Kiedy umiera bliska osoba, wszelka ochota na rozrywki automatycznie nam przechodzi. Dość instynktownie sięgamy po stonowane kolory i unikamy miejsc, które nie przystają do naszego samopoczucia. Często jednak mamy wątpliwość jak dokładnie powinniśmy się zachować w tym okresie i jak długo żałoba powinna trwać. Warto to wiedzieć, bo w tej delikatnej materii można łatwo urazić czyjeś uczucia.pogrzeb1

Znaj zasady

Jak łatwo się domyślić, kodeksy savoir-vivre’u dokładnie określają właściwe zachowanie w obliczu zgonu bliskiej osoby oraz podczas okresu żałoby. Powinniśmy znać te zasady, żeby móc odpowiednio postąpić gdy ta sytuacja nas spotka. Jednak, jak się okaże, niektóre z tych reguł mogą być dzisiaj dość niechętnie przyjmowane. Etykieta rzecz jasna ciągle ewoluuje i nie zawsze trzeba ściśle przestrzegać zasad rodem z międzywojnia. Niemniej jeśli gentleman zamierza złamać jakąś utartą zasadę, musi koniecznie ją znać, żeby dobrze obliczyć konsekwencje i zawczasu przygotować się do zaradzenia ewentualnym problemom. W każdym towarzystwie może się bowiem znaleźć ktoś kto przyłoży do niego starą miarę.

Jest to temat złożony i delikatny. Postanowiłem go więc odpowiednio omówić. Dlatego rozpocznę od klasycznych zasad dobrych manier. Są one stosowane również dzisiaj. Zauważycie jednak, że nieco odbiegają od naszych współczesnych oczekiwań i reakcji na śmierć bliskiej osoby. Dlatego w dalszej części wpisu postaram się o krytyczne podejście do tych zasad i wyszukanie złotego środka.

<<Zobacz też: Gentlemani, damy i namiętne pocałunki w miejscach publicznych>>

Rok i sześć tygodni

Zacznijmy od kwestii bardzo technicznej. Ile zwyczajowo powinna trwać żałoba? Oczywiście zależy to od stopnia pokrewieństwa. Według tradycji staropolskiej po rodzicach i małżonkach należy żałobę nosić przez rok i sześć tygodni (wdowa po mężu może nawet dwa lata). Szukałem informacji na temat tych sześciu tygodni, ale jasnego wyjaśnienia tego terminu nie znalazłem. Wydaje się, że chodzi o to, żeby nie zdejmować żałoby zaraz po upływie roku, tylko jeszcze odrobinę z tym poczekać i okazać cierpliwość. Po dziadkach żałoba trwała sześć miesięcy, a po dalszych krewnych trzy.

Co ciekawe nie precyzuje się długości żałoby po dzieciach. W brytyjskiej tradycji obowiązuje tutaj określenie „as long as they feel so disposed”, czyli według własnego poczucia żalu. W Polsce było podobnie. Brak jasnej zasady dotyczącej dzieci nie wynika z braku zainteresowania nimi, a wręcz przeciwnie, z niemożności objęcia tej straty w jakiekolwiek ramy.

Na marginesie dopowiem, że w kulturze francuskiej żałoba po najbliższych trwała nawet dłużej. W pewnym okresie funkcjonowała zasada trzech lat, ale żałobę się stopniowało. W pierwszym roku obowiązywał kolor czarny, w drugim popielaty, a w trzecim lila. Niemniej już w międzywojennej Polsce uznawano takie podejście za objaw snobizmu i pozy.

Warto dodać, że współcześni eksperci od savoir-vivre’u zalecają nosić po rodzicach pełną żałobę „zaledwie” sześć miesięcy, a tak zwaną „półżałobę” (kolory szarości) przez kolejne pół roku. W Polsce przyjęte jest też, że nawet po dalszych osobach nosimy oznaki żałoby choćby w przez kilka dni.

<<Zobacz też: Jak wyjść po angielsku>>

Zachowanie żałobnika

W okresie żałoby nie przystoi bawić się, brać udziału w rozrywkowych wydarzeniach, tańczyć, bywać w głośnych miejscach, żartować sobie itd. Dopuszczalne jest jedynie zdjęcie żałoby na jeden dzień, jeśli jest się zobowiązanym do wzięcia udziału w przyjęciu weselnym. Zgodnie z przesądem, czarny kolor wśród weselników może przynieść pecha młodej parze. Jednak nawet zdjęcie tych zewnętrznych oznak żałoby nie oznacza, że można już radośnie tańczyć i bawić się.

Strój żałobnika – „mundur smutku”

pogrzeb2Najbardziej wyraźnym elementem noszenia żałoby jest rzecz jasna kolor czarny. Zwłaszcza pełna żałoba tradycyjnie wymaga w pełni czarnego stroju, czyli tak zwanego „munduru smutku”. Ma to swoje bardzo jasne uzasadnienie, a nawet dwa. Pierwsze przyjdzie nam do głowy, że ten kolor dobrze odzwierciedla nastrój osoby go noszącej. I tu racja, ale inny powód jest ważniejszy. Każdy tradycyjny strój to wyraźny komunikat. Rezerwacja czerni dla żałoby pozwalała zawsze bez trudu odróżnić osobę w żałobie spośród innych. To z kolei ułatwiało uniknięcie gafy zaproszenia takiej osoby na tańce lub żartowania sobie w jej towarzystwie. Po prostu, czarny strój zobowiązywał również postronnych do odpowiedniego zachowania.

