Loty samolotem stały się dla nas już jednym z najważniejszych sposobów odbywania dalszych podróży. Czy potrafimy korzystać z nich z klasą? Niestety zdaje się, że nie dla wszystkich poniższe zasady są oczywiste.
Seria Gentleman w podróży
Samoloty są wszędzie
Choć turystycznie samolotami lata się już sto lat, etykieta podróżowania tym środkiem transportu ukształtowała się dopiero niedawno. Wynika to bowiem z rozwoju technologii, turystyki, rozbudowy lotnisk, a nawet pojawiania się nowych zagrożeń. To, co kiedyś było elitarnym przeżyciem, obecnie jest wręcz pospolite. Porty lotnicze są zapchane, samoloty nie zawsze wygodne, a restrykcje dotyczące bagażu niekiedy wręcz absurdalne.
Człowiek z klasą nie będzie jednak psioczył, tylko postara się, żeby podróż minęła jak najszybciej i najprzyjemniej. Przestrzegając bowiem kilku ważnych zasad można uniknąć konfliktów i gaf, które mogłyby skutecznie uprzykrzyć każdemu wyprawę.
10 zasad latania z klasą
1. Zbierz informacje
Pierwsza zasada może wydawać się nad wyraz nudna, ale pamiętaj, że im lepiej się przygotujesz, tym mniej nieprzyjemnych niespodzianek Cię czeka. Dla przykładu: kiedy jakiś czas temu szykowałem się do wakacji w Maroku otrzymałem SMSa od linii lotniczych, że lot powrotny został przyspieszony o 60 minut. W natłoku zadań sprawa mi zupełnie uleciała i ostatecznie uratowało nas tylko to, że wracaliśmy w Id al-Fitr, święto kończące Ramadan. Dzięki temu ulice i lotnisko były na tyle puste, że przez przypadek znaleźliśmy się na miejscu „za wcześnie”, czyli o czasie i dopiero po informacji o odlotach zorientowałem się o swoim błędzie. Do tej pory zastanawiam się co bym zrobił, zajechawszy na lotnisko za późno.
Słowem przed pakowaniem dokładnie sprawdź czego nie wolno Ci przewozić (te przepisy często się zmieniają), jaka jest waga i wymiary dozwolonego bagażu (różne linie mają różne zasady), a dzień przed odlotem jeszcze raz potwierdź datę i godzinę odlotu.
2. Dostosuj bagaż
Zgodnie z powyższym przemyśl swój bagaż podręczny i główny. W innym artykule planuję opisać sposoby pakowania, ale tutaj ważne jest to, że wielu rzeczy nie można przewozić w bagażu podręcznym. Szczególnie zwróć uwagę na kosmetyczkę. Dobrze jest też zważyć swoje bagaże jeszcze przed wyjściem z domu. Łatwiej bowiem przepakować się u siebie niż na lotnisku. (Sposób: np. zważ najpierw siebie, a później siebie z bagażem na rękach i odejmij wyniki od siebie.)
Żeby ułatwić sobie odnalezienie bagażu warto pomyśleć o charakterystycznej walizce lub torbie, które łatwo będzie można wypatrzeć w stosie innych pakunków. Dobrze jest nakleić na swój bagaż kartkę z danymi adresowymi – przyda się w razie zagubienia. Niestety przydaje się też zapiąć walizkę na kłódkę, a plecak stalową linką lub siatką. Ciągle zdarza się niektórym otrzymać bagaż, w którym ktoś w międzyczasie grzebał. Ewentualnie można swoją walizkę lub plecak zafoliować.
3. Nie czekaj z odprawą
Jeśli tylko możesz przyjedź na lotnisko wcześniej niż musisz i odpraw się. Mnie to uratowało w Maroku, ale ważne jest też z tego względu, że nieraz zdarzają się dłuższe niż zazwyczaj kolejki. Ponadto może się okazać, że jednak źle się spakowaliśmy i trzeba będzie poświęcić chwilę na małe przepakowanie. Najważniejsze jednak, że zapasowy czas da Ci spokój, nie będziesz musiał się nigdzie wpychać i będziesz mógł bez stresu zajrzeć do sklepów wolnocłowych.
