Pewnie wszyscy mamy gdzieś w głowach przekonanie, że mężczyzna musi umieć sobie poradzić w niemal każdej sytuacji, że nie może się zbyt szybko poddawać, a w chwilach kryzysu powinien wziąć się w garść. Dlaczego więc tak wielu obecnie odpuszcza, załamuje się i popada w depresję?

Miasto w deszczu

Medyczne określenie lenistwa i chandry

Sam wzrastałem w przekonaniu, że mężczyzna nie powinien okazywać słabości. Czasem może mu to się zdarzyć, ale bez przesady. Myślę, że większość z nas wychowywała się w podobnym przekonaniu, bo dziś powszechnie i mocno krytykuje się facetów spędzających całe dnie grając w gry komputerowe, siedzących w domu na czyimś utrzymaniu czy użalających się nad sobą. Nadal ideałem jest mężczyzna aktywny, przedsiębiorczy, asertywny i silny psychicznie.

Dlatego, gdy pierwszy raz w moim życiu spotykałem osoby twierdzące, że są chore na depresję, nie mogłem tego zrozumieć. Ktoś nie chce wstawać z łóżka, ma problem ze zmotywowaniem się do pracy, a wszystko wydaje mu się nijakie. Ja przecież też tak miałem nie raz. Każdy tak miewa, ale zawsze potem trzeba się wziąć w garść i zabrać do roboty! Depresja kojarzyła mi się zatem z medycznym określeniem lenistwa i chandry.

Coraz więcej jednak osób w moim otoczeniu chorowało na depresję. Coraz więcej z nich decydowało się tłumaczyć otoczeniu, że jest to choroba i to poważna. W mediach również trafiałem często na informacje o tym. Kiedy dociera do nas tyle sygnałów, nie można ich po prostu ignorować sugerując się swoim przeczuciem opartym na stereotypach. Ponieważ uważam, że gentleman musi najpierw spróbować zrozumieć kwestie, o których się wypowiada, postanowiłem zebrać dane o depresji wśród mężczyzn. W naszym wypadku ta choroba wydaje się bowiem istną tragedią, bo zaprzecza naszej wizji męskości.

Spotkałem się zatem z trzema specjalistkami od depresji, paniami Grażyną Milewską (lekarzem psychiatrą), Danutą Jeską (psychologiem), Katarzyną Judek (terapeutą). Wszystkie panie od wielu lat opiekują się między innymi chorymi na depresję w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym i Rehabilitacji Medycznej w Owińskach. Poprosiłem je o wyjaśnienie mi, zupełnemu laikowi, czym jest depresja i jak powinniśmy podejść do osób cierpiących na tę chorobę.

<<Zobacz też: Najważniejsza cecha gentlemana – empatia>>

Gdy zabraknie ci paliwa

Wyobraź sobie, że przemęczony stresem związanym z pracą wyjeżdżasz na wakacje all inclusive do ciepłego kraju. Wracasz po dwóch tygodniach i stwierdzasz, że to nic Ci nie dało. Nadal nie masz na nic energii ani ochoty. Odczuwasz permanentny brak sił i ogólną beznadziejność. Co gorsza to ciągnie się tygodniami. A przecież do tej pory byłeś w stanie zregenerować się w parę dni.

Lekarze porównują depresję do braku paliwa w samochodzie. To że auto stanęło nie wynika z jego złej woli. Potrzebuje paliwa by jechać, a jeśli się skończyło, trzeba mu go dolać. Problem polega na tym, że depresja zaburza zużywanie się tego paliwa na poziomie fizycznym. Trudno je uzupełnić tradycyjnymi metodami (wypoczynek nie działa), często są jego braki (dołki), a czasem jest nadmiar (manie). W takiej sytuacji samochód musi jechać do serwisu, bo inaczej nie będzie się nadawał do użytku.

Fizyczna strona choroby psychicznej

Choć mówi się, że depresja to choroba psychiczna, nie pomyliłem się pisząc powyżej, że ma ona swój poziom fizyczny. Obecnie coraz więcej lekarzy skłania się nawet to tezy, że to zmiany fizyczne zachodzące w mózgu i destabilizujące nasz centralny układ nerwowy, są odpowiedzialne za większość powikłań związanych z tą chorobą. Zaburzona jest produkcja endorfin, które nie tylko dają nam na co dzień radość, co jeszcze uśmierzają mniejsze bóle. To taka nasza wewnętrzna „morfina”.

