Własnoręczny podpis to wizytówka eleganckiego mężczyzny. Może on wiele powiedzieć o jego autorze. Dlatego lepiej nie zaniedbać tej sfery i zadbać o to, by robił pozytywne wrażenie.

Jak doskonalić swój podpis

Czy podpisy zanikają?

Nie dość, że coraz rzadziej piszemy ręcznie, to jeszcze coraz mniej mamy okazji do podpisania czegoś własnym imieniem i nazwiskiem. To jednak sprawia, że nasze podpisy znajdują się głównie w bardzo ważnych i eksponowanych miejscach. Najczęściej podpisujemy umowy, karty okolicznościowe czy swoje prace, choćby na studiach. Wykładowcy, na uczelniach stosujących jeszcze indeksy, podpisują swoje oceny. Politycy umieszczają podpisy na swoich plakatach wyborczych. A twórcy zostawiają autografy na własnych dziełach. Można więc powiedzieć, że ważna rola podpisu nadal funkcjonuje. Mimo to często spotykamy podpisy skrajnie nieczytelne, przypominające bazgroły lub wręcz dziecinne. Na takie, mężczyzna z klasą nie powinien sobie pozwalać.

Sam, myśląc o wydaniu mojej książki jesienią tego roku, zastanawiałem się czy mój podpis odpowiada wizerunkowi, jaki chcę sobą przedstawiać. Spotkałem się zatem ponownie z panem Grzegorzem Barasińskim, którego znacie już z artykułu i filmu o kaligrafii. Pan Grzegorz pomógł mi wyznaczyć kierunek, w którym mogę szlifować swój podpis. Wierzę, że tych kilka rad pomoże również Wam (wielu już pomogło na warsztatach w Krakowie).

W efekcie tej rozmowy powstał poniższy artykuł i film, które się wzajemnie dopełniają:

Brzydkie podpisy

Okazuje się, że nie tylko ja mam podobne dylematy. Pan Grzegorz już szkoli między innymi biznesmenów, którzy nie mieli wyrobionego podpisu, adekwatnego do kwot sygnowanych umów czy faktur. To dzisiaj często spotykany problem. Kiedy natomiast spojrzyjmy na autografy na Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych – dokument, który bardzo często przywołuje się w tym kontekście – zobaczymy, że bylejakość w podpisywaniu się kiedyś nie istniała. Każdy z tych podpisów ma swój charakter i w pewnym stopniu świadczy o jego autorze. Czyż nie chcemy, żeby i o naszych autografach kiedyś tak mówiono?

Niestety zazwyczaj mamy podpisy kiepskiej jakości. Są albo niestaranne, nieczytelne i nawet nie potrafimy zostawić dwóch takich samych. Albo piszemy je szkolnym pismem, jakbyśmy nigdy nie zapisali więcej niż paru kartek w zeszycie. A tymczasem ludzie zwracają na to uwagę. Krytykują w myślach te najgorsze okazy, ale, co ważniejsze, doceniają piękny, wystudiowany podpis. Takim właśnie powinien się posługiwać każdy z nas.

<<Zobacz też: Ex libris – niezbędny element domowej biblioteczki>>

Podpisy sygnatariuszy Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych

Podpisy sygnatariuszy Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych

Co chcemy osiągnąć?

W szlifowaniu swojego podpisu zależy nam z jednej strony na tym, żeby był w miarę czytelny, ale z drugiej, żeby miał swój niepowtarzalny charakter. Może być po prostu poprawny lub odznaczać się szczególnymi cechami, które sprawią, że zostanie zapamiętany. Osiągnąć to można zarówno przez nawiązanie do rzadziej stosowanych krojów pisma, użycie ozdobników lub wybranie minimalizmu.

Innym celem jest uzyskanie podpisu, który będzie nam się łatwo i płynnie zostawiało. Chcemy też za każdym razem uzyskać bardzo podobny efekt. Ostatecznie z tego podpisu możemy wyciągnąć też jego szybką, skróconą wersję, która będzie funkcjonowała jako nasza parafka. Ideałem będzie wystudiowany podpis, który będzie miał w sobie nutkę nonszalancji, wyglądając przepięknie, a przy okazji tak, jakbyśmy się wcale nie starali – zupełnie jak włoska spezzatura w ubiorze.

Jeśli czytałeś artykuł o kaligrafii, pewnie spodziewasz się, że pan Grzegorz poleca naukę kroju copperplate i na jego bazie rozwijanie swojego podpisu. To bowiem styl, który pozwala pisać płynnie, bez odrywania przyrządu do pisania od papieru. Co więcej z niego ewoluowało nasze szkolne pismo – jest więc dla całkiem czytelny.

<<Zobacz też: Sztuka pisania tradycyjnych listów – epistolografia>>

podpis2

Jak ćwiczyć podpis

Do ćwiczeń nie potrzebujesz żadnych wyszukanych narzędzi. Wystarczy Ci papier i codzienny przyrząd do pisania. Nawet ołówkiem dobrze się pracuje nad własnym pismem. Zacząć możesz od napisania na kartce kilku swoich podpisów i krytycznej ich oceny. Zastanów się na ile czytelne i estetyczne są. Jeśli będą zbyt wyraźne i poprawne, będą kojarzyły się z pismem szkolnym i, co gorsza, będą łatwe do podrobienia.

Następnie, korzystając z podstaw kaligrafii i liter copperplate spróbuj napisać bezbłędnie swoje imię i nazwisko. Pisz tak długo, aż uzyskasz w pełni poprawny efekt. Wówczas osiągniesz właściwy punkt wyjścia. Następnie zapisz kilka kartek tak wykształconym podpisem, starając się go pisać płynnie i relatywnie szybko. Podczas tego procesu Twój podpis będzie się sam stopniowo upraszczał.

Ćwiczenie własnego podpisu

Pan Grzegorz Barsiński daje mi na bieżąco wskazówki.

Obserwuj które wersje są nadal czytelne, w których litery są wciąż połączone ze sobą i które zwyczajnie Ci odpowiadają. Stawiaj kropki i zakreślaj litery dopiero na samym końcu. Możesz też stawiać jakieś zawijasy na początku lub końcu, które dodadzą Twojemu autografowi charakteru.

Po zapisaniu każdej z kartek, wybieraj najlepsze wersje podpisu i to je ćwicz dalej. Od Ciebie zależy, w którym kierunku pójdziesz. W efekcie, mimo wyjścia od pisma poprawnie kaligrafowanego, uzyskasz niepowtarzalny podpis.

Żeby osiągnąć swój cel będziesz musiał zapisać wiele kartek, stawiając setki podpisów, ale warto poświęcić na to swój czas. Na końcu tej drogi będziesz mógł się popisać powtarzalnym i eleganckim podpisem, którego nie powstydziłby się żaden mężczyzna z klasą!

Zapisać trzeba wiele takich kartek.

Zapisać trzeba wiele takich kartek.

 

Ciekaw jestem czy już szlifowaliście swój podpis? Jeśli tak, dajcie znać jakie techniki stosowaliście i jaki efekt staraliście się uzyskać. Natomiast gdybyście jeszcze nigdy i tym nie myśleli, mam nadzieję, że udało mi się Was zachęcić do podjęcia tych prób.

 

PS Po więcej kaligraficznej wiedzy odsyłam do pana Grzegorza Barasińskiego: Kaligraf.