Dawni gentlemani wywodzili swoje korzenie wprost od rycerstwa europejskiego. Jeśli więc chcemy ich zrozumieć, musimy też poznać ich inspiracje, a Roland był jedną z największych z nich.
[Dziś piszę o średniowiecznych rycerzach, zatem, żeby wprowadzić się odpowiedni nastrój, polecam w tle włączyć sobie tę muzykę: John Dowland Galliards w intepretacji Paula O’dette].
Pieśń o Rolandzie to bodaj najbardziej znana średniowieczna pieśń rycerska. Miała ogromny wpływ nie tylko na gatunek literacki, jakim są „chansons de geste” (fr. pieśni o czynie), ale też na całe pokolenia młodzieńców pragnących zostać sławnymi rycerzami. Nawet jeśli już ją czytałeś w szkole, gorąco zachęcam do powrotu do niej w dorosłym, świadomym wieku. Poniżej znajdziesz osiem powodów, dla których warto to zrobić.
Wprowadzenie
Dla jasności najpierw napiszę kilka słów o samej pieśni. Dotyczy ona autentycznych wydarzeń z końca VIII wieku, a mianowicie wyprawy wojennej Karola Wielkiego, która Franków, do Hiszpanii. Podczas powrotu, tylna straż armii, dowodzona przez sławnego Rolanda, została zdradziecko zaatakowana przez Saracenów. Siły wroga wielokrotnie przeważały, a jednak rycerstwo frankońskie nie ustąpiło i dzielnie wytrwało w boju. [Ogólne fakty są historyczne, ale co do szczegółów fabuły badacze się spierają.]
Po tym wydarzeniu zaczęła krążyć opowieść o odwadze Rolanda. Powstały pieśni śpiewane przez trubadurów na dworach w różnych stronach Europy. Ideał dzielnego rycerza stał się wzorem dla młodych wojowników. Damy szukały w swoich wybrankach serca cech Rolanda i jego towarzyszy. Poeci inspirowali się tą pieśnią tworząc kolejne opowieści i ich bohaterów na jej podstawie. Po kilku wiekach Pieśń spisano, ale dopiero w XX wieku doczekała się polskiego tłumaczenia.
Pod względem fabularnym, pierwsza bitwa w Pieśni nieco przywodzi na myśl bitwę pod Termopilami, czy, jak pewnie niektórzy bardziej kojarzą, film „300-tu”.
Powody do przeczytania Pieśni o Rolandzie
-
Fundament ideału gentlemana
Rycerze byli zawsze uważani za, w prostej linii, protoplastów XIX i XX-wiecznych gentlemanów. Takie opinie możemy znaleźć między innymi w kodeksach honorowych. Należący do elit mężczyźni sprzed stu lat często postrzegali siebie jako nowoczesnych rycerzy. Choćby dlatego warto sięgać po literaturę, która inspirowała ich do odpowiedniego kształtowania swoich charakterów. Dzięki temu będziemy mogli lepiej ich zrozumieć. Pieśń o Rolandzie jest tutaj jednym z najważniejszych dzieł.
-
Realia rycerskie
Jako historyk muszę przyznać, że warto sięgnąć po Pieśń też żeby lepiej poznać rycerskie realia. Wszyscy mamy jakieś wyobrażenia na temat rycerstwa, ale często są one nieco sprzeczne z rzeczywistością. Rzecz jasna Pieśń o Rolandzie jest nieco podkoloryzowana na potrzeby utworu, ale i tak da się z niej wiele zaczerpnąć.
Motyw nadawania mieczom imion („Durendal” Rolanda, „Hauteclaire” Oliwiera, „Radosny” Karola Wielkiego, „Almas” Turpina czy „Murglej” Ganelona) i rozmawiania z nimi wskazuje jak ważny był to przedmiot dla rycerza. Ciekawe są sceny debat rycerzy, informacje na temat sposobu podróżowania zbrojnych i szykowania się do bitwy. Takie niuanse nie tylko rozbudowują naszą wiedzę, ale też rozbudzają wyobraźnię.