Ta „morfina” jest nam niezbędna by tłumić niewielkie bóle organizmu, które towarzyszą nam na co dzień, ale nie są niczym poważnym. Kiedy zabraknie endorfin, te małe bóle stają się nie do zniesienia i sprawiają wrażenie zaawansowanego problemu zdrowotnego. Dlatego większość mężczyzn chorych na depresję trafia do lekarza z bólami kręgosłupa, głowy, czy innych części ciała. Bywa, że lekarz nie zdiagnozuje depresji od razu i próbuje leczyć te bóle, ale nieskutecznie. Natomiast gdy zmieniona zostanie strategia leczenia na walkę z depresją okazuje się, że bóle wreszcie mijają.

Niestety niewielu mężczyzn przyzna się nawet lekarzowi, że podejrzewa u siebie depresję. To przecież taka niemęska choroba!

depresja-4

Byle nie być „babą”

Walka mężczyzn z depresją to jedna z najtrudniejszych batalii jaką mogę sobie wyobrazić. Ta choroba sprawia, że tracimy większość cech, które społecznie czynią nas mężczyznami. Przestajemy być kreatywni, przedsiębiorczy, pracowici, asertywni, stajemy się słabi i nawet mija nam ochota na seks. Rzecz jasna mało kto się przed sobą przyznaje, że dzieje się coś złego. Tym bardziej przed otoczeniem ukrywane są te zmiany. Między innymi dlatego mężczyźni nie zgłaszają się do lekarzy na początkowym etapie choroby. Natomiast choroba sama nie mija, a jej negowanie tylko pogarsza sytuację.

Co gorsza otocznie działa zazwyczaj tylko na niekorzyść chorego. Normą są komentarze w stylu „nie bądź babą”, „facet nie może się nad sobą użalać”, „weź się w garść”, „mężczyzna tak się nie zachowuje” itp. Bywa, że nawet partnerki odrzucają takich mężczyzn, bo albo przestali być dla nich męscy, albo ich brak chęci na seks uznają za efekt jakiegoś romansu. Jak tu szukać pomocy wśród przyjaciół skoro mężczyźni niechętnie rozmawiają o uczuciach? Jak się pogodzić z chorobą, skoro zaprzecza ona naszej tożsamości? Wielu mężczyzn stara się ratować swoją pozycję w rodzinie agresją, szuka poprawy nastroju w alkoholu i narkotykach albo ucieka przed ludźmi w gry komputerowe.

Statystyki

Do niedawna mówiło się, że depresja jest chorobą głównie kobiecą, ale współczesne badania zaprzeczają tej tezie. Okazuje się, że statystyki są zakłamywane przez to, iż mężczyźni nie zgłaszają się do lekarzy. Dziś uznaje się, że depresja rozkłada się równo pod względem płci albo nawet mężczyźni cierpią na nią częściej. Kobietom jest o tyle łatwiej, że społecznie dozwolona jest im słabość i częściej mówią o emocjach.

W efekcie otrzymujemy zatrważające statystyki samobójstw. 85% skutecznych targnięć się na swoje życie popełniają mężczyźni. Większość z nich została popełniona pod wpływem depresji. Z badań wynika też, że aż 60% mężczyzn, którzy popełnili samobójstwo, było tuż przed tym krokiem u lekarza skarżąc się na bóle, które odpowiadają symptomom męskiej depresji.

Co ciekawe, osłabienie organizmu i brak chęci do podjęcia jakiegokolwiek działania w głębokich stanach depresji, to tak naprawdę system obronny organizmu, który w ten sposób stara się zapobiec odebraniu sobie życia. Stąd, o ironio, samobójstwa są popełniane w chwilach przypływu energii czy lekkiej poprawy nastroju.

Miasto w deszczu

Co pomaga na depresję?

