Ciągle nosisz jeansy i T-shirty, ale myślisz o zmianie wizerunku na bardziej dojrzały? Zapraszam do serii poradników, która wprowadzi Cię w świat męskiej elegancji. Zaczniemy od pierwszego kroku w kierunku budowania klasycznie męskiego stylu.
Od dłuższego czasu na blogu i kanale pojawiały się różne materiały z zakresu męskiej elegancji, ale były to pojedyncze strzały, bez szerzej zakrojonego zamysłu. Teraz chcę to zmienić. Przeprowadzę Was przez proces zmiany swojego wizerunku na kojarzący się bardziej z dojrzałymi mężczyznami niż chłopakami z podwórka. W końcu każdy z nas musi kiedyś wykonać ten pierwszy krok.
Ideą serii nie jest wciąganie Was w jakieś zawiłe krawieckie tajemnice, czy odważne stylizacje w modnych kolorach i wzorach. Tylko częściowo będzie to seria, która zainteresuje doświadczonych miłośników męskiej elegancji. Bardziej chcę pomagać mężczyznom, którzy do tej pory żyli z klasycznymi ubraniami na bakier, ale chcą to zmienić. W pierwszej odsłonie serii chciałbym się skupić na samym pomyśle zmiany wizerunku i pokazać jak niewiele trzeba, żeby osiągnąć wyraźne efekty.
Poniżej znajdziecie artykuł i film:
Pacjent
Na poniższym zdjęciu widzicie Łukasza. Łukasz odkąd pamięta nosił jeansy. To praktycznie jedyny rodzaj spodni jakie zna. Trochę to nudne, ale przynajmniej nie ma problemu z dobieraniem kolorów innych ubrań. Do jeansów bowiem pasuje niemal wszystko. No może poza białą elegancką koszulą. Choć na siłę i taki zestaw niektórzy noszą. Łukasz poza kolorowymi T-shirtami nosi bluzy i buty sportowe. Na szczęście nie są to buty do joggingu czy gry w piłkę, tylko skórzane, za kostkę skrzyżowanie trampków z obuwiem górskim.
Ostatnio coś jednak zmieniło się w życiu Łukasza. Skończył naukę, dostał pracę i zaczyna postrzegać siebie jako dojrzalszego mężczyznę. Już nie chce wyglądać jak chłopiec. Ma jednak awersję do garniturów, krawatów i takich tam wynalazków. Co ma zatem ten biedny Łukasz zrobić, żeby wyglądać poważniej na co dzień, a jednak pozostać sobą?
Od pomysłu do pierwszego kroku
Przede wszystkim należy pochwalić pomysł pozostawania sobą. Osobiście nie polecam przeprowadzania rewolucji w swoim wizerunku. Po takim zabiegu człowiek nie czuje się komfortowo w swoich własnych ubraniach i po prostu wygląda sztucznie. Jak ktoś przebrany, a nie ubrany. Warto robić małe kroki, żeby lepiej wyczuwać poszczególne ubrania, powoli nabierać do nich sympatii i wyrabiać sobie własny styl. Kopiowanie stylizacji z manekinów czy modeli ze zdjęć nie jest dobrym pomysłem. Świetnie też, że Łukasz nie szuka jedynie garnituru na egzaminy i wesela. Zdał sobie bowiem sprawę, że klasyczne ubrania mogą służyć na co dzień, jeśli są odpowiednio nieformalne.
Niektórzy mówią, że podstawą męskiej elegancji jest marynarka. Jest jak zbroja dla rycerza. Dodaje prestiżu. Niektórzy zakładają ją do koszulek z nadrukami i butów sportowych, ale zazwyczaj osiągają efekt mężczyzn zmuszonych do ubrania się elegancko. Większości marynarek nie powinno się bowiem łączyć z takimi ubraniami. Inni natomiast uważają buty za fundament męskiej elegancji. Dobre obuwie to przecież podstawa, ale i ono nie będzie pasowało do zbyt wyczynowego stroju. Jest natomiast rodzaj ubrania, które w tym wypadku zadziała świetnie. To koszula!
Koszula ma moc!
Jeśli nosi się luźne ubrania w wersji nie przeładowanej kontrastowymi kolorami, błyszczącymi dodatkami i jakimiś dziwnymi aplikacjami, wystarczy zamienić młodzieżowy T-shirt na klasyczną koszulę z długim rękawem. Kołnierzyk, rząd guzików i ta tkanina zdecydowanie pracują na poprawę wizerunku. Mężczyzna od razu prezentuje się poważniej i dojrzalej, ale jednocześnie nie rezygnuje z pewnej dozy luzu.
Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć trzy propozycje pokazane na naszym pacjencie, Łukaszu. Wszystkie te stylizacje różnią się od punktu wyjścia jedynie zastąpieniem koszulki koszulą. Spokojnie można wybrać sobie ciekawy wzór i odpowiednie kolory, żeby zachować nieformalny charakter stroju. Koszule w kolorowe kratki, czy nawet połączenie bieli z jednobarwnym wzorem wraz z jeansami i luźnymi butami stanowią spójną całość. Na wierzch można założyć na przykład dobrej jakości sweter. Nie trzeba do takich koszul zakładać krawata ani marynarki, choć rzecz jasna można. Rozpięty guzik przy kołnierzyku pozwoli zachować swobodę, a dodatkowo podwinięte rękawy sprawią, że koszula będzie po prostu dojrzalszą wersją T-shirtu.
Mniej formalne, czyli bardziej kolorowe i wzorzyste koszule nadadzą się świetnie na wyjście z kolegami do pubu czy zwykłą wizytę u babci. Warto rozglądać się za wzorem z maksymalnie trzema, czterema kolorami. Kołnierzyk na guziki (tzw. „button down”) i kieszonka na piersi obniżają formalność koszuli, więc sprawdzą się tutaj doskonale.
Natomiast te prostsze modele, bardziej kojarzące się z formalną elegancją, dodadzą więcej powagi noszącemu. Będą idealne na wyjście z dziewczyną na randkę, do teatru albo na imprezę urodzinową szwagra. Tutaj sprawdzą się na przykład jednobarwne wzory na białym tle. Kratki i paski są najbardziej uniwersalne. Również gładka niebieska koszula będzie dobrym wyborem w tak luźnej stylizacji. Plusem takich koszul jest to, że można je spokojnie zakładać zarówno do stonowanych swetrów jak i marynarek sportowych. Jest to świetna baza eleganckiej garderoby. I właśnie dlatego warto od niej zacząć.
Jakie koszule Waszym zdaniem są najlepsze na początek?
Kolejne kroki nie muszą być wcale bardziej wymagające od pierwszego. Będę o nich mówił za jakiś czas. Póki co w naszej serii podszkolimy jeszcze Łukasza z zasad noszenia koszul i skupimy się na cechach, na które należy zwrócić uwagę przy ich zakupie.
Zdjęcia: Łukasz Turkowiak, Studio Fuego.
Bardzo ciekawy materiał. Gdy ktoś mnie zapyta o co chodzi w męskim ubiorze będę mógł podesłać serię tych filmów. Takiego materiału nie widziałem (może są) prosto, zwięźle i ktoś nie obyty z tematem dowie się.
Łukaszu, jeśli będziesz przedstawiał różne elementy stroju, opowiadaj dwóch słowach historię skąd się wzięły. Takie ciekawostki są interesujące i podają taki haczyk do zanurzenia się w świecie mody i elegancji gentlemana.
Dziękuję! Nieco takiej historii będzie tutaj w czwartek.
No i zdradziłeś się kiedy będzie następny materiał… 😉
Nie. To nie to 🙂
Świetny materiał, na pewno zainteresuje osoby które na co dzień nie ubierają się elegancko.
Próbowałem zamówić koszulą James Button, ponieważ jestem ciekawy jak wygląda jakoś tych koszul. Niestety kod rabatowy „PIERWSZAKOSZULA” nie jest prawidłowy.
Mam już swoje „pierwsze koszulę”, więc przypuszczalnie to może być problemem 🙂
Sprawdzę i odpiszę jak tylko dostanę jakąś informację zwrotną.
Zagadka rozwiązana: trzeba mieć wcześniej jakąś poszetkę w koszyku, żeby kod obniżył jej cenę do zera.
Koszula, jako rada pierwsza, wydaje się być dobra. Tak od siebie jednak powiem, że – moim zdaniem – powinno zacząć się zmianę od „rady zerowej” – tzn. popracować nad sylwetką, odwiedzić dentystę i dobrego fryzjera. Potem ubiór. Ale odwiedzić dentystkę czy siłownię w dobrej koszuli również warto! 🙂
Podawanie rady polegającej na odwiedzeniu siłowni, czy dentysty, albo najlepiej prysznica uważam za uwłaczające dla takiego bloga jak ten. Moim zdaniem bardzo dobrze, że autor pomija takie kwestie.