<<Zobacz też: Kilka powodów, dla których warto uczyć się łaciny>>
-
Honor rycerski
Temat honoru jest niezwykle wciągający, ale nie każdy wie, że honor rycerzy różnił się od honoru gentlemanów XX wieku. W Pieśni widzimy, że dobre imię walecznego rycerza było dla Rolanda absolutnie wszystkim. W obliczu zagrożenia wolał sam stawić czoła przeciwnikowi, niż hańbić się wzywaniem posiłków. Zgubił przez to swoich rycerzy i mocno uszczuplił armię Karola Wielkiego. Roland zrozumiał później swój błąd i swoją pychę żałując. Co jednak ciekawe, takie pojmowanie honoru faktycznie obowiązywało i miało realny wpływ na przebieg wielu bitew w historii. Europejscy rycerze nieraz ryzykowali losy całej armii, byle zyskać miano najbardziej odważnych i dzielnych wojowników.
-
Niesamowite opisy walki
Ci, którzy sądzą, że dawna literatura jest bardzo uładzona pod względem języka, są w głębokim błędzie. Pieśń o Rolandzie udowadnia, że szczegółowe i brutalne opisy zadawania śmierci były stosowane przez twórców już od dawna. Oto przykład:
„(Roland) Dobywa Durendal, swój dobry miecz, cały nagi. Spina konia i rusza na Szernubla. Kruszy mu hełm, w którym błyszczą karbunkuły, przecina mu czapkę wraz ze skórą na głowie, przecina mu twarz między oczami, cienką koszulkę stalową i całe ciało aż do kroku. Przez siodło nabijane złotem miecz dosięga konia. Przecina mu krzyż, nie macając stawów, wali go martwego na łąkę, na bujną trawę.”
-
Brawurowa postać arcybiskupa Turpina
Przez wieki utrwalił się w naszej kulturze obraz duchownych unikających bezpośredniej przemocy. Ale nie zawsze tak było. To dlatego bodaj najbardziej zaskakującą postacią w Pieśni o Rolandzie jest arcybiskup Turpin, który jest również jednym z najdzielniejszych rycerzy. Opisano go słowami: „Jedzie polem Turpin arcybiskup. Nie było człeka z wygoloną tonsurą i śpiewającego msze, który by dokazał tylu znamienitych czynów.”
A oto przykład jego dokonań:
„Spina konia (Turpin) złotymi ostrogami i mężnie zrywa się, aby go (Korsablisa) ugodzić. Skruszył mu tarczę, rozpruł pancerz, wbił mu w ciało swoją wielką kopię; przyciska mocno, potrząsa nim, zdziera z konia i wali go trupem na ziemię. Patrzy na ziemię, widzi leżącego zdrajcę.”
Turpin walczy nadal nawet przebity czterema włóczniami. Umiera jako jeden z ostatnich. Muszę przyznać, że ta postać utrwala się w pamięci czytelnika bardzo dobrze.
<<Zobacz też: Łucznictwo tradycyjne – sport dla gentlemana>>
-
Męska przyjaźń między Rolandem i Oliwierem
Wątek męskiej przyjaźni przewija się przez literaturę od jej początków, a wojna jest jedną z najbardziej zacieśniających więzi sytuacji. Wspaniałe są opisy relacji Rolanda i Oliwiera, którzy nawet kiedy się ze sobą nie zgadzali, byli w stanie szanować swoje wybory i nawet iść sobie na ustępstwa. Mimo różnicy zdań (na początku bitwy Oliwier chciał wzywać posiłki, a jego druch nie), Roland płakał po stracie swojego przyjaciela, który umarł mu na rękach.
-
Średniowieczny pojedynek
Ostatnie fragmenty Pieśni dotyczą sądu nad zdrajcą. W jego ramach odbywa się pojedynek. Średniowieczne pojedynki mocno się różniły od XIX i XX-wiecznych. Tutaj w imieniu stron do walki stają najdzielniejsi wojownicy, którzy ryzykują nie tylko swój los i los osoby sądzonej. Na szali jest także życie oddanych zakładników – członków rodu oskarżonego.
