Kiedyś polski krajobraz tworzyły między innymi liczne, lokalne browary funkcjonujące przy niemal każdym miasteczku, klasztorze czy dworze. Niestety do połowy XX wieku zdecydowana większość z nich zniknęła. Na szczęście powoli znów się odradzają, a mi udało się zwiedzić jeden z nich.

gloger1

Wpis powstał przy współpracy z browarem miejskim Gloger

Piwo rzemieślnicze wciąga

Od dłuższego czasu moje zainteresowanie piwami wysokiej klasy stale rośnie. Nie dość, że pijam już tylko takie, z przyjemnością testując kolejne browary. Nie dość, że sam uwarzyłem jedno z nich w domu, co do dziś uznaję za największe moje osiągnięcie kulinarne. To jeszcze intensywnie pogłębiam swoją wiedzę na temat produkcji piwa.

Byłem już w dwóch ogromnych browarach, ale zawsze chciałem zwiedzić mały browar rzemieślniczy. Bardzo ciekawiło mnie jak powstają te piwa z wyższej półki, produkowane z pietyzmem, a nawet szczyptą artyzmu. Dlatego nie wahałem się ani chwili, gdy otrzymałem zaproszenie od browaru Gloger, właśnie otwierającego się browaru miejskiego w Białymstoku. Z Poznania czekała mnie długa podróż, ale było warto. Na miejscu spotkałem się z właścicielem Glogera, panem Waldemarem Dąbrowskim, który pokazał mi browar i odpowiedział na liczne pytania. Z największą przyjemnością przekażę Wam to, czego się tam dowiedziałem.

Poniżej znajdziecie artykuł, jak i film z tej rozmowy:

Kim był Gloger

Jako historyk nie mogę przemilczeć źródła nazwy tego browaru. Zygmunt Gloger był bowiem znanym historykiem, etnografem i krajoznawcą z przełomu XIX i XX wieku. Zasłynął z wielotomowej Encyklopedii staropolskiej ilustrowanej, do której nadal chętnie sięgają historycy i etnografowie, choć obecnie to bardziej źródło historyczne niż kompendium wiedzy.

Niewiele osób natomiast wie, że Zygmunt Gloger założył pod Białymstokiem w Jeżewie Starym browar. Browar ten funkcjonował całkiem dobrze, ale czasy II wojny światowej i późniejszy komunizm ostatecznie doprowadziły do jego zamknięcia. Ostatnia warka wyszła z tego browaru ponad 60 lat temu, a same budynki są dziś ruiną.

Ze względu na bliskość geograficzną, założyciele nowego browaru w Białymstoku, postanowili nawiązać do tradycji i zdecydowali się nazwać go właśnie nazwiskiem historyka.

<<Zobacz też: Gentleman i alkohol – o piciu z klasą>>

W restauracji Gloger House można wypić świeżo uwarzone piwo.

W restauracji Gloger House można wypić każde z dziesięciu świeżo uwarzonych piw.

Czym jest browar rzemieślniczy

Przechodząc już do meritum odpowiedzmy sobie przede wszystkim na pytanie czym browar rzemieślniczy różni się od koncernu i od warzenia w domowych warunkach. Wbrew pozorom więcej wspólnego ma z piwowarstwem domowym, gdyż niewielka skala pozwala decydować się na bardziej ambitne style piwne, które nie muszą zdobywać bardzo szerokiego uznania.

Marki koncernowe starają się trafić w gusta jak najliczniejszych grup, przez co ich produkty niewiele się od siebie różnią i na próżno można by w nich szukać wyszukanej głębi smaku. Co więcej wielka skala i konkurowanie ceną prowokuje do szukania oszczędności, a to już nie służy jakości piwa.