Gdybyś jednak się spóźnił, staraj się nadrobić straty z klasą. Poproś ludzi w kolejce o wpuszczenie Cię, wyjaśniając im wcześniej sytuację. Nie wpychaj się ukradkiem. Będąc natomiast osobą, której się nie spieszy, pomóż takiemu spóźnialskiemu wpuszczając go przed siebie.
<<Zobacz też: 14 gentlemańskich zasad podróżowania pociągiem>>
4. Rozstań się z klasą
Kwestię złego spakowania należy rozwinąć. Przytrafiło się to pewnie większości z nas. Sam kiedyś chciałem uszczuplić wagę bagażu głównego przekładając kosmetyczkę do torby podręcznej. Nie było wówczas jeszcze przepisów dotyczących płynów, ale w efekcie straciłem nożyczki do paznokci. Na lotnisku łatwo stracić w ten sposób „śmiercionośne” narzędzia, napoje, kosmetyki, wyroby z egzotycznych skór itd. Wszystko to jednak odbywa się zgodnie z regulaminem, z którym powinniśmy być obeznani (zasada 1.).
Dlatego trzeba szybko pogodzić się ze stratą i z klasą pożegnać niedozwolony przedmiot. Gentlemanowi nie przystoi robić scen i wyrzutów osobom z obsługi. W końcu to nie oni wymyślali te zasady. Skargi można natomiast wysyłać gdzieś indziej.
Świetnym przykładem zachowania z klasą jest historia Tomka Kopyry wracającego ze Stanów. Okazało się, że chciał przywieźć za dużo piw, przez co miał nadbagaż. Nie zrobił awantury, tylko uszczuplił bagaż o dwa piwa, spokojnie usiadł z boku, wyciągnął kamerę i zdążył je jeszcze przed odlotem zrecenzować.
W ostateczności pamiętaj, że można zmniejszyć wagę bagażu zakładając jakieś cięższe ubranie na siebie. Może nie jest to najlepsze wyjście, ale jeśli absolutnie nie możesz zapłacić za nadbagaż ani się niczego pozbyć, lepiej tak zrobić.
5. Nie pchaj się
Zachowanie ludzi w kolejkach jest jednym z bardziej uciążliwych. Po prostu standardem lotnisk i samolotów jest tłoczenie się. Najpierw do odprawy, potem do kontroli bezpieczeństwa, następnie do wejścia na pokład i ewentualnie do autobusu oraz do schodków do samolotu. Dalej stoimy ściśnięci w korytarzu samolotu przed zajęciem miejsc, a następnie w tymże korytarzu przed wyjściem. W ostatniej sytuacji ludzie często stoją na długo przed otwarciem drzwi! To samo przy odbiorze bagaży.
Mężczyzna z klasą nie jest wielkim miłośnikiem kolejek i dlatego przychodzi na miejsce wcześniej, żeby nie stać w największym tłoku. Przy wejściu na pokład spokojnie czeka na swoją kolej, bo wie, że każdy zajmie swoje miejsce. I cierpliwie czeka na swobodną możliwość wyjścia z samolotu, zamiast stać w zakorkowanym korytarzu przez dziesięć minut.
6. Szanuj przestrzeń innych
Sam lot niewiele różni się od podróży pociągiem lub autobusem. Należy mieć na uwadze uszanowanie przestrzeni współpodróżnych. Możemy ją naruszać zarówno fizycznie (choćby kładąc łokieć na podłokietniku sąsiada), zapachem (za dużo perfum) albo dźwiękiem (nie tylko muzyka, ale też gry czy filmy oglądane bez słuchawek).
W tej sferze najlepszą doradczynią jest empatia. Warto zapytać osobę siedzącą za nami czy nie będzie jej przeszkadzało jeśli opuścimy oparcie fotela. Gdy nie siedzimy przy korytarzu, lepiej nie pić zbyt wiele, żeby nie przeciskać się kilkukrotnie idąc do toalety. I tak dalej.
