Wiązanie krawata to umiejętność podstawowa dla eleganckiego mężczyzny. Ale, jak wszystkiego, również tego trzeba się kiedyś nauczyć. Jeśli jeszcze nie umiesz, to jest właśnie ten moment. W poniższym wpisie pokażę jak zawiązać krawat na dwa proste sposoby i opowiem nieco o doborze tego dodatku do swojego stroju.
Podstawowa sprawa
Krawaty wiążę sam od dziecka. Co ciekawe nauczyła mnie tego mama (!). Niemniej dopiero od kilku lat przykładam do tego zdecydowanie większą wagę. Węzeł nie może być bowiem byle jaki. Musi dobrze się prezentować i być odpowiednio dobrany.
Wcześniej nie brałem się za ten temat z prostego powodu: wydawało mi się, że tak podstawowa sprawa ma dostatecznie dobre poradniki filmowe. Kiedy jednak przyjrzałem się im bliżej, w pełni zaskoczony musiałem przyznać, że jest z tym kiepsko. Miałem wrażenie, że twórcy tylko utrudniają sobie (i innym) życie.
Dlatego przygotowałem dla Was materiał filmowy oraz wpis z instrukcją graficzną. Znajdziecie tutaj wiązanie dwóch podstawowych węzłów: „four in hand” oraz „pół Windsora”, a także garść informacji o wyglądzie krawatów. Natomiast o historii krawatów pisałem tutaj.
Po co komu ta umiejętność?
Dlatego że wiele osób dla ułatwienia odwiesza do szafy zawiązane krawaty (spokojnie, też tak kiedyś robiłem!), na początek muszę coś wyjaśnić. Krawat niszczy się będąc związanym i pozostawionym w tej formie na dłuższy czas. Po kilku dniach, gdy go rozwiążemy, będzie w miejscu wiązania mocno pognieciony, a przywrócenie mu świetności zajmie sporo czasu. Im dłużej krawat pozostaje związany, tym gorzej dla niego.
Natomiast samo wiązanie zajmuje pół minuty (na filmie wiążę spokojnie w 20 sekund). Niewiele się zatem zaoszczędzi nie rozwiązując krawata po użyciu. W dodatku, zgodnie z zasadami, jego długość jest uzależniona od pozycji paska, a w różnych spodniach pasek może się znajdować na różnych wysokościach. Dlatego najlepiej jest go przechowywać zwiniętego w rulon.
Idealnie zatem będzie nauczyć się sprawnego wiązania i robić to zawsze tuż przed założeniem. Nie będzie wówczas ryzyka, że na 5 minut przed wyjściem zostaniemy w ręku z rozwiązanym krawatem, z którym nie będziemy wiedzieli co zrobić.
Ile węzłów muszę znać?
Na większość sytuacji powinien wystarczyć Ci jeden węzeł. Dobrze jest więc opanować najpierw jeden, a później eksperymentować z innymi lub modyfikować ten jeden. Niemniej we wpisie pokazuję dwa wiązania, a to z prostego powodu. Pierwszy, „four in hand” jest asymetryczny i dość wąski jak na to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Niemniej jest bodaj najmodniejszym wiązaniem we współczesnej męskiej elegancji. Nie każdemu musi się podobać, choć jego niewątpliwą zaletą jest łatwość wiązania.
Dlatego też drugim węzłem jest „pół Windsor”, węzeł klasyczny i symetryczny. Ten wymaga zaledwie jednego manewru więcej, niż poprzednik. Oba są eleganckie i zużywają różne długości krawata na wiązanie, więc ostatecznie warto znać oba.
Węzeł „four in hand”
Nazwa węzła „four in hand” pochodzi najprawdopodobniej od czterech podstawowych ruchów, które należy wykonać do jego zawiązania. Na poniższej grafice zamieściłem więcej kroków, żeby nie było niedomówień co konkretnie trzeba zrobić. Jest to węzeł niezwykle prosty, ale bardzo ładny. Dzięki swojej asymetrii i szczupłości unowocześnia wygląd mężczyzny w garniturze, choć sam węzeł do nowych wynalazków nie należy. Osobiście stosuję niemal wyłącznie ten węzeł.