Browary rzemieślnicze (przy czym definicja tego pojęcia wcale nie jest taka prosta) to natomiast odpowiedź na rewolucję piwną. Oferują mniejsze ilości piw, mają mniejszą dostępność i wyższą cenę, ale za to smakowo pozostawiają daleko w tyle zdecydowaną większość koncernowych rywali. Jeśli ktoś Wam kiedyś mówił, że po rozpoczęciu przygody z piwami rzemieślniczymi nie chce się już wracać do tych najpopularniejszych marek, to miał rację. Sam też w to wpadłem.

Proces warzenia piwa w browarze rzemieślniczym

Jeśli pamiętacie artykuł o moim warzeniu piwa w domu, wiecie, że moim głównym narzędziem był garnek i kuchenka gazowa. W przypadku browaru jest to nieco większy pojemnik. Gloger może się pochwalić przepiękną warzelnią składającą się z dwóch kotłów mieszczących po 3000 litrów. Jeden służy do zacierania słodów, a drugi do filtracji.

Warzelnia stoi w samej restauracji

Warzelnia stoi w samej restauracji Gloger House.

Kiedyś ześrutowany (lekko rozdrobniony) słód jęczmienny noszono do kotłów w workach – a było tego całkiem sporo. Teraz słód przesyła się specjalną rurą z magazynu prosto do kotła. Tam utrzymuje się go w bardzo ciepłej wodzie, po czym w drugim kotle następuje filtracja, czyli oddzielenie słodu od brzeczki. Po filtracji brzeczka wraca do pierwszego kotła, żeby zadać jej chmiel i ugotować. Nad całością czuwa nieustannie piwowar, a proces (składniki i długość poszczególnych etapów) różni się zależnie od planowanego stylu piwnego. U Glogera mogłem też zobaczyć specjalny pulpit pozwalający na zarządzenie całym warzeniem. Wygląda skomplikowanie, ale jest dość czytelnie rozplanowany.

Warzelnia w browarze rzemieślniczym.

Za mną jest kocioł do gotowania brzeczki, a ja zaglądam do pojemnika filtracyjnego.

Po ugotowaniu piwa, należy je w miarę szybko schłodzić do około 20 st. C, żeby warka się nie zepsuła. Dzieje się to podczas przepompowywania piwa przez instalację chłodzenia do zbiorników fermentacyjnych. Wówczas warka trafia do pomieszczenia fermentacyjnego, w którym znajdują się charakterystyczne tanki, zwężające się u dołu. W wypadku Glogera są to zbiorniki o pojemności 6000 litrów, więc mieszczą dwie warki.

Samo pomieszczenie fermentacyjne robi wrażenie, gdyż znajduje się w nim aż 10 takich tanków. W każdym fermentuje inne piwo. Tutaj warka spędza kolejne tygodnie, w trakcie których drożdże wytwarzają dwutlenek węgla.

<<Zobacz też: Piwo ma duszę>>

Pomieszczenie fermentacyjne

Pomieszczenie filtracyjne. W każdym ze zbiorników jest inny styl piwny.

Następnie piwo przed rozlewem filtruje się przecedzając je przez ziemię okrzemkową, aby pozbyć się resztek drożdży i innych pozostałości po poprzednich etapach warzenia. Przy czym warto zaznaczyć, że nie każde piwo jest filtrowane. To zależy od stylu piwa. Natomiast pasteryzacji w Glogerze nie stosuje się w ogóle.

Na potrzeby rozlewu, przelewa się piwo do specjalnego zbiornika serwisowego i stamtąd podaje do linii rozlewniczej w pomieszczeniu obok. Tym razem nie mogłem obejrzeć procesu rozlewania, gdyż to było już zrobione na otwarcie browaru. Jakiś czas temu natomiast miałem okazję to zobaczyć w innym miejscu i gorąco polecam wycieczkę do browaru choćby po to. Rozlew robi wrażenie. Przykładowo Gloger jest w stanie zabutelkować 3000 piw na godzinę, co daje niemal jedną butelkę na sekundę.

Gotowe piwo trafia do kartonów i jest już transportowane do sklepów.

