Spora część z nas uwielbia dobrą kawę. Nie dziwny produkt z automatu z kawą, nie rozpuszczalny proszek, nie tradycyjną w Polsce „zalewajkę”, tylko pełen aromatu i czarny jak smoła pobudzający napój. Powstaje jednak dylemat jak go porządnie przygotować? Może w klasycznej kawiarce? Wiedzieliście, że firma, która je wymyśliła wciąż je produkuje i z powodzeniem sprzedaje?
Jeśli czytaliście na Czasie Gentlemanów artykuły Parę słów o piciu kawy – z lekką nutką dekadencji oraz Legendy o powstaniu kawy, to wiecie dobrze, że uwielbiam dobrą kawę. Natomiast dla każdego kawosza bardzo ważne jest to, w jaki sposób ją przyrządza (pewnie tylko wybór odpowiednich ziaren jest ważniejszy). Za sprawą wzrostu świadomości Polaków i może trochę mody na kawę, wybór akcesoriów mamy tutaj ogromny. W sumie dziwię się sam sobie, że to dopiero pierwszy kawowy gadżet w tej serii wpisów.
Skoro pierwszy, wypada zacząć od czegoś podstawowego. Kawiarki znają pewnie wszyscy, niestety nie każdemu odpowiada parzona w nich kawa. Zwłaszcza tym, którzy są przyzwyczajeniu do zalewanej lub rozpuszczalnej. Jest bowiem dość mocna. Samo urządzenie wydaje się bardzo proste, a jednak powstało dopiero w latach trzydziestych XX wieku.
Kultowa kawiarka
Kawiarka nie mogła powstać nigdzie indziej, jak we Włoszech – kraju miłośników espresso. Zaprojektował ją Luigi De Ponti dla Alfonsa Bialetti’ego w 1933 roku. Nadał jej bardzo modernistyczny wygląd, który okazał się nieśmiertelny i już w latach 50-tych stał się kultowy. Obecnie firma Bialetti jest włoskim potentatem w produkcji wielu urządzeń kuchennych, ale nadal produkują bardzo dobre kawiarki, w tym niezmiennie model De Ponti’ego.
Główną nowością w tej kawiarce było wykorzystanie pary do wytworzenia ciśnienia, użycie jako głównego materiału aluminium oraz stworzenie urządzenia, które mogło ze spokojem zmieścić się w każdej kuchni.
Te kawiarki występują w przeróżnych rozmiarach – od jednej, do aż osiemnastu filiżanek kawy. Do ich głównych minusów zaliczyłbym to, że po zrobieniu kawy trzeba odczekać, by urządzenie ostygło, zanim zacznie się robić kolejną serię oraz że w większych kawiarkach nie można robić kawy z mniejszej ilości zmielonych ziaren, to by negatywnie wpłynęło na ciśnienie, a w efekcie smak. Dlatego niestety trzeba się zaopatrzyć w kawiarki na różne okazje. Innym minusem kawiarek aluminiowych jest ich nieprzydatność do kuchenek indukcyjnych. Na szczęście producenci już mają w ofercie nowe model pasujące i do takich rozwiązań.
Standardowy cytat ze sklepu:
„Moka express – Enduring quality & design
The Bialetti Moka celebrates more than 80 years of classic design elegance and technological simplicity. From the early 1950s to the present day, Bialetti has manufactured over 200 million coffee makers. In particular, the Moka Express has become iconic and has allowed millions of consumers to enjoy great Italian coffee.
The Moka produces a rich, authentic espresso in just minutes. The aluminum pot features Bialetti’s distinctive eight-sided shape that allows it to diffuse heat perfectly to enhance the aroma of your coffee.”
[Luźne tłumaczenie: Kawiarka Moka to ponad 80 lat klasycznego wzornictwa i technicznej prostoty. Od lat 50-tych Bialetti wyprodukował ponad 200 milionów kawiarek. Moka Express stała się ikoną i pozwoliła milionom klientów cieszyć się świetną włoską kawą. Moka przygotowuje pełne espresso w kilka minut. Aluminiowy ośmiokątny dzbanek pozwala idealnie rozproszyć ciepło i wzmocnić aromat kawy.]
