W podróż wyjechałem pełen nadziei i obaw. Na szczęście zarówno Kraków, jak i Chicago przyjęły mnie nad wyraz serdecznie. Pozwólcie, że Wam opiszę wszystko z mojej perspektywy.
Każde spotkanie z czytelnikami i widzami Czasu Gentlemanów to dla mnie wyzwanie z kilku powodów. Przede wszystkim organizacyjnie, bo zazwyczaj większość pracy spoczywa na moich barkach. Tym razem jednak wielką pomoc uzyskałem od Wydawnictwa Znak i krakowskiego kubu Chicago (ul. Sławkowska 11). Bez nich nie moglibyśmy się spotkać. Na pewno nie w tak wspaniałych warunkach.
Po drugie wyzwanie, bo wszystko musi być na najwyższym poziomie. Zarówno lokal, muzyka, serwowane koktajle, dodatkowe atrakcje i rzecz jasna doborowe towarzystwo muszą ze sobą współgrać. Na towarzystwo nie miałem co prawda wpływu, ale tym akurat przejmować się nie muszę. Zawsze jest doborowe! Tak było i tym razem.
Po trzecie spotkania z Wami to dla mnie pewna dawka stresu. Czy wszystko pójdzie dobrze? Czy będę na tyle rozmowny, żeby zabawić gości, jak prawdziwy gospodarz? Bo przecież najważniejsze byście to Wy czuli się dobrze. I kluczowe pytanie – czy ktokolwiek przyjdzie?! Przy braku biletów i imiennych zaproszeń mogłem jedynie zgadywać ilu nas będzie.
Jak zatem wyszło? Jeśli interesuje Was cała podróż, przygotowałem vlog z niej. Dookoła spotkania integracyjnego działo się bowiem wiele. Niestety w samym klubie Chicago nie dało się nagrać dobrych ujęć, więc musicie mi wybaczyć posługiwanie się fotografiami w filmie. Postaram się to zrekompensować tekstem poniżej.
Przed spotkaniem
Do Krakowa przyjechałem jeszcze w piątek by odbyć kilka spotkań. Najpierw miałem tajną naradę z Wydawnictwem Znak. Omawialiśmy szczegóły dotyczące publikacji książki. Jak się okazuje ciągle jest sporo do ustalania, mimo że książka już niemal jest skończona. Przynajmniej od mojej strony. Następnie udało mi się jeszcze wpaść na spotkanie autorskie Konrada Kruczkowskiego z jego książką Halo człowiek. Samo spotkanie było ciekawe, ale zauważyłem, że zaczynam patrzeć na tego typu wydarzenia już z perspektywy przyszłego autora publikacji.
Na koniec dnia wybrałem się do klubu Chicago. Mogłem wreszcie zobaczyć lokal po raz pierwszy. Poznałem przy okazji Kordiana Firganka, menadżera klubu. Niesamowita postać! Bardzo poświęcony swojej pracy. Spotkałem się też z dwójką czytelników, którzy przyjechali z Warszawy dzień przed sobotnią imprezą. Nie było jednak czasu na zabawy. Po godzinie czy dwóch byłem z powrotem w hotelu, bo nazajutrz czekał mnie ogrom pracy.
Sobota
Na sobotę plan wyglądał następująco:
- przygotować pytania do quizu (tak, mi również zdarza się robić takie rzeczy na ostatnią chwilę!)
- przeprowadzić wywiad z Hal Kozłowską z bloga Szkoła Dam
- znaleźć restaurację na obiad (to nie takie proste w obcym mieście)
- udzielić wywiadu dla GENTmag
- wrócić do hotelu i przebrać się
- SPOTKANIE INTEGRACYJNE!
Pytania do quizu są o tyle trudne, że muszą mieć jasne odpowiedzi, więc większość zagadnień z savoir-vivre’u odpada, bo jest w nich mnóstwo wyjątków. Muszą też być odpowiednio łatwe, żeby ktokolwiek na nie odpowiedział, ale jednocześnie odpowiednio trudne, żeby odpowiadanie na nie sprawiało satysfakcję. Dylematy!
Na szczęście wywiad z Hal odbył się bez komplikacji. Pytałem o to czy trudno jest być dzisiaj damą, co to w ogóle znaczy i gdzie młodzi gentlemani mogą znaleźć młode kobiety z klasą. Wydaje mi się, że my z naszej męskiej perspektywy wiemy niewiele o świecie dam, a jednak nas to całkiem interesuje. Stąd też pomysł na ten wywiad. Jeszcze go nie opracowałem, ale niebawem powinniście go zobaczyć na Czasie Gentlemanów.