Mimo wszystko blog jest skierowany do osób, które mają jakieś życiowe aspiracje. Ten cykl jak rozumiem obejmuje osoby, które nie potrafią zrobić pierwszego kroku.
nie ma to jak patrzeć na tych pięknych polskich mężczyzn, ociekających tłuszczem, z brakującym uzębieniem i zaniedbaną cerą, Nam, kobietom, naprawdę to się nie podoba. Sama koszula zaniedbań nie zakryje, bo odpowiednia prezencja to również sylwetka. Niby to oczywiste, a jednak zdecydowana większość mężczyzn o tym zapomina.
Dążenie za nieskończenie estetyczną sylwetką to brak klasy (seksowność – a do tego to się pogoń za sylwetką sprowadza – to coś innego niż klasa). Oczywiście, że mężczyzna powinien wyglądać schludnie, ale odmawianie komuś dżentelmeństwa poprzez sylwetkę jest małostkowe.
Jeszcze bardziej małostkowe jest ocenianie ludzi stosując kalkę „co się podoba”. Jeśli ktokolwiek jest dżentelmenem po to, aby się kobietom podobać, to nie chcę mieć przyjemności z taką osobą. Kompletne zaprzeczenie wszystkich ideałów savoir-vivre.
to Ty napisałeś o „dążeniu za nieskończenie estetyczną sylwetką” – ja miałam na myśli zadbanie o siebie, tj. wagę i sylwetkę w normie, a nie w typie gruszki. Nie miałam na myśli rzeźbienia kaloryfera. Ja rozumiem, że oglądając Titanica mogła robić wrażenie sylwetka Guggenheima seniora, ale obecnie raczej bliżej mężczyzną powinno być do Bonda. „Jeśli ktokolwiek jest dżentelmenem po to, aby się kobietom podobać, to nie chcę mieć przyjemności z taką osobą” – każdy chce się komuś podobać: mężczyźni kobietom, kobiety mężczyzną, chłopcy dziewczynom a dziewczyny chłopcom. Pracownicy pracodawcom chcą się przypodobać, artyści publiczności a pracodawcy swoim klientom. Tak ten… Czytaj więcej »
Savoir vivre to sztuka życia. Z definicji dotyczy własnego życia (ewentualnie najbliższego otoczenia, na które mamy realny wpływ). Empatia i życie w społeczeństwie to wypadkowa tego co człowiek zawarł do końca swojego nosa. Jeśli jedyny wybór jest między narcyzmem a dwulicowością, to chyba ta pierwsza opcja jest lepsza? Normy ustala ogół społeczeństwa. Obecnie jest moda na siłownię i bycie „fit”. Moda to słowo kluczowe. Powiem szczerze, że zupełnie jest mi obojętna sylwetka drugiej osoby. Na pewno nikogo według kilogramów nie będę oceniał, ani nikomu nie odmówię ze względu na wagę. Nikogo też nie nakłaniam siłą do mojego punktu widzenia. Dżentelmeni… Czytaj więcej »
Wiesz co, ja bym się tak bardzo nie odżegnywał od tego o czym wspomina @MarcinDi. Z tym o czym wspomina jest jak z przekraczaniem prędkości na drogach. Niby nikt tego nie robi, wszyscy jeżdżą zgodnie z przepisami, ale gdy spojrzy się na polskie ulice to obraz jest zastraszający. Przychylam się do zdania, iż wielu mężczyzn, pod pozornym płaszczem elegancji ma wiele do ukrycia. Widoczna otyłość (nie będąca efektem chorób), zbyt rzadki kontakt z prysznicem, dezodorantem, szczoteczką do zębów. Nie zmieniają wystarczającą często (czyt. codziennie lub częściej) bielizny, skarpetek. Nie dbają o dłonie, stan uzębienia, a to co noszą na głowach… Czytaj więcej »
Ten blog jest skierowany do ludzi, którzy nie rozmawiają o wszystkim. Kwestia higieny powinna być tak oczywistą, że tematem tabu.