W wielkim skrócie najpierw przekładamy szerszą końcówkę dookoła węższej. Następnie przekładamy szerszą z przodu wiązania – to będzie już front węzła. Szeroki koniec przekładamy sobie pod całym węzłem i wyprowadzamy go pod brodą. Następnie wsuwamy w powstałą z przodu pętelkę. Ostatnim krokiem jest dobre dociągnięcie i wymodelowanie węzła.
Dobrze zawiązany „four in hand” powinien być w miarę długi (front węzła liczony z góry na dół) i zwężający się do dołu. Na dole węzła powinna powstać wyraźna talia, dlatego całość musimy dobrze dociągnąć. Powinniśmy się też postarać, żeby pod wiązaniem powstała charakterystyczna „łezka”, zwana niekiedy „dimple”. Dodaje ona smukłości węzłowi. Nie musimy na siłę walczyć, żeby węzeł był idealny. Ważne, żeby prezentował się całkiem nieźle. I tak tylko my zauważymy niedociągnięcia.
Węzeł „pół Windsor”
Wiele osób nadal uważa, że powyższy węzeł jest zbyt wąski. Jeśli ktoś nie czułby się w nim komfortowo może z powodzeniem zastosować „pół Windsora”, którego nazwa pochodzi rzecz jasna od rodziny panującej w Wielkiej Brytanii. Jak widać na poniższym zdjęciu, jest to węzeł w kształcie zbliżonym do trójkąta równobocznego. Jego geometryczny, symetryczny kształt sprawia, że uznaje się go za bardziej formalnego.
Pierwsze kroki wykonujemy tak samo, jak przy „four in hand”, czyli krzyżujemy końcówki, jednak następnie, zamiast przekładać szerszą z przodu, wkładamy ją w wiązanie od góry, pod brodą. Wyciągniętą z dołu szeroką końcówkę naciągamy, żeby ścisnąć powstałą już bazę węzła. To dzięki niej całość ma kształt trójkąta (gdybyśmy powtórzyli ten manewr jeszcze raz, tylko z drugiej strony węzła, powstałby nam na końcu cały „Windsor”, zwany też „podwójnym Windsorem”). Kończymy podobnie jak przy poprzednim węźle, czyli przekładamy szeroką końcówkę z przodu, następnie wkładając ją od spodu wyciągamy pod szyją i kończymy wkładając ją w powstałą pętelkę.
Formując węzeł musimy ponownie wszystko mocno podociągać, żeby uformować zgrabną talię w dolnej części wiązania. Górne rogi warto nieco rozciągnąć, żeby osiągnąć równiejszy trójkąt. Dobrym pomysłem będzie też uformowanie wspomnianej wcześniej „łezki” pod wiązaniem.
Wygląd węzła
Niezależnie na jaki węzeł się zdecydujemy powinniśmy pamiętać, że nie powinien on dominować w naszym wyglądzie. Dlatego od razu powinniśmy odrzucić wszelkie wiązania, które są przekombinowane oraz za duże. Niestety zdarza się, że mężczyźni wiążą sobie węzły wielkości piłki tenisowej, co w efekcie mocno zaburza proporcje stroju.
Długość węzła (licząc od góry do dołu), przy klasycznym kołnierzyku, najlepiej jeśli ma ok. 4 cm. Zazwyczaj będzie to jednak uzależnione od szerokości krawata w miejscu wiązania. Każdy węzeł musi być dobrze dociągnięty, dzięki czemu będzie smukły. Łezka pod nim wzmocni ten efekt. Węzeł powinien być ponadto podciągnięty do samej góry kołnierzyka. Koniecznie musi zakrywać zapięty ostatni guzik. Jeśli w takim wypadku jest nam duszno, należy raczej zacząć kupować koszule w większym rozmiarze kołnierzyka.
