Pewnie każdy z nas ma w pamięci jakieś historie związane z samochodem, w których bardzo potrzebował jakiegoś drobnego przedmiotu, ale zwyczajnie nie miał go przy sobie. Od tamtego momentu natomiast zawsze wozi w aucie ten przedmiot gotowy do użycia. W ten właśnie sposób powstają pełne anegdot niezbędniki kierowcy.
Wpis powstał w ramach serii „Gentleman na drodze”
Poprzednie wpisy z serii „Gentleman na drodze” poruszały dość trudne i drażliwe tematy. Mówiliśmy o licznych grzechach kierowców, którym „brakowało czasu” na uprzejmość, parkujących gdzie popadnie czy spychających rowerzystów z jezdni. Jednak jazda samochodem to też przyjemność, a nawet przygoda. Letnia aura dodatkowo sprzyja lżejszym dyskusjom. Dlatego dziś zajrzymy do schowka na rękawiczki.
Gentleman na drodze powinien być przygotowany na wszystko. Zaczyna to się oczywiście od znajomości przepisów i wiedzie przez umiejętność jazdy w trudnych warunkach (o poślizgach i awaryjnym hamowaniu jeszcze będzie mowa w tej serii). Niemniej równie ważne jest to, czy jest odpowiednio wyposażony na różne okazje. Poniżej przedstawię Wam dziesięć gadżetów, które wożę zawsze ze sobą. Nieraz z nich korzystałem i uznaję je za niezwykle przydatne w wielu sytuacjach. Pominę jedynie przedmioty typu gaśnica, trójkąt, koło zapasowe, lewarek itp., bo albo są wymagane przez prawo, albo są oczywiste.
1 Uniwersalne narzędzie
To może być jedno urządzenie albo cały zestaw. Dobry nóż przyda się na 1000 sposobów w każdych warunkach. Warto go mieć gdzieś w samochodzie i nigdy nie wyjeżdżać bez niego. Przydatny będzie również dobry scyzoryk, a tym bardziej multitool oraz latarka – w tym wypadku świetnie sprawdzi się czołówka, która uwolni nasze ręce. Jeśli ma to być uniwersalny zestaw, nie można też zapomnieć o zapałkach lub zapalniczce. Gwarantuję, że przy wielu okazjach będziecie z tych narzędzi korzystać. I nie muszą to być koniecznie prace przy samochodzie, tylko przy sprzętach spotkanych osób lub w miejscach, do których zmierzamy.
Szczególnie cenię sobie też dobre rękawice robocze. Kiedyś doszedłem do wniosku, że nie ma sensu ciągle kupować tych samych, podstawowych rękawic budowlanych, których wytrzymałość jest znikoma. Rękawice ze zdjęcia towarzyszą mi od lat. Pozwalają zaglądać pod maskę bez brudzenia sobie rąk i przydają się przy pracach w miejscach docelowych.
2 Prostownik
Kiedy padnie akumulator na wyjeździe jesteśmy w niezłych tarapatach. Wiele osób ma prostownik, ale zazwyczaj trzyma go w garażu. Kiedyś niestety miałem poważne problemy z akumulatorem i musiałem szukać pomocy u bliskich. Od tamtego czasu zawsze mam w bagażniku mały prostownik i odpowiednio długi przedłużacz. Na szczęście nie zdarzyło mi się z niego korzystać nigdy na wyjeździe, ale wolę być o to spokojny. Tak przygotowany jestem w stanie pomóc też jakiemuś nieszczęśnikowi w podobnej sytuacji. Co więcej, przedłużacz może się przydać na kolejne 100 sposobów.
3 Apteczka
Apteczka nie jest w Polsce obowiązkowa w samochodach, w przeciwieństwie do gaśnicy i trójkąta ostrzegawczego, ale zdecydowanie warto ją mieć. Przydaje się już przy drobnych skaleczeniach, które przydarzą się nam lub naszym pasażerom w trakcie jazdy, a częściej postojów. Jej przydatność jest niekwestionowana jeśli jedziemy samochodem na biwak, ryby czy działkę pod miastem, a już w razie wypadku będzie to kluczowy przedmiot.
Podstawową apteczkę można kupić na stacji benzynowej, ale warto podejść do niej indywidualnie i zaopatrzyć się w bardziej poręczną torbę, z lepszym wyposażeniem. Nierzadko cierpimy na jakieś dolegliwości powracające od czasu do czasu. Dobrym pomysłem będzie umieścić w tej apteczce między innymi leki właśnie na te choroby.
Szczegółowo o składaniu apteczki napiszę w osobnym artykule. Jest to na tyle ważna kwestia, że każdy mężczyzna powinien się w niej orientować.