Producent: Bialetti
Jak dla mnie, kawiarka to najlepszy wybór kiedy nie ma się miejsca lub funduszy na porządny ekspres ciśnieniowy. Ale pewnie znajdzie się tu wielu czytelników twierdzących, że najlepsza kawa wcale nie jest z ekspresu. Zatem jak przyrządza się najlepszą kawę Waszym zdaniem?
A nie próbowałeś chłodzić użytą kawiarkę pod zimną wodą. Ja nie zauważyłem złego wpływu.
To jest chyba jedyne wyjście, żeby stygnięcie przyspieszyć, ale to zawsze zabawa i nie jestem pewien czy tak nagłe zmiany temperatur nie zniszczą dzbanka.
Ja zaczynam od wsadzenia całej kawiarki, a szczególnie dolnej komory, pod zimną wodę z kranu. Nie zauważyłam żeby cokolwiek się działo z kawiarką, a odkręcić się da po minucie, trzeba tylko uważać żeby nie poparzyć się sitkiem.
Ja uwielbiam kawę z kawiarki, a że cały zeszły rok mieszkałam we Włoszech, to już zupełnie przepadłam 🙂 W moim domu rodzinnym za bardzo nie ma kawoszy, więc kawiarka jest idealna – nikt się nie burzy, że zajmuje miejsce, albo że trzeba wydawać ogromne pieniądze na ekspres dla jednej osoby. No i smak – dobra kawa z kawiarki jest obłędna… mnie pasuje idealnie. A, jeszcze jedno! Dużo podróżuję i kawiarka jest na tyle mała i lekka (ta klasyczna na 3-4 espresso, mam też tę najmniejszą mini mini, ale traktuję ją bardziej jako gadżet), że nawet przy minimalistycznym pakowaniu zabranie jej… Czytaj więcej »
Odnośnie ekspresu, to zawsze chciałem go mieć, ale ostatnio zacząłem się zastanawiać czy nie lepszym wyborem będzie zakup ze trzech kawiarek w różnych rozmiarach tak, żeby i małe przyjęcia obsłużyć.
Muszę w końcu zakupić porządną kawę, ponieważ popularne mielone, które można dostać w każdym sklepie Arabiki, wychodzą mi po prostu kwaśne. Dlatego wróciłem do nudnej, bez wyrazu, kawy rozpuszczalnej.
To fakt, że złe ziarno może popsuć całą przyjemność.
Najgorsze, że kawy zazwyczaj są sprzedawane w dużych opakowaniach, więc zakup jednej to już niemal inwestycja na tygodnie.
Ale po kilku próbach da się znaleźć coś odpowiedniego.
Jak już znajdę kawę, która mi smakuje, to kupuję kilogram, trochę przesypuję do pojemnika, a resztę trzymam w zamrażarce, żeby nie traciła aromatu. No i oczywiście mielę na bieżąco, tak, że zmieloną porcję zużywam maksimum po kilku godzinach.
Taka kawiarka może też służyć do zaparzania kawy zbożowej (sypanej) dostępnej w różnych sklepach jeszcze (np. Kujawianka) – tylko siteczko zasypać najwyżej do połowy, bo w parzeniu fusy mocno pęcznieją i mogą uszkodzić dzbanek. Wychodzi dokładnie taka, jak robiona przez babcie w dzieciństwie.
Gdy ktoś pije kawę ze spienionym mlekiem to Bialetti produkuje też „Brike” który ma dwa zaworki (jeden do kawy, drugi do mleka) – spienia i podgrzewa mleko.
Ciekawym ich produktem też jest Mukka – idealne na prezent dla kogoś (kawiarka w krowie plamy).
Ja za to ostrzę zęby na kawiarkę Bialetti ze szklanym dzbankiem (często za późno sprawdzam czy to już, a wtedy przegotowana kawa jest za kwaśna).