Wygląd krawata
Szerokość krawata również ma znaczenie. Generalnie, żeby zachować proporcje stroju, powinniśmy wybierać krawaty o szerokości równej szerokości klapy w marynarce. Wąskie krawaty przy klasycznych klapach i odwrotnie będą wyglądały źle. Dlatego decydujmy się na tę samą szerokość w obu miejscach. Stąd wąskie krawaty nie są złe same w sobie, o ile dobraliśmy do nich marynarkę z wąskimi klapami (dodam, że wąskie krawaty, klapy i kołnierzyki to tylko moda i pewnie ich zakup będzie się wiązał wymianą już za parę lat).
Długość krawata uzależniona jest od położenia paska. Ogółem krawat powinien sięgać do połowy klamry, choć przy trzyczęściowym garniturze może być krótszy. Lepiej unikać dłuższego, gdyż sam krawat, jak strzałka, będzie zbytnio kierował wzrok na nasze krocze. Wąska końcówka krawata nie powinna wystawać poniżej szerokiej, a może się zdarzyć, że przy węźle „four in hand” tak właśnie będzie, gdyż ten węzeł zużywa niewiele materiału. Wówczas polecam spróbować z „pół Windsorem”.
Dobór wzorów i kolorów to temat na osobną dyskusję. Krawatów dotyczą jednak te same reguły co poszetki, więc odsyłam do tamtego wpisu, gdzie poruszyłem tę kwestię.
Tkanina krawata
Na koniec zostawiłem sobie temat tkaniny, z której powinien być wykonany krawat. Jeśli nas na to stać, powinniśmy wybierać jedynie krawaty z naturalnych materiałów. Te będą znosiły o wiele lepiej gniecenie podczas zawiązywania i nie będą miały sztucznego połysku, którym charakteryzuje się mikrofibra.
Najbardziej eleganckim jest delikatnie błyszczący jedwab. Niemniej jeśli chcielibyśmy nosić krawaty również na co dzień, do marynarek sportowych, lnianych, bawełnianych czy nawet do swetrów, możemy śmiało sięgnąć po krawaty wełniane, bawełniane i wykonane z lnu. Są również bardzo ciekawe jedwabne krawaty dziergane (tzw. „knity”) oraz z szantungu. Wspomniane alternatywy sprawiają, że krawat przestaje być formalnym dodatkiem i staje się ciekawym urozmaiceniem stroju na niemal każdą okazję.
Ciekawe propozycje krawatów
Jedwab:
- Granatowy krawat z samochodzikiem
- Granatowy krawat we wzór Fleur-de-Lys
- Granatowy krawat we wzór paisley
- Bordowy krawat w czerwone paski
- Czarny krywat w kropki
Żakard:
- Krawat z czarnym wzorem paisley na szarym tle
- Jasnobrązowy krawat Dongo
- Krawat w szare pasy
- Krawat w granatowe i brązowe pasy
- Krawat w niebieski wzór paisley na ciemnozielonym tle
Wełna:
Knit:
Do dzieła!
Przede wszystkim mam nadzieję, że powyższe instrukcje są na tyle jasne, że nie będziecie mieli problemu z nauczeniem się tych wiązań. Liczę też na to, że udało mi się przekonać Was, iż krawat można nosić nie tylko na wesela. Sam mam w swojej kolekcji tylko parę krawatów formalnych, z błyszczącego jedwabiu, a z największą przyjemnością zbieram te mniej formalne, które mogę zakładać na nieoficjalne spotkania towarzyskie.
Wiem też, że wielu z Was stosuje inne węzły. Jeśli tak jest, napiszcie jakie to są!