4 Mapa
Osobiście uwielbiam mapy i chętnie z nich korzystam. Nawet jeśli obecnie mogę korzystać z nawigacji na smartfonie, osobnym urządzeniu lub w komputerze samochodu, analogowa mapa lub plan powinny być zawsze pod ręką. Nawigacje są rzecz jasna świetnym wynalazkiem i bardzo ułatwiają życie, ale mapy uczą orientacji w przestrzeni jak i pozwalają zapamiętać cały rejon, w którym się poruszamy. Nie warto więc rezygnować z klasyki.
5 Okulary przeciwsłoneczne
Nie wyobrażam sobie jazdy bez przyciemnianych okularów. Przez około połowę czasu jazdy w ciągu roku bardzo poprawiają widoczność, a tym samym bezpieczeństwo. Daszki, które możemy sobie zsunąć na przednią szybę zazwyczaj niewiele dają. I tak trzeba mrużyć oczy ograniczając sobie pole widzenia. Dobre okulary przeciwsłoneczne do jazdy samochodem to inwestycja nie do przecenienia.
Ja sam mam swoje już od ok. 10 lat. Są bardzo wysokiej jakości i nadal perfekcyjnie spełniają swoje zadanie. Nie przejmuję się zupełnie, że są już raczej niemodne. Do chodzenia po ulicy mam okulary eleganckie, a do samochodu skuteczne.
6 Zestaw głośnomówiący
Jazda pod słońce bez okularów jest niebezpieczna, ale jazda z telefonem przy uchu jeszcze bardziej. W dzisiejszych czasach każdą drobnostkę załatwiamy przez telefon, więc dzwonimy do siebie dość często. Można to oczywiście ignorować, ale dzwonki rozpraszają, a nas kusi, żeby chociaż sprawdzić kto dzwoni.
Rozwiązaniem będą bardziej zaawansowane zestawy głośnomówiące, łączenie się przez Bluetooth z komputerem pokładowym albo nawet najprostszy, przymocowywany do przedniej szyby, uchwyt na telefon z włączoną możliwością odbierania na hasło głosowe. Niestety to rozwiązanie nie należy do najpopularniejszych. Patrząc po kierowcach na drogach, na pęczki mamy jadących z telefonem w ręku.
7 Ładowarka do telefonu na baterie
Poniższe rozwiązanie będzie trudniejsze do kupienia, ale za to możliwe do samodzielnego wykonania. Chodzi o ładowarkę do telefonu na zwykłe paluszki. Takie urządzenie uniezależnia nas od standardowych ładowarek samochodowych, czy samochodu w ogóle. Wystarczy mieć w aucie taką puszkę i paczkę baterii na wszelki wypadek i w kryzysowej sytuacji wszystko złożyć, włączyć i patrzeć jak telefon (lub inne urządzenie na USB) się ładuje.
Poniższe urządzenie wykonał Łukasz Więcek z bloga Majsterkowo.pl. Na jego blogu znajdziecie poradnik jak wykonać je od podstaw. Ktoś podejmie wyzwanie?
8 Parasol
Kto by pamiętał by zawsze przed wyjazdem sprawdzać prognozę pogody i ewentualnie zabierać ze sobą parasol?! Do czasu, gdy nie trzymałem go stale w samochodzie, zdarzało mi się kilkukrotnie zmoknąć. Nie przeszkadzało mi to jednak aż tak bardzo. Gentleman powinien jednak też pamiętać o swojej damie. Choćby dla niej warto mieć zawsze ze sobą parasol, by ją bezpiecznie odprowadzić do drzwi.
Parasol może też stanowić broń, o czym wiedzieli już przedwojenni gentlemani trenujący bartitsu.
9 Podręczna kosmetyczka
Kosmetyczka to zdecydowanie za wiele powiedziane. Niemniej moje doświadczenia z jazdy samochodem nauczyły mnie, że warto zawsze mieć przy sobie przynajmniej te trzy przedmioty: perfumy, cążki i żel do dezynfekcji rąk. Perfumy Farenheit 32 wożę w małej buteleczce. Od czasu do czasu zdarza się sytuacja, że się przydadzą i zawsze są pod ręką. Cążki ratują mnie przy wszelkich pracach przy paznokciach. Odstające skórki są dla mnie takim utrapieniem, że gdyby nie cążki, usuwałbym je ręcznie, z kiepskimi efektami.
Natomiast żel do dezynfekcji odkryłem w Maroku, gdzie zalecano brać taki środek, by myć nim ręce zawsze przed jedzeniem. Okazał się bardzo skuteczny i przyjemny. Teraz, gdy mam uczucie brudnych rąk, nie muszę się z tym męczyć aż do powrotu do domu. W końcu kierownicę też chcę mieć czystą.
