Mężczyzna z klasą z jednej strony powinien być przygotowany na każdą sytuację, ale z drugiej nie zawsze może zabrać ze sobą wszystkie przydatne rzeczy. Wybierając się na krótki wyjazd służbowy trzeba mieć przy sobie tylko to, co najważniejsze – swoiste „everyday carry” podróży biznesowej.
Wpis powstał przy współpracy z marką Samsung
EDC – Everyday Carry
Od dłuższego czasu byłem proszony o podjęcie na blogu tematu zestawów EDC. Jest to pewien trend w sieci, który, jak się zdaje, dotyczy głównie mężczyzn. Polega on generalnie na publikowaniu zdjęć przedmiotów, które dana osoba zawsze nosi przy sobie. Skrót pochodzi bowiem od „everyday carry” czyli coś w stylu „codziennego bagażu”.
Dla mnie problem z EDC polega na tym, że nurt ten został zdominowany przez miłośników militariów, survivalu i noży. Czasem można odnieść wrażenie, że jest to sposób na pokazanie swojej kolekcji broni. Niemniej osobiście uważam, że jest to ciekawy sposób na zaprezentowanie niezbędników na przeróżne okazje i chętnie zerwę z jego militarnymi skojarzeniami. Dlatego tematykę tę chciałbym rozpocząć od czegoś zupełnie nie związanego z bronią – podróży służbowych gentlemana.
Poniżej znajdziecie zarówno artykuł, jak i film na ten temat:
Mój niezbędnik
Zaprezentowana poniżej lista pięciu rzeczy (jedna ma dwie składowe) to faktycznie przedmioty, bez których nie wsiadam do pociągu czy autobusu. Nawet na spotkanie w centrum Poznania, nie jeżdżę bez nich. Jedynie w przypadku wyjazdów dłuższych niż jeden, dwa dni należałoby ją nieco wydłużyć. Pominąłem tylko takie oczywistości jak portfel i telefon, bez których nie ruszam się z domu bez względu na okazję.
Dziwić może też brak wizytówek w moim zestawieniu. To dlatego, że bardzo mało ich rozdaję i mało otrzymuję. Pewnie są branże, w których bez wizytówki lepiej się nigdzie nie pokazywać, ale ja ewidentnie w takiej nie pracuję.
-
Pióro i notes
Na pierwszym miejscu stawiam właśnie tradycyjne narzędzie do pisania i papier. Te przedmioty najrzadziej zawodzą, a najczęściej można z nich skorzystać. Praktycznie nie prowadzę notatek w różnego rodzaju aplikacjach. Wiem, że dostęp do plików w chmurze może być niezwykle wygodny, ale ręczne zapisywanie jest nadal najszybszym dla mnie sposobem na notowanie ważnych rzeczy. Prowadzę notatki do kolejnych artykułów i filmów, pytania do osób, z którymi przeprowadzam wywiady, jak i sprawy do poruszenia na spotkaniach. Tutaj nie muszę się martwić trwałością baterii ani bezpieczeństwem plików. Wystarczy pamiętać o zabraniu zestawu do pisania ze sobą.
Może Was zaskoczę, ale mimo wszystko nie przywiązuję większej wagi do marki notatnika. Ważniejsza jest dla mnie wygoda użytkowania. Dopóki notes prezentuje się dobrze, nie jest dla mnie ważne czy sam go kupiłem, czy dostałem na konferencji i ma jakieś nienachalne logo. To tylko narzędzie!
Podobnie podchodzę do przyboru do pisania. Korzystam z pióra wiecznego ponieważ dobrze się nim pisze i przy okazji można nim zrobić wrażenie na osobie, z którą się spotykam. Nie znam się natomiast zbytnio na piórach i wystarcza mi zwykłe pióro Parkera. Może, jak kiedyś wejdę głębiej w ten temat, zacznę bardziej stawiać na odpowiedni dobór tego elementu.