Choć byliśmy inaczej wychowywani, musimy przyjąć do wiadomości, że depresja to nie fanaberia, tylko przebiegła choroba, która bardzo podstępnie nas wykańcza. Nie możemy bawić się w specjalistów amatorów, którzy na podstawie stereotypów wyrokują co jest danej osobie i co jej pomoże. Zachęty w stylu: „weź się w garść” czy „powinieneś więcej czasu spędzać na dworze” będą tylko kolejną przeszkodą na drodze do wyzdrowienia. Skoro depresja może doprowadzić do samobójstwa, lepiej tego nie bagatelizować i pozostawić terapię specjalistom.

My natomiast możemy nieco pomóc. Przede wszystkim warto zdobyć wiedzę. Ta z powyższego artykułu nie wystarczy. Polecam zajrzeć choć tu, tu albo tu. Poczytać i postarać się zrozumieć co dzieje się w głowie chorego. Następnie szlifować umiejętność słuchania. Gentleman powinien umieć słuchać i nie zamykać się na problemy drugiego człowieka. Powinien też umieć powstrzymać się od dawania rad w sprawach, na których zupełnie się nie zna. Drugiej stronie często wystarczy znalezienie kogoś, komu można powierzyć swoje problemy i otrzymać zrozumienie.

Sport jest oczywiście pewnym sposobem na poprawę nastroju. Pobudza on produkcję endorfin i utrzymuje ciało w dobrej kondycji. To ważne. Szkoda tylko, że pierwszą myślą jest iść pobiegać. Jogging to bowiem sport jednoosobowy, a w walce z depresją niezwykle ważne są więzi z innymi ludźmi. Dlatego chcąc pomóc swojemu znajomemu zaproponuj wspólną grę w piłkę z paczką przyjaciół. Również spotkania i wspólne wyjścia pozwalają choremu poczuć się pewniej. Fakt, że dziś zdecydowanie więcej osób cierpi na depresję niż kiedyś, może wynikać z erozji bliskich relacji międzyludzkich i wzmożonego stresu w pracy. Trzeba temu przeciwdziałać.

Pamiętać jednak należy, że to nie są metody, które wyciągną z choroby. Nie można odkładać wizyty u lekarza na później. Było bowiem zbyt wielu pacjentów, którzy w oczekiwaniu na późny termin wizyty odebrali sobie życie.

Zmień myślenie

Gentleman powinien kierować się empatią i dlatego nie może lekkomyślnie ferować wyrokami. Często bez refleksji krytykujemy ludzi, którzy mogą być chorzy na depresję. Nasze głupie komentarze mogą natomiast znacznie pogorszyć stan chorego. Każdy z nas powinien się trzy razy zastanowić zanim komuś przyczepi plakietkę z epitetem, który może ranić.

Gorąco zachęcam do zainteresowania się też akcją Zdrowe Myślenie. Jej założeniem jest zachęcenie ludzi do przemyślenia i „zerwania z chorymi słowami”, których często lekkomyślnie używamy pod adresem ludzi cierpiących, budując jedynie dystans między nami a nimi. Ma to często miejsce w relacji z ludźmi, a zwłaszcza mężczyznami, chorymi na depresję. To właśnie dzięki organizatorom akcji Zdrowe Myślenie mogłem przeprowadzić rozmowę, na podstawie której powstał powyższy artykuł.

Post scriptum

Ten artykuł miał na celu zwrócenie Wam uwagi na to jak traktujecie osoby chore na depresję. Idealnie będzie jeśli dodatkowo pobudzi Was też do myślenia o Waszym zdrowiu. Zdecydowana większość z nas jest w grupie ryzyka. Coraz większe oczekiwania i wymagania, rosnący stres w pracy, rozpadające się relacje z bliskimi, samotność i brak wsparcia otocznia to bardzo kruchy lód, po którym stąpamy. W takich warunkach nagła porażka, utrata posady, pominięcie w awansie czy strata partnerki mogą łatwo doprowadzić nas na skraj psychicznej wytrzymałości.

Dlatego moim zdaniem warto się okopać i przygotować do tej walki zawczasu. Dbajcie więc o relacje z bliskimi. Uczcie się rozmawiać o swoich uczuciach. Miejcie wokół siebie ludzi, którzy zauważą kiedy zacznie się dziać coś nie tak i zareagują. Bądźcie też gotowi pomagać innym. Jako niezależne wyspy nie mamy bowiem szans w walce z depresją.