10 Gotówka
Pieniądze mogą się przydać niemal w każdej sytuacji na więcej niż 1000 sposobów. Kiedy nastawiamy się na to, że zawsze mamy trochę gotówki w portfelu, prędzej czy później zdarzy się sytuacja, że jej zabraknie. Dlatego świetnym pomysłem będzie schowanie w mało dostępnym miejscu przynajmniej kilkudziesięciu złotych i sięganie po nie tylko w kryzysowych momentach. To może Was wielokrotnie uratować. Najgorzej jest liczyć, że zawsze będą dostępne bankomaty i terminale.
Ciągle natomiast testuję skórzane rękawiczki samochodowe. Jeszcze nie wiem czy na stałe zagoszczą w moim samochodzie, ale widzę już, że przydają się w przeróżnych sytuacjach nawet latem. Zresztą czy gentleman nie powinien trzymać w schowku na rękawiczki właśnie… rękawiczek?
Jaki jest Wasz niezbędny gadżet?
Każdy z powyższych przedmiotów przydał mi się choć raz, a pewnie z kilka razy mi go brakowało, zanim zacząłem go ze sobą wozić. Czasem są to historie zabawne, a czasem raczej gorzkie. Macie jakieś swoje przykłady? Podzielcie się swoimi historiami w komentarzach.
Gentleman na Drodze
Zobacz też poprzednie wpisy z serii „Gentleman na drodze”. Jest to seria powstająca we współpracy z Peugeot Polska, a na celu ma krzewienie wyższej kultury jazdy na polskich drogach. W jej tle możecie zobaczyć model 308, na zdjęciach w tym artykule w wersji kombi, czyli 308 SW. To świetny samochód z tytułem . W kolejnych wpisach pokażemy go nieco dokładniej. Żeby otrzymać powiadomienia o następnych tekstach z serii subskrybujcie całego bloga tutaj albo tylko wpisy z akcji Gentleman na drodze tutaj.
Perfumy nie lubią wahań temperatur. Choć pomysł sam w sobie jest na pewno dobry, to jednak rozgrzany na parkingu samochód potem schłodzony włączoną klimatyzacją nie jest najlepszym miejscem do ich
przechowywania. Optymalna temperatura to 10 – 20 stopni C.
To samo się tyczy ewentualnego przechowywania lekarstw w samochodzie. Wahania temperatur w samochodzie potrafią być szalone.
Może rozwiązaniem byłaby jakaś skrzyneczka termiczna, dobrze izolująca od warunków zewnętrznych.
Tu można zrobić maselniczkę według przepisu Adama Słodowego – jest ona ze styropianu i izoluje od ciepła z zewnątrz 😉
Ja mam zawsze w samochodzie torbę „na spontaniczny weekend” ( http://justwelldriven.com/sie-przygotowac-spontaniczny-weekend/ ) a w niej wszystko, co może być tylko potrzebne w nagłych wypadkach. I to działa 🙂
Myślałem też o zestawie piknikowym. Mam znajomego, który zawsze wozi ze sobą dwa krzesełka, jakiś koc, namiocik plażowy itp. Nie raz, w różnych sytuacjach mu tego musiałem zazdrościć.
Tylko wiesz jaki jest problem? Jakby człowiek na wszystko miał mieć przygotowany w samochodzie zestaw, to musiałby jeździć przynajmniej porządnym vanem 😀
Witam serdecznie.
Dodał bym jeszcze kilka opasek zaciskowych. Taki drobiazg ale równie przydatny co scyzoryk.
Pozdrawiam.
Co do ładowarki na baterie to warto rozważyć wersję na 2 paluszki.
Wystarczy dodać małą przetworniczkę. A całość robi się o połowę mniejsza i mieści się w kieszeni. Oczywiście wydajność spada ale nie o wydajność przecież chodzi w tym wypadku.
Dobrym pomysłem jest też posiadanie powiedzmy 5m taniej cienkiej linki żeglarskiej.
Przy znajomości kilku węzłów potrafi być niezwykle przydatna.
I jeszcze co do apteczki wpis na pewno się przyda bo te zestawy za 9.99 tworzą tylko złudne poczucie że „przecież mam”.
Akurat mam wpojone, że przynajmniej podczas wyjścia w teren dobra apteczka to podstawa. I najlepiej przynieść ją nienaruszoną do domu.
Proponuje trzymać punktak do metalu w skrytce i używać go do wybijania szyby samochodowej. Niby mała rzecz, ale potrafi uratować życie. Na przykłąd gdy jest się świadkiem wypadku i ktoś nieprzytomny leży w samochodzie. Prawda jest taka że taką szybę w cale nie łatwo wybić. Ekstremalną sytuacją jest wpadnięcie wraz z samochodem do wody, wtedy bez takiego urządzonka można utonąć, gdyz ciśnienie nie pozwala otworzyć drzwi.