-
Tablet
Nie wyobrażam sobie wyjechać bez tabletu. Półtora roku temu szukałem dla siebie narzędzia do zdalnej pracy w podróży. Małe laptopy mi nie odpowiadały, gdyż były i tak zbyt duże i za mało różniły się od komputera, na którym pracowałem w domu. Tablet okazał się strzałem w dziesiątkę i to, mimo ostrzeżeń znajomych, w wersji 10-calowej. To dla mnie idealne narzędzie pomiędzy smartfonem, a komputerem domowym.
Czytam na nim blogi, magazyny internetowe i e-booki. Tak, nie korzystam z żadnego dodatkowego gadżetu do czytania elektronicznych książek. Na podróż pociągiem czy pobyt w hotelu, tablet spisuje się w sam raz. Dzięki dostępowi do tych materiałów mogę w wolnych chwilach albo nadganiać zaległości w lekturze, albo przygotowywać kolejne materiały na blog. I robię to bardzo często.
Na tablecie odpisuję również na wiadomości, odpowiadam na komentarze, publikuję posty na Facebooku, Instagramie i Twitterze. W końcu gram w gry dla relaksu… niech pierwszy rzuci kamieniem, ten który nie gra!
Od samego początku korzystam z tabletów Samsunga i nigdy się na nich nie zawiodłem. Obecnie, od kilku tygodni testuję nowy Samsung Galaxy Tab A, który wyróżnia się pionowym ustawieniem i proporcjami ekranu 4:3. Muszę przyznać, że faktycznie naturalniej czyta się na nim książki, blogi i magazyny internetowe. Do pracy nadaje się zatem świetnie. Jestem też więcej niż pozytywnie zaskoczony żywotnością baterii.
-
Scyzoryk
Kiedyś nie chciałem dać się przekonać do scyzoryków, ponieważ jest to zazwyczaj gadżet, o którym trzeba zawsze pamiętać, żeby go ze sobą zabrać. Poza tym nie nadaje się do kieszeni eleganckiego stroju i wymaga jakiejś torby. Okazało się jednak, że jest rozwiązanie, które radzi sobie z tym problemem. To płaski scyzoryk Swisscard Victorinoxa.
Odkąd dostałem go rok temu na urodziny wielokrotnie przekonałem się, że to małe narzędzie jest niezwykle praktyczne w najróżniejszych sytuacjach. Trudno przewidzieć kiedy może się przydać, a przydaje się bardzo często. Między innymi dlatego, że z uwagi na jego wielkość, zawsze mam go w swoim portfelu. Obecnie myślę też o zakupie klasycznego scyzoryka, ale do garnituru, żaden nie będzie pasował lepiej, jak właśnie Swisscard.
-
Szmatka do butów
Doskonale wiem, że doskonały wygląd może zrobić wielkie wrażenie na moich rozmówcach i nieco przychylić ich do mnie. W tej sferze bardzo ważne są wypolerowane buty. Z drugiej strony trudno odbyć nawet krótką podróż nie brudząc ich sobie. Tego typu zabrudzenia są jednak powierzchowne i z dobrze wypastowanego obuwia łatwo je zetrzeć.
Szmatka do butów świetnie się sprawdzi zarówno na krótkich wyjazdach do centrum miasta, jak i dwudniowych zamiejscowych podróżach. Dzięki niej zdecydowanie mniej martwię się o odbiór mojego wyglądu, a trzeba pamiętać, że osoby, z którymi się spotykamy zwracają uwagę na takie szczegóły. Polecam przeznaczyć sobie na ten cel jakąkolwiek mięsistą i zarazem miękką bawełnianą szmatkę albo chociaż pończoszkę, o której wspominałem przy temacie pastowania butów.
-
Mały przybornik do szycia
Mini zestawy, składające się z kilku kolorów nici, paru guzików, igły, agrafki, a czasem też nożyczek można kupić za kilka złotych w pasmanterii albo otrzymać w większości hoteli. Jest to gadżet, z którego zdecydowanie najrzadziej korzystam, ale jest on zbyt cenny, by go ze sobą nie nosić. Zresztą polecam włożyć go do torby i po prostu nigdy nie wyciągać. Wówczas zawsze będzie w pogotowiu.
