Jak dobrze wiecie, zgodnie z zasadami męskiej elegancji, prawidłowo zawiązany krawat powinien szeroką końcówką lekko sięgać klamry paska od spodni. Co jednak jeśli zawsze wychodzi zbyt długi?
Na końcu artykułu znajdziesz jego wersję filmową.
Zdaję sobie sprawę, że omawiany dzisiaj problem jest całkiem niszowy i nie dość, że dotyczy mężczyzn o specyficznej budowie ciała, to jeszcze tylko tych z nich, którzy takimi detalami się przejmują. Niemniej uważam, że warto go omówić, by pomóc choć tej garstce. Przy okazji reszta dowie się kilku ciekawostek o krawatach.
Zasada
Punktem wyjścia jest zasada mówiąca, że krawat powinniśmy tak zawiązać, aby jego końcówka dotykała klamry paska od spodni. Najlepiej jeśli znajdzie się w jego środku. Wymaga to niestety wprawy, ale biorąc pod uwagę szerokość klamry, mamy tu kilka centymetrów marginesu. Jest to więc spokojnie osiągalne już z niewielkim doświadczeniem.
Ta zasada wynika z tego, że krawat sięgający niżej, kieruje wzrok osoby trzeciej na krocze właściciela takiej ozdoby. Działa ona przecież niczym strzałka, za którą oko podąża mimowolnie. Z drugiej strony, krawat kończący się wyraźnie nad spodniami, tworzy przerwę nad paskiem co zaburza harmonię całego wyglądu. Tak, to argument z tych estetycznych.
<<Zobacz też: Jak przechowywać krawaty>>
Problem
Sam od dawna mam problem z odpowiednim zawiązaniem krawata, ponieważ zazwyczaj wychodzi mi zbyt długi. Muszę go wiązać tak, żeby szeroka i wąska końcówka kończyły się w tym samym miejscu, bo tylko wówczas nie sięgają poniżej klamry paska od spodni, ale to i tak nie zawsze się udaje i wymaga często kilku prób. Co więcej sprawdza się głównie przy spodniach o niskim stanie. Gorzej jest już przy spodniach o stanie klasycznym, które osobiście wolę.
Dziwiło mnie to, bo jestem mężczyzną dość wysokim, a niżsi znajomi nie mieli tego problemu. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że znaczenie ma tu nie tylko wzrost, ale też rozmiar kołnierzyka. Jeśli więc jesteście tak szczupli jak ja, możecie mieć podobne dylematy.
Po analizie problemu i poszukiwaniu różnych rozwiązań, mam ich kilka lepszych i gorszych. Wszystkie opisuję poniżej.
Węzeł
Pierwszą rzeczą, której warto się przyjrzeć, jest węzeł. Sam lubię stosować węzeł prosty („four-in-hand”), ale jest to bodaj najmniej „krawatożerny” węzeł z możliwych. Jest estetyczny, a nawet modny, ale krawat tak zawiązany zawsze wyjdzie dłuższy. Tutaj mamy dwa rozwiązania.
Pierwsze to zmiana węzła na bardziej „krawatożerny”. Tu nada się windsor, a nawet pół windsor. Zwłaszcza ten ostatni jest dziś uznawany za odpowiedni, choć oba uchodzą za konserwatywne. Osobiście wolę drugie rozwiązanie, a mianowicie do węzła prostego dodać jeszcze jeden ruch oplatający szeroką końcówkę wokół wąskiej. Krawat będzie zatem dwukrotnie owinięty, co pozwoli zużyć jego kilka dodatkowych centymetrów. Węzeł będzie jednak nieco większy.
<<Zobacz też: Jak zawiązać krawat – dwa proste węzły>>
Krawat
Znaczenie ma też wypełnienie krawata. W egzemplarzach z sieciówek, takie wypełnienie jest liche, przez co też węzeł wychodzi niewielki. Natomiast krawaty z wyższej półki (nie licząc rodzajów produkowanych celowo bez wypełnienia) są zdecydowanie bardziej mięsiste, co pozwala tworzyć ładniejsze węzły. Przy okazji zużywamy nieco więcej takiego krawata i po zawiązaniu wychodzi nieco krótszy.
