. Dopiero teraz przeczytałem fragmenty komentarzy tego usera i nie zamierzam się do nich odnosić, bo nic nie zdziałam. Każdego faceta jednak namawiam do kulturalnych zachowań wobec kobiet, nie tylko tych, które mamy akurat na oku ;). Powiem więcej – nawet innemu facetowi czasem trzeba pomóc coś podnieść, czy nawet otworzyć przed nim drzwi! Wtedy kiedy mamy do czynienia np.: ze starszym panem, z kimś mającym zajęte ręce, czy facetem wchodzącym razem z partnerką, którą uprzednio przepuściliśmy. Takie zachowania nie wynikają ze służalczości (i jeśli ktoś chce się przez nie przypodobać, niech przestanie), a z pewności siebie. Osoba pewna siebie… Czytaj więcej »
Pani Ariel pięknie to podsumowała. Wniosek z tego, że elegancko i uprzejmie jest traktować kobietę lepiej niż mężczyznę. Wszak to sprawa smaku…
Nieprawda. Nigdzie nie napisałem, że jestem wrogiem okazywania sobie przejawów życzliwości czy uprzejmości. Ja sam chętnie pomagam osobom słabszym fizycznie. Jest jedno ALE. Robię to dlatego, że są słabsi, a nie dlatego że są takiej, a nie innej płci. Wbrew pozorom takie nastawienie ma spore znaczenie. Mówię życzliwości TAK, ale faworyzowaniu NIE. Problem w tym, że sporo kobiet uważa, że coś im się należy ze względu na płeć. W każdym razie ilekroć w czymś komuś pomagałem, to kobiety były najbardziej „powściągliwe” w okazywaniu wdzięczności, często odnosiłem wrażenie, że myślą „w końcu facet ma obowiązek mi pomagać, bo jestem kobietą”. Myślę,… Czytaj więcej »
Wydaje mi się, że wszyscy jesteśmy za tym żeby okazywanie życzliwości miało strukturę poziomą i tak właśnie robimy. Niemniej wcześniej Pan zauważył, że kobiety nie okazują Panu życzliwości, więc zaproponował Pan odrzucenie savoir-vivre’u, który przecież można stosować też poziomo.
Stąd cała ta dyskusja.
Może obraca się Pan w towarzystwie olimpijek z NRD? Takie silne kobiety to skarb; i drwa narąbie i obiad uwarzy….
A jakiego rodzaju okazania wdzięczności spodziewa się Pan np. za pomoc przy ciężkich zakupach? Kawy, czy zaproszenia na obiad?
A co do zrównanie wszystkich innych dziedzin,cóż… idąc tym torem….
„Kobiety na traktory!” / i do kopalń… 50% zatrudnienia na dole powinny stanowić kobiety!/
a mężczyźni… no właśnie gdzie? Do garów? Są i radzą sobie. To też jest dyskryminacja.
We wszystkim potrzebny jest umiar.
Tak na marginesie feminizm skończył się gdy jego cele zostały spełnione, czyli „równość wobec prawa kobiet i mężczyzn”. W czasach obecnych kobiety które podają się za feministki walczą już tylko oto by być ponad prawem, co jest zgoła sprzeczne z tą ideą.
Przejrzyj sobie skład rad nadzorczych dużych spółek pod kątem płci.
Przejrzyj sobie listy płac pod kątem płci.
Równość będzie wtedy, kiedy prawo będzie takie, że pracodawca wybierze mnie – bo mam lepsze kompetencje, a nie mojego kolegę – bo kompetencje ma gorsze, ale na pewno nie pójdzie na macierzyński.
Czy mogłaby Pani określić jaki występuje związek między ilością mężczyzn i kobiet w radach nadzorczych czy płacami a równouprawnieniem?
Postulaty o zwiększeniu ilości kobiet w radach nadzorczych, zarządach czy zrównaniu płac, mają charakter czysto ideologiczny. Ich celem jest jedynie uprzywilejowanie pozycji kobiet a to już przestaje być feminizmem a zaczyna być dyskryminacją.
„Przejrzyj sobie skład rad nadzorczych dużych spółek pod kątem płci.
Przejrzyj sobie listy płac pod kątem płci.”
Pani myli równouprawnienie z „równoskutkowieniem”.
Równość płci polega na tym, że każda z płci ma takie same możliwości, a nie że „nagrody” będą rozadawane 50:50 bez względu na wysiłek.
Jeśli kobiety wybierają gorzej płatne zawody mimo takich samych możliwości edukacji to oczekiwanie równości płac jest aktualne.
Osobiście nigdy nie spotkałem się ani nie znam nikogo kto by się spotkał z sytuacją w której kobieta zarabiałaby mniej pomimo posiadania dokładnie takich samych kompetencji i efektywności pracy jak mężczyzna. To jest feministyczny urban legend.
Przejrzałem. Do 20 roku życia kobiety zarabiają więcej niż mężczyźni. Potem mężczyźni zaczynają zarabiać więcej. Różnica płac rośnie na korzyść mężczyzn w szczytowym momencie rozrodczości kobiet i opieki nad małymi dziećmi (różnica w płacach dochodzi aż do 40%). Potem po 40 roku życia różnica w płacach zaczyna się zacierać, żeby po 50 osiągnąć kilkanaście procent na rzecz mężczyzn. Innymi słowy statystycznie kobiety zarabiają mniej, ponieważ zachodzą w ciąże, rodzą, potem karmią i zajmują się dziećmi. Nic dziwnego, że wtedy mniej zajmują się pracą i awansem. Przez to również są mniej produktywne. A jak są mniej produktywne… to i mniej zarabiają.… Czytaj więcej »
Tak ogólnie o stereotypach i zasadach: Proszę, bądźmy ze sobą szczerzy. Biologia ukształtowała mężczyzn i kobiety w taki sposób jaki to zrobiła. Mamy trochę odmienne cechy i to nic złego. Nikt nie mówi, że jeden puzzel jest lepszy od drugiego, bo przecież są różne, ale tworzą całość. Tak jest z nami. Nie twierdzę, że stereotypy są absolutnie dobre, ale nie walczmy z nimi na siłę. Oczywistym jest, że są różni ludzie, różne związki i różne sytuacje. W związku z tym trzeba szanować różnorodność. Jednak prawa jest taka, że w większości przypadków stereotypy trochę pasuję tzn. kobieta jest z reguły trochę… Czytaj więcej »
Może należy wrócić do źródeł i zrozumieć, że savoir-vivre to w dosłownym tłumaczeniu „umieć żyć”. W tym pojęciu chodzi o pewne zachowania uniwersalne, często niezależne od płci. Trzeba po prostu umieć się zachować stosownie do okoliczności i bez znaczenia jest, czy mamy do czynienia z kobietą czy z mężczyzną. Zasady savoir-vivru wcale nie są domeną elit. Pamiętne „trza być w butach na weselu” jest mądrością ludową o dość jasnym przesłaniu: Zawsze zachowuj się tak, jak tego wymaga sytuacja. W Polsce nie mamy nadmiaru kulturalnych zachowań, w sferze mediów praktycznie promowane jest chamstwo i prostactwo, w życiu codziennym jest ono powszechne.… Czytaj więcej »
Tak jest. Podpisuje się pod tymi bardzo mądrymi słowami.