Interesującym rozwiązaniem (nie pamiętam jaka marka) jest kawiarka bez dzbanka tylko z rurką nalewającą prosto do dwóch filiżanek. Taki mini ekspres. Ciekawy pomysł.
A czy Autor ma dobry sposób na zaparzenie idealnej kawy w kawiarce ? Bo robiłem to już wiele razy, ale zawsze mam wrażenie, że to jeszcze nie to. Pozdrawiam
Zależy w czym jest problem. U mnie na przykład problemem była zła ilość wody i kawę robiłem albo za mocną, albo zbyt rozwodnioną, albo za długo się parzyła i wychodziła za kwaśna. Też dobór dobrej kawy jest ważny. Do swojej ulubionej doszedłem metodą prób i błędów, ale nadal zdarza mi się ją zrobić raz lepszą, raz gorszą.
A czy mógłbyś opisać swój sposób ? Albo może ktoś z czytelników ? Poczynając od grubości zmielenia ziarna do parzenia. Bo pytań mam wiele, a może łatwo znajdę na nie odpowiedź w dobrze opisanym procesie. Jeżeli ktoś pomoże to bardzo dziękuję. 🙂
W młynku żarnowym mielę niemal najdrobniej, jak mogę. Wody wlewam tyle ile zmieści mi się w docelowej filiżance, dzięki czemu w efekcie wyjdzie nieco mniej. Przynajmniej jeśli przeoczę odpowiedni moment, kawiarka nie zaparzy za dużo rozwodnionej i kwaśnej kawy. No i zdejmuję z ognia gdy tylko przestaje lecieć płynnie kawa, a zaczyna bulgotać. Proszek już oddał co miał najlepsze i więcej nie powinno lecieć, bo to może zepsuć smak.
Taka jest moja metoda.
Dziękuję, następnym razem zrobię dokładnie tak samo, niektórzy zalecają zdjęcie kawiarki z gazu/płyty jak tylko kawa zaczyna wypływać ale nigdy mi się nie udało po czymś takim uzyskać nawet małej filiżanki kawy. A z drugiej strony za długie przytrzymanie powoduje delikatnie przypalony smak, chyba po prostu trzeba znaleźć złoty środek. 🙂
Zasada ze ściąganiem z gazu nie ma prawa się sprawdzić. Woda niemal od razu obniży temperaturę i przestanie przepływać przez kawę. Trzeba raczej się nauczyć ile przelanej kawy to jest to i nie pozwolić żeby nalało się więcej. Znów – metoda prób i błędów.
Wychowałam się na kawie z kawiarki. Moi rodzice już we wczesnych latach 80 mieli takie, przysyłane przez ciotkę z Włoch, a więc zapach parzonej kawy jest jednym z zapachów mojego dzieciństwa, a pierwsze zetknięcie z zalewajką było dużym stresem. Obecnie mam w domu ekspres ciśnieniowy, ale kawa z kawiarki to absolutny klasyk.
Ja natomiast wolę od zapachu zaparzonej kawy, zapach świeżo mielonej. Ahhhhhh
To jeden z moich ulubionych zapachów w ogóle.
Ten zapach dostaję kilka minut wcześniej. Taki poranny luksus. 🙂
Nie ma lepszej kawy, niż z kawiarki. Zaryzykowałbym tezę, że lepsza gorsza kawa, byle z kafeterki, niż lepsza, ale podana w inny sposób.
Rozpuszczalna, których hektolitry mam za sobą, się nie umywa.
Prywatnie mam stalową, ponieważ w nowym miejscu zamieszkania mam płytę indukcyjną, więc aluminium by nie poszło. Natomiast u rodziny używam aluminiowej na gazówce. Większej różnicy między kawą ze stali czy z aluminium nie widzę.
Co do odczekania po użyciu, potwierdzam: zawsze nalewam wody do środka górnego zbiornika i odstawiam, po 5-7 minutach można robić następną 🙂
Są jednak też dripy, aeropressy, frenchpressy i kilka innych pomysłów. Wszystkie mają swoich fanów.