PS W treści zostały umieszczone linki na zasadach komercyjnych. W niektórych wypadkach otrzymam prowizję w razie dokonania zakupu poprzez link zamieszczony w artykule. Dzięki!
Na kanale https://www.youtube.com/user/alexKrasny/featured autor pokazuje kilkanaście nietypowych węzłów.
Źle coś wkleiłem, tu jest prawidłowy link: https://www.youtube.com/playlist?list=PLFyhEsmKI5c3R5IHdpWSyEyMtUjhwYF2o
Nie przepadam za takim kombinowaniem z krawatami. Większość tych węzłów wygląda kiepsko. Są bardziej nastawione na przyciąganie oka niż spójność wyglądu.
Na spotkanie fanów Star Wars może pasować 😉
Mój ulubiony to „Albert” inaczej podwójny „four in hand”. Jest taki po prostu fajny i bardzo oryginalny w naszej Ojczyźnie gdzie 99% mężczyzn wiąże windsora, którego się nauczyli w wojsku. Mój ojciec zawsze się krzywi jak widzi u mnie te asymetryczne węzły. A co do długości krawata mam zawsze pewne wątpliwości, bez kamizelki, i to kamizelki o odpowiedniej długości, krawat aż do paska wydaje mi się często po prostu za długi, szczególnie po zapięciu marynarki wyłazi spod niej i nieciekawie to wygląda.
Czytając ten komentarz i komentarz @Johna zacząłem się zastanawiać, czy Albert nie nazywa się inaczej gdy krawat przekładamy przez jedną i przez obie pętelki. Bo efekt jest inny. Przekładając przez obie faktycznie coś będzie wystawało pod wiązaniem. Przy jednej tego nie ma. Zresztą przy jednym nie widzę różnicy wobec four in handa.
I masz, Łukaszu, absolutną rację. Przekładając szeroki koniec kawata przez jedną (przednią) poprzeczkę otrzymujemy węzeł Victoria, a przez dwie – węzeł księcia Alberta.
Á propos „four in hand´a“: obrazkowe wyjaśnienie genezy nazwy węzła 🙂
Ja w sumie jak Górnoślązak wspomniał należę do 99% i używam głownie Windsora, właśnie ze względu na jego symetrię. W four in hand strasznie razi mnie asymetria i to że trójkąt jest krzywo. Dlatego na mniej formalne spotkania właśnie stosuję księcia Alberta. Co ciekawe parę osób już zaintrygował, parę przyznało, że również go zna, a jedna zapytała czy mi coś nie wyszło w wiązaniu bo coś tam z dołu wystaje…
Cóż, niektórzy lubią jak im „coś wystaje”, a inni asymetrię. Ważne, żeby się w tym potem dobrze czuć.
Czy ta moda na niedociąganie krawata do szyi obecna na większości zdjęć „eleganckich” marek musiała zabrnąć aż tutaj? W zdjęciu pierwszym aż prosi się, żeby to podciągnąc… Panie Gentlemanie… : )
To nie jest moda, tylko wypadek przy pracy, a pytanie można było zadać w bardziej przyjazny sposób.
Już od dawna uczę się wiązać krawat. Uczyła mnie mama (nawet tata ma problem z krawatami :/) bez skutku, wiele poradników pokazywało różne skomplikowane węzły.
Niezwykle się ucieszyłem, (jestem raczej oschły) gdy zobaczyłem ten wpis.
Bo teraz po raz pierwszy udało mi się zawiązać krawat. Z pół Windsorem nadal mam mały problem. Ale four in handa umiem już zawiązać.
Świetny wpis !
Cieszę się, że mogłem pomóc!
Panowie, a jakie macie sposoby na luzujący się krawat? Ciągłe dociąganie może być uciążliwe, poza tym nie zawsze zauważymy, że krawat nieco poluzował się pod szyją. Może macie jakieś swoje triki?