Co ciekawe, w średniowieczu niektóre pojedynki przypominały małe bitwy, kiedy po każdej ze stron stawała cała zbrojna drużyna.
<<Zobacz też: Pięć najpopularniejszych mitów pojedynkowych>>
-
Wciągający opis bitwy
Choć Pieśń o Rolandzie to bardzo stary utwór, pisany zamierzchłym językiem, czyta się go bardzo płynnie. Jest podzielony na krótkie pieśni, przez co szybko przerzuca się kolejne strony. Bitwa w tej sytuacji jest bardzo dynamiczna, opisy na swój sposób dobrze oddziałują na wyobraźnię. Ostatecznie, gdy już pył po bitwie opada, czytelnik z jednej strony może odetchnąć, ale i tak do ostatniej chwili jest pełen nerwów, czekając na dalsze losy walecznego Rolanda. Choć akcja mocno zwalnia, napięcie u czytelnika pozostaje. Również scena śmiertelnie rannego Turpina, wlokącego się małymi kroczkami, żeby przynieść ze strumienia nieco wody dla Rolanda głęboko utkwi w pamięci.
Do dzieła!
Ponieważ Pieśń o Rolandzie i jej polskie tłumaczenie (świetna praca Tadeusza Boya Żeleńskiego!) powstały przed wojną, dziś dostępna jest zupełnie legalnie za darmo. Dzięki serwisowi Wolne Lektury możemy ją pobrać na czytniki, a nawet w wersji audiobooka. Jeśli się zmobilizować, można ją przeczytać jednego wieczora, więc nie ma na co czekać!
Jak przeczytacie, koniecznie podzielcie się wrażeniami w komentarzach!
Po przeczytaniu
Pieśń o Rolandzie z jednej strony pozwoli nam poznać klasyczne dzieło europejskiej kultury, a z drugiej zaoferuje naprawdę ciekawą lekturę. Każdy erudyta powinien z tego skorzystać. Ponadto możemy przyjrzeć się dzięki niej ideałom i wartościom dawnych rycerzy. Nie wątpię, że wielu z Was, po przeczytaniu tej pieśni będzie chciało dowiedzieć się więcej o tym fascynującym okresie w naszej historii.
Gorąco polecam sięgnąć następnie po prace historyczne, na przykład po Czasy Katedr Georgesa Duby, Jesień średniowiecza Johana Huizingi albo Rycerzy średniowiecznej Europy łacińskiej Franciszka Kusiaka. Można też pozostać przy literaturze pięknej chwycić za Dzieje Tristana i Izoldy, legendy o królu Arturze czy Beowolfie.
Jeśli spodoba się Wam ta tematyka, od czasu do czasu chętnie wrócę do literatury o rycerzach. Gdybyście znali jeszcze jakieś utwory warte polecenia, piszcie w komentarzach!
Przydałby się opis i charakterystyka damy w obecnych czasach. 😉
Mam już nawet pewien pomysł w tym kierunku.
Czekamy z niecierpliwoscia.
Pieść o Rolandzie była moim piedestałem na maturze ustnej z polskiego 🙂
Pieśń o Rolandzie była moim piedestałem na maturze ustnej z polskiego 🙂
Dobry wybór. Jaki był temat prezentacji?
„Od Rolanda do bohatera współczesnego. Porównaj funkcjonowanie motywu etosu rycerskiego w celowo dobranych utworach literackich epok późniejszych.”
(Pieśń o Rolandzie –> Grażyna –> Konrad Wallenrod –> Wesele –> „Rycerz” Baczyńskiego)
Mocny rozrzut po epokach. Było o czym opowiadać.
Piedestal? Bynajmniej pewnie podobnie używasz. 🙂
chętnie przeczytałbym artykuł o ubiorze, modzie i zwyczajach z okresu średniowiecza począwszy od najniższych do najwyższej warstwy społecznej 🙂
Chyba gdzieś widziałem taką książkę. Jak znajdę albo sobie przypomnę, dam znać.