7. Dzieci w samolocie
Osobnym rozdziałem są podróże z dziećmi. Rodzice rzecz jasna kochają swoje szkraby, ale nie można zapominać, że mogą się one dać we znaki innym podróżnym. To właśnie opiekunowie powinni stale uważać czy dzieciaki nie hałasują, czy nie zaczepiają innych, czy nie śmiecą. W przeciwnym razie mogą się spodziewać nieprzyjemnych uwag od sąsiadów, a nawet załogi samolotu.
Natomiast osoby postronne powinny przede wszystkim zachować spokój. W ostateczności można poprosić kogoś z obsługi, żeby zadbał o porządek w samolocie, ale lepszym rozwiązaniem będzie zwrócenie uwagi samemu dziecku, a w razie niepowodzenia jego rodzicowi. Zazwyczaj jednak dziecko posłucha obcego. Niestety podróżnymi bywają też niemowlaki, którym nie da się przemówić do rozsądku. Kiedy takie dziecko się rozpłacze, trzeba po prostu czekać, aż rodzice go utulą, co czasem może trochę potrwać.
<<Zobacz też: 10 zasad plażowania z klasą>>
8. Klaskać czy nie klaskać?
Niekiedy możemy spotkać się klaskaniem podróżnych przy lądowaniu samolotu. Co ciekawe, wbrew opinii niektórych, nie jest to typowo polska cecha. Klaszcze lub klaskało się w przeróżnych stronach świata. Niemniej zdaje się, że ten zwyczaj powoli zanika. Ogółem klaskanie nikomu nie szkodzi więc jeśli ktoś musi niech klaszcze, ale osobiście odradzam. W końcu nie klaszczemy kierowcy autobusu po dowiezieniu nas na przystanek, a przecież drogi są bardziej niebezpieczne niż przestworza.
9. Zagubiony bagaż
Na koniec zostawiłem dwa przykre zdarzenia, które mogą nas spotkać. Czasem zdarza się, że nasz bagaż nie dociera razem z nami do celu podróży. Zapewne został źle pokierowany podczas odprawy albo zawieruszył się podczas przesiadki. Nie ma sensu robić z tego powodu awantury. Zdecydowanie lepiej od razu skorzystać z procedury zgłaszania zagubionego bagażu. Kiedy tylko się odnajdzie, zostanie do nas przesłany.
Pamiętaj, że przysługuje Ci odszkodowanie za zagubienie lub uszkodzenie bagażu. Na szczęście zazwyczaj ostatecznie pakunek wraca do właściciela. Warto wówczas sprawdzić czy niczego nie ubyło jeszcze przed oddaniem protokołu PIR (Property Irregularity Report). Najlepiej też pamiętać, żeby nie przewozić cennych i delikatnych rzeczy w bagażu głównym. Wszelkie zabezpieczenia chroniące przed otwarciem przez osoby nieuprawnione też będą na miejscu.
W związku z powyższym niezwykle przydatną praktyką jest pakowanie do bagażu podręcznego podstawowych przyborów kosmetycznych, niezbędnych leków i bielizny. Nawet jeśli bagaż znajdzie się i dotrze do nas dopiero następnego dnia, będziemy na to przygotowani.
10. Odwołany lot
To samo dotyczy przypadków odwołanego lotu. Rzecz jasna nie można mieć pretensji za odwołanie lotu w przypadku złej pogody, ale niekiedy nie można się dostać na pokład przez niekompetencje linii lub biura podróży. Pamiętaj, że i tutaj chronią Cię Twoje prawa i przysługuje odszkodowanie. Nawet przy dłuższych opóźnieniach w lotach, linie muszą zapewnić poczęstunek, a niekiedy i nocleg.
Zapoznaj się więc wcześniej ze swoimi prawami (np. tutaj) i bądź gotów stawić czoła wszelkim lotniczym przeciwnościom z klasą.
Podsumowując
Wizyta na lotnisku i przelot zatłoczonym samolotem może i nie należą do najprzyjemniejszych doświadczeń, ale możemy wspólnie sprawić by podróżowało nam się lepiej. Najważniejsze to dobrze się przygotować, żeby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek i polegać na empatii w relacjach z innymi.