„Naprawdę, my nie cierpimy na nadmiar uwagi, kultury, poszanowania godności. Musimy borykać się z wieloma sytuacjami, które mężczyzna załatwiłby od ręki mocnym słowem lub mocnym ciosem.”
Czy chcesz powiedzieć, że macie źle, bo jesteście traktowane jak mężczyźni?
Otwieranie drzwi i pomoc w podniesieniu ciężkich rzeczy, to dwie kwestie, które znacznej części mężczyzn pozwalają się czuć kulturalnym dżentelmenami. Jestem zwolenniczką równouprawnienia i nie potrzebuję, żeby mężczyzna otwierał przede mną drzwi i pomagał mi w zakupach, ale gdy tak się dzieje jest mi miło i zawsze dziękuję (bo uważam to za miły gest, a nie za obowiązek). Z drugiej strony jest to tak stereotypowe „dżentelmeństwo”, że niektórzy zapominają o innych jego cechach np. kulturalnym zachowaniu w każdej sytuacji, szczególnie po wypiciu alkoholu, albo gdy jestem jedyną dziewczyną w towarzystwie. Cieszę się, że poruszył Pan ten temat i pozdrawiam 🙂
Zastanawiającym dla mnie jest kierunek tej rozmowy. Stawianie człowieka wiernego zasadom savoir-vivre’u jako osoby wykorzystywanej jest dla mnie kompletnym niezrozumieniem tego pojęcia. W moim rozumieniu savoir-vivre jest nauką o tym jak postępować, by inni ludzie dobrze czuli się w naszym towarzystwie, oraz by nam przebywało się lepiej z nimi. Zapominając o jednym z tych dwóch warunków, dochodzimy do dyskusji o niczym, ponieważ nie można oceniać czegokolwiek, nie znając założeń jego istnienia. Posądzanie tego stylu zachowania o sprzeczność z równouprawnieniem jest walką z maleńkim elementem układanki (złudnym), który rozpatrywany w całości dowodzi, że uprzejmość i równouprawnienie się uzupełniają. Zauważcie Państwo, że… Czytaj więcej »
„Mężczyzna, którego można określić mianem dżentelmena to człowiek o wysokim poczuciu własnej wartości, niespotykanej asertywności, oraz genialnym wyczuciu sytuacji oraz emocji w jakich się znajduje. Na pewno dżentelmen nie będzie się czuł wykorzystywany jeżeli pomoże innej osobie, raczej odniesie z tego powodu wewnętrzną satysfakcję, że prawidłowo wykorzystuje swoje cechy, a kto wie, czy następnym razem i jemu pomoc nie zostanie udzielona”.
Zdecydowanie przyklasnę temu stwierdzeniu. Fakt, że dobrym wychowaniem i szarmanckością bardzo często cechują się osoby pewne siebie i żyjące w sposób świadomy, w jasny sposób obala tezę o służalczości mężczyzn wobec kobiet.
Dla mnie sprawa jest prosta. W związku możemy się umówić na dowolny układ i dowolne relacje. W przestrzeni publicznej zaś norma traktowania kobiet przez gentlemanów powinna być dokładnie taka, jak traktowania przez nich innych mężczyzn. Jeśli ktoś uważa, że jest to krzywdzące dla kobiet musiałby uznać, że takie traktowane jest krzywdzące dla ludzi w ogóle albo że kobieta jest kimś kto z racji samej płci zasługuje na lepsze traktowanie – co jest bzdurą. Pamiętam gdy kilka lat temu rozmawiałem na ten temat ze Stanisławem Krajskim, polskim ekspertem od S-V i on otwarcie przyznał, że w tym systemie kobieta ma wyższą… Czytaj więcej »
Panie Wojciechu, jakkolwiek ma Pan prawo do opinii to nie mogę się zgodzić ze stwierdzenie, że wyższa pozycja kobiet jest bezpodstawna. Podstawa leży w biologii. Kobieta z reguły jest fizycznie słabsza, więc by wyrównać poziom należy się takie traktowanie. Gdyby nie to, mężczyźni zmarginalizowali by kobiety np. przepychając się w drzwiach.
Idąc tym tokiem rozumowania słabsi mężczyżni powinni mieć z tego faktu wyższą pozycję „obyczajową” niż silni, co jest absurdalne. Do nie taranowania ludzi wystarczy elementarna ludzka uprzejmość, nie potrzeba tutaj nadawać wyższego statusu kobiecie. Kobieta jest słabsza fizycznie, mężczyzna nie ma zdolności wydawania potomstwa na świat. O ile siła fizyczna nie jest w obecnych realiach zbyt istotna choćby przez to jak wyręcza nas technologia, kobiecy monopol prokreacyjny nadal jest nienaruszony. Kobiety mają ostateczną kontrolę nad tym kto się rozmnoży, a kto nie, ich płodność jest „dobrem luksusowym” i kartą przetargową po której mężczyźni nie sięgną póki nie zostanie opracowana technologia… Czytaj więcej »
Z powodu przewagi mężczyzn to właśnie od mężczyzn wymaga się dbanie o kobiety.
Jakiej przewagi? Nie żyjemy już w realiach w których czyhałoby na nas fizyczne zagrożenie. Siła fizyczna nie pełni w naszym zaawansowanym technologicznie społeczeństwie praktycznie żadnej roli.
Nawet gdyby realia były inne, to oczekiwanie od mężczyzn dbania o wszystkie kobiety jest absurdalnym żądaniem. Ludzie są odpowiedzialni za swoich bliskich, nie za połowę ludzkości.
@Wojciech – Myślę jednak, że nigdy w historii mężczyźni nie dbali o ogół kobiet, a jedynie o kobiety z własnej, wąskiej warstwy społecznej. To był między innymi element dbania o relacje towarzyskie, a od nich przecież wszystko zależało.