Victorinox produkuje specjalny scyzoryk mający wybijak oraz nóż pozwalający przecinać pasy bezpieczeństwa. Dodatkowo może się przydać do wybicia szyby w nagrzanym samochodzie, gdy w środku ktoś się znajduje.
Nóż ratowniczy to domena nie tylko Victorinoksa. Mnóstwo jest tego na Allegro i w niektórych sklepach myśliwskich czy dla „militarystów”.
Co do czołówki — chwalić, że w tekście jest podkreślenie, że „latarka” to mało, powinna być to „latarka czołowa” — to warto dodać, że nawet jeśli kupi się najtańszą (chociaż te najtańsze dają takie światło, że w przyklęku śruby w kole nie oświetli…), to na bateriach nie ma co oszczędzać. Nie będzie chyba nic gorszego niż niedziałające źródło światła w krytycznej sytuacji…
To może uzupełnię:
– dobrej marki latarkę czołową można kupić (np. Fenix) za około 120-130 zł. Daje do 70 lumenów – a to całkiem sporo.
– są też uchwyty do latarek Fenix, pozwalające na montaż na głowie.
Hipermarkety przyzwyczaiły ludzi do tego, ze latarkę można kupić za 20 zł, ale te 150-200 zł za dobrą, markową latarkę wcale nie jest przegięciem. Odwdzięczy się bezproblemową pracą i bardzo silnym strumieniem świetlnym. Mój maleńki Fenix E25 oświetla obiekty znajdujące się ponad 200 metrów przede mną.
200 metrów do prac przy aucie to za dużo, chyba że potrzebujesz szperacza.
Za połowę wskazanej ceny kupisz maluśkiego Petzla (np. model Tikkina, którego na stronie już nie widzę — ale jest tego pełno w sklepach górsko-turystycznych). Nieprodukowany już od model Zoom posiadam od przeszło dwóch dekad (kupiłem w Chamonix w 1993 r.) i właśnie dożywa swoich dni w schowku w aucie.
Petzl będzie miał jeszcze jedną przewagę, która może być istotna dla P.T. Czytelników Czasu Dżentelmenów — to marka, która rozumie się sama przez się. Coś jak Victorinox, Maglite czy Opinel.
Warto też wspomnieć, że szybę łatwiej wybić blisko krawędzi.
Nigdy, przenigdy nie powinno się trzymać żadnych leków, lekarstw, tabletek, czy nawet jodyny w apteczce samochodowej! Po pierwsze, tracą one(stosunkowo do auta) szybko swoją przydatność do spożycia. Po drugie, przypadkowe podanie leku osobie uczulonej na jakiś jego składnik(o czym wcale nie musi wiedzieć!) może być krytyczne w skutkach Po trzecie, w przypadku wypadku i udzielania pierwszej pomocy **NIGDY** nie można podawać **ŻADNYCH** leków. Po czwarte, apteczka powinna być w miejscu łatwo dostępnym z kabiny, ale nie np. na tylnej półce, gdzie(jeśli jest wykonana z plastiku, albo zawiera w środku twarde elementy) w trakcie wypadku stanowi dodatkowe zagrożenie. Ładowarka -> dzięki… Czytaj więcej »
Nie miałem na myśli wkładania do apteczki wszelakich leków i trzymania ich tam w nieskończoność. Zresztą skrajnie nierozważne byłoby spożywanie leków bez sprawdzania daty przydatności lub podawania ich komuś bez pytania. Takie opcje wykluczyłem. Co do apteczki i gaśnicy wewnątrz samochodu, a nie w bagażniku, zgadzam się, ale niestety producenci samochodów nie rozpieszczają nas dobrymi schowkami na te przedmioty. Trzymanie tego luzem pod fotelem również może być zgubne, zwłaszcza gdy taki przedmiot przesunie się pod pedał hamulca. O sprawie z ładowarką nie wiedziałem. Muszę zapytać o to konstruktora tego urządzenia. Może wystarczy dodać tam jakiś element? Natomiast zapasowe żarówki wcale… Czytaj więcej »
Kwestia tego, że osoba której podajemy jakiś środek wcale nie musi wiedzieć o tym, że jest na niego uczulona. Komentarz napisałem przed zapoznaniem się z zawartością odnośnika z opisem ładowarki. Przedstawiony układ posiada już odpowiednie dynksy. Co do żarówek: z powodu który wymieniłeś, bardzo dobrze przed wybraniem się w jakąś podróż jakimkolwiek autem, bardzo dobrze jest zapoznać się z jego podstawową obsługą. Szkoda, żeby jakaś drobnostka, która mogłaby zostac w łatwy i szybki sposób naprawiona, uniemożliwiła jakąkolwiek podróż, albo co gorsza unieruchomiła auto na środku niemalże pustkowia. Wbrew obiegowym opiniom, gaśnice w autach nie służą do ich gaszenia. Może to… Czytaj więcej »
Co do gaśnicy to polecam gaśnice „na czysty środek gaśniczy”-gaz ale nie CO2. Gaśnice proszkowe latem gdy pozostawimy samochód na pełnym słońcu mogą się samoczynnie rozładować. Jeżeli chodzi o ładowarkę na baterię można ją śmiało zastąpić powerbankiem. Dobrze też wozić 0,5l wody mineralnej niegazowanej do picia czy mycia rąk. Osobiście mam też zapasowe bezpieczniki, czasem się przydają.