świetnie 🙂
Literatury jest tyle, że życia nie starczy. Przy czym ta wiedza jest na tyle mocno specjalistyczna, że radzę się dobrze zastanowić zanim ktoś zacznie się w nią wgłębiać.
jak ktoś lubi historię to przeczyta nawet 10000 takich książek a ja szukam jednej chociażby bo lubię historię nie ukrywam 🙂 więc dla mnie przeczytanie nawet z 10 takich książek nie robi na mnie wrażenia a wgłębianie w tą wiedze jest dla mnie przyjemnością 🙂
akurat na wakacje będę miał zajęcie 🙂
Sam chciałeś 🙂 Odnośnie strój polecam opracowania dla rekonstruktorów historycznych. Jest tam maks praktycznych uwag, bez wertowana ksiąg. Np. Czerwona Książeczka Siemowita dostępna w .pdf w sieci. Tak na szybko. Obyczaje: Danielewicz „Sekrety średniowiecznych dam” Grabarczyk „Piechota zaciężna Królestwa Polskiego w XV wieku” Le Goff „SAKIEWKA I ŻYCIE” Lyjak „Dawne narzędzia kar i torutr” Samsonowicz „Życie miasta średniowiecznego” Stroje: Drążkowska „OZDOBY I NAKRYCIA GŁOWY OD X DO KOŃCA XVIII WIEKU NA ZIEMIACH POLSKICH” Grupa „Wełniane tekstylia pospólstwa i plebsu gdańskiego w XIV-XVII wieku” Plietniewa „ubiór ruski XI-XV wiek” Sieradzka „Żony modne. Historia mody kobiecej od starożytności do współczesności” Szyller „Historia… Czytaj więcej »
dzięki 😉
Nawiązując jeszcze do Pieśni o Rolandzie i samego Rolanda.
O Rolandzie oraz i innych bohaterach średniowiecznych piszę też w niezwykłej książce (czytałem po kilka razy) „Niezwykli bohaterowie i cudowne budowle średniowiecza” Jacques Le Goff 🙂 książka bardzo ciekawa i wciągająca 🙂
Dziękuję za polecenie! Nie słyszałem o tej książce, a wiem, że to bardzo ciekawy autor. Rozejrzę się za nią.
Co do lektur, to poleciłbym „Ethos rycerski i jego odmiany” Marii Ossowskiej, gdzie opisany jest etos wojownika od starożytności po nowożytnych gentlemanów.
Również gorąco polecam tę książkę. Niestety jest bardzo trudna do dostania. Ale warto kupić, jeśli gdzieś się na nią trafi.
Dobry artykuł. Pieśń o Rolandzie czytałem w liceum, ale będę musiał do niej wrócić, z niektórymi ze wskazanych także muszę się zapoznać.
To jest w ogóle świetny sposób, żeby w dorosłym życiu cofnąć się do dziecinnych lat, gdy chcieliśmy być rycerzami. Nikt przecież nie powie, że czytamy jakieś dziecinne głupoty, gdy w ręku Pieśń o Rolandzie albo legendy o królu Arturze.
Zgadza się.
Dodajmy, że Roland raczył być feudalnym ciemiezycielem jak cała banda rycerskich pieknoduchow. 🙂 Zbroi i Durendala nie wykuly mu elfy za zlowione okruszki tęczy.
Aż nie wiem co powiedzieć. Nagle czar prysnął.
Nic. Tylko jak dorosły trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie – czy Roland naprawdę nie był kanalia? Chciałbyś takiego szefa?
Który Cię poświęci, żeby ratować swój urojony honor? Który pieniądze i wpływy zdobyte dzięki Twojej pracy wykorzysta do lansowania się przed paniami?
Roland jest kawalem palanta i zarozumialca.
Rycerz?
Powiem tylko, że to jest bardzo naiwne myślenie i jako historyk nawet bym nie pomyślał, że można dojść do takiej opinii.
Nie można przykładać współczesnych miar do ludzi z przeszłości. Poza tym wypada znać się lepiej na krytykowanych dziejach.