《Zobacz też: Gdzie się podziały tamte damy?》
Natomiast czy wywiad dla GENTmaga, przeprowadzony przez Filipa Pietrka, wyszedł dobrze, możecie sami ocenić tutaj: GENTcast 003: Łukasz Kielban – wyjście z kryzysu męskości.
Zbliżała się już godzina imprezy integracyjnej, kiedy dowiedziałem się, że tego dnia rozgrywa się Finał Ligi Mistrzów. …
…
I w tym momencie przeszedł mnie zimny dreszcz. W ogóle nie orientuję się w tych meczach! Teraz to na pewno nikt nie przyjdzie na nasze spotkanie.
Spotkanie w Chicago
Atrakcje wstępne
Ostatecznie trudno mi powiedzieć w jakim stopniu Finał wpłynął na frekwencję. Podejrzewam jedynie, że byłoby nas po prostu więcej. Na pierwszy etap naszego spotkania, czyli wymianę książek przyszło kilkanaście osób. Położyliśmy przyniesione książki na dwóch stołach, zebraliśmy się w około i zaczęliśmy o nich rozmawiać. Po chwili pierwsze lody były już przełamane i small talki przerodziły się w dyskusje. Chyba każdy wrócił do domu z czymś ciekawym do czytania. Ja między innymi zdobyłem Zakamarki marki Pawła Tkaczyka.
Następnie przeszliśmy do warsztatów z kaligrafii. Prowadził je pan Grzegorz Barasiński, a tematem było szlifowanie swojego podpisu. Oceniam, że warsztaty udały się rewelacyjnie, bo mimo przedłużenia, nikt nie wychodził. Po warsztatach wiele osób otoczyło pana Grzegorza, żeby skonfrontować swoje osiągnięcia z jego opinią i uzyskać jakieś dodatkowe rady. Dla osób, które nie mogły przybyć, przygotowaliśmy też artykuł i film o doskonaleniu podpisu.
《Zobacz też: Kaligrafia, pismo z charakterem 》
Oficjalne otwarcie
Główna część programu rozpoczęła się dopiero po godzinie 20:00. To wówczas mogłem wszystkich oficjalnie przywitać i podziękować za przybycie. Po krótkim wstępie przeszliśmy do rozmowy o mojej nadchodzącej książce. Każdy z obecnych otrzymał elegancką kopertę z wydrukowanym jej fragmentem. Był to wstęp do części poświęconej pracy nad własnym charakterem oraz większość jednego z rozdziałów – o autorytetach. Ciekaw jestem opinii osób, które to przeczytały. Gdybyście chcieli je zostawić w komentarzach, będę zobowiązany!
Długo natomiast zastanawiałem się jak wybrnę z pytania o tytuł książki, którego jeszcze wówczas nie było. Ale nikt tego pytania nie zadał. Ciekawe. Choć w pełni się zgadzam, że to drugorzędna sprawa.
Po tej części przeszliśmy do już wspomnianego quizu. Zdaje się, że okazał się dostatecznie trudny i wystarczająco łatwy, by były emocje, ale też odpowiedzi. Dziesięć wybranych przeze mnie książek wydawnictwa Znak trafiło w dobre ręce. W tym jedna do osoby, która zareagowała na mini konkurs na Snapchacie. Zapowiedziałem tam, że jeśli ktoś po trzecim pytaniu powie głośno: „Warto obserwować Czas Gentlemanów na Snapchacie” otrzyma książkę. I tak się stało. Jak zatem widzicie warto. Mój nick to: czasgentlemanow.
Część programową zamknął koncert Amusing Companions. Zespół spisał się rewelacyjnie i rozgrzał nasze towarzystwo. Niestety nie udało się spełnić próśb niektórych o usunięcie stolików, żeby można było tańczyć. Trafiło do mnie wiele pozytywnych opinii o koncercie, a ja niestety musiałem większość z niego opuścić. Obiecywałem bowiem, że będę dały czas dostępny do rozmów. Większość wieczoru spędziłem więc w sali z barem, na dyskusjach, jedynie jednym uchem słuchając muzyki.
Integracja
Najważniejsza była jednak sama integracja i wzajemne poznawanie się. W tym miejscu muszę jeszcze raz serdecznie podziękować wszystkim obecnym: sporej liczbie krakowiaków, z krakowską grupą sympatyków Czasu Gentlemanów, którzy już spotykają się co miesiąc, a naszą imprezę wykorzystali by zwerbować kolejnych członków; przyjezdnym z wielu miast Polski, w tym Wrocławia, Łodzi i Warszawy; oraz… uwaga… osobom ze Lwowa i Wiednia! Tak. Mieliśmy tym razem delegacje zagraniczne i muszę przyznać, że nie wiem co powiedzieć. Jest mi szalenie miło i mam nadzieję, że te osoby wracały do domu w pełni usatysfakcjonowane.