> Aha i zazwyczaj gaśnica służy do gaszenia innych samochodów, nie własnego.
Nb. podobno w przypadku auta będącego kanwą wpisu posiadanie gaśnicy w ogóle się na wiele mogłoby się nie zdać.
Hint: R-1234yf. Niezłe ziółko 😉
W rzeczy samej w jednej z gazet motoryzacyjnych pisali, że pożar jednego samochodu z takim płynem w klimatyzacji jest tak toksyczny, iż bez maski przeciwgazowej powinniśmy uciekać poza zamknięte pomieszczenie nawet jeżeli to duży około 10000 metrów sześciennych podziemny parking, a samochody w jakimś z krajów mają być oznaczone. PS Gdy się nie pali to jest ekologiczny i dlatego jego użycie zostało zarządzone przez Unię Europejską, kilka firm głownie niemieckich zbuntowało się czego skutkiem miał być zakaz sprzedaży samochodów tych marek. Producenci argumentują, że nie mają zamiaru narażać swoich klientów, ale ostatnie dane przekazane przeze mnie dane pochodzą z marca… Czytaj więcej »
W ładowarce jest układ stabilizujący napięcie –
przetwornica step-up/step-down – S7V7F5 : 5V 1A.
Gdyby dołożyć szeregowo jeszcze jeden paluszek, można by użyć stabilizatora 7805 (jest znacznie tańszy), aczkolwiek ładowarka nie działałaby przy bateriach rozładowanych poniżej ok. 6,5V.
Zastosowanie stabilizatora 7805 do takiego układu da taki sam efekt jak strzał z armaty do muchy 🙂 Wydziela dużo ciepła i ma małą wydajność prądową.
Pozdrawiam!
Nie zgodzę się z wypowiedzią dotyczącą ładowarki. Złącze USB 2.0 jest standaryzowane, ale: 0,5A to minimalny prąd, który takie gniazdo powinno zapewnić. W czasach kiedy wiele urządzeń ładowanych jest właśnie przez USB, gniazda te często dostarczają większy prąd (nie mówiąc już o ładowarkach USB).
Telefon ma wbudowany układ, który ogranicza prąd ładowania, więc telefon (tablet itp.) jest bezpieczny. Ewentualnie bardziej „prądożerne” urządzenie mogłoby spowodować wspomniane nagrzanie się „paluszków” (ale wystarczy sprawdzić czy podczas ładowania nie grzeją się za mocno).
Pozdrawiam
Polecam fajny gadżet jakim jest latarka firmy „OSRAM”. To nie tyle latarka co punktat do wybijania szyb z ostrzami do rozcinania pasów w razie potrzeby oraz sygnalizacja pomocy na czerwono. http://www.latarka.biz/images/latarka_osram_sygnalizacyjna_a.jpg
Gdzie to ma pourywane te wszystkie dodatki?
Tak jak widać na zdjęciu. Ostrza po boku, a punktami, bo są 2 na górnej części latarki. Z kolei fazy świecenia bo są 3 w tym czerwone migające, są włączane przyciskiem. Przyznam szczerze, że bardzo przydatny gadżet. Pozdrawiam
Równie dobrze można zaopatrzyć się w nóż ratunkowy.
Denerwuje mnie takie coś, że ktoś zawsze musi się o coś do kogoś doczepić i to o takie szczegóły. Artykuł moim zdaniem jest ogólny, co powinien mieć ten dżentelmen, ale niekoniecznie musi to mieć. Przecież jak ktoś troszkę pomyśli i używa, to wie że leki, które są po terminie nie powinno się poddawać i bez wiedzy drugiej osoby tez nie powinien aplikować danej osobie leku. Artykuł jest bardo fajny i miło się go czytało.
Pozdrawiam
Mam dziwne wrażenie, że Twój komentarz jest szczególnie wycelowany w ten, który pisałem wcześniej. Pod żadnym względem nie chciałem się „doczepiać”, do niczego ani nikogo. Komentarze to sposób na dodanie czegoś od siebie, co spróbowałem zrobić, jednak zostało opacznie odebrane.