Dżentelmeństwo to odejście od proletaryzacji. Jeśli chcemy tworzyć klasę średnią, to musimy przyjąć pewne standardy, także w dyskusjach. Na pewnych poziomach dyskusji i zachowania nie o wszystkim wypada mówić. Tak jak żart rasistowskie mogą śmieszyć, tak nie wypada ich mówić. Identycznie z podstawową higieną. Oczywiście, że jest to ważny temat, ale moim zdaniem niegodny poruszania na tym blogu.
Rozmowa o wszystkim, oznacza zwykle rozmowę o niczym. Rozmowa o higienie zaś, nie jest rozmową o niczym. Słusznie zauważyłeś, że „powinna” być oczywistą, niestety w wielu wypadkach nie jest. Należy o niej mówić i wytykać, bo zaniedbania przydarzają się nie tylko proletariatowi – jak ładnie raczyłeś rzecz ująć. Niestety klasa aspirująca równie często przejawia oznaki buntu do stosowania jej zasad, skrywanych jedynie pod warstwą droższej i lepiej skrojonej garderoby oraz innych atrybutów przynależnych tejże klasie. Odór, zaniedbane dłonie i zęby wyglądają identycznie, bez względu na przynależność klasową. Chciałbym zwrócić uwagę, dżentelmen nie wypowiada opinii w czyimś imieniu. Ja wcale nie… Czytaj więcej »
Współczesnego dżentelmena nie definiuje wygląd, aparycja, czy stan majątkowy. Te rzeczy są ważne, ale są wtórne. Pierwotnym jest charakter, osobowość, podejście do świata i empatia. Nie można być dżentelmenem kradnąc, czy bijąc ludzi na ulicy. Nawet jeśli się ich bije w rolexie za 100tyś. Jednak można nim być mieszkając pod mostem bez grosza przy duszy, ale codziennie z całych sił pomagając innym.
W kwestiach definicji nowej klasy średniej polecam blog dr. Stanisława Krajskiego, tam jest to pojęcie dobrze wyjaśnione.
Można więc powiedzieć, że dobiłeś do podziału na ludzi dobrych i złych. Bo teoretyzując wprawdzie, ale czy ten prawy człowiek spod mostu zostanie wpuszczony do londyńskiego klubu dla dżentelmenów? Odpowiedzi chyba nawet nie muszę wystukiwać. A iluż ludzi, których już tylko moralność, nie skupiając się na wątpliwościach prawnych, budzi zastrzeżenia, moglibyśmy znaleźć na jego liście. Wychodzi, że pojęcie i tytularność dżentelmena są umowne. Kiedyś faktycznie było to przypisane tylko szlachetnie urodzonym, ale czy prawym. Dyskusyjne. Podobnie jak to, czy przedstawiciel klasy średniej jest tożsamy z dżentelmeństwem. Temat na osobną dyskusję, ale nie omieszkam Ci wytknąć, że to Ty rozpocząłeś typizację;… Czytaj więcej »
m.in. ten blog jest uświadomieniem czytelnikowi pierwszych kroków w ubiorze, zachowaniu itp. Bardzo to popieram, bo moje doświadczenia z mężczyznami (w każdym przedziale wiekowy, wielu narodowości i nawet ras) są bardzo mieszane. A przyjemnie jest pracować w schludnym towarzystwie. To, o czym piszesz, to przywodzi mi na myśl zachowanie pewnych nacji – złoty zegarek Rolex, złoty łańcuszek, ale na higienę czy braki w uzębieniu zabrakło już pieniędzy (albo chęci) – w myśl zasady: „bo mi tak dobrze”. od proletariatu do dżentelmeństwa daleka droga – wychodząc z proletariatu nie staniesz się automatycznie dżentelmenem! Podczas spotkania zasady savoir vivre należy już trzymać… Czytaj więcej »
Mój mężczyzna niedawno wymyślił sobie, że w pracy chciałby wyglądać bardziej dojrzale i elegancko, szczególnie że coraz częściej ma bliski kontakt z klientami. Obecnie jest „Łukaszem” w dżinsach i podkoszulku, który nie przepada za krawatami i garniturami… Jedynym problemem dla mnie są pytania kierowane do mnie o to jak się ubrać i co kupić. A ja o modzie męskiej nie wiem nic. Wiem tylko jak ubrać siebie 🙂 I tu taki piękny cykl się trafia! Liczę, że uda nam się przejść odzieżową ewolucję w miarę bezproblemowo.
Dziękuję bardzo za tę serię i na pewno będę czytać!