Co do chłodzenia kawiarki, to właśnie ten okres 5-7 minut uważam za problem gdy mamy na przykład 5 osób do obsłużenia z kawiarki na 3 kawy. Jedni zdążą wypić kiedy drudzy jeszcze czekają na swój napój.
Szalenie ważny i warty wspomnienia jest młynek.
Wystarczy zainwestować i 30 zł a kawa tej samej firmy już staje się lepsza.
Ja w domu używam ekspresu ale kawiarka jeździ ze mną na wszystkie wyjazdy. A największą furorę robi na jachcie.
Istnieją również wersje elektryczne (działające na tej samej zasadzie co czajnik elektryczny).
Fajne rozwiązanie w miejsca, gdzie nie mamy dostępu do kuchenki. Albo do postawienia koło łóżka.
Pewnie kawa wychodzi praktycznie taka sama, ale jakoś mi nie pasuje to rozwiązanie. Ciekawe co na to świat kawoszy.
Mam oba rozwiązania (dużą Bialetti i mniejszą elektryczną Ariette), kawa faktycznie wychodzi nieco lepsza z gazowego, ale elektryczna ma jednak dla mnie sporo zalet: można zabrać np do biura, gdzie nie ma dostępu do kuchenki ani porządnego ekspresu ciśnieniowego, czy nabić maszynkę wieczorem i cieszyć się kawą prosto do łóżka.
Hmm, to faktycznie rysuje całkiem spore korzyści!
ednym słowem jest to dobry wybór. Ja używam kawiarki, od ponad 25 lat, którą przywiozłem sobie z Włoch. W zależności jak dużą kawę chcę zaparzyć, lub ile filiżanek (tu ważna jest także pojemność filiżanki, bo jedni wolą małe espresso, inni trochę większe, inni dolewają mleka itp) używam różnej wielkości kawiarki. Co do czasu parzenia na gazie, to trzeba już samemu wypróbować w zależności od wielkości kawiarki. Wody należy nalewać ciut poniżej zaworka bezpieczeństwa (ważne ze względu na bezpieczeństwo), a kawy najlepiej (może być mielona, z tym, że opakowanie kupujemy w zależności od częstotliwości picia i przechowujemy w specjalnym pojemniku na… Czytaj więcej »
I co do mycia – tylko wodą. Im starsza kawiarka, tym lepsza 🙂
Tak tylko wodą! Jak ostygnie (można polać zimną wodą) rozkręcić (nie za rączkę tylko za korpus), wylać resztę wody, wyrzucić kawę z sitka, wyjmujemy uszczelkę i myjemy. Pozostawiamy rozkręconą do wyschnięcia i skręcamy. Można użyć odrobiny płynu do mycia naczyń i dobrze wypłukać.
Może nie im starsza tym lepsza, ale ma nam długo służyć – chodzi mi o te włoskie, a nie chińskie.
w tym sensie im starsza, tym lepsza, że (może do pewnego momentu ;)), że w nowej kawiarce, nie „przesiąkniętej” kawą, jakoś inaczej smakuje… a może to kwestia autosugestii, ale tak mi godzinami opowiadali Włosi, że uwierzyłam 🙂
A pod tym względem? To coś w tym jest. Dlatego nie myję w płynie tylko wodą i smakuje inaczej niż w nowej.
Ostatnio zacząłem eksperymentować z grubością mielenia i okazało się, że mieliłem ją zdecydowanie za drobno. Teraz mielę nieco grubiej (mam nadzieję, że rozumiecie o co chodzi 🙂 ) i kawa zyskała na głębi smaku, przez to, że jej moc zmalała.
Mi osobiście nie przeszkadza siekiera, ale wiem już, że wystarczy grubiej zmielić dla gości, żeby bardziej im smakowała.
Kawa z kawiarki jest super tylko musi być odpowiednio zmielona a nie rozbita w młynku udarowym. Nie zapominajcie też o kawie parzonej w tygielku wkładamym w tacę z gorącym piaskiem.
A ja przestałem pić kawę. Ech…
Bialetti to bardzo dobra firma. Chociaż ja akurat korzystam ze stalowej, a nie z aluminiowej.