Są rzeczy które Ty wiesz, ja wiem, najprawdopodobniej pozostali czytelnicy również o nich wiedzą. Lecz to wcale nie oznacza, że wiedzę taką posiada KAŻDY. O wypadek nie trudno, a równie łatwo jest mu zapobiec.
Notes i dlugopis.
1. Solidne ubezpieczenie assistance w dobrej firmie to powinna być podstawa w przypadku używania auta starszego niż kilkuletnie. 2. Teleskopowa pałka – filmy na YouTube pokazujące agresję polskich kierowców udowadniają, że takowa nie zaszkodzi. Oczywiście warto przejść przeszkolenie z obsługi. 3. Komplet żarówek zapasowych i bezpieczników. Szczególnie jeśli nie ma się ochoty przepłacać na stacjach za żarówki no name. 4. Koło zapasowe lub zestaw naprawczy. 5. Preparat do zmywania ptasich odchodów z karoserii i podobny do zmywania komarów z przedniej szyby. Ptasie odchody potrafią skutecznie i w sposób trwały uszkodzić powłokę lakierniczą auta. Płyn do usuwania zabrudzeń organicznych sprawdza się… Czytaj więcej »
> 2. Teleskopowa pałka – filmy na YouTube pokazujące agresję polskich kierowców udowadniają, że takowa nie zaszkodzi. Oczywiście warto przejść przeszkolenie z obsługi.
Myślisz, że pokazując komuś taki przyrząd zmniejszysz poziom w.w. agresji?
> 8. Rejestrator trasy – szczególnie dla osób nietolerujących broni (widok urządzenia nagrywającego często odstrasza agresora)
W kontekście powyższego pkt 2 szczególnie nie rozumiem 😉 Chyba że to ma działać tak, że każdy się nawzajem nagrywa, więc nikt nie wyciąga tejże pałki.
> Myślisz, że pokazując komuś taki przyrząd zmniejszysz poziom w.w. agresji? Podstawowa zasada użytkowania dowolnej broni: broń wyciąga się w celu jej użycia, w ostateczności, a nie celem straszenia jej wyglądem innych. Poziomu agresji nie zmniejszę, ale zwiększę swoje szanse w starciu z agresorem. > Chyba że to ma działać tak, że każdy się nawzajem nagrywa, więc nikt nie wyciąga tejże pałki. Działa to na takiej zasadzie, że agresor jest mocny do momentu kiedy ma pewność, że pozostanie bezkarnym. Świadomość tego, że jego wizerunek jest nagrywany, a co za tym idzie może być użyty przeciwko niemu powoduje, że często odstąpi… Czytaj więcej »
Jaki z tego wniosek? Dobrze, że trafiłeś na faceta, którego mogłeś wyłączyć pilotem z komórki 😉
Racja. Ten model terminatora często samoczynnie przechodzi w kill mode i potrzebuje resetu 🙂 .
> 2.Teleskopowa pałka – filmy na YouTube pokazujące agresję polskich kierowców udowadniają, że takowa nie zaszkodzi. Oczywiście warto przejść przeszkolenie z obsługi.
Mam krewnego, który prawie połowę czasu w pracy spędza na trasach. Kilkuletnie doświadczenie skłoniło go jednak do zakupu wiatrówki niż broni ręcznej z uwagi na to, trafiają się psychopaci zdolni porwać się na człowiek z teleskopem/tonfą/pałką – wiadomo, ułańska fantazja. Na straszak w postaci broni palnej (bo chodzi tylko o ewentualną obronę zastraszeniem) największemu karkowi w kolumnie BMW miękną nogi.
Przypuszczam, że gdybym sam musiał jeździć poza miasto, to skłoniłbym się ku tej opcji.