To chyba kwestia tego jak wiążesz krawat na początku. Powinien być dobrze dociągnięty. Może to też kwestia materiału. Mi się raczej nie zdarza, chyba że przy bardzo małych węzłach.
Czy chodzi o krawat z mikrofibry?
Nie tylko,ten sam problem mam przy jedwabnym. A marka renomowana, mam nadzieję, że mnie nie oszukano co do tkaniny.
Może rzeczywiście źle wiążę, jak sugeruje Piotr. Myślałem nawet, żeby wbić w niewidoczny sposób w węzeł szpilkę, ale nie chcę zniszczyć krawata.
Szpilka to zły pomysł, bo krawat nie powinien się luzować gdy jest dobrze zawiązany. Proszę się upewnić, że wszystko jest dobrze dociągnięte. Jeśli tak, to polecam choćby pożyczyć jedwabny krawat od znajomego, zrobić swój węzeł i nosić przez jakiś czas. Jeśli się nie poluzuje, to znaczy, że węzły robi Pan dobre.
Jedwabnych mam kilka i problem – choć w mniejszym stopniu – też jest. W takim razie zabieram się za ćwiczenie węzłów. Ahoj! 🙂
Dziękuję bardzo za pomoc 🙂
Moim zdaniem krawat nie powinien wychodzić na pierwszy plan po przez bardzo mocno wyeksponowaną asymetrię węzła. Z drugiej strony podstawy wiązań należy znać. Tylko czasem jak widzę mężczyznę z naprawdę fikuśnie uformowanym krawatem to zastanawiam się co autor miał na myśli.
Ta asymetria wbrew pozorom nie przykuwa aż tak uwagi. Za to jak ktoś nosi pod brodą kwiat lotosu albo pięknie symetrycznego Windsora wielkości pięści, to już razi.
Masz bardzo dobry krawat. Wiem, bo sam mam taki ;), świetnie się wiąże. Skoro tak to to mogę uzupełnić wpis o poradę dla tych, u których przy 4 in handzie krawat jest za długi. Wtedy polecam podwójny 4 in hand(Albert, podwójny prosty). Można go zawiązać tak by wyglądał jak 4 in hand, ale skonsumuje więcej krawata, bo owija się go dwa razy przy kroku 5(wg. podziału Autora).
Wygląda to w ten sposób:
http://i.imgur.com/q6ILyxd.jpg
A tu porównanie z pojedynczym prostym:
http://i.imgur.com/jhMXeuf.jpg
Dokładnie! Dziękuję za uzupełnienie i zdjęcia!
Jeśli ktoś jest zainteresowany bardziej formalnym podejściem do wiązania krawatów to polecam:
http://www.tcm.phy.cam.ac.uk/~tmf20/tieknots.shtml
Znajduje się tam kilkadziesiąt różnych węzłów. Mogę również polecić artykuł na angielskiej wikipedii:
http://en.wikipedia.org/wiki/The_85_Ways_to_Tie_a_Tie
który jest ciekawym podsumowaniem.
Łukaszu możesz powiedzieć jak wiążesz knity ? Podobno powinno wiązać się je raczej na four in hand, jednak wtedy wychodzi mi zbyt długi, w takim razie czy wybrac pół Windsora ? mam wrażenie, że knity po prostu bardzo źle się wiążą ze względu na swój dziergany materiał :<
Spróbuj zrobić podwójnego four in handa. Po prostu obwiąż go dwukrotnie dookoła zanim wyciągniesz pod brodą. Dzięki temu zużyjesz więcej krawata. Niektórzy nawet wolą tę wersję.
Najważniejsze, żeby na koniec węzeł wyglądał dobrze. To jak to osiągnąłeś to już sprawa poboczna.
Szkoda że nie pokazał Pan jak dokładnie wykonać tę łezkę.
W wolnej chwili postaram się do dograć. To mały szczegół i jeśli się wie co się chce osiągnąć, łatwo można to samemu wydedukować.