PS Przychodzą Wam jeszcze jakieś zachowania podróżujących samolotami, które powinno się skrytykować lub pochwalić?
I jako użytkownik pióra wiecznego doradzam wyjęcie go z kieszeni koszuli (zmiany ciśnienia spowodują wyciek atramentu i pobrudzenie koszuli)
To nie dotyczy tylko koszuli. Jak zatem zabezpieczyć pióro przed wyciekiem?
Proste – wyjmij nabój i wyrzuć a weź ze sobą nieotwarty. Jeśli tak jak ja używasz konwertera nie naboju (rurka z tłoczkiem na śrubę umieszczana tam gdzie nabój np. w Watermanach) to trik jest jeszcze prostszy: odlewasz część atramentu z powrotem do kałamarza i cofasz tłoczek. Pióro wieziesz wtedy stalówką do góry. Trzeba też kiedy wyjmiesz konwerter lub nabój energicznie strzepnąć stalówkę do zlewu czy wanny – w ten sposób ppzbędziesz się rezerwy z nacięć przy stalówce. W takim wypadku nawet spora zmiana ciśnienia nie powinna spowodować wycieku. Jeden minus że w trakcie podróży piórem wtedy nie powinno się pisać.… Czytaj więcej »
Nie tylko wiecznego — większość „zwykłych” kulkowych czy żelowych też nie jest odporna na tę bolączkę.
Są dostępne specjalne pióra kulkowe, które można śmiało wozić aeroplanami.
Zaś pióro wieczne… chyba najlepiej opróżnić do podróży, względnie wozić w jakimś dodatkowym opakowaniu, a później troszkę wytrzeć.
A propos „dzieci w samolocie” to trzeba pamiętać o tym, że mają one nie rozwinięte i ukształtowane w pełni narządy wewnętrzne, a w szczególności kanały słuchowe. Jest to coś normalnego i niestety powoduje, że maluchy mają często problemy z wyrównywaniem ciśnienia. Szczególnie w czasie startu, lądowania i gwałtowniejszych zmian wysokości lotu są narażone na związane z tym niedogodności skutkujące czasem bardzo silnymi bólami głowy. Nie wściekajmy się zatem ani na nie, ani na rodziców. Jak dzieci zaczynają nagle płakać nie rozumiejąc co się z nimi dzieje, to wcale nie znaczy, że są wredne, rozpuszczone i źle wychowane. Zdarzyło mi się… Czytaj więcej »
Każdy dorosły, któremu to się przydarzyło, doskonale to zrozumie. Paskudne uczucie. Jakby ktoś wbijał człowiekowi gwóźdź w ucho.
Wystarczy, że poda się dziecku coś do picia… to pomaga w takich sytuacjach…
To nie takie proste, ale być może w niektórych przypadkach pomaga…
Naprawdę pomaga, nawet dorosłym…
Trochę źle się wyraziłem pisząc „może”. Jasne, że pomaga, bo po prostu przełykanie pomaga. Chyba dla tego kiedyś rozdawano na pokładzie cukierki-landrynki, tj. żeby przełykać ślinę. Ale nie zawsze i nie u każdego rozwiązuje to problem. Czasem pomaga przełykanie whisky. Ale to już raczej metoda do stosowania dla gentleman’ów a nie dla dzieci. 🙂
Landrynki wydają mi się lepszym pomysłem. Sam, kiedy czuję, że mogą się pojawić problemy z uszami, od razu sięgam za gumy do żucia. Znam wiele osób, którym pomogło. Przy czym trzeba zacząć żuć jeszcze przed startem lub lądowaniem.
To jedyna sytuacja, kiedy mam przy sobie cukierki. Kiedyś będąc po przeziębieniu nagle straciłam słuch, tak zatkały mi się uszy. Mało brakowało, bym zaczęła panikować.
Polecam zatyczki, wtedy żadny płacz dziecka nie będzie przeszkadzać.