Dzięki temu niestraszna będzie wizja nagłej awarii ubrania – odpadający guzik, prujący się szew, niewielkie rozdarcie itp. Tego typu problemy łatwo mogą się nam przytrafić i zdecydowanie popsuć wygląd, a mały zestaw szybko sobie z nimi poradzi. Może się też zdarzyć, że będziemy mogli dzięki niemu pomóc komuś, na przykład swojej partnerce, której w sukience coś się spruje albo poluzuje.
Czy jest coś więcej?
Długo myślałem nad tym, czy coś jeszcze ze sobą zabieram, ale do niczego ważnego nie mogłem dojść. Powyższy zestaw pozwala mi pracować, zadbać o wygląd i stawić czoła nieoczekiwanym sytuacjom. Jest więc niezwykle uniwersalny. Rzecz jasna mam przy sobie wiele innych przedmiotów, ale spokojnie mógłbym się obyć bez nich.
Ciekaw jestem natomiast, czy Wy macie jakieś inne przedmioty, bez których nie wyobrażacie sobie wyjechać w podróż biznesową. Jak jest u Was z tymi wizytówkami, są niezbędne, czy można je w ostateczności pominąć?
Zdjęcia wykonała Agnieszka Werecha z TiAmoFoto.pl.
Serdecznie dziękuję Concordia Design w Poznaniu za udostępnienie miejsca do sesji.
Pendrive. Często przydaje się w moim studencko-zawodowym życiu. Ostatnio udało mi się zdobyć taki w formie karty, który idealnie mieści się w portfelu.
Pendrive’a praktycznie zawsze też mam przy sobie, ale ostatnio korzystam z nich bardzo rzadko. Łatwiej jest przesłać większość plików mailem.
Zacznę od powtórzenia (wiem ze to nudne ale warto). Rękawiczki lateksowe. Można je mieć zawsze w kieszeni. Ważą nic a mogą ocalić nasze życie kiedy my będziemy próbować ocalić życie komuś. Chusteczki do czyszczenia okularów. Zapas płynu do epapierosa + zapasowa grzałka + awaryjne papierosy (w wersji zminimalizowanej 3 cygaretki). Zapalniczka. Podręczny powerbank 1500 mAh. O zestawie noszonym w torbie pisałem już kiedyś. Generalnie moja torba codzienna ma specjalną kieszeń w której jest wszystko. Miniaturowa apteczka (opaska elastyczna, bandaż, proszki przeciwbólowe itd), Artykuły higieniczne (od chusteczek po… tampon) Większy powerbank (7 Ah) Scyzoryk. Srebrna taśma, klej (kropelka), taśma izolacyjna i… Czytaj więcej »
Do eleganckiego stroju też?
Natomiast powerbank to zdecydowanie rzecz do rozszerzenia tej listy. Na krótkie wyjazdy nawet lepsza niż ładowarka.
Jeśli pytanie o rękawiczki to tak.
Nosze w jednej z wewnętrznych kieszonek marynarki.
Powerbank to świetna sprawa.
Mam taki normalny i mały za 10 zł w którym wymieniłem sobie ogniwo na porządne (te w najtańszych powerbankach mają żałosną pojemność a wystarczy lutownica, minimum dobrych chęci i można wsadzić nawet ogniwo 3 Ah).
Ale ten scyzoryk to chyba nie bardzo przy lataniu samolotem… 🙂
Niestety nie. Dlatego o samolotach nie wspominałem. Choć po wyjęciu ostrza, powinien przejść odprawę. A tego już z innymi scyzorykami nie można zrobić.
W związku, że mam problem z szybko wysychającymi ustami to zawsze zabieram ze sobą jakiś nieduży krem. A i mała buteleczka perfum też nie zajmie zbyt dużo miejsca 🙂 tak na wszelki wypadek.
Chusteczek higienicznych również staram się nie zapominać.
Pozdrawiam.
Również staram się nosić te rzeczy. Perfumy bardziej w samochodzie, ale resztę przy sobie.
