Choć rozwój osobisty potrafi przynieść sporo satysfakcji, praca nad sobą wcale nie należy do łatwych. Problem polega na tym, że często po krótkim czasie od zabrania się za jakąś kwestię, zapał opada i porzucamy obraną drogę. Najważniejsze w pracy nad sobą jest zatem umiejętne podtrzymywanie tego zapału.

praca

Porażki dotykają każdego

Ten artykuł będzie nieco inny od poprzednich poradników dotyczących własnego rozwoju. To dlatego, że zdradzę Wam coś, czym wolałem się wcześniej nie dzielić: często ponoszę porażki w pracy nad sobą.

Tak, często ponoszę porażki w pracy nad sobą, gdyż zwyczajnie brakuje mi samozaparcia.

W zeszłym roku postanowiłem sobie, że wezmę się za swoje zdrowie i kondycję i zacznę codziennie ćwiczyć w domu. Efekty mnie zachwyciły! Po niecałych dwóch miesiącach odzyskałem sprawność z okresu początku studiów (a minęło już dziesięć lat!). Sylwetka zaczęła mi się poprawiać, przestałem narzekać na bóle w stawach i ogólnie poprawiło mi się samopoczucie. Jednak przyszło kilka dni w chorobie, jakiś nadmiar pracy, ogólne zmęczenie i tak po niecałych trzech miesiącach postanowienie i ćwiczenia poszły w zapomnienie.

Następnie bliżej lata postanowiłem wstawać o godzinie 6.00, przed całą rodziną, żeby zaczynać dzień wcześniej. Skrócony sen miałem „odrabiać” dzięki krótkiej drzemce w ciągu dnia. Wstawanie wcześnie rano to wspaniała sprawa! Niewiarygodne ile czasu się zyskuje wychodząc z łóżka już o godzinę wcześniej niż zwykle. Jednak pojawiły się trudności z zaśnięciem na drzemkę, znów zmęczenie, odsypianie i kolejna porażka.

To samo spotkało pomysł z prowadzeniem dziennika. Chciałem pracować nad własnym charakterem pisma i przy okazji spisywać luźne myśli. Po dłuższym czasie musiałoby wyjść z tego coś ciekawego, a na pewno takie pisanie pozwala układać sobie w głowie własne przemyślenia. Tutaj przeszedłem samego siebie rezygnując bodaj już po dwóch tygodniach. Choć i to bardzo polubiłem.

Nie same porażki mnie spotkały

W całym życiu tego typu porażek można by pewnie liczyć na tuziny, a najbardziej boli, że wszystkie te rzeczy sprawiały mi niekłamaną satysfakcję. Dlatego zacząłem nieco energii poświęcać na pracowanie nad motywacją i wytrwaniu w postanowieniu, odkładając samą istotę postanowienia na dalszy plan. Jak bowiem można cokolwiek zmienić w swoim życiu, jeśli jest się w stanie wytrwać w postanowieniu maksymalnie dwa-trzy miesiące?

Gdybym się nad tym nie zastanowił, powiedziałbym, że zwyczajnie mam słomiany zapał i taki już jestem. Mógłbym wówczas załamać ręce i pozostać nijaki. Ale przecież coś w życiu udało mi się jednak osiągnąć. Jak to się stało, że od czterech lat prowadzę regularnie bloga? Jak udało mi się zmienić styl ubierania się, mówienia i pisania? Jak wytrwałem przy pracy nad relacjami z ludźmi, rozwijaniu empatii i opanowania? …

Punktem wyjścia dla poprawy sytuacji stało się dla mnie przeanalizowanie dotychczasowych sukcesów, porównanie do porażek i odpowiedź na pytanie „co poszło nie tak?”.

Co poszło nie tak?

Ostatecznie doszedłem do wniosku, że są czynniki, które niemal zawsze towarzyszą moim sukcesom w pracy nad sobą:

Wiara w sens działania – Jeszcze przed podjęciem działań muszę dobrze wiedzieć po co to robię. Natomiast na dłuższym dystansie przydają się sygnały z zewnątrz i własne „powroty do korzeni”, dzięki którym przypomnę sobie ten pierwotny sens.

Nagroda – To pewnie zabrzmi bardzo egocentrycznie, ale pochwały od osób bliskich i ogólne zwracanie uwagi na zmianę upewnia mnie, że moja praca daje efekty. Najgorzej jest myśleć, że się nie robi postępów.

Rywalizacja – Uwielbiam rywalizację! To mnie bardzo motywuje i dodaje do pracy nad sobą element gry. Tutaj nawet druga strona nie musi wiedzieć o moim istnieniu. Ważne, że wiem co ona osiągnęła i staram się osiągnąć to samo.

Przy porażkach musiało tych czynników po prostu zabraknąć.

Jak się motywuję

Dzięki tym analizom wiem dobrze kiedy praca nad sobą będzie dla mnie bardziej lub mniej wymagająca. Szlifowanie swojego stylu, czy to doboru ubrań czy dbania o włosy i zarost, należy do tych prostszych, bo ludzie szybko widzą różnicę i tym samym zachęcają do czynienia postępów. Natomiast pisanie dziennika, który jest ukryty dla innych oczu, to zadanie wymagające sporego samozaparcia. Możliwość upublicznienia wyników moich starań i szukanie pozytywnych ocen albo chociaż konstruktywnej korekty, to dla mnie jedna z podstawowych metod motywacji.

Pisząc bloga mam o tyle łatwiej, że każdy z elementów pracy nad sobą mógłbym opisać, porozmawiać z Wami o tym, otrzymać dawkę motywacji i pracować dalej. Niestety nie zawsze blog zdąży tak zadziałać, gdyż bywa, że nie dotrwam nawet do momentu, w którym jest o czym pisać.

Świetnie działa wyszukiwanie sobie osób, które osiągnęły już mój cel. Najlepiej jeśli są to ludzie żyjący, niedługo po osiągnięciu tego sukcesu. Nieco trudniej jest się motywować osiągnięciami osób z przeszłości, gdyż łatwo sobie znaleźć wymówkę, że oni mieli jakoś łatwiej albo byli po prostu lepsi. Najbardziej motywująco działa na mnie wzorowanie się na ludziach mniej więcej w moim wieku, którzy niedawno osiągnęli o wiele więcej niż sam bym chciał.

Powyższe to jednak za mało i wciąż wpadam na mielizny, dlatego dzisiaj nie chcę Wam oferować gotowych, pełnych rozwiązań, tylko wyjątkowo proszę o nie Was samych.

Jak motywujesz się do pracy nad sobą?

Może nie każdy systematycznie zastanawia się nad całym procesem motywacji i pracy, ale większość z nas coś już osiągnęła w tej dziedzinie. Proszę Was zatem o Wasze rady. Co sprawiło, że daliście radę, że dotrwaliście do końca i zrealizowaliście swój cel? Napiszcie o tym w komentarzu.

Ja sam bardzo chętnie skorzystam z Waszych doświadczeń, bo na ten rok mam ambitne plany, ale obawiam się, że spotka je przykry los. Myślę też, że wielu czytelników chciałoby skorzystać z tych rad. Każdy niuans, który Wam pomaga, może pomóc też komuś innemu.

Będę więc serdecznie wdzięczny za wszelkie pomysły jak się motywować i wytrwać w postanowieniu.