Świetnie! Trzymam kciuki za efekty.
Może i on sam skusi się, żeby tu zaglądać? 🙂
Pewnym problemem jest język polski, ale może z czasem 🙂
Dziękuję.
a jakieś polskei firmy z koszulami i nnymi rzeczami ?
Nie do końca rozumiem pytanie, ale James Button to polska firma.
Kanon koszulowej elegancji może być pojmowany na wiele sposobów. Inaczej rozumie go Włoch z Mediolanu, inaczej Londyńczyk. Włoch uzna Anglika za nudziarza, Anglik styl Włocha za nie do przyjęcia. A jednak oboje będą eleganccy. Mi osobiście, bliżej do włoskiego trendu. Żywsze kolory, materiał bliżej ciała, w nieformalnym układzie koszula noszona często na spodnie. Koszula przeistacza chłopca w mężczyznę. Dodaje powagi, choć niekoniecznie musi trącić nudą. Aczkolwiek jak wszystko, także koszulę trzeba umieć nosić. Zgodnie z zasadą – mężczyzna ma być w swym ubiorze nonszalancki, nie niechlujny, co w Polsce często jest rozumiane na opak. Nic, nawet wyśmiewany t-shirt nie zapewnia… Czytaj więcej »
Spodnie faktycznie nieco kiepsko leżą w biodrach i planuję to w nich poprawić. Natomiast wiem, że też koszule trochę luźne są w górnej części. Niemniej mówimy tu o produktach z wieszaka, a nie szytych na miarę.
Poza tym jestem jednak zwolennikiem stylu angielskiego, a nie włoskiego. I to też może nieco wyjaśniać.
No tak, jak powiedziałem ekspertem nie jestem i mam nadzieję, że nie poczułeś się urażony moimi uwagami. Ja natomiast jestem zwolennikiem włoskiego stylu i wystudiowanej nonszalancji. Posiadam jeden garnitur kupiony w Londynie i niestety chyba mnie w nim pochowają. Ani razu nie miałem go na sobie. Garnitur był oczywiście dopasowywany i odpowiednio przerabiany do budowy mojej sylwetki, ale fatalnie się w nim czuje. Nie wiem co mnie skłoniło do jego kupna, chyba tylko fantastyczna jakość i faktura materiału z jakiego jest uszyty. W takiej naprędce stworzonej teorii, uważam że angielski sznyt maskuje mankamenty figury, zaś włoski uwypukla to co masz… Czytaj więcej »
Może jeszcze do niego się przekonasz 🙂
I coś jest w tych cechach stylów włoskiego i angielskiego. Jeszcze inny jest amerykański – bardziej toporny, taki nieco „farmersko” męski. Przynajmniej ja go tak odbieram. Choć trzeba przyznać, że internet sprawia, że to wszystko się miesza bardzo szybko.
Mam koszulę button down w kratkę vichy i noszę ją właśnie do dżinsów, ale wypuszczoną ze spodni. Tak znacznie lepiej się czuję, ale czy nie jest to błąd? Mam dopiero 19 lat.
Zdecydowanie, zdecydowanie, zdecydowanie lepiej nosić koszulę w spodniach. Koszula wyciągnięta ze spodni wygląda okropnie. Nie zapominajmy, że koszula to ostatecznie część bielizny, a bielizna nie powinna fruwać na wietrze.
Od siebie polecam włożenie koszuli pod spodnie. Szybko się Pan przyzwyczai do noszenia w ten sposób, a efekt wizualny będzie o wiele lepszy.