Osobiscie nie ruszam sie z domu bez dezodorantu lub perfumu w torebce. Jest to szczegolnie wazne i pozwala sie odswiezyc po calym dniu bieganiny i zalatwiania roznych spraw poza domem. Bardzo pomocny moze byc rowniez spray odswiezajacy oddech jak i chusteczki nawilzajace do przetarcia dloni lub twarzy. Zdecydowanie nalezaloby wejsc glebiej w tematyke pior wiecznych na blogu. Pioro wysokiej klasy chyba bardzo dobitnie kojarzy sie z wizerunkiem gentlemana. W artykule pojawil sie blad. W akapicie na temat piora i notesu pojawia sie ,,…nienachlane logo..”. Chyba mialo byc nienachalne? Musze przyznac, ze bardzo uderzyly mnie (i troche porazily) skarpety dobrane do… Czytaj więcej »
Mi się podobają i z pewnością definiują pewien styl.
Jaka jest kontrpropozycja? Czarne albo szare do brązowych butów?
O ile zdazylam sie zorientowac klasyczna elegancja stawia przede wszystkim na kolory bezpieczne oraz sprawdzone. Takimi kolorami sa wlasnie czern, szarosc lub braz. Jezeli komus podobaja sie czerwone skarpety w polaczeniu z brazem to jego sprawa. O gustach sie nie dyskutyje, lub o ich braku. Mi taka wersja zupelnie nie odpowiada. Traci brakiem powagi i zupelnie nie licuje z wizerunkiem biznesmena. Od czasu do czasu mozna pozwolic sobie na odrobine ekstrawagancji w ubiorze w okolicznosciach mniej formalnych, ale do takich raczej trudno zaliczyc spotkanie biznesowe.
> Od czasu do czasu mozna pozwolic sobie na odrobine ekstrawagancji w ubiorze w okolicznosciach mniej formalnych, ale do takich raczej trudno zaliczyc spotkanie biznesowe.
Zależy jaki to biznes. I nie mam na myśli od razu erotycznego 😉
To rowniez racja.
Tutaj wszyscy zwrócili uwagę na skarpetki, bo pojawiły się na zdjęciach, ale na spotkaniu tylko osoba czuła na punkcie ubioru by je zauważyła. Taka osoba natomiast raczej doceniłaby ten niuans. Dla reszty, czerwień skarpetek by zwyczajnie umknęła.
Skarpety nie są takie płomienne na żywo. Ten efekt zawdzięczam fotografce. Natomiast uważam, że są świetnie dobrane. Czerwień naturalnie pasuje do brązu i przez kontrast do szarości i granatu. Kolory różowy, żółty czy zielony uznałbym za ekstrawagancję. Czerwień jest po prostu odważna.
I dziękuję za wskazanie błędu!
A ja tu zwrócę delikatnie uwagę – a propos części: „Osobiscie nie ruszam sie z domu bez dezodorantu lub perfumu w torebce”.
Nie ma czegoś takiego jak perfum 🙂
Słowo perfumy – oznaczające «roztwór alkoholowy substancji zapachowych w odpowiednio dobranej kompozycji, stosowany jako kosmetyk» (za Słownikiem Języka Polskiego PWN) – jest to Plurale tantum – forma używana tylko w liczbie mnogiej pomimo znaczenia w liczbie pojedynczej.
Tak jak sanie, drzwi, nożyczki itp.
Podsumowując: te perfumy a nie ten perfum czy ta perfuma 🙂
To prawda. Moglam uzyc zwrotu bez perfumow lub flakonu perfum. Dziekuje za wskazanie pomylki.