Tak tak, ja właśnie z Bialetti stalowej korzystam. Polecam! Bardzo fajny sprzęt!
Oni też robią stalowe. Ja zresztą też z takiej właśnie korzystam. Aluminium odpada chociażby przy kuchenkach indukcyjnych. To spory minus.
Moim zdaniem to najlepsza kawa, właśnie z kawiarki.Kupuję ziarna i mielę w starym młynku Predom, zaparzam i sam ubijam piankę z mleka , mleko dodaję ciepłe, jest bardzo smaczna i mocna 😉
Jestem posiadaczem DAMY 🙂 mój codzienny rytuał:) świeżo zmielone ziarna i kawiarka:) Nałogi trzeba pielęgnować:)
posiadam taką aluminiową kawiarkę, fajnie że pojawił się artykuł odnośnie kawy i tej kawiarki 🙂
Teraz żałuję, że to tylko powiększona notka z serii Gadżety Gentlemana, a nie pełnowartościowy wpis. Ale może to jeszcze nadrobię innym tekstem.
Kawa tylko z ekspresu ciśnieniowego, wszystko inne to półśrodki 🙂 W dodatku nie trzeba kupować od razu automatu za tysiące złotych. Spokojnie wystarczy zelmer za 300zł i dobry młynek żarnowy za koło 200zł. A bez tego ostatniego nie ma szans uzyskać przyzwoitej kawy z żadnego urządzenia… Powiedziałbym nawet że podstawa to młynek.
Zgadzam się. Z dobrym młynkiem i w garnuszku zrobimy lepszą kawę, niż z mielonej ze sklepu w ekspresie ciśnieniowym.
Kawiarka warto postawić na minimalnym gazie. Wydaje mi się, że lepiej smakuje jak się robi wolniej. Polecam również eksperymentowanie z grubościa zmielenia – smak się zmienia.
Tak. To prawda . Lepiej smakuje jak woda powoli się gotuje i wolniutko sączy się wyjątkowy smak kawy.
Dla mnie najlepszym sposobem na parzenie kawy jest tygiel.
Jestem szczęśliwym posiadaczem takiego urządzenia od niedawna i powiem Wam koledzy i oczywiście koleżanki 🙂 , że nawet powiedzmy taka gorsza kawa smakuje o wiele lepiej przygotowana w ten sposób.
Polecam
Ja mam w domu bardzo podobną i faktycznie, jak kiedyś kobieta mi zrobiła w niej kawę to wystarczyła mi jedna na cały dzień! Siekiera totalna a włąściwie, ta kawiarka po prostu wyłoniła prawdziwy smak kawy co się wydaje, jakby kawa była o wiele mocniejsza.
Mam i używam 2 szt. Bialetti i zdecydowanie polecam 🙂
chyba kupię mojemu gentlemanowi na urodziny: D Znalazłam taki sklep http://clarius24.pl/20-kawiarki-bialetti . Dzięki za pomysł!
Kupiłem kawiarkę Bialetti aluminiową. Mam w tym momencie spore obawy co do materiału z jakiego została wykonana. Wiadomym jest, że aluminium nie jest obojętne dla zdrowia, a od dawna mówi się że należy wyeliminować garnki itp. rzeczy z kuchni. Pan Bialetti w 1933 roku nie miałzapewne jeszcze takiej wiedzy na temat aluminium.
A jak to jest u Was? Nie „boicie” się zaparzać kawy w kawiarkach aluminiowych?
Z powodu powyższych obaw kupiłam Bialetti Venus – inox.
O ile nie naruszysz warstwy ochronnej aluminium nic się nie stanie (dlatego kawiarki się płucze a nie myje). Ale problem powstaje, kiedy musisz ją odkamienić. Kwasek cytrynowy (i inne kwasy do rozpuszczania węglanu wapnia) wchodzą w reakcję z aluminium. Dlatego przy kawiarce aluminiowej zmiękczacz wody (chociażby pospolita Britta) to mus.