Spezzatura – nonszalancja
Jeszcze innym rozwiązaniem jest stworzenie wrażenia, że nie zależy nam na tym, by krawat kończył się w odpowiednim miejscu. Gdy jest to przemyślane działanie, to już nonszalancja. Zbyt długie krawaty można zobaczyć u wielu dandysów, którzy starają się w ten sposób wyróżnić albo wybierają to jako element własnego stylu. Niech was jednak nie myli ta pozorna niedbałość. To najczęściej jest wystudiowany efekt.
Decydując się na taki ruch, warto wiązać krawat tak, by jego szeroka końcówka nadal kończyła się w prawidłowym miejscu, a wąska zwisała nieco niżej. W dużej mierze efekt finalny tworzy właśnie ta szeroka końcówka, a harmonia jest istotna nawet w nonszalancji.
<<Zobacz też: Elegancja w studenckim wydaniu>>
Krawat w koszuli
Wykorzystując częściowo wojskowe zwyczaje, można też zbyt długą wąską końcówkę włożyć w koszulę, między jej guzikami, gdzieś poniżej klatki piersiowej. Dzięki temu nie trzeba się przejmować już wąską końcówką, a jedynie należy zadbać o dobre położenie tej szerokiej. Minusem tej metody jest to, że krawat dotykający nagiego ciała nie jest zbyt przyjemny, zwłaszcza przez dłuższy czas.
Krawat w spodniach
Jeszcze innym rozwiązaniem będzie zawiązanie krawata jak nam wypadnie i włożenie nadmiaru za pas spodni, razem z koszulą. Wówczas teoretycznie będzie się kończył w odpowiednim miejscu. Mam jednak wrażenie, że całość nie prezentuje się najlepiej i nie jest zbyt wygodna. Niemniej, jeśli założy się marynarkę, nikt nie zauważy tego rozwiązania. Będzie więc lepsze niż wystająca spod marynarki końcówka krawata.
<<Zobacz też: Jak nosić koszulę – w spodniach czy na wierzchu?>>
Krawiec
Za najwygodniejsze rozwiązanie uznaję skrócenie krawata u specjalisty. Co ciekawe, nie jest łatwo takiego znaleźć. Chciałem porównać efekty skracania krawatów przez krawca szyjącego garnitury i krawcowe zajmujące się zwykłymi przeróbkami. Efekt bardzo mnie zaskoczył. Skrócenia krawata podjął się jedynie mój krawiec, a dwie krawcowe zapytane o taką możliwość, odpowiedziały, że nie podjęłyby się takiego zadania. Krawat jest wbrew pozorom zbyt skomplikowaną konstrukcją.
Niemniej mój krawiec zrobił to tak, że niemal nie widać miejsca skracania (ciął w środku długości krawata, gdzie są już szwy) i zażyczył sobie za to 15 zł. Moim zdaniem, mając dobrej jakości ale zbyt długi krawat, warto zabrać go do przerobienia i nie bawić się w półśrodki.
<<Zobacz też: Poprawki krawieckie garnituru>>
Bespoke
Na koniec zostawiłem rozwiązanie idealne pod względem jakości, ale bardziej kosztowne niż powyższe. Oczywiście mam na myśli szycie krawata na zamówienie. Na naszym rynku pojawia się coraz więcej firm oferujących takie usługi. Wówczas można zamówić sobie nie tylko odpowiedni kolor i wzór, ale też długość i szerokość dostosowaną do własnych potrzeb. Cena takiej usługi wynosi ok. 250-300 zł.
***
Którą z tych metod preferujesz? Jeśli masz jakieś własne, koniecznie podajcie je w komentarzach!
Film
***Odpowiedź***
Granatowy krawat był przerabiany po szwie, mniej więcej na środku jego długości. Niemniej nawet na żywo nie widać różnicy.