Mam tylko nadzieję, że nie poczułaś się urażona. Nie jestem purystą językowym ale akurat ten drobny błąd należy do mojego mocno znielubionego trio: „Perfum/a, Pomarańcz, Winogron” 🙂 Pozdrawiam A jeśli chodzi o temat skarpet to jest to temat mocno kontrowersyjny. Nie wiem gdzie zrodziła się i skąd do nas przyszła moda na dość żywiołowy (bardzo często pstrokaty) kolor/wzór tej części garderoby. Ja po raz pierwszy, odstęp od kanonu (czerń, brąz, szarość) spotkałem podczas spotkań biznesowych w Skandynawii, głównie u Szwedów, jakieś 5-6 lat temu. Bardzo dobrze dobrany i gustowny garnitur, eleganckie buty i do tego kolorowe skarpety w poziome paski.… Czytaj więcej »
Oczywiscie, ze nie poczulam sie urazona. Rowniez istnieje kilka slow, ktore uzyte przez kogos w niepoprawnej formie sprawiaja, ze opadaja mi rece. Jezeli chodzi o druga czesc komentarza, rzeczywiscie norweski sposob ubierania sie musi wskazywac na naprawde duzy brak gustu.
Nie dziwi mnie szwedzka słabość do kolorowych skarpet. W końcu najbardziej znana marka tych dodatków, czyli Happy Socks, jest właśnie ze Szwecji. To oni w dużej mierze rozpoczęli szeroki trend noszenia pstrokatych skarpetek, z odważne wzory.
Pomysł na następny artykuł: Top 10 gier dla gantlemana 😉
Myślałem o tym, ale to by raczej nie pasowało do tego bloga. Nie ma za bardzo gentlemańskich gier. Przynajmniej, jeśli mówimy o aplikacjach mobilnych.
Szachy Panie Łukaszu
Krykiet & water-polo 🙂
Och, tak. Szachy owszem.
A podchody?
Czy te podchody Panie Łukaszu to rodzaj sarkazmu?
W mojej opinii takie gry jak Szachy czy Brydż to idealne narządzie dla prawdziwego gantlemana.
Pozdrawiam
Podchody podałem jako zupełnie inny rodzaj gry rozwijający inne cechy. Ale faktycznie dotyczą raczej młodzieży niż starszych mężczyzn.
Kry karciane jak najbardziej będą odpowiednimi grami.
Mała dwudiodowa latarka na korbkę jako breloczek do kluczyka samochodowego 🙂
Gdy ostatnio pisałem na podobny temat przy w dyskusji wywołanej kwestią noszenia okularów słonecznych wzbudziłem wesołość interlokutora. W zasadzie wymieniłem wtedy mój zestaw i z grubsza pokrywa się on z zaprezentowanym w artykule.Gdy podróż jest kilkudniowa poszerzam go jeszcze obowiązkowo o dwie puszki po tytoniu w których na modłę survivalową mam: w jednej podręczną mini apteczkę- trudno skoro nosi się scyzoryk trzeba też mieć plaster, w drugiej zestaw „krawiecki” i naprawczy. Do tego multitool, latarka LED, czasem czołówka. Niestety, najwięcej miejsca zajmuje i najcięższy jest mój zestaw komputerowy- laptop z wygodną klawiaturą, także numeryczną i dużym ekranem a więc 17”,… Czytaj więcej »
Kiepska sprawa jeśli tablet nie wystarczy na takie podróże i trzeba zabierać cały, duży laptop.
Kiedyś to przerabiałem i nie zamierzam wracać do tego.
Niestety piszę duże teksty, wszystkie solidnie oparte o przepisy prawa.
W recenzjach Worda komentarze i wyjaśnienia dla klienta, wskazówki negocjacyjne.” Pod tekstem” ukryte następstwa takich a nie innych alternatywnych rozwiązań., Jak w szachach albo w porządnej grze karcianej. Liczy się wygoda pracy. Często trzeba improwizować. Do tego własna biblioteka przepisów, orzecznictwa itd.z wskazówkami z praktyki- stąd dysk zewnętrzny- teraz już 2Tb. Jeśli negocjacje toczą się w sądzie, np w wyniku zawezwania do próby ugodowej, co często stosuję kluczowa jest szybkość działania i dostęp do bazy wiedzy. Na szczęście ten sprzęt coraz poręczniejszy, ale i tak to solidna, odrębna torba.
Bardzo fajny wpis!
Skarpety, idealnie wpisują się w świetnie dobrany zestaw.
