Choć przez ostatnie miesiące na blogu zachodziło wiele zmian, sam blog od ponad półtora roku nie został odświeżony wizualnie. Powoli stawał się przestarzały, mało funkcjonalny i wręcz nieestetyczny. Nie mogłem tego tak zostawić. W końcu, po ciężkich pracach, witam Was na nowym, pięknym Czasie Gentlemanów!

Nowy szablon bloga

Rozstania bywają trudne

Wiem, że wielu z Was przyzwyczaiło się do starej szaty graficznej i rozmieszczenia poszczególnych elementów. Ja też z sentymentem patrzę na to jak wyglądał blog w poprzednich miesiącach. Niestety z prostej przyczyny nie miał on prawa być w pełni funkcjonalny i estetyczny. Za wszystko odpowiadałem ja sam, historyk, który kiedyś postanowił, że będzie blogował. Wszystkie dotychczasowe szablony (a były już chyba trzy) były darmowe, a ja na żywym organizmie uczyłem się programowania, z lepszym lub gorszym skutkiem.

W efekcie nie można było uświadczyć na tym blogu pięknej typografii. Kolory były dobierane raczej przypadkowo, dzięki mojej „intuicji”. Natomiast jeśli chodzi o funkcjonalność, cóż, tu korzystałem jedynie z tego, co oferował dany szablon. Czasem ratowałem się dodatkowymi wtyczkami, które dawały jakieś możliwości, ale za cenę gorszego wyglądu i wolniejszego działania samego bloga.

Zresztą sami zobaczcie jak to wyglądało kiedyś:

Tak wyglądał blog po przeniesieniu na własną domenę pod koniec 2011 roku.

Wygląd bloga z 2011 roku.

Kliknij, żeby powiększyć.

A tak wyglądał po ostatniej zmianie szablonu pod koniec 2012 roku.

Wygląd bloga z 2012 roku.

Kliknij, żeby powiększyć.

Mimo wszystko wolę powyższe obrazki wspominać z rozrzewnieniem niż do nich wracać.

W jakim kierunku iść?

Blogosfera się tymczasem zmieniała, a ja uważnie obserwowałem. Nie chciałem iść za różnego rodzaju trendami, które i tak szybko przemijały. Dobrze wiemy, że najlepsza jest klasyka. Bardzo chciałem, żeby Czas Gentlemanów był wreszcie nowoczesny, ale nadal silnie osadzony w jego charakterze. Nowy szablon musiał być niczym perfekcyjnie skrojony garnitur.

Zdjęcie starego The New York Timesa

Moja inspiracja

Ponieważ traktuję tego bloga jak magazyn dla mężczyzn z klasą, chciałem mu nadać nieco charakteru przedwojennej gazety. Znalazłem zdjęcie jakiegoś starego numeru The New York Times i już wiedziałem jaka będzie nasza ścieżka. Wybór bieli (zszarzałej, nieco sfatygowanej) był więc oczywisty. Kolory drewna, skóry i whisky w końcu mogą przytłoczyć. Winieta bloga musiała wprost nawiązywać do wspomnianej gazety, natomiast to, co miało się pojawić niżej, powinno być funkcjonalne, nowoczesne, ale wciąż klasyczne.

Piła i dłuta w ręce

Po latach blogowania wiedziałem już, że działając sam nie mam co liczyć na dobre efekty. Zatrudniłem więc profesjonalistów. Projekt bloga zawdzięczam Jakubowi Kędziorze. Kuba doskonale wyczuł o co mi chodzi. Natomiast wdrożeniem zajął się Karol Pentak. To dzięki niemu wszystko pięknie działa (albo lada moment będzie działało, bo wciąż zarówno wy, jak i ja wpadamy na nowe drobiazgi do poprawy). Z czystym sercem polecam usługi obu panów.

W tym miejscu muszę przyznać się do pewnej wpadki. W trakcie prac przez przypadek zaczęliśmy rozsyłać newsletter z archiwalnymi wpisami i to w testowym szablonie! System rozsyłał go automatycznie przez całą noc i pewnie każdy otrzymał takie dwie lub trzy wiadomości. Przepraszam za to. Choć nie wiem czy nie dodać tego do zalet subskrybowania newslettera e-mail bloga. Można przy okazji trafić na przedpremierowe pokazy.