A ja odradzam. Po 1. Zdarzą się tacy, którzy na fali filmów sensacyjnym z podobnymi jak on zaczną popisywać się przed kolegami w BMW rycząc „no, strzelaj! Co, nie masz jaj?” licząc, że uczciwy obywatel i tak do niego nie strzeli, a on podniesie sobie swoją pseudo gangsterską reputację. Jeśli nie strzelisz – bo nie masz z czego, musisz się liczyć z odpowiedzią agresorów w ramach źle pojętej obrony koniecznej. Zapali im się zielone światło, gdyż będą liczyć, że skoro do nich mierzyłeś, to teraz bezkarnie mogą użyć siły fizycznej i w razie czego ujdzie im to płazem. Po 2.… Czytaj więcej »
99,99% panów z nadmiernie rozwiniętą masą szyi to zwykli pozerzy, startujący jedynie do potencjalnie niegroźnych celów. Wbrew różnym mitom mało który „kark” posiada dostęp do broni palnej (nie-wiatrówki), ponadto nie wozi się jej w aucie. Mówmy też o w zasadzie skrajnych sytuacjach, gdy „straszaka” trzeba naprawdę wyciągnąć (z zamiarem użycia) – osoba posiadająca wiatrówkę jest z reguły świadoma wszelkich potencjalnych za i przeciw, wszak mówimy o dorosłych ludziach, a nie dzieciach. W takiej sytuacji, nawet biorąc poprawkę na faktyczną agresywną reakcję oponenta, to wolałbym mieć w ręku broń dystansową niż ryzykować zwarcie z pałką teleskopową i z reguły przeważającą masą… Czytaj więcej »
Ale wiatrówka (ta na którą niewymagane jest zezwolenie), to żadna broń dystansowa. Energia kinetyczna pocisku o średnicy 4,5 mm nie jest w stanie wyrządzić krzywdy drugiemu człowiekowi – chyba, że trafisz go w oko. Może go zakręcić, gdy dostanie w czoło – bo to będzie bolesne. Ale jeśli ma ubranie, co najwyżej siniaka mu zrobisz, a jeśli nie ma, ewentualnie skaleczysz. A i to jeśli oddasz strzał z odległości około 5 metrów. Zapewne masz na myśli wiatrówki imitujące broń bojową krótką. One są zasilane nabojem z CO2. Nie jest zalecane, aby nabój był zamontowany w pistolecie. Szkodzi to uszczelkom w… Czytaj więcej »
> Pałka teleskopowa ma w zależności od rozmiarów od 60 do ponad 1 metra. Poprawne uderzenie dobrym batonem pozwoli spacyfikować dowolnego karka. Inna sprawa, że użycie tej broni nie jest tak naprawdę dozwolone. Znaczy nosić można, ale używać już nie.
Właśnie sobie przypomniałem, że jakiś czas temu dwóch łebków pofrunęło do mnie z pałką teleskopową. Skończyło się to dla nich gorzej, niż przypuszczali — ich fizjonomie zostały utrwalone i poszły w świat…
http://www.wykop.pl/link/696103/moje-male-zero-tolerancji/
Teleskopową czy tonfa? 😉
Akcja z utrwaleniem i puszczeniem w świat bardzo dobra. Ciekawe co ich odwiodło od ataku… świadomość czynnego oporu, czy przestraszyli się ciągu słownego zawierającego numery paragrafów KK i ich treść. 😉
A już nie pamiętam… jeśli pisałem, że tonfa to tonfa była. Pamięć nie ta 😉
Zaś co do ataku, to generalnie jestem przekonany, że obleciał ich strach. To takie chojraki co tylko na słabszego potrafią się porwać. Ale jeśli słabszy się nie boi (nawet ich we dwóch), to lepiej dać dyla.
Uważam, że wpis pominął bardzo ważną kwestię, jaką jest kamizelka odblaskowa. O jej atutach w razie nocnej awarii samochodu raczej nie trzeba mówić. Pojawiła się ona na zdjęciu razem z apteczką, ale bagażnik nie jest najlepszym miejscem do jej trzymania. Większość samochodów posiada schowek w drzwiach kierowcy- kamizelka w tym miejscu umożliwia założenie jej przed wyjściem z pojazdu co znacząco poprawia bezpieczeństwo i może uratować życie (np. na autostradzie w razie konieczności opuszczenia auta).
Przy okazji- polecam świetną kampanię z Karlem Lagerfeldem.
http://www.luxuo.com/wp-content/uploads/2010/12/Karl-Lagerfeld-safety-vest.jpg
Jak jeszcze jeździłem maluchem zawsze posiadałem przy sobie zabierak 🙂 Przydatna jest również kamizelka odblaskowa!
Co to jest „zabierak”?
Zabierak to element który łączył koło z półosią wychodzącą ze skrzyni biegów. Był pewną „piętą Achillesa” we Fiatach 126p – lubiło się to czasami urwać i mechanizm różnicowy przekazywał wówczas cały napęd właśnie na to koło z zerwanym zabierakiem a dalsza jazda była niemożliwa.
W Syrenkach zaś każdy kierowca woził ze sobą przegub zewnętrzny – te lubiły się zrywać jeśli koła były skręcone i za ostro się ruszało 😉 Zdjęcia obydwóch rzeczy znajdziesz na googlach 😉
Bardzo fajny artykuł. Należy jednak pamiętać, by te wszystkie „gadżety” mieściły się w delikatnie w jakiś schowek. Jeżeli jest do tego skrzynka w bagażniku, to często korci by ją wyciągnąć, kiedy akurat potrzebujemy trochę wolnego miejsca.
Czekam z niecierpliwością na artykuł o apteczce. Jakiś czas temu sam zacząłem kompletować własną apteczkę do samochodu. Powód jest bardzo prosty – w 95% przypadkadków, tam gdzie jestem ja, jest i samochód. Jeżeli mi się coś stanie lub komuś innemu, mając dobrze wyposażoną apteczkę można dużo zdziałać. Plastry, bandaże, środki przeciwbólowe, nożyczki już kilka razy mi sie przydały.