Bardzo dobry i przydatny artykuł. Powinno się go umieścić w jakiejś gazecie codziennej albo wydrukować na broszurkach i włożyć w kieszenie siedzeń w samolotach. Ogromna ilość ludzi mogłaby się z nim zapoznać i podróżowanie liniami lotniczymi stałoby się jeszcze bardziej przyjemne. Niestety ale z punktem 9 nie mogę się zgodzić w całości. Owszem, prawdziwe zagubienie lub pomylenie bagażu podczas przesiadki zdarza się… niezwykle rzadko. W większości przypadków po prostu mamy pecha – linie lotnicze zakładają sobie pewną dopuszczalną ładowność bagażu w samolocie oraz wyliczoną przez ekspertów średnią wagę bagażu na pasażera. Jeżeli jednak kilkoro pasażerów zrobi psikusa i weźmie ze… Czytaj więcej »
Można wiedzieć skąd są te tak dokładne informacje? Nie słyszałem o tym.
Na moich studiach jeden z wykładowców jako swoją główną dziedzinę obrał lotnictwo oraz wszelkie powiązane z nim aspekty, tak więc na wykładach zawsze potrafi przekazać dużo nieznanych powszechnie ciekawostek.
Ciekawe!
Możemy ją naruszać (…) dźwiękiem (nie tylko muzyka, ale też gry czy filmy oglądane bez słuchawek).
Korzystając z słuchawek też się da…
Tak, warto to podkreślić! Tutaj polecam słuchawki dokanałowe. Potrzebują minimalnego natężenia dźwięku, żeby dobrze było słychać muzykę, a nikt dookoła nic nie usłyszy. Stosuję je od lat. Mankamentem jest to, że nie można ich nosić stale.
Ciekawy tekst! Jako aspirująca gentlewoman dodaję moją poradę :). Zamiast tłoczyć się w kolejce do bramy prowadzącej finalnie na płytę lotniska/pokład samolotu i marnować nogi (które mogą się przydać na przykład przy przemieszczaniu się po miejscu docelowym), warto usiąść sobie na wygodnych lotniskowych fotelach, wyjąć gazetę/książkę/czytnik/tablet i poświęcić cenny czas na poczytanie. Lub po prostu obserwowanie ludzi. Osobiście zawsze podchodzę do bramy ostatnia i zwykle spotyka się to z sympatycznym zagajeniem obsługi – „Zamyka Pani listę pasażerów”. Kolejna zaleta tego rozwiązania – gdy wchodzę ostatnia na pokład samolotu, zwykle pozostali pasażerowie już siedzą na swoich miejscach, więc tłoczenie się w… Czytaj więcej »
Stosuję tę samą strategię albo chociaż podchodzę jako jeden z ostatnich. Można dzięki temu dłużej poczytać gazetę.
Swego czasu w „tanich” liniach nie było możliwości przypisania miejsca do osoby bez dodatkowych opłat przez co gentleman musiał się liczyć z miejscem np. przy toaletach z tyłu, a bagażem na froncie samolotu. Teraz mimo polityki przypisanych miejsc tylko określona liczba osób może wnieść swój bagaż na pokład, więc również wchodząc jako ostatni może nas spotkać drobna niespodzianka związana z przekazaniem swojej torby do luku bagażowego, a co za tym idzie dłuższym czekaniem po lądowaniu.
Warto zatem czasem dołożyć kilka złotych w celu zapewnienia sobie lepszych warunków podróży.
Rzecz jasna im niższej klasy linia, tym więcej utrudnień. Na szczęście nie wszędzie tak jest.
Warto mieć zatem na uwadze, że jak już się decyduje na tanie linie, komfort może spaść, ale nie można zapominać o własnej kulturze.
Gdzie jak gdzie, ale akurat w samolotach to jest kultura, jeśli porównamy to do komunikacji miejskiej. Tam dopiero wymagana jest zupełna praca u podstaw.
Tu się zgodzę, dlatego skupiłem się bardziej na lotnisku, gdzie nie jest już tak różowo.