A dlaczego nie można? To czemu przykladacie? Mnie nie wolno a Wam wolno? Ejze. Naiwny to właśnie jest relatywizm. Roland był mialkim emo paniczem. Tyle. Werter z mieczem. NIC dobrego nie zrobił. Nic dobrego po nim nie zostało. Nawet miecz zniszczyć… Ja, ja, ja, moje, mój, honor, mój, moje, co ludzie powiedzą… Buc a nie Rycerz. To już posepne Eddy mają obiektywnie dużo bardziej pozytywnych bohaterów. Właśnie historyk powinien tym surowiej podejść do tego etosu. Odbrazowienie tej plugawej kasty dokonało się już dobra chwile temu. Bohaterskich zdobywców pogranicza rodem z Krwawego Poludnika w ten sam sposób można wystawić jako wzór.… Czytaj więcej »
Historyk nigdy nie może oceniać ludzi z przeszłości ze swojego punktu widzenia, ponieważ zwyczajnie to spojrzenie było obce ocenianym ludziom. Wiadomo, że dziś nikt podobnie by nie postąpił, ale mamy zupełnie inne czasy, inną wiedzę i inną wrażliwość. Ja nie piszę, że Roland był cudowny i należy go naśladować. Staram się jednak zachęcić do korzystania z dóbr kultury, również tej z dawniejszej przeszłości, by tę przeszłość lepiej zrozumieć i może nawet wynieść z niej coś dla siebie. W przeciwnym razie moglibyśmy po prostu zamknąć oczy na wszystko co nam się nie podoba i zapomnieć, że jest coś takiego jak postęp… Czytaj więcej »
Aha. Zapomnialbym. Jeszcze pasowałoby, żeby przyglup Roland wytłumaczył się wdowom z konieczności poświęcenia cudzego życia na rzecz urojonego pseudohonoru.
Nic tak nie wzbudza w człowieku intynktu rewolucjonisty niż wizerunek takiego zalosnego kretyna.
Rycerz to jest ojciec z Drogi. Albo gość zaslaniajacy sobą dzieci w zamachu. Roland to zwykła ciepła siostra.
Strasznie smutne, że dorośli mężczyźni nie widzą nic obelzywego w postawie tej kreatury.
ja też nie wiem co powiedzieć …. nie każdy musi przecież lubić tego dzieła
To nie mów nic. Doczytaj o wielokropku i deklinacji w tym czasie. 😀
Lewacka kreaturo bez honoru, powiem ci grzecznie- idź sobie stąd w siną dal.
@kibol: Po pierwsze, wcale nie powiedziałeś tego grzecznie – raczej jak na Twój nick przystało. Po drugie mamy wolność słowa. Istotnie nie każdemu musi się podobać książka, ale poparta argumentami krytyka zawsze jest interesująca.
Usunąłem komentarz @kibola. Proszę nikogo nie wypraszać z mojego bloga. Tylko ja decyduję o takich sprawach.
Zdaje mi się że jest błąd w cytacie czytamy „wali go martwego ma łąkę, na bujną trawę.” myślę że powinno być na łąkę
Warte polecenia są jeszcze: „Gargantua i Pantagruel” Rabelais’ego (to utwór z późniejszych czasów, ale napisany bardzo nowatorsko- zwłaszcza opisy fizjologii, w świetnym tłumaczeniu Boya), „Gofred albo Jerozolima wyzwolona” (autorem jest Torquato Tasso, a sam utwór opowiada historię krucjaty; jest jednak bardzo obszerny, ale za to wciągający), „Wielki Testament” Francois Villona (opowiada o przeżyciach i uczuciach bohatera, gatunkowo to epos-spowiedź życia). A z typowo rycerskich tematów, to na pewno godny polecenia jest „Percewal z Walii, czyli opowieść o Graalu”- pozwala przepaść na długie godziny, a przy tym jest pierwszą opowieścią o Świętym Graalu. Życzę przyjemnej lektury! 🙂
Będzie co czytać. Dziękuję!
https://www.youtube.com/watch?v=fNPcXYyp7H4
Mały fragmencik.