I tym razem broda by do tego zestawu nie pasowała 😉
Pozdrawiam
Niespodziewanie skarpetki w tym materiale przyciągają najbardziej uwagę.
Bo są świetne! Sam od dawna poszukuję takich.
Moge zapytac co w nich takiego swietnego?
Kolor. Dodają „pazura” całej stylizacji, i pięknie komponują się z pozostałymi dodatkami.
Chyba inaczej rozumiemy pojecie piekna oraz wlasciwa kompozycje dodatkow.
Ponieważ są dwie szkoły (albo i więcej): – jedni mówią, że ładne jest to, co jest jednolite, symetryczne, podobne do siebie, – inni twierdzą, że paradoksalnie większy stopień harmonii można uzyskać wprowadzając umiejętny dysonans, łącząc ze sobą elementy pozornie niedopasowane. Przyznam, że patrząc na architekturę polskich miast jestem olbrzymim zwolennikiem zasady nr 1 (nie w sensie urawniłowki, ale odrzuca mnie nadmierny eklektyzm większości domów jednorodzinnych, bliźniaków i szeregowców — oraz części bloków, gdzie balustrada goni filarek, na to wszystko nakłada się jakaś boazeria, etc.). Natomiast każdy strój ma ten plus, że — jeśli się eksperyment nie uda — łatwo (najpóźniej… Czytaj więcej »
Mój zestaw edc ma nieco bardziej survivalowy charakter – na przestrzeni ostatniego roku udało mi się skompilować coś na kształt puszki przetrwania w środku znajdują się: igła z nićmi, sznurek, kilka gumek-recepturek, taśma izolacyjna, agrafki, „trytytki”, kawałek drutu, zapalniczka (pomimo tego, że nie jestem osobą palącą), kilka plastrów, kilka podstawowych tabletek, rękawiczki. Do tego osobno noszę victorinoxa w wersji spartan, z 12 narzędziami, wersja 84mm – jest lekki i mieści się w kieszeniach nie wypychając ich. Całość może nieco na wyrost, natomiast zestaw jest przemyślany i ma bardzo wiele różnych, codziennych zastosowań. ( ; Całość mieści się w zgrabnej, metalowej… Czytaj więcej »
> w zestawach noszonych codziennie zazwyczaj noszone są lekkie, niewielkie, składane nożyki
Na ten przykład RAT-1 😉
Pewnie ma Pan rację odnośnie wielkości tych noży, ale wystarczy wpisać w Google „everyday carry” i przełączyć na grafikę. Od razu wypadnie wiele zdjęć nie tylko z licznymi nożami, ale też z pistoletami. Stąd moje przekonanie o dość silnym znaczeniu tego elementu w EDC.
Podróżuję służbowo dość często i chciałbym polecić jedną rzecz, która może sobie zawsze spokojnie leżeć w walizce lub torbie między kolejnymi wyjazdami. Jest to trójnik do gniazdka elektrycznego. Zwykle w podróży mam laptopa, telefon, maszynkę do golenia. Maszynka to akurat najmniejszy problem, przeważnie naładowana, zwykle jest gniazdko w łazience (choć czasem wyłączenie światła odcina też prąd w gniazdku). Zaskakująco często w hotelach spotykam się za to z możliwością skorzystania tylko z jednego gniazdka i trójnik wtedy bardzo pomaga. Jeśli jadę samochodem, to przeważnie mam też składane turystyczne żelazko. Gruntownego prasowania się tym nie zrobi, ale dobre do odświeżenia koszuli, która… Czytaj więcej »
Żelazko zazwyczaj jest w hotelach, ale jeśli nocuje się poza nimi, faktycznie warto się w wersję turystyczną zaopatrzyć.
Szykuje się jakiś kolejny filmik na youtube ? czy jakaś dłuższa przerwa? tak szczerze to mi jakoś dziwnie bez Pana aktywności na youtube 🙂 pozdrawiam
Bez obaw! Sierpień był miesiącem urlopu. Przynajmniej na blogu. Już wróciłem i szykuję kolejny film.