Wydaje mi się, że cały problem polega na tym, że Polacy mają w swojej
podświadomości wyryty strach, że „dla mnie zabraknie, nie wystarczy, coś
mi zabiorą i nie będzie”. Nauczyli się, że całe życie trzeba się
rozpychać łokciami, brać garściami co się da, wciskać się, wpychać,
kombinować. Efekty tego widać potem na tych lotniskach, kasach
biletowych PKP, u lekarza, w tramwaju, na drogach, podczas sprawdzianów w
szkole i na maturach (zjawisko przestępcze zwane pobłażliwie przez spolegliwych nauczycieli
„ściąganiem”).
Ale to nie tylko Polacy potrafią się tak zachowywać. To nie kwestia narodowości a kultury osobistej.
Fajny tekst. Latam srednio dwa razy w miesiacu od kilku lat i moge dodac kilka kwestii. Jak na bilecie masz numer siedzenia na ktorym masz usiasc to tego sie trzymaj. Siadanie nie na swoim siedzeniu bo akurat „to Ci bardziej pasowalo” wprowadza ogolny chaos i czesto opoznienie wylotu. Na kazdy wylot zawsze znajdzie sie kilkoro ludzi ktorzy olewaja te zasady bo „moze sie uda i ktos komu zajolem miejsce sie nie upomni” Zawsze ustawiam sie w kolejce przed bramka przy ktorej jest mniejsza ilosc kobiet. Wynika to z faktu, ze zazwyczaj w duzej ilosci przypadkow maja one wypchane bagarze podreczne… Czytaj więcej »
Jak jest wybór dobrze jest też wybrać miejsce blisko wejścia. Można wówczas szybko zająć i opuścić miejsce, nie stercząc w kolejkach. W pierwszym rzędzie jest też więcej miejsca na nogi.
Generalnie to najlepiej siedziec z daleka od toalet. Najblizej toalet siadaja zazwyczaj rodziny z dziecmi. Najgorzej jest jak szkrab nie jest przyzwyczajony do latania i wyje przez caly lot. Dramat.
Uważam, że klaskanie jest nie na miejscu i według mnie nie wygląda to dobrze.
Jezeli chodzi o odprawe, to nie ma potrzeby stac w kolejkach na lotnisku. Mozna jej dokonac przez Internet krotko przed odlotem. Nie widze w artykule wzmianki o spozywaniu alkoholu przed lotem jak i w jego trakcie. Jest to bardzo przykre zachowanie zwlaszcza wsrod Polakow ktorzy czesto przesadzaja z alkoholem i zachowuja sie pozniej nagannie, narazajac przy tym na szwank opinie o polskich turystach za granica. Kwestia dzieci w samolocie jest bardzo istotna i zarazem… bardzo uciazliwa. Najczesciej lataja rodzice z niemowletami, ktore bez przerwy placza, krzycza itp. Jest to naprawde denerwujace i trudne do wytrzymania. Bylam raz swiadkiem sytuacji w… Czytaj więcej »
„przykre zachowanie zwlaszcza wsrod Polakow ktorzy czesto przesadzaja z alkoholem”
Nie zgodzę się. Nie latam regularnie ale widziałam ludzi różnych narodowości, którzy się upili. Zależy to pewnie od tego, skąd i dokąd się leci.
„Wszelkie zabezpieczenia chroniące przed otwarciem przez osoby nieuprawnione też będą na miejscu.” – Jeśli chodzi o to, stanowczo odradzam. Założyłam raz niewielką kłódkę na zamku walizki, co zaowocowało jej demontażem przez obsługę lotniska – prawdopodobnie z przyczyn bezpieczeństwa.
Ja powiem tak: koledze rozlał się alkohol w walizce, ponieważ jakiś (pewnie) pracownik dostał się do środka, otworzył, (pewnie) upił i odłożył niedokręconą butelkę. Sam na ślub nie otrzymałem prezentu, który został skradziony jednemu z gości z walizki podczas podróży samolotem. Przypadki osób, które otrzymały walizki z pomieszanymi ubraniami lub ułożonymi inaczej też nie należą do rzadkości.
Słowem, wolę kłódki.
Są specjalne kłódki TSA, które odpowiednie służby lotniska mogą otworzyć.
Bardzo czesto nalezy rowniez skrytykowac impertynencje pracownikow portow lotniczych.