To właśnie z tego powodu czarny garnitur nie jest po prostu dobrym męskim ubraniem. W wersji wieczorowej nadaje się na formalne okazje, a w wersji stonowanej właśnie na pogrzeby i żałobę. Stonowana wersja polega na tym, że wszelkie jaskrawe i błyszczące elementy zostają zastąpione ciemnymi i matowymi. Zalecano więc rezygnację z lakierek na rzecz czarnych, zamszowych butów: „Nawet obuwie lakierowane zastępuje się giemzowem lub reniferowem.”. Również muszka, krawat i poszetka nie powinny być wykonane z błyszczącego jedwabiu. Powinno się tutaj zadbać też by takie dodatki jak zegarek, spinki do mankietów, do krawata czy klamra paska od spodni nie raziły. Jedynie koszula pozostaje elegancko biała, gdyż czerń, w przypadku koszuli, do eleganckich i stonowanych nie należy. Nie powinno się też używać perfum.

Niestety sprawienie sobie odpowiedniego żałobnego stroju (i to na całe miesiące!) dla mężczyzny nie było nigdy zadaniem prostym, ani tanim. W bogatych elitach odejście od czerni traktowano z niesmakiem, jednak trudno się spodziewać, że każdego będzie stać na zmianę garderoby. W przypadku mężczyzn przyjęło się więc noszenie czarnej, matowej opaski na ramię. Reszta stroju powinna być możliwie ciemna i stonowana. Zwyczaj noszenia takiej opaski wziął się od osób wojskowych, które były zobowiązane nosić mundur. Oficerowie nie mogli przecież zamienić go na czarną, żałobną wersję. Czarna wstążka symbolizowała ich nastrój. Z czasem przeszło to również do zwyczajów cywilów.

Co ciekawe Mieczysław Rościszewski uznaje powyższą wersję za najodpowiedniejszą: „U mężczyzn jedyną oznaką żałoby jest czarna krepa na kapeluszu; wypustek białych u klasy surduta dziś się nie nosi. Czarny sznurek do zegarka i cały rok czarne rękawiczki, koszula zupełnie biała, kolorowych się nie używa.”.

Ścisłe trzymanie się powyższych zasad obowiązywało zawsze w pierwszym okresie żałoby. Im bliżej końca, tym bardziej dopuszczano zakładanie ubrań jaśniejszych. Do samego końca należało się jednak trzymać zasady komponowania stonowanego stroju.

<<Zobacz też: Jak nosić kapelusz? – savoir-vivre z nakryciem głowy>>

Dzisiejsze czasy a żałoba

Jak widzicie zasad jest bardzo dużo i wyraźnie oddziałują one na życie codzienne osoby pogrążonej w żałobie. Podejrzewam, że podczas czytania tych reguł większości z Was przewinęło się przez myśl pytanie „dla kogo jest ta żałoba? Dla osoby, która kogoś straciła czy dla otoczenia?”. I tutaj trafiamy na prawdziwy dylemat naszych czasów.

Mam wrażenie, że nasze społeczeństwo zmieniło się w kierunku wewnętrznego przeżywania i chowania tego typu uczuć przed obcymi. Wielu sobie pomyśli „co obchodzi moich kolegów z pracy, że kogoś straciłem?”, „nie chcę by mój żal był oceniany na podstawie tego jak się ubieram i żeby ktoś mi liczył miesiące żałoby!”. Tutaj w dużej mierze muszę się zgodzić.

Nie żyjemy już w społeczeństwie, w którym ludzie powinni sobie zaglądać do tak prywatnych spraw i oceniać innych. Dobrze wiemy, że można cierpieć z powodu straty bliskiego, a jednak założyć na siebie coś kolorowego albo udać się z kolegami do pubu „żeby zapomnieć i się oderwać”. Każdy też cierpi inaczej i nie da się tego sformalizować na zasadzie związku między długością żałoby a stopniem pokrewieństwa.

Jestem daleki od oceniania ludzi po takich aspektach ich zachowania, ale warto mieć na uwadze, że przez wieki wyżej wymienione zasady obowiązywały. Jeśli je złamiemy możemy sobie wyrobić złą opinię. Jednak gorsze będzie złamanie tych zasad w stosunku do osoby, która była bliska zmarłemu. Przychodząc na pogrzeb nieodpowiednio ubranym, żartując sobie w towarzystwie osoby pogrążonej w żałobie albo próbując zbagatelizować jej smutek można ją bardzo zranić. Czegoś takiego gentleman nie może się dopuścić.

Mimo wszystko warto

Myślę, że w dzisiejszych czasach klasyczne przeżywanie żałoby może się okazać dla nas bardzo wartościowe. Na co dzień gnamy przez życie. Oczekujemy szybkich efektów i nie oglądamy się na „drobnostki”. Śmierć bliskiej osoby powinna być dla nas otrzeźwieniem i bodźcem do tego by zwolnić, choć na chwilę przystanąć i zastanowić się nad sobą i swoim życiem. Niestety coraz rzadziej znajdujemy powód do takich refleksji i jedynie biegniemy przed siebie nie myśląc o sensie naszych działań.

Żałoby nikomu nie życzę, ale refleksji jak najwięcej.

Nie przegap żadnego wpisu! Zapisz się na newsletter.

Źródła:
Well, Dobre wychowanie na codzień, Poznań b.d.
Maria z Colonna Walewskich Wielopolska, Obyczaje towarzyskie, Lwów 1938.
Mieczysław Rościszewski, Zwyczaje towarzyskie. Podręcznik praktyczny dla pań i panów, Warszawa 1928.