Co my tu mamy

Przejdźmy zatem do nowego wyglądu bloga. Wbrew pozorom nie zmieniło się aż tak dużo. Pomijam już kolorystykę, która, mam nadzieję, sprawi, że blog będzie dla Was o wiele bardziej czytelny. Również zmiana czcionek była oczywistą rzeczą do zrobienia.

Natomiast główną zaletą nowego szablonu jest jego responsywaność, czyli dostosowywanie się do szerokości ekranu czytelnika. Oznacza to, że równie czytelny będzie na dużych monitorach, tabletach, jak i smartfonach. Na każdym z urządzeń blog będzie wyglądał nieco inaczej. Wcześniej trzeba było samemu sobie odpowiednio powiększać ekran, żeby można było cokolwiek na nim przeczytać.

Responsywny blog

Responsywny blog

Na stronie głównej pewnie rzucą się Wam w oczy dwa najnowsze wpisy na samej górze. Dzięki temu bez scrollowania zobaczycie co działo się tutaj przez ostatnie dni. Poniżej znajdziecie ramkę „O blogu”. Jest ona pomyślana szczególnie dla osób, które trafiły tutaj pierwszy raz. Misja ma jasno określać sens istnienia bloga, a polecane wpisy odsyłają do jednych z najważniejszych moich tekstów. To taka forma przedstawienia się nowo przybyłym.

Zmieniło się położenie i ilość wtyczek (dodatków z prawej strony bloga). Teraz są też na samym dole. Ten element jest jeszcze dopracowywany. Dostałem już sygnał, że powinny wrócić „Najnowsze komentarze”. Może czegoś jeszcze Wam tu brakuje?

Dyskusje

Skoro jesteśmy przy komentarzach muszę napisać, że zmienił się ich system (na Disqus). Komentowanie wygląda nieco inaczej. Nadal można komentować anonimowo (jako „gość”), podając jedynie imię i e-mail. Można jednak też połączyć się przez samego Disqusa, Facebook, Twittera lub Google+. Nowy system pomaga też „oceniać” komentarze, co ma wpływ na ich pozycję. Wyżej oceniane są wyświetlane wyżej i odwrotnie. Wystarczy nacisnąć strzałkę w górę lub w dół.

Co więcej Disqus pozwala umieszczać filmy z YouTube bezpośrednio w komentarzu. To niezwykle ułatwi komunikację. Wystarczy wkleić link i film sam się pokaże. Możemy nawet wkleić zdjęcie do komentarza wgrywając je bezpośrednio z własnego komputera!

Wierzę, że przypadnie Wam ta zmiana do gustu.

Forum

Swój wygląd mocno zmieniło też forum. Jest również responsywne i w końcu bardziej przypomina samego bloga. Jest tam jeszcze kilka elementów do poprawy, ale z pewnością szybko się z nimi uporamy. Zapraszam więc do zwiedzenia też Klubu.

Newsletter

Zauważycie również silny akcent postawiony na subskrypcję e-mail. To dlatego, że na Facebooku coraz trudniej przekazać Wam informacje o nowych wpisach. Kiedyś był to najwygodniejszy sposób dotarcia do czytelników, ale niestety obecnie mocno się zdegradował. Dlatego zachęcam do zapisywania się na newsletter. Prosto do skrzynki mailowej przychodzą informacje o nowych artykułach. Nic więcej nie wysyłam, ani nic innego z podanymi adresami nie robię.

Skargi i zażalenia

Rzecz jasna Wasze zdanie bardzo się dla mnie liczy i chciałbym wiedzieć jak się Wam podoba ta zmiana. Jeśli zauważycie, że coś nie działa jak powinno, dajcie proszę znać w komentarzach. Uprzedzam tylko, że nie wrócę do starego wyglądu bloga, ani nie zmienię jego barw na ciemne. Przy czym rozumiem, że wielu osobom by to pasowało.