Ciekawe propozycje krawatów
Jedwab:
- Granatowy krawat z samochodzikiem
- Granatowy krawat we wzór Fleur-de-Lys
- Granatowy krawat we wzór paisley
- Bordowy krawat w czerwone paski
- Czarny krywat w kropki
Żakard:
- Krawat z czarnym wzorem paisley na szarym tle
- Jasnobrązowy krawat Dongo
- Krawat w szare pasy
- Krawat w granatowe i brązowe pasy
- Krawat w niebieski wzór paisley na ciemnozielonym tle
Wełna:
Knit:
PS W treści zostały umieszczone linki na zasadach komercyjnych. W niektórych wypadkach otrzymam prowizję w razie dokonania zakupu poprzez link zamieszczony w artykule. Dzięki!
Ciekawa zbieżność daty publikacji artykułu z wyborem nowego prezydenta USA, któremu za długie krawaty nie przeszkadzają (vide wpis u Szarmanta). Jeżeli to miał być komentarz do wyniku wyborów to gratuluję pomysłu na formę.
Nie wpadłem na to. Dopiero komentarze pod filmem i artykułem uświadomiły mi, że coś jest na rzeczy.
Lubię podwójne four-in-handy. Sądzę, że wyglądają nawet lepiej niż zwykły węzeł prosty. Osobiście zawsze wiążę właśnie podwójne węzły proste.
Fakt, zwłaszcza krawaty o mniejszym wypełnieniu wyglądają wtedy lepiej.
Zabrakło rozwiązania – dłuższa węższa końcówka do spodni. Natomiast pozostawianie dłuższej węższej końcówki na zewnątrz uważam za całkowite nieporozumienie, skoro już ustaliliśmy, że dłuższy krawat kieruje wzrok na krocze. To samo dotyczy szerokiej jak i wąskiej końcówki. Zabawy blogerów modowych w takie długaśne krawaty uważam za kompletny przejaw niechlujstwa. Dobrze, że Pan tego nie uprawia.
Faktycznie, mogłem to dopisać, choć łatwo na to wpaść kombinując z podanymi rozwiązaniami.
Ja ogólnie niewiele eksperymentuję z wychodzeniem poza klasykę. Po prostu strój to dla mnie narzędzie, a nie materiał do artystycznego wyżycia się. Ale jakoś szczególnie nie przeszkadza mi nastawienie współczesnych dandysów. Bałbym się tylko, że ktoś upraszczając może pomyśleć, że tak właśnie wygląda świat mężczyzn ubierających się klasycznie.
O, bardzo przydatna wiedza o węzłach. Ostatnio mocno mi nie wychodzą, a na moim stanowisku jest to wręcz wymagane (doradca klienta w sklepie z garniturami 😉 ). Bardzo mi się podoba rzeczowe podejście do tematu. Bardzo dziękuję za pokazanie tych przydatnych trików i wskazówek, na pewno będą użyte w praktyce.
Cieszę się, że mogłem pomóc. Faktycznie w sklepie z garniturami lepiej wyglądać nienagannie. W końcu dziś mężczyźni są zdecydowanie lepiej wyedukowani niż kiedyś i mogą zauważyć błędy.
Jestem niski i każdy krawat jest dla mnie zbyt długi. Rozwiązanie? Banalne – skracam o odpowiednią długość węższą końcówkę.
Witam, zwykle nie kometuje wpisow na blogach, ale po przeczytaniu tego postanowilem zrobic wyjatek. Panie Lukaszu, myslalem, ze na koncu tego wpisu znajde cos w stylu „wpis humorystyczny”. Krawaty sa za dlugie, bo tak sie je produkuje – wymaga tego mnogosc wezlow i rozny wzrost mezczyzn. Za dlugi zawsze mozna skrocic i zrobi to kazda krawcowa, nawet w najmniejszej miejscowosci. W krawacie ucina sie po prostu ta wezsza czesc i zaszywa spowrotem w trojkat! Bardzo prosty zabieg. Druga rzecz to porady w stylu chowania w spodnie lub w koszule – czy Pan pisal to powaznie? Takie rzeczy wystawiaja ta osobe… Czytaj więcej »