Koniec linii rozlewniczej. Tutaj też nakleja się etykiety.

Koniec linii rozlewniczej. Tutaj też nakleja się etykiety.

Niedaleka przyszłość piw rzemieślniczych

Proces produkcji piwa w wersji profesjonalnej, na średnią skalę, jest oczywiście niezwykle interesujący, ale w trakcie rozmowy coraz bardziej zaczęła mnie ciekawić kwestia rozwoju rynku piw rzemieślniczych. Zawsze wydawało mi się, że jest to mały biznes dla pasjonatów, który nie ma większej szansy na dynamiczny rozwój z uwagi na potężną konkurencję browarów koncernowych.

To co natomiast zobaczyłem w Białymstoku, nieco mnie zaskoczyło. Przy browarze funkcjonuje spora restauracja (nota bene przychodząc na obiad jest szansa, że się trafi na moment nastawiania kolejnej warki w warzelni, która stoi w samej restauracji), browar od razu wchodzi na rynek aż z dziesięcioma stylami piwnymi, planuje dystrybucję na całą Polskę, a na dodatek już myśli o rozwoju zarówno pod względem oferowanych stylów, jak i ilości produkcji!

Pytałem o to pana Waldemara i okazuje się, że nasz rynek coraz lepiej chłonie ambitne piwa mimo ich wyższej ceny. Porównując nas do Czechów i Niemców możemy się spodziewać, że kolejne lata przyniosą spore zmiany. Browary rzemieślnicze, które zdają się grać do jednej bramki, coraz mocniej wchodzą na tereny browarów koncernowych. Wszyscy na pewno te zmiany dostrzegamy już teraz, ale najprawdopodobniej jeszcze jesteśmy daleko od ustabilizowania się podziału wpływów.

<<Zobacz też: Jak pić piwo z klasą>>

10 piw Glogera.

Czekała mnie porządna degustacja.

10 piw Glogera

Będąc na otwarciu browaru mogłem oczywiście spróbować wszystkich piw, ale w tej atmosferze trudno by było o ocenę. Dlatego zabrałem ze sobą do Poznania cały zestaw i na spokojnie przeprowadziłem małą, amatorską degustację. Nie będę się silił na wyroki w stylu zawodowego kipera, ale podzielę się swoimi wrażeniami.

Gloger oferuje już teraz: pięć jasnych piw dolnej fermentacji Brylant Jasny, Złote, Classic, Premium i Marcowy, a także dwa rodzaje pszenicznych Herbowy i Pszeniczne Ciemne, Rubinowy (Red Irish Ale), IPA oraz Stout.

Jako że generalnie nie jestem zwolennikiem piw jasnych, trudno mi je oceniać. Z tych najciekawsze wydało mi się Gloger Marcowy. Pozostałe różnią się od siebie stopniem nachmielenia i towarzyszącymi nutami. Z ciemniejszych największe wrażenie zrobiły na mnie pszeniczne (Herbowy) i Stout. To są moi faworyci tego zestawienia. W dalszej kolejności polecam Rubinowy i IPA, choć IPA należy do najłagodniejszych piw tego stylu, jakie miałem okazję próbować.

Gloger wybrał bardzo ciekawą drogę, gdyż jego piwa wydają mi się niezwykle przystępne smakowo nawet dla laika, ale już wprowadzają w świat lepszych piw i bardziej zaawansowanych styli. Z jednej strony miłośnicy mocno chmielonych piw mogą mieć problem ze znalezieniem czegoś dla siebie. Z drugiej natomiast osoby rozpoczynające swoją przygodę z ambitnymi piwami nie powinny się zniechęcić przez zbyt wysoką gorycz.

Jeśli będziecie mieli okazję spróbować tych piw, dajcie znać w komentarzach, które przypadło Wam do gustu najbardziej.

<<Zobacz też: Piwne podróże Tomka Kopyry z blogu blog.kopyra.com>>

 

Fotografie w browarze wykonał Jaro Wrażeń.