Sam starałem się zgodnie z obietnicą porozmawiać ze wszystkimi chętnymi i mam nadzieję, że nikt nie poczuł się pominięty. Cieszy mnie, że wyraźnie było widać integrację, bo tworzyły się coraz to nowe grupki osób, które wcześniej się nie znały, a teraz prowadziły wspólne dyskusje. Wśród gości można było spotkać także blogerów. Była Hal Kozłowska z bloga Szkoła Dam oraz Szymon Jeziorko z All Tied Up (wcześniej Studencka Elegancja). Duszą wieczoru był również Kordian Firganek, menadżer klubu, który błyskawicznie nawiązywał kontakt ze wszystkimi, czym zyskał wielu stałych bywalców. Ja też czułem się tam tak dobrze, że z pewnością wrócę do Chicago przy następnej wizycie w Krakowie.
Z klubu udało mi się wyjść dopiero po godzinie 3:00, gdy na zewnątrz powoli zaczynało świtać. To dość późno jak na mnie, ale wcześniej ani nie pozwalano mi wyjść, ani nie czułem takiej potrzeby. Było niesamowicie miło. Kraków ugościł mnie rewelacyjnie i mam nadzieję, że pozostali czuli się podobnie.
Kolejnego spotkania narazie nie organizuję. Muszę odpocząć po gonitwie ostatnich tygodni. Przede mną jeszcze przygotowania do publikacji książki, ale po premierze pojawi się z pewnością jakaś okazja do spotkania. Napiszcie proszę w komentarzach, w jakim mieście powinna się odbyć kolejna integracja. Póki co natomiast widujemy się w kilku miastach w Polsce na comiesięcznych lokalnych spotkaniach. Zapraszam go grupy na Facebooku Spotkania Czasu Gentlemanów, gdzie zawsze są bieżące informacje.
To było już trzecie duże spotkanie. Po takim czasie myślicie, że to dobry kierunek rozwoju naszej społeczności?
Fotografie: Tytus Kondracki
Miasto? Powtórka Krakowa :).
Na małą skalę jest jutro w tym samym lokalu. Na dużą pewnie dopiero za jakiś czas. Choć to kusząca propozycja.
Białystok zaprasza!
Miłej lektury 😉
Ach ten Brand24. 🙂
Dzięki! Na pewno będzie miła.
Łukaszu! Dziękuję za klimatyczny i inspirujący, świetnie przygotowany wieczór oraz za możliwość poznania przemiłego pana Grzegorza Barasińskiego. „Pan od kaligrafii” znacząco poszerzył moje horyzonty obalając stereotyp, do którego jesteśmy wszyscy mocno przywiązani, a mianowicie o wyższości (współczesnych, produkowanych masowo- choć markowych) piór nad długopisami. Przy okazji dziękuję za wpis w książce, którą wybrałam w ramach wymiany. Tym samym będzie ona dla mnie niezwykłą pamiątką. To, co mnie jednak zaskoczyło to fakt, że tak niewiele osób przybyło na wymianę książek; à propos: mam nadzieję, że w „Zakamarkach marki” usunęłam wszystkie notatki, które zwykle czynię na marginesach… No i nie mogę się… Czytaj więcej »
To ja dziękuję za Twoją obecność!
Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mogli powtórzyć ten klimat również w Katowicach.
Byłoby świetnie!
Przyłączam się do podziękowań Hal dla Organizatora i wszystkich osób, z którymi spędziłam przemiły wieczór i – również! – dowiedziałam się, że mój długopis to szlachetne narzędzie;). Dziękuję Hal i Wiolecie za przesympatyczne towarzystwo. Czas minął tak szybko, że zbyt późno zorientowałam się w pewnym momencie, że jeśli nie wybiegnę „już” to spóźnię się na transport do domu i nie zdążyłam się pożegnać ani podziękować. Hal, zgodnie z obietnicą znalazłam Twojego bloga i postanowiłam zrobić to za pomocą komentarza, ale nie udało mi się (jest do tego chyba potrzebne coś, co jest związane z kontem lub logowaniem). Ponieważ miejsce pod… Czytaj więcej »
Cieszę się, że się odezwałaś! Martwiłam się, że to ja nie mogłam Cię znaleźć a również wychodziłam przed końcem spotkania. Dziękuję za przemiłe towarzystwo i serdecznie pozdrawiam 🙂
🙂 Nawzajem i do zobaczenia następnym razem!