Panie Wojtku, z całym szacunkiem, pan Krajski, o czym również się przekonałem, nie należy do łatwych rozmówców. Poważam ludzi inteligentnych, ale niedobrze (czyt. wręcz niebezpiecznie) się dzieje, jeśli za tym wszystkim idzie dogmatyzm, ślepa wiara, brak krytycyzmu. Ja to u ww Pana niestety dostrzegłem. Taki umysł dogmatyczny, trochę jak Leszek Balcerowicz czy Antoni Macierewicz. Poza tym blog prowadzony przez ww, stanowi w mojej opinii troszkę kółko wzajemnej adoracji, do którego dopuszczany jest tylko ten, kto w 100% zgadza się z opinią ww. Ww zasugerował pośrednio mi osobiście (a właściwie jedynemu userowi, który wstawił się ze mną), że owszem, kobieta jest… Czytaj więcej »
Doprawdy, oczom nie wierzę. Wypinanie się na zasady dobrego wychowania zaszło na poziom porównywania innych rozmówców do Pana Macierewicza, a dobrych manier do religii. Szanowny Panie, jest mi niezmiernie przykro, że doświadczył Pan w życiu czegoś takiego jak kult kobiet, czy stawianie ich wyżej w hierarchii z racji płci. Być może wszedł Pan do jakiegoś dziwnego grona, ma Pan błędne wyobrażenie o świecie lub najzwyklejszy problem z płcią piękną. Jestem święcie przekonany, że ten cały Pański „bunt” to nic innego jak nieumiejętność poradzenia sobie w sytuacjach społecznych. Jeżeli czuje się Pan pomiatany przez kobiety, najpewniej robi Pan coś źle. Proszę… Czytaj więcej »
„Oczywiście pomagamy słabszym mężczyznom, pomagamy też dzieciom (ot, głupie sięgnięcie czegoś z wyższej półki w sklepie). Nie chcemy się jednak im przypodobać!”
Nie rozumiem tego argumentu. Uważa pan, że w przypodobaniu się ogółowi kobiet jest jakiś sens?
Szanowny Panie – przecież ja już w drugim poście podkreślam, że „przypodobywanie się” jest błędną interpretacją. Ten argument ma za zadanie podkreślić, że gentleman jest pomocny nie tylko dla kobiet.
Zgadzam się w 100% z Panem Wojciechem. Takie zachowania z przestrzeni publicznej powinny zostać wyeliminowane, a wewnątrz związku, to jak komu pasuje 🙂
Żeby nie było niejasności – ja nie uważam, że takie zachowania powinny być w przestrzeni publicznej zwalczane, ale że powinno być zwalczane propagowanie ich jako powinności mężczyzn i publicznego standardu. Jeśli ktoś z własnej woli chce pełnić rolę usłużną wobec wszystkich kobiet w przestrzeni publicznej, to niech tak robi, nikogo nie powinno to boleć, bo to jego życie i jego wysiłek.
Pragnę zauważyć, że istnieje różnica między pomaganiem osobie słabszej, a nadaniem jej wyższego statusu obyczajowego. O ile pomoc w niesieniu cięższych rzeczy, czy otworzenie drzwi, które są ciężkie można zaliczyć do zwykłego, ludzkiego aktu uprzejmości, w żaden sposób nie wyznaczającego jakiejkolwiek hierarchii, to jednak nie możemy zapominać, że w stosunku do kobiet obowiązują także inne zasady, które już jednoznacznie wyznaczają mężczyźnie „niższą” pozycję. Panowie DeWitt i Piotr pomijają ten problem. Chodzi tu o inicjatywę przy przywitaniu, wstawaniu na widok kobiety, kolejności przedstawiania czy obsługi przez kelnera. Te zasady już absolutnie nie mają związku ze słabością fizyczną kobiet, a próby podciągania… Czytaj więcej »
Rozdrabniamy się coraz bardziej i mam wrażenie, że trafiliśmy na ten punkt tematu, gdzie zasady się rozmywają, nie są jasno sprecyzowane lub zależą od specyfiki sytuacji. Wtedy najważniejsze jest obycie towarzyskie. Kwestia kolejności przywitania w sytuacjach oficjalnych to moim zdaniem odrębna sprawa, bo wtedy zasada nadaje sprawności całemu procesowi. A skoro jest równość, to już bez różnicy, kto będzie pierwszy, prawda? Chyba, że strasznie Panu zależy, aby to mężczyzna był pierwszy. Możemy się zatem zacząć kłócić, dlaczego to on miałby mieć ten osławiony wyższy status, skoro mowa o równej randzie i wieku. W sytuacjach koleżeńskich często facet wyciąga rękę pierwszy,… Czytaj więcej »
Nie rozumiem takiego właśnie podejścia, że mężczyzna ma być taki, a kobieta taka. Nie ma płci, są ludzie. Płeć to cecha biologiczna i tyko to jest udowodnione naukowo. Płeć nie może być cechą różnicującą czy wykluczającą – chyba nikt nie zaprzeczy. Pan mówi, nie róbmy ze słabości cnoty, a ja Panu odpowiadam: nie róbmy z siły fetyszu. Niech każdy mężczyzna i każda kobieta będą tacy, jacy chcą być, a nie na siłę wpasowywać się w jakieś absurdalne płciowe stereotypy. Savoir-vivre też niestety bazuje na takich krzywdzących stereotypach, że facet zasadniczo jest silny to można go dojeżdżać i upokarzać, bo mówiąc… Czytaj więcej »
Widzę, że nowa moda zbiera swoje żniwo. „Nie ma płci, są ludzie.” – przykro mi. Są płcie. Naprawdę są. „Płeć to cecha biologiczna i tyko to jest udowodnione naukowo.” – tak, to prawda. Cecha biologiczna niosąca za sobą szereg konsekwencji, w roli społecznej i zachowaniu. „Niech każdy mężczyzna i każda kobieta będą tacy, jacy chcą być, a nie na siłę wpasowywać się w jakieś absurdalne płciowe stereotypy.” – oczywiście, ale to nie tyczy się płci. Co jest absurdem? Fakt występujący w naturze od czasu powstania dymorfizmu płciowego? Kiedy tylko on występuje, samica i samiec wyglądają inaczej, zachowują się inaczej i… Czytaj więcej »
Panie DeWitt, kobieta w społeczeństwie europejskim oraz w społeczeństwie bliskowschodnim pełni zupełnie inną rolę. Która z nich jest tą, która wypływa ze specyfiki gatunku? Od zarania dziejów kobiety pełniły rolę mniej więcej taką jak w społeczeństwach muzułmańskich obecnie – ich rola sprowadzała się do zajmowania się domem, rodzenia i wychowywania dzieci, zapewniania mężczyźnie jedzenia i seksu. Kobiety nie miały odpowiedzialności obywatelskiej ani też przywilejów obywatelskich, nie dzierżyły władzy, nie miały dostępu do edukacji, poza jakimiś bardzo nielicznymi przypadkami. Nie musiała utrzymywać rodziny, ale jednocześnie nie mogła o sobie sama decydować – ojciec oddawał jej rękę mężczyźnie któremu od tamtej pory… Czytaj więcej »
„Panie DeWitt, kobieta w społeczeństwie europejskim oraz w społeczeństwie bliskowschodnim pełni zupełnie inną rolę.” Gdyby pełniły zupełnie inną rolę, jedna z nich nie rodziła by dzieci, nie wychowywała ich, nie stanowiła obiektu pożądania seksualnego, nie zajmowała się domem, nie dbała o urodę i tak dalej. Jakimś trafem obydwie panie te role pełnią. Specyfika gatunku a cechy kultury można i trzeba oddzielić. Jest różnie – w Argentynie na przykład to mężczyźni częściej się stroją i imponują kobietom (tak powstało tango). W niektórych krajach na porządku dziennym jest znęcanie się nad kobietami. Co jest specyfiką gatunku? Na przykład łączenie się w pary… Czytaj więcej »
Swoją drogą – czy negowanie afirmacji słabości to już robienie z siły fetyszu?