Tez nie zawsze sie da. Np przy welnianych krawatach, to moge byc nie lada problem. Musi byc dobry poslizg i miesisty wklad.
Przy odpowiednim doświadczeniu nawet wełniak podda się łezce. Męczyłem go długo i mi wyszło. Tutaj więcej o łezce
http://www.gentlemansgazette.com/tie-dimple-how-to-guide/
Dla mnie zawsze problemem pozostawał odpowiedni dobór długości. O ile sam węzeł jestem w stanie dość szybko zawiązać, to zawsze krawat okazywał się za krótki lub za długi. Dopiero po kilku podejściach jestem w stanie zawiązać krawat tak, jak powinien on być zawiązany.
Oczywiście związane jest to z różnymi materiałami, grubościami i długościami poszczególnych krawatów.
Generalnie zniechęca mnie to do codziennego wiązania krawata „od zera”.
Jedyny węzeł, do którego przywiązałem większą wagę i umiem go bez problemu związać, to… Eldredge Knot. Windsory wydają mi się niesymetryczne i ogólnie nieciekawe. Jednak chyba będę musiał się przymusić, bo podstawowe węzły wypadałoby znać. 🙂
Jak dla mnie jednak Eldredge Knot za bardzo zwraca na siebie uwagę.
Bardzo przydatny artykuł, na pewno do niego wrócę jak przyjdzie mi ponownie zmierzyć się z krawatem tym razem bez pomocy głowy rodziny. Pozdrawiam !
Four-in wlasciwie na dzien dobry odpada, bo jest strasznie asymetryczny. Jesli juz wiazac krawat na oficjalne spotkanie, slub czy raut, to najlepiej full-windsor z „łezką”.
Four in hand faktycznie może kiepsko wypaść na ważną uroczystość. Ja również bym w tym momencie polecił Windsora, ale w wersji połowicznej. Pełen, moim zdaniem, nieco przytłacza.
Będzie tekst poświęcony wiązaniu muchy?
Na życzenie:
https://kielban.pl/2013/09/jak-wiazac-muszke-video/
Poradnik jak zwykle bardzo dobry, ale mam pytanie: Jaki jest tytuł melodii, która rozpoczyna się w 7-ej sekundzie?
To coś z darmowej biblioteki YouTube, na pewno nic znanego. Niestety nie mam tego jak teraz sprawdzić. Czy to istotne?
Nie aż tak bardzo, wiem już gdzie szukać, więc raczej mi sie uda to znaleźć. Dziękuje za odpowiedź.
Panie Łukaszu, dziękuję za cenne rady. Mam jeszcze pytanie odnośnie „śledzi”, bo moja dama lubuje się w nich. Jaki strój jest najodpowiedniejszy dla takiego typu?
Polecam koszule z wąskimi kołnierzykami i marynarki o analogicznie wąskich klapach. Rozwiązaniem może być też zakładanie na wierzch jakiegoś swetra lub cardiganu.
No pięknie! Przyszła jesień, więc cardigany już dawno wróciły do mojej codziennej szafy i po kilku dniach zupełnie o nich zapomniałem! A co mi przypomniało? Disqus! Właśnie dostarczył mi ponownie powiadomienie o Pańskiej odpowiedzi. Mądre to oprogramowanie; dyscyplinuje użytkowników do wdrażania dobrych pomysłów w życie. 🙂 Pozdrawiam!
Jakoś nigdy nie mogę trafić z długością four in hand, a Widsora zwyczajnie nie lubię. Moim zdecydowanym faworytem jest tzw. podwójny prosty.
To jest najbardziej męcząca część. Mam ten sam problem i obwiniam za to wąską szyję. Mimo, że jestem wysoki, często nawet idealnie związany krawat po prostu zawsze będzie za długi. Dlatego też stosuję podwójny prosty, ale planuję zabrać moje krawaty do skrócenia (albo zrobię to sam), żeby nie mieć tego problemu.