Nie zapomnij dodać, że scyzoryk jest średnią opcja samolotowa 🙂 chyba ze jakims cudem ci go nie wykryja.
Tak, do kabiny raczej ostrza nie wnosić. Jednak ten scyzoryk ma ten plus, że w razie wpadki, można po prostu ostrze wyrzucić i dokupić je później za kilkanaście złotych.
oo dzieki za informacje 🙂
Nieco spozniony komentarz ale zawsze. Scyzoryk – na lotnisku w czasie kontroli bedzie jak znalazl na podniesienie adrenaliny. Wiem, bo testowalem na sobie.
Panie Łukaszu, śledzę Pana blog oraz kanał na youtube od jakiegoś czasu i zainspirował mnie do zmiany swojego stylu. Mam pytanie odnośnie noszenia przy sobie kilku podstawowych przedmiotów. Powypychane kieszenie w spodniach wyglądają fatalnie, ale np. idąc na spacer nie chcę brać ze sobą torby – zwykle nie ruszam się z domu bez portfela, kluczy i telefonu komórkowego. Noszenie tych przedmiotów w ręce nie jest najwygodniejszym rozwiązaniem. Jak sobie z tym poradzić w piękny dzień, gdy nie mamy na sobie kurtki czy bluzy? Zastanawiałem się nad jakimś futerałem na pasek, ale niestety nie jest to najlepsza opcja, albo nie udało… Czytaj więcej »
Jeśli nie bierze się torby, polecam minimalizować wszystkie posiadane rzeczy. Na przykład sięgać po małe portfele:
https://kielban.pl/2015/04/portfel-dla-eleganckiego-mezczyzny/
Czy brać mniej kluczy.
Jako asystentka towarzyszę Prezesowi w prawie każdej podroży. Moim zadaniem jest również dbać o każdy detal, przygotować i pilnować harmonogramu dnia oraz zapewnić najwyższy komfort i jakość obsługi. Szczerze mówiąc polecenia są czasem tak zaskakujące, że sprostać im, to prawdziwe wyzwanie. Plusem jest to, że od dłuższego wynajmujemy helikopter z Call&Fly, gdzie już nas znają i są przygotowani na wszystko. Bardzo ciekawie Pan pisze i wiele rad przyda się nawet kobietom. 😉 Pozdrawiam.
Teraz coraz częściej sie własnie stosuje takie rozwiązania. Ktoś może wynajmował np. samolot biznesowo?
Kilka razy korzystaliśmy z usług właśnie Call&Fly. Głównie latamy na linii Warszawa-Trójmiasto-Warszawa. Rzeczywiście jest to bardzo wygodny sposób podróżowania (biorąc pod uwagę czas podróży, szybszą odprawę itd.)
A to oni z Okęcia latają?
Oczywiście. Latają z każdego lotniska na które ich zamówisz. My latamy z Bemowa bo jest szybszy dojazd z centrum, nie ma kontroli bezpieczeństwa przed odlotem i nie czeka się z dużym samolotami do startu. Nie tracimy zbędnie czasu na procedury dużego portu tym bardziej że sam dojazd na Okęcie jest często zakorkowany. Dzięki temu jak wynajmujemy samolot to wylatujemy faktycznie dwie godziny od rezerwacji.
Praktyczna sprawa taki samolot z Call&Fly. My na razie podróżujemy w firmie samochodami oraz pociągami, ale taka forma podróży kosztuje dużo czasu. Chciałbym właśnie zachęcić przełożonych do skorzystania z air taxi.
Wojciech Lipowski – na pewno warto przekonać przełożonych. Taki samolot to oszczędność czasu, także większy prestiż dla firmy.
Na pewno, wystarczy obejrzeć na stronie Call&Fly czym latają. Bardzo fajne maszyny. A tak poza tym, sumując koszty takiego lotu rejsowego (dojazd, odprawa, lot, taxi, dojazd, powrót) bardziej opłaci się lot czarterowy w Call&Fly. Masz powrót tego samego dnia.