Drogi Panie DeWitt, odnoszę wrażenie, że zaczyna się Pan gubić w tej dyskusji, choć może ja też się jakoś tam gubię, nie wiem. Zaczyna Pan czepiać się słówek i odnosić do mało istotnych szczegółów wypowiedzi Pana Wojtka i moich. Kwestia przyznawania praw rodzicielskich aż tak mnie nie obchodzi. To znaczy, jest ona istotna, ale niemniej możliwa do rozwiązania w najbliższej przyszłości. Podałem ją tylko jako jeden z wielu przykładów systemowej dyskryminacji mężczyzn, która ma miejsce zarówno w obrębie prawa stanowionego (wojsko) oraz towarzyskich konwenansów (savoir-vivre). Poza tym zaczyna Pan być trywialnie mówiąc niegrzeczny, odnosząc się do podanych przeze mnie linków.… Czytaj więcej »
Argumenty tego pokroju można tylko przemilczeć. Zdaję sobie sprawę, że był to przykład dla reguły. I do przykładu odniosłem się, również odwołując się bezpośrednio do tejże. Bądźmy rozsądni – zarzucanie się linkami z dyskusją nie ma nic wspólnego. Nie rozumiem jak może myśleć Pan inaczej i wymagać ode mnie przeglądania tematów na forach. To tak jakby posilał się Pan innymi użytkownikami i ich argumentami, kiedy jakbym chciał dyskutować z nimi, zrobiłbym to. „Ale co tu rozumieć? Wszystko pisze czarno na białym – kobieta jest niemal w każdym przypadku stroną uprzywilejowaną, kropka.” Nie chodzi o to co jest napisane, a dlaczego… Czytaj więcej »
Panie Mirku, Pan wybaczy ale Pana rozumowanie jest całkowicie błędne. Dyskryminacja polega na tym że pewnych ludzi traktuje się inaczej niż innych, nie ma w tym nic złego ani dziwnego, oczywistym jest chociażby to że swojego przyjaciela traktuje inaczej niż nieznajomego, dyskryminacji nie byłoby jedynie wtedy gdyby każdą osobę w każdej sytuacji traktować dokładnie tak samo, oczywistym jest że coś takiego nie jest możliwe, trzeba byłoby wyrzec się wszystkich emocji, sympatii, doświadczeń itd. Z tego że jakieś zachowanie jest dyskryminujące nie wynika ze jest ono złe. Ostracyzm społeczny jest dokładnie tak samo naturalnym i oczywistym zjawiskiem, każdy człowiek ma własne… Czytaj więcej »
Panie Jakubie, Pan zdaje się źle zrozumiał moje intencje. Ja nikogo nie zmuszam do jakiegokolwiek zachowania. Rób Pan sobie, co Pan chcesz. Ale nie życzę sobie, żeby te normy były mi w jakikolwiek sposób narzucane, a niestosowanie się do nich narażało mnie na nieprzyjemności, podobnie jak nie życzę sobie, żeby stanowiły standard w przestrzeni publicznej (szkole, pracy, urzędzie),zwłaszcza jeżeli ktoś nie ma ochoty przyjmować roli płciowego pariasa. Dlatego zawsze na jakikolwiek takie sugestie, reaguje dość stanowczo, no bo nie mam na to ochoty i uważam za dyskryminujące. A w domu, w związku róbta co chceta, droga wolna. Co nie zmienia… Czytaj więcej »
Wydaje mi się że to jednak Pan nie rozumie że wikła się w sprzeczność stwierdzając że mogę robić co chcę a zaraz potem rzucając monarszym tonem czego Pan sobie nie życzy, co sprowadza się do tego że w domu mogę wprawdzie robić co mi się podoba ale na ulicy już tylko to co mi Pan pozwoli. Oczywistym jest że nie ma Pan obowiązku stosować się do takich norm i że nie można nikogo zmuszać siłą do ich przyjęcia, ale tak samo oczywistym jest że zachowania mają konsekwencje, jeżeli ktoś „na jakiekolwiek takie sugestie reaguje dość stanowczo” to jest to dla… Czytaj więcej »
Drogi Panie, tu właśnie jest pies pogrzebany, że jedynie Pan uważa, że zachowując się kulturalnie wobec kobiet, staje się Pan pariasem. Ja absolutnie nie twierdzę, że tak nie jest, utwierdził mnie Pan w zgoła odmiennym przekonaniu. Kiedy zachowuje się Pan kulturalnie, czuje się Pan poniżany i dyskryminowany. Nie jest tak tylko w relacjach z kobietami jednak, twierdzi Pan, że powinien być traktowany na równi przez silniejszych mężczyzn. Niestety takie założenia to zrzucanie swojego problemu na problem całego społeczeństwa. Jest Pan przekonany ponadto, że reguły powstały, aby z góry narzucić pewien sposób postępowania. Otóż jest odwrotnie – na podstawie zaobserwowanych zachowań… Czytaj więcej »
W sumie, to mam dzisiaj brzydko mówiąc, w……e czy ktoś mnie za chama uzna. A niech sobie mówią, niech się krzywią. W moim przekonaniu walczę o słuszną sprawę. Fakt, nie jest to łatwe. Lata mamusino-szkolnego prania mózgu swoje na pewno zrobiły, więc początkowo miałem potworne wyrzuty, czułem że robię źle z jednej strony, no ale z drugiej przecież nie będę hipokrytą i postępował wbrew sobie. Jednak potrafiłem w sobie zdusić ten cały dysonans, z czego się w sumie cieszę. I po raz kolejny powtarzam, panie Kubo: nikomu nie narzucam, jak ma żyć; to tylko i wyłącznie jego sprawa. Rzeczywiście, boli… Czytaj więcej »
„To nie prawda, że nie możesz zatrzasnąć komuś drzwi przed nosem. Jeśli tylko znajdziesz w sobie siłę, możesz powiedzieć <>.”
Groteska, czysta groteska. Mężczyznom walczącym z kobietami życzę przede wszystkim zwycięstwa z własną słabością. Może ujrzą, iż mogą być liderami cieszącymi się szacunkiem, pozostając gentlemanami (to jedyna droga, w gruncie rzeczy). Wtedy nie trzeba mieć gdzieś, że ktoś uzna nas uzna za chama – po prostu się nim nie jest.
Dziękuję za dyskusję, ja powiedziałem już wszystko.
Jakiś błąd systemu. Między podwójnym umieściłem słowo „NIE!”.
Wszystkim polecam stronę gynocentrism.com jest tam kilka linków do ciekawej literatury historycznej objaśniającej pochodzenie tych zachowań, jednocześnie przez nastaniem ery chrześcijaństwa partowie i inne ludy wschodu miały własne idee szlechetności i stosowych zachowań wobec koebit. Jednak co do tematu to: większość ludzi się myli, można być w dzisiejszych nawet zwolnionym za brak stosownego=służalczego zachowania wobec kobiet. Przypominam że miłym można być wobec miłych ludzi a nie ma takiego obowiązku. Choć za nie długo we francji wejdzie prawo nakazujące mężczyznom staiwać siebie w niebezpieczeństwie dla ratowania kobiet. Nie posłuszeństwo będzie karane inansowo. Coraz bardziej gardzę kobietami słysząc takie pomysły że :”kobiety… Czytaj więcej »
„Choć za nie długo we francji wejdzie prawo nakazujące mężczyznom staiwać siebie w niebezpieczeństwie dla ratowania kobiet.”
Mogę prosić o jakiegoś linka opisującego to prawo i jego wprowadzenie?
http://www.the-spearhead.com/2010/01/05/new-french-law-displeasing-your-wife-now-a-crime/ http://www.youtube.com/watch?v=dfQ3pPYeCDc Mój francuski praktycznie nie istnieje…przykre. Francuzi do seksu często podchodzą jak do słodyczy jednak bawi mnie gdy przepycha się zatrudnianie kobiet w miejscach zdominowanych przez mężczyzn jednak nie robi nic dla sektorów zdominowanych przez nie same. Identycznie z ochroną choćby seksualną, dotyczy tylko jednej płci także w naszym kraju. http://wyborcza.pl/1,76842,11798425,Zgwalcony_mezczyzna_bez_praw__to_po_co_takie_prawo_.html Równouprawnienie wg prawa nigdy nie miało zaistnieć. Konsekwencją francuskiej ustawy będzie oskarżanie mężczyzn nie chcących służyć skoro celuje w „odczucia” kobiet które zawsze oczekują aby każdy facet będzie postępował w ich obronie i ich interesów. Możliwość nadużycia nie ma limitu w tym przypadku. Skoro liczą się emocje to… Czytaj więcej »
Już pamiętam, chodziło o akcje „white ribbon” i jej wpływ polityczny.
Każdy kto wkroczy jakiejkolwiek akcji ratując kobietę z opałów zwiększa statystyki przemocy mężczyzn. Sprawa była odbiciem polityki. Tego jednego przypadku nie pamiętam. Koleś poszedł siedzieć za to że nie pomógł. Nie skrzywdził ale i nie pomógł.
Kurczę, miałem się już nie wypowiadać w tym wątku, ale przyszła mi do głowy jedna myśl, właściwie takie pytanie skierowane do moich oponentów w tej dyskusji. Otóż, w jaki sposób kobieta okazuje szacunek mężczyźnie? Jakie specjalne gesty są czynione przez kobiety, żeby mężczyzna poczuł się doceniony? Oczywiście chodzi mi o zachowanie w stosunku do wszystkich mężczyzn, nie tylko tych najbliższych. Odpowiedź jest wg mnie jasna, ale może Panowie wiedzą o czymś, czego ja idiota, nie dostrzegłem. Tylko proszę bez odwracania kota ogonem. Czekam zatem na możliwie wyczerpującą odpowiedź 🙂
Tanio. Dziękują tanio. Zauważyłeś?
A tak na serio to kiedyś panowie klękali przed paniami, jednak dziś jeśli kobieta się zorientuje że zbyt dużo wymaga to zrobi ci okazjonalnego l…
klęcząc przed tobą. Nie ulega wątpliwości iż i to budżetowe nie jest.
Aha i jeszcze jedno. Na pewno byliście Panowie za granicą. Ot, choćby u naszych sąsiadów zachodnich czy południowych i nie tylko. Czy widzieliście, żeby u naszych sąsiadów kultura „padła na pysk”? Przyznam szczerze, że zauważyłem coś wręcz przeciwnego. Ludzie są o wiele bardziej życzliwi i serdeczni wobec siebie niż u nas. A nie są to społeczeństwa słynące z dżentelmeństwa. Ba, kobiety traktuje się tam niemal identycznie jak mężczyzn. Czy coś lub ktoś przez to cierpi? Czy reanimując kulturę, która była niby traktowana po macoszemu w latach 1945-89 (co również jest bzdurą), musimy koniecznie przywracać ją w takim kształcie, jaki miała… Czytaj więcej »
Panie Mirku, Pan po prostu za wszelką cenę chce mieć rację, przekręcając przy tym terminy i fakty. „Kurczę, miałem się już nie wypowiadać w tym wątku, ale przyszła mi do głowy jedna myśl, właściwie takie pytanie skierowane do moich oponentów w tej dyskusji. Otóż, w jaki sposób kobieta okazuje szacunek mężczyźnie? Jakie specjalne gesty są czynione przez kobiety, żeby mężczyzna poczuł się doceniony? Oczywiście chodzi mi o zachowanie w stosunku do wszystkich mężczyzn, nie tylko tych najbliższych. Odpowiedź jest wg mnie jasna, ale może Panowie wiedzą o czymś, czego ja idiota, nie dostrzegłem. Tylko proszę bez odwracania kota ogonem. Czekam… Czytaj więcej »
Przyjmując, że pewne gesty jak przepuszczanie kobiet w drzwiach, ustępowanie im miejsca itp. są przyjęte jako pewien standard postępowania, a nie uchybienie tym regułom naraża w najlepszym razie na towarzyski ostracyzm siłą rzeczy dyskryminuje się tych mężczyzn (nawet jeżeli póki co, stanowią mniejszość), którzy po prostu nie mają ochoty takich gestów wykonywać. Ja nie wiem, czemu to takie ciężkie do zrozumienia. Życzliwość do drugiego człowieka, można okazywać na 100 różnych sposobów, dlaczego akurat musi się ona przejawiać w faworyzowaniu jednej płci? Nieważne. Wydaje mi się, że jeżeli w przyszłości (a mam nadzieję, że tak się stanie, pomimo usilnych starań wszelkiej… Czytaj więcej »
Powtarza się Pan od samego początku, za samo słowo „służalczość” dziękuję Panu serdecznie. Nie zamierzam rozmawiać ze ścianą. „naraża w najlepszym razie na towarzyski ostracyzm siłą rzeczy dyskryminuje się tych mężczyzn (nawet jeżeli póki co, stanowią mniejszość), którzy po prostu nie mają ochoty takich gestów wykonywać.” Jednocześnie chce Pan sprzeciwiać się normom, żąda za to tolerancji i odmawia bycia silnym facetem. Brawo. Mam nadzieję, że ta internetowa wojna uszczęśliwi Pana choć w części tak, jak uszczęśliwiają udane kontakty z kobietami. No, ale cóż. Dla Pana każdy takowe posiadający jest najwyraźniej służalczym pariasem. Pogarda dla kobiet, pogarda dla mężczyzn. Dobrze się… Czytaj więcej »
Phi, po prostu nie zamierzam szukać partnerki na życie w tym konserwatywno-matriarchalnym grajdole. Mam skalę porównawczą i widzę jakie związki stworzyli moi kumple, którzy wyjechali za granicę i tam też znaleźli kobiety swojego życia. To są zupełnie inne kobiety, wesołe, przyjaźnie nastawione, nie jęczące jakie to one grube i brzydkie, bez kompleksów. A nie wiecznie skwaszone, niedopieszczone, pretensjonalne, kastrujące swoich mężczyzn przy byle okazji. Tak, to są związki oparte na pełnym partnerstwie, zdrowym partnerstwie, a nie pozorowanym, jak u nas. I one takie gesty przyjmują zawsze z serdecznością, bo dla nich jest to pewien dar, poświęcenie, a nie zasrana powinność… Czytaj więcej »
Chce Pan być liderem i mieć pierwszeństwo, ale z góry zakłada, że polskie kobiety nie pozwolą Panu na uczciwe partnerstwo. Facet ma taki związek, jaki sobie stworzył. Daleko Panu do odpowiedzialności za swoje życie – skoro może Pan wyjechać, to czemu tego nie zrobi, a obraża Polaków? Skoro taka pozorna zmiana poprawi Panu życie, dla własnego zdrowia powinien Pan porzucić kłótnie w Internecie i ruszyć w świat do zachodnich kobiet. Mógłby Pan też poznawać kobiety kulturalne i radosne. Ale po co, skoro można okłamać samego siebie? Zresztą, to co napisał Pan o Polkach świadczy o mizoginizmie i nieudolności w kontaktach… Czytaj więcej »
A gdzie ja napisałem, że chcę być liderem? Nie rajcuje mnie to, chcę stworzyć związek oparty na obopólnym i przede wszystkim konsekwentnym (to słowo klucz) partnerstwie oraz elastyczności. Nikogo Drogi Panie nie obrażam, tak jest. Przykład jeden z naprawdę bardzo wielu: jakieś 6 miesięcy temu, siedzę w schronisku, w Austrii. Jest miła atmosfera, piwko, towarzystwo międzynarodowe, można powiedzieć. No i przychodzi jakaś para, dosiada się do stolika i niemal od początku widać, że coś jest nie tak. Pani naburmuszona, ta skwaszona mina – Polacy, myślę sobie. I kurde faktycznie. Facet widać, że chce się bawić, odprężyć, a ta mu jakieś… Czytaj więcej »
Ach, no tak zapomniałem. Przecież zaraz usłyszę, że uogólniam i takie obrazki zdarzają się wszędzie…
OK, faktycznie, nie liderem. Ale nie chce Pan być niżej w hierarchii od kobiet i mieć pierwszeństwo w pewnych sprawach. Chyba Pan żartuje, jeśli uważa iż ten przykład ma o czymś świadczyć. Ja w typowych miejscowościach turystycznych najczęściej widywałem skłócone pary z Anglii i USA. Nie mówiąc już o porywczych awanturach Włochów. Jeśli były skwaszone polskie pary to na ogół właśnie Pan Głowa Rodziny był naburmuszonym snobem krytykującym wszystko na około (na lotnisku w Rzymie właśnie od takiego usłyszałem „Myślałem, że te Schody Hiszpańskie to jakiś monument, a to kilka schodków na krzyż ob*ranych przez gołębie”). Nigdy nie słyszałem od… Czytaj więcej »
Proszę zadać sobie pytanie, kto naprawdę stoi wyżej w hierarchii…. Mam cię. Przegrałeś z internetowym trolem. Nie ma gorszej porażki. Dobrze napisałeś. Należy rozumieć każdy aspekt dynamiki, akceptacje lub odrzucenie na drabince oraz to co można wyciągnąć. Silny? Może lider świata Obama któremu żona pozwala na godzinę gry na konsoli z dziećmi albo mięsożerny japończyk zapitalający do 70 godzin tygodniowo. 60% młodych roślinożernych japończyków porzuciło władzę pociągu seksualnego, kogo stać na tamte kobiety. Nawet słowo dżentelmen dziedziczy znaczenia tak jak inne np.nazista. Bądź kim chcesz. Nie mam zamiaru cie zmieniać, zmieniać kobiet ani zasad gry. To bezcelowe. Oceniam ludzi po… Czytaj więcej »
Ja nie porównywałem go ze sobą, tylko to kim jest, z tym kim mógłby być. Wykorzystując element hierarchii, o którego zaczynają się argumenty. Zresztą co za różnica. Okazuje się, że nie ma w Internecie takiego miejsca, gdzie dyskusja miałaby sens.
Nie proszę Pana, tu nie chodzi o pierwszeństwo. W tym właśnie sęk, żeby sprawa pierwszeństwa (precedencji) nie zależała zupełnie od płci i ku temu zmierzają cywilizowane kraje Europy, powtarzam cywilizowane i wysoko rozwinięte. Ja nie mam wątpliwości, że te zmiany zajdą i u nas, ale zajdą wolniej i znacznie później, co jest dla naszego kraju dość symptomatyczne zresztą. Jako mężczyzna nie żądam uprzywilejowania, ja tylko nie chcę, żeby uprzywilejowane były kobiety. Niestety, mnie nie cechuje megalomania płci własnej, w odróżnieniu od wielu przedstawicielek płci przeciwnej i absolutnie nie uważam, że samo bycie mężczyzną stanowi powód do jakichś szczególnych względów. Może… Czytaj więcej »
Czyli sprawa rozbija się o to, aby nikt nie miał pierwszeństwa. Żebyśmy albo klinowali się w drzwiach, albo sami decydowali kto przejdzie pierwszy. Większość ludzi (tym razem już wolnych od tych strasznych nakazów) wybierze oczywiście, żeby kobiety przeszły pierwsze i koło absurdu się zamknie. I proszę mi nie wciskać, że to jedynie przykład, a nie ogólna zasada, bo można to dopasować do każdego zachowania. Ja przysięgam, że widziałem scenki jak powyżej i to na ogół nie byli Polacy. „(bo i takie opinie czytałem na polskich forach)” Ja nie czytam takich rzeczy na forach, tylko rozmawiam z ludźmi. Prawdziwymi. I takich… Czytaj więcej »
„Czyli sprawa rozbija się o to, aby nikt nie miał pierwszeństwa. Żebyśmy albo klinowali się w drzwiach, albo sami decydowali kto przejdzie pierwszy. Większość ludzi (tym razem już wolnych od tych strasznych nakazów) wybierze oczywiście, żeby kobiety przeszły pierwsze i koło absurdu się zamknie.” Ależ to bzdura. Równie dobrze, moglibyśmy deliberować, czy pierwszeństwo w drzwiach mają mieć bruneci czy blondyni. Pierwszy przechodzi ten kto jest najbliżej, kto pierwszy chwyci za klamkę, ew. kto idzie po prawej stronie – proste!!! Przecież jak idzie Pan z kolegą nie ma Pan raczej podobnych myśli, a cała procedura przebiega sprawnie i bez klinowania, do… Czytaj więcej »
„Przecież jak idzie Pan z kolegą nie ma Pan raczej podobnych myśli, a cała procedura przebiega sprawnie i bez klinowania, do tego bez durnych nakazów!” Dokładnie. Z GRZECZNOŚCI i KULTURY przepuszczam go w drzwiach. „Ale nawet tam, a proszę mi wierzyć, takich i podobnych stron jest multum, kobiety nie mają na tyle tupetu, żeby śmiały twierdzić, że mężczyzna coś musi!!!” Gdybym nie miał do czynienia z wybitnym statystykiem, który wszędzie był i wszędzie widział idealne kobiety z Europy i fatalne Polki, to bym nie uwierzył. Zastanawia mnie po co w ogóle wchodzi Pan na tego bloga, skoro tak Panu nie… Czytaj więcej »
„Uczono mnie jedynie takich rzeczy: „dziewcząt się nie bije”, „dla dziewcząt należy być miłym”, „dziewczęta są wrażliwe”. Faktycznie są to niezwykle szczególne względy. Trzeba z nimi zerwać, ale nie popadajmy w drugą skrajność. Bijmy dziewczęta tylko raz w tygodniu.” To jest sedno problemu. Równie dobrze, za dziewczęta można wstawić chłopcy. Efekt tego jest mniej więcej taki: chłopców niby się nie powinno bić, ale jak już nie ma argumentów, to można, można czasami być dla nich miłym, ale nie trzeba, są mało wrażliwi, raczej nieczuli brutale. Ale spoko, też jestem ofiarą takiej indoktrynacji, bo wychowaniem tego nazwać nie sposób. „A kiedy… Czytaj więcej »
„To jest sedno problemu. Równie dobrze, za dziewczęta można wstawić chłopcy. Efekt tego jest mniej więcej taki: chłopców niby się nie powinno bić, ale jak już nie ma argumentów, to można, można czasami być dla nich miłym, ale nie trzeba, są mało wrażliwi, raczej nieczuli brutale. Ale spoko, też jestem ofiarą takiej indoktrynacji, bo wychowaniem tego nazwać nie sposób.” A biły Pana dziewczęta? Przecież to bzdura. Moje koleżanki z czasów szkół były miłe nawet dla największych gburów. Można sobie oczywiście wymyślić, że tak naprawdę nie muszą/nie chcą być miłe i jak są, to pewnie jakiś spisek. Indoktrynacja pełną gębą. „Jeżeli… Czytaj więcej »
„Miło być szarmancko potraktowaną, ale jak nie jestem, to nie robię afery”. Właśnie w tym problem, żeby zmienić myślenie z „nie robię afery” na „nie jest to dla mnie aż tak istotne”. Co mi z tego, że nie robi afery, jak w głębi duszy myśli o mnie, żem niewychowany – a to można wyczuć. Ja widzę ciągle jeszcze podejście: należy mi się bo jestem kobietą, a w związku z tym jestem wyjątkowa. A dlaczego? Bo rodzę dzieci. Kult Matki Polki. Co ciekawe, winny tej sytuacji jest także polski katolicyzm, ze swoim przesadnym, wręcz histerycznym kultem Maryi, no i trucizny sączone… Czytaj więcej »
No i doszło do tego, że nie ma już Pan pretensji do zachowania, a do tego, co kobieta może sobie pomyśleć. Co to w ogóle za podejście, żeby chcieć zmieniać czyjeś poglądy? Zrzuca Pan winę na romantyków i Sienkiewicza, obraża Polki, idealizuje zagranicę… Może w Pańskim przekonaniu, gdyby nie taki „Henio Sienkiewicz” byłoby lepiej, gdybyśmy mówili po niemiecku/rosyjsku i cieszyli się idealnymi kobietami nie z polski. Zionie od Pana antypatriotyzmem. Wiem, że Polska ma wiele wad, ale Pan je zmyśla, przekłamując przy tym obraz innych państw. „Coś w ten deseń :)” I napisałem przecież, że tak jest. „To nie powinno… Czytaj więcej »
„Co za żałosne porównanie. Po pierwsze, to by była moja rodzicielska porażka. Po drugie sądzi Pan, że kobiety nie pracują? Że nie utrzymują rodzin? Może że nie wnoszą żadnej korzyści do domu? Być może to one najczęściej w rodzinach piją, palą i chodzą na imprezy? Bzdury, same bzdury.” Nie o to mi chodzi – to była przenośnia. Rzecz w tym, że podobnie jak w powyższym przykładzie, kobiety chcą mieć wszystkie uprawnienia mężczyzn (bez ich obowiązków), a jednocześnie zachować wszelkie pożytki z bycia kobietą. I póki co, udaje im się to. A kto im na to pozwolił? Panowie dżentelmeni. Dali im… Czytaj więcej »
„Rzecz w tym, że podobnie jak w powyższym przykładzie, kobiety chcą mieć wszystkie uprawnienia mężczyzn (bez ich obowiązków), a jednocześnie zachować wszelkie pożytki z bycia kobietą.” Proszę mi więc napisać na jakie uprawienia kobiety nie zasługują, chociaż je mają. Oraz jakich obowiązków nie pełnią. I dlatego miałyby rezygnować z zalet bycia kobietą? Dla jakiejś sfałszowanej uczciwości? Dokładnie analogicznie – dawniej, kiedy kobiety nie miały pewnych praw, które mieli mężczyźni, ci drudzy, z uczciwości, powinni rezygnować z męskich przyjemności. Żadnego piwka, pokera, chodzenia do burdelu, możliwości odreagowania zamkniętą pięścią na twarzy żony. Poza tym – one nie otrzymały MĘSKICH praw. One… Czytaj więcej »
„to, że kobiety czerpią korzyści z bycia kobietami” Oczywiście, że tak. Ja nie mam żadnych korzyści z bycia mężczyzną, poza takimi przyjemnościami jak posiadanie książeczki wojskowej, którą najchętniej spaliłbym. To raz. Dwa, wiem do czego Pan zmierza. Otóż nie, nie pochwalam metod stosowanych przez mężczyzn na południu. Chociaż z drugiej strony, proszę zobaczyć jak to wygląda. Osoba posiadająca prawa obywatelskie, mogąca głosować, wybierać ludzi sprawujących władzę, jest równocześnie zwolniona z podejmowania odpowiedzialności za państwo w razie wojny. Jedynym wytłumaczeniem moim zdaniem, powinien tu być stan zdrowia, a nie płeć. To dopiero jest skandal! W majestacie prawa dodatkowo! Wzorem są dla… Czytaj więcej »
A poza tym czy dostrzega Pan subtelną różnicę w stwierdzeniu: „czerpać radość”, a „czerpać korzyść”. Przykładowo jeżeli ktoś pierwszy wchodzi do pomieszczenia (nie dlatego, że tak wyszło, tylko dlatego, bo mu się należy, trzeba go więc przepuścić) i zajmuje miejsce siedzące, które być może ja chciałem zająć, odnosi korzyść kosztem mojej osoby – będę musiał stać. Siłą rzeczy posiada więcej „praw” niż ja. To tak a propos relacji rycerskości do wykorzystywania…
„Oczywiście, że tak. Ja nie mam żadnych korzyści z bycia mężczyzną, poza takimi przyjemnościami jak posiadanie książeczki wojskowej, którą najchętniej spaliłbym.” Ojej… A więc sprawa o to się rozbija. Nie czerpie Pan radości z życia i domaga się odebrania praw innym. Jeśli nie czerpie Pan korzyści z bycia mężczyzną, robi Pan coś nie tak. Innej opcji nie ma. „Osoba posiadająca prawa obywatelskie, mogąca głosować, wybierać ludzi sprawujących władzę, jest równocześnie zwolniona z podejmowania odpowiedzialności za państwo w razie wojny.” Po pierwsze kobiety przez większość historii świata były fizycznie niezdolne do dźwigania uzbrojenia i opancerzenia, sytuacja zmienia się od niedawna. Po… Czytaj więcej »
„A jakie namacalne korzyści ma mężczyzna w takiej Skandynawii? Jakich w ogóle namacalnych korzyści Pan oczekuje?” Żadnych. Ale kobieta nie jest księżniczką wymagającą specjalnego traktowania, tylko partnerką. Mi to jak najbardziej wystarcza. Bowiem w przeciwieństwie do naszych Pań nie mam tyle tupetu, żeby żądać od kogoś forów za płeć. „Po drugie dla kraju dotkniętego wojną bardziej korzystny jest nadmiar kobiet, nie mężczyzn.” Czego to dowodzi? Że życie mężczyzny jest mniej warte od życia kobiety. Hura! Jesteśmy w domu 😀 „Po trzecie, jeśli uważa Pan, że kobiety powinny lecieć z karabinami na wschód, a mężczyźni zostać i niańczyć dzieci, proszę iść… Czytaj więcej »
„Żadnych. Ale kobieta nie jest księżniczką wymagającą specjalnego traktowania, tylko partnerką. Mi to jak najbardziej wystarcza. Bowiem w przeciwieństwie do naszych Pań nie mam tyle tupetu, żeby żądać od kogoś forów za płeć.” A jak zamierza Pan traktować swoją partnerkę, jeśli nie specjalnie? Jak każdą inną osobę? Brawo. Nie spotkałem Pań żądających forów za płeć. „Czego to dowodzi? Że życie mężczyzny jest mniej warte od życia kobiety. Hura! Jesteśmy w domu :D” Aż tak puste jest Pańskie myślenie? Z przerażeniem na to patrzę. W niektórych krajach na południu życie kobiety jest tak mało warte, że nowo narodzone dziewczynki porzucane są… Czytaj więcej »
BTW Nastawienie „dla siebie nic nie chcę, ale innym się nie należy” mówi wszystko o Pańskiej zdrowej mentalności.
Wiele zaś op Panu mówi wypowiedź:
„Absolutnie nie ma miejsca dla współczucia facetowi, który nie jest facetem (jeśli ich położenie nie wynika na przykład z choroby, rzecz jasna).”
Społeczeństwo oraz wszystkie z nim związane normy zostały stworzone po to, by zapewnić ochronę słabszym.
I o to proszę Pan Rycerz deWitt pogardliwie spogląda na słabszych od siebie, którzy nie dostają do piedestału na którym się postawił.
Nie wspomnę już, że używanie względem siebie i innych mężczyzn prostackiego a pejoratywnego określenia „facet”, znajduję wysoce niestosownym.
Zgadzam się w 100% to pantoflarskie określenie
A ja stanowczo uważam że otwieranie drzwi i tego typu „rytuały” są uniwersalne i mogą być stosowane z szacunkiem wobec kogokolwiek 🙂
Równouprawnienie nie ma nic wspólnego z savoir- vivrem.
Bo jak niby to się ma do tego,że kobieta chce zarabiać tyle samo na tym samym stanowisku co mężczyzna? Czy to oznacza,że nie poda się jej płaszcza, nie ustąpi miejsca?
Oczywiście ludzie są różni i czasem szkoda wysiłku mężczyzny dla pewnych pań, ale vice versa.
Myślę,że mężczyźni nie muszą nie wiadomo jak bardzo się starać, ale chociaż nie przeklinajcie i nie opowiadajcie wulgarnych żartów w towarzystwie kobiet!
A widzisz, nie chodzi o to, żeby nie podawać płaszcza i nie ustępować miejsca. Chodzi o to, żeby nie był to obyczajowy przymus nałożony na mężczyzn pod groźbą ostracyzmu społecznego i stały element dobrego wychowania. Dla mnie domaganie się od mężczyzn rytualnej czci wobec kobiety, to jest podobne zjawisko, jak próba narzucenia nam czarnej uprzęży przez środowska skrajnie prawicowe, z katolicyzmem jako ponadkonstytucyjną normą prawną. A co jeśli ktoś jest niewierzący? Dokładnie to samo. Co do przeklinania i sprośnych dwocipów to niezależnie od płci, jest to zachowanie mało kulturalne i żenujące. Chciałbym jeszcze napomknąć, że świat skrajnej prawicy i tradycyjnego… Czytaj więcej »