Mój mały, literacki rachunek sumienia. Dziś chciałbym polecić wam kilka dobrych książek. Kilka natomiast odradzę.
Słowem wstępu
Przyznaję, że jeszcze dwa lata temu miałem poważny problem z regularnym czytaniem książek. Żeby nie czytać powodów było sto, a brakowało argumentów, które zainspirowałyby mnie do nadrobienia braków. W 2016 roku już solidnie wziąłem się za siebie.
W tym artykule podsumowuję efekty tego czytania, żeby z jednej strony dalej siebie motywować, a z drugiej, żeby spróbować zainspirować was do sięgnięcia po kolejną książkę. Poniżej znajdziecie krótki opis przeczytanych przeze mnie książek z opinią czy warto za nie chwytać. Nie zapomnijcie w komentarzu dorzucić czegoś od siebie do tej listy. Dobra książka zawsze jest w cenie!
<<Zobacz też: Domowa biblioteka – własny zbiór książek, płyt i filmów>>
Wynik
Po podliczeniu tytułów przeczytanych w minionym roku okazało się, żeby było ich 20 oraz 10 książek napoczętych. Wreszcie bowiem doszedłem do wniosku, że należy porzucać publikacje, które czyta się źle. Zauważyłem, że wcześniej moje długie przerwy między książkami wynikały głównie z tego, że ostatnia lektura była zwyczajnie nudna i zniechęciła mnie do sięgnięcia po kolejną. Ta taktyka bardzo mi pomogła i z lubością ją stosuję.
Drugą sprawą, która bardzo podbudowała moje czytelnictwo są audiobooki. Odkryłem je rok temu i idealnie wpasowały się w mój tryb życia. Dzięki nim mogę dobrze wykorzystać momenty gdy robię coś mechanicznego, a umysł jest wolny i chętny do słuchania. W istocie okazuje się, że przesłuchałem więcej książek niż przeczytałem. Bez audiobooków ta lista wyglądałaby kiepsko. Dajcie znać, gdybyście chcieli, żebym kiedyś napisał o plusach i minusach takiej formy „czytania”.
Lista
Książki podzieliłem na kategorie, żebyście mogli lepiej odnaleźć gatunki, które was interesują. W opisach konkretnych publikacji piszę, które uważam za najlepsze. Jeśli zainteresuje was któraś z książek, przy każdej jest link.
Literatura piękna
Dramaty
Imperium Słońca – James Graham Ballard
Po tę książkę sięgnąłem z racji wielkiej sympatii do filmu, który powstał na jej bazie. Był to wspaniały obraz Spielberga o tym samym tytule, z rewelacyjnymi rolami Christiana Bale’a i Johna Malkovicha. Przyznaję, że książka nie jest diametralnie różna od filmu, ale moim zdaniem pozwala lepiej zagłębić się w świat II wojny światowej widzianej oczami chłopca. Zresztą to porywająca historia dojrzewania na tle działań wojennych w Szanghaju. Gorąco polecam zarówno książkę, jak i film. Warto dodać, że fabuła powstała na podstawie autentycznych przeżyć Ballarda.
Stowarzyszenie umarłych poetów – Nancy H. Kleinbaum
Kolejny raz chciałem skonfrontować lubiany film z oryginałem książkowym. Tym razem jednak się naciąłem, bo ta książka powstała na bazie filmu. Aż trudno uwierzyć, że „Stowarzyszenie” nie miało literackiego pierwowzoru. Książka niestety nie wnosi wiele więcej poza tym co zobaczymy na ekranie, ale historia opowiedziana tutaj jest warta poznania w tej czy innej formie. To opowieść o ambitnym nauczycielu i chłopcach, którzy w męskiej elitarnej szkole w Stanach Zjednoczonych, dojrzewają pod jego skrzydłami. Dla młodych to bardzo inspirująca historia, a dla starszych coś budzącego sentyment, zwłaszcza jeśli spotkaliście na swojej drodze tak dobrych nauczycieli.
Chłopi – Władysław Stanisław Reymont (czytał: Szymon Sędrowski) (audiobook)
Przez całe liceum i studia, a także późniejsze lata, żyłem w przekonaniu, że „Chłopi” to niesłychanie nudna książka. Długa, zawierająca ogromne opisy przyrody i opowiadająca o, wydawałoby się, banalnej miłości we wsi. W minionym roku postanowiłem jednak nadrobić ten brak i skorzystałem z audiobooka, żeby łatwiej było przetrawić tę powieść. Okazało się, i do dziś jestem z tego powodu w szoku!, że to najlepsza książka, jaką czytałem w minionym roku i jedna z najlepszych, jakie czytałem w ogóle.
Już w pełni rozumiem nagrodę Nobla dla Reymonta, ponieważ jego opowieść, wraz z długimi opisami przyrody, wciąga tak niesamowicie, że nie można się od niej oderwać. Myślę, że te wiejskie klimaty doceniać będziemy coraz bardziej z każdym rokiem, tracąc kontakt z ich realnym odniesieniem. Poza tym językowo jest to majstersztyk. Na całość nakłada się doskonały lektor, Szymon Sędrowski, który nadaje audiobookowej wersji wspaniałego charakteru.
Jeśli jeszcze nie czytaliście, koniecznie przeczytajcie/