To, czy koszula powiewa na wietrze w dużej mierze zależy od czynników atmosferycznych i występowania tegoż wiatru w danej chwili. Czy zatem w czasie bezwietrznej pogody, koszula wyłożona na spodnie jest dopuszczalna? Teoria jakoby przedmiot dysputy stanowił część bielizny, jest w swym brzmieniu dla mnie tyle nowatorska, co chyba nieco naciągana. Ale co ja wiem; świat pędzi do przodu, życie z dnia na dzień staje się bardziej skomplikowane, zatem i w temacie koszul może coś drgnęło. Coś, czego nie zarejestrował mój skołatany umysł. Istnieje cała gama koszul, które w nieformalnych sytuacjach można nosić na spodnie. Oczywiście, wiele zależy od kontekstu… Czytaj więcej »
Jeśli tak mocno odwołuje się Pan do fizyki, to ruchy powietrza są nieustanne, niezależnie od tego czy wieje wiatr, czy siedzi Pan w pokoju w mieszkaniu, już nie wspominając o ruszaniu się w tejże koszuli. Koszula zawsze możne powiewać. Co więcej, koszula nie może stać w miejscu – to by dopiero była rewolucja. W dwudziestoleciu międzywojennym koszula była bielizną, której nie należy pokazywać w całości. Do dziś przetrwały reszki tej pięknej zasady – np. nie wolno zdejmować garnituru i chodzić w samej koszuli. Choć ma Pan pełną rację, świat prze do przodu, dlatego napisałem, że koszula to ostatecznie część bielizny.… Czytaj więcej »
Zatem ustaliliśmy, ruchy powietrza nazywane wiatrem występują nieustannie. Lecz co zatem z koszulą? Nie każda musi przecież powiewać. Można dobrać taką, by nikogo nie drażniła swymi powiewami. Masz jak widać słuszność i przyznaję Ci rację, koszula w zamierzchłych czasach traktowana była jako element bielizny. Nie mniej w obecnym wyglądzie i zastosowaniu trudno ją traktować w ten sposób. Podobnie jak ewaluował i wciąż to czyni język, wypierając chociażby „y” na rzecz „i”, podobnie rzecz się ma z koszulami, jak mogę sądzić. Fakt pozostaje faktem i chylę czoła. Dla swej satysfakcji mogę dodać, że nie ten jest zwycięzcą w dyskusji kto dowiódł… Czytaj więcej »
Ciekawa dyskusja się wywiązała, więc pozwolę sobie do niej dołączyć 🙂 Mi się wydaje, że wszystko zależy od koszuli. Jeśli jest szeroka w talii, to wypuszczona ze spodni będzie raczej źle wyglądać – będziemy wtedy bardziej przypominać żagiel, niż eleganckiego mężczyznę.
Oczywiście. Wszystko zależy od koszuli, jej skrojenia jak i materiału. Powiedzenie, że koszula zawsze będzie powiewać na wietrze mogło być aktualne 20 lat temu. Aktualnie koszule dosłownie i w przenośni są bliższe ciału. Faktem jest, ze koszula w spodniach jest nacechowana elegancją, ale nie jest obowiązkiem. Taki już dawno umarł.
A my chcemy, by to piękne co umarło wróciło. Dżentelmeni robią to skuteczni, inni (w tym ja) mniej skutecznie, ale wszystkim przyświeca ten sam cel. Nowość jaką jest powszechna flejowatość to kolejny z frontów, na którym przychodzi tej wątłej armii dżentelmenów walczyć.
Moim zdaniem jakąkolwiek nie założymy koszulę, to jeśli nie jest wpuszczona w spodnie, to wygląda brzydko – albo po prostu dziecinnie.
Koszule historycznie to faktycznie bielizna. Trochę z takiego ich traktowania jeszcze zostało, ale już niewiele osób pamięta o tych korzeniach.
Natomiast kołnierzyk w koszulce polo powinno się stawiać z przyczyn praktycznych – ochrona karku przed słońcem, a nie estetycznych bo to już zakrawa o szpan. Dlatego ten Włoch mógł mieć słuszność stawiając kołnierzyk. Ale znając Włochów i ich podejście do elegancji, wątpię czy to faktycznie było jego intencją.
Ciekawa informacja i być może uda mi się nią błysnąć w towarzystwie. A propos koszul i bielizny oczywiście. Nie miałem pojęcia, ale człowiek jak widać całe życie się uczy. Dziękuję. Jeśli chodzi o Włocha, faktycznie, nie sądzę aby to ochrona karku zmusiła go do postawienia kołnierzyka. Co do samych Włochów, panuje chyba mocno zakorzeniony stereotyp traktujący przedstawicieli tej nacji jako nażelowanych tandeciarzy. Studiowałem we Włoszech, długo mieszkałem, chyba wciąż mieszkam, bo mam tam dom, w którym wprawdzie nie byłem kilka lat, ale zawsze… Może i są ciut tandetni, co mimo wszystko gdzieś im uchodzi, bo uważam, iż są doskonale wyrobieni… Czytaj więcej »
Potwierdzam. Lepiej nosić w spodniach. Opowiem o tym w kolejnym odcinku z serii.