Moim zdaniem, zabrakło: -żarówek -linki holowniczej -kawałka drutu -wkrętaków płaskich i krzyżakowych -trytek -saperki -młotka -scyzoryka -kawałka jakiejś szmaty, prześcieradła czy koca -małej butelki oleju tego samego typu co w motorze -butelki wody na ewentualną dolewkę do chłodnicy czy do innych zastosowań(no, chyba, że samochód chłodzony powietrzem) -kilku podstawowych płaskich kluczy, w rozmiarze śrub najczęściej spotykanych w samochodzie -klucza do kół i do świec(silniki benzynowe) -najlepiej kompletu, a przynajmniej jednej zapasowej świecy zapłonowej -bliżej nieokreślone różności- karton na dorobienie uszczelki, kawałek starej dętki itd. -kamizelek odblaskowych, najmniej dwóch, a najlepiej dla kompletu pasażerów Oraz wszystkiego, co przewidział producent- podnośnika, koła… Czytaj więcej »
1. Butelka oleju takiego jak w motorze – moim zdaniem poziom oleju powinno się co jakiś czas sprawdzać i jeśli go ubywa należy udać się z samochodem na warsztat bo prawdopodobnie dostaje się on do komory spalania albo mamy jego wyciek. A już obowiązkowo należy to sprawdzić przed wyjazdem w dłuższą trasę. 2. Butelka wody na dolewkę do chłodnicy – pierwsze słyszę żeby płyn chłodniczy uzupełniać wodą! To obniża temperaturę krzepnięcia i może być bardzo niekorzystne zwłaszcza zimą. Nie mniej poziom płynu w chłodnicy sprawdza się razem z olejem i uzupełnia tym samym płynem a nie żadną wodą – czyli… Czytaj więcej »
Żel do dezynfekcji rąk nie usuwa brudu, tylko zarazki. Do zestawu dołączyłabym zatem wilgotne chusteczki higieniczne.
Jeśli ktoś nie chce się bawić w majsterkowanie, to banki energii do ładowania telefonów są na rynku łatwo dostępne.
Jeden z komentarzy wspomina o specjalnym nożu Victorinoksa do aut (Rescue Tool). Świetny pomysł, dziękuję!
Faktycznie imponujące narzędzie:
https://www.youtube.com/watch?v=zApUSw0xsRY
Uważam, że warto też mieć w aucie dużą rolkę ręczników papierowych. Przydatna rzecz, która ma mnóstwo zastosowań 🙂
Albo też pudełko chusteczek. Są mniej trwałe, ale wygodniejsze do używania przy mniejszych potrzebach.
Jeżeli mogę być ciekaw: jaka torba widoczna jest na zdjęciach? Szukam właśnie jakiejś dobrej, skórzanej torby, a ta wygląda bardzo zachęcająco.
Jest to torba z Maroka. Opisana w tym wpisie:
https://kielban.pl/2013/08/spotkanie-z-inna-kultura-maroko/
Cóż – wozić wszystkiego raczej nie sposób bo zawalilibyśmy sobie cały bagażnik ale z takich rzeczy które powinny być: 1. Przewody rozruchowe – może się zdarzyć (zwłaszcza w zimie) że akumulator straci energię w wyniku chłodu a niestety nowych aut nie zaleca się odpalać „na pych”. Wówczas korzystając z innego dobrego akumulatora jesteśmy w stanie uruchomić nasze auto lub pomóc drugiej osobie. 2. Linka holownicza – czasami może być przydatna w przypadku gdy normalna jazda jest niemożliwa i trzeba nasz samochód wziąć na hol lub pomóc drugiej osobie. 3. KOŁO ZAPASOWE i zestaw do jego wymiany + rękawice + stary… Czytaj więcej »
Hmmmm,
GAZ do obrony,
TAŚMA Klejąca scotch,
LOKALIZATOR GPS,
Chusteczki odświeżające,
„spokój”
😉 pozdrawiam,
Pasta „bhp” i szmatka do wyczyszczenia dłoni.
Moj zestaw to:
– kilka butelek małej wody mineralnej
– woreczki foliowe na ewentualne śmieci
– rękawiczki jednorazowe
– ręczniki jednorazowe i płyn do szyb
– kurtka lub cościepłego ( w okresie ziomowym) gdyby mój samochód stanął na drodze
– mała kosmetyczka z grzebieniem, perfumami, nawilżanymi chusteczkami
– parasol
oprócz tego wiadomo – zapas oleju i płynu do spryskiwaczy, skrzyneczka z narzędziami, klemy, latarka, mapa