Panie Łukaszu, dopiero niedawno zacząłem interesować się klasyczną męską elegancją i zwracać uwagę na swoją garderobę. Postanowiłem więc zbudować bazę, kupiłem niebieską koszulę z bawełny oxford z Bytomia. Niestety koszula bardzo łatwo się gniecie. Już kilkanaście minut po wyprasowaniu tkanina potrafi być okropnie zagnieciona, dotyczy to zwłaszcza rękawów. I stąd moje pytanie – jest to wina konkretnego modelu czy taka już charakterystyka bawełny oxford? Jakie rodzaje tkaniny będą się mniej gnieść? Jakie są Pańskie ulubione?
Tak bywa niestety. Niektóre cięższe tkaniny mniej się gniotą, ale zawsze się gniotą. Koszula to nie marynarka i nie ma co się tym szczególnie przejmować. Ważne by rano zakładać wyprasowaną.
Widzę, że artykuł pisany jak dla mnie 🙂 No dobrze, ale co jeżeli ktoś nie przepada za koszulami, a chciałby wyglądać elegancko? Podrzucicie jakieś pomysły? 🙂 PS. Jakie są najszybsze sposoby na wyprasowanie koszuli? Koszule z jakiego materiału jest najłatwiej prasować?
Jeśli prasowanie ma być szybkie i dobre, trzeba inwestować: https://kielban.pl/2014/11/prasowanie-koszuli-generatorem-pary/
Polecam jednak zwolnić i robić swoje w odpowiednim tempie, ale dobrze.
No i jeśli ktoś nie przepada za koszulami, ciężko będzie mu wejść na poziom elegancji. Ubierając się klasycznie nie zawsze trzeba mieć koszulę (można założyć polówkę lub golf), ale nie da się jej unikać cały czas.
Zdecydowanie nie polecam zakupów w sklepie James Button!
Zamówienie złożone i opłacone 6 kwietnia 2016 jeszcze do mnie nie dotarło.
Po upływie ponad tygodnia (13 kwietnia) nadal było „przetwarzane” czyli niewysłane.
Po upływie dwóch tygodni i wielokrotnych próbach uzyskania informacji na temat statusu
mojego zamówienia dowiedziałem się, że zostało ono wysłane i nieodebrane (podobno).
Jednak sklep w żaden sposób nie informuje o nadaniu przesyłki (w e-mailu lub w panelu klienta), nie udostępnia też numeru listu przewozowego. Nie jestem więc w stanie zweryfikować informacji o nieodebraniu zamówienia.
Podsumowując dwa tygodnie bezowocnego oczekiwania na przesyłkę z uszczuplonym budżetem o kwotę zamówienia.
Chciałbym opisać tutaj krótko swoje doświadczenie z firmą James Button. Nie wiem czy jestem wyjątkiem czy wielu klientom się coś takiego przytrafiło, ale chciałbym ostrzec przyszłych kupujących. Czytałem wiele dobrych rzeczy o marce James Button i kierując się tymi opiniami skusiłem się na zakup jednej koszuli dla spróbowania rozmiaru i sprawdzenia faktycznej jakości. Niestety jestem zawiedziony jakością usług ze względu na to, że zamówienie złożyłem 21 maja, a do tej pory czekam na dostarczenie (jest 21 czerwca). Kontakt przez formularz na stronie internetowej jest tragiczny, ponieważ osoba odpowiedzialna wcale nie odpowiada na e-maile. Tylko w przypadku kontaktu na facebooku udało… Czytaj więcej »
Jak radzić sobie z prześwitywaniem białej koszuli? Wiem już, że nie należy nosić podkoszulek, które pod koszulą po prostu źle wyglądają. Natomiast prześwitujące ciało, po zdjęciu lub rozpięciu marynarki zupełnie do mnie nie pasuje.
Zwykle szukam koszul które są jak najmniej prześwitujące, ale często nie jest to zbyt łatwe. Zwłaszcza, gdy zamawiamy koszulę przez internet.
Koszula rzeczywiście potrafi niemal całkowicie odmienić wizerunek. Nie trzeba jednak sięgać po wersje biznesowe, wystarczy sprawdzić koszule męskie codzienne, ale ze stonowanym wzorem i dopasowane pod względem rozmiaru. Zestawione z czarnymi spodniami mogą prezentować się równie elegancko. Warto spróbować, zwłaszcza jeśli dopiero zaczyna się swoją przygodę z koszulami.
Koszula jest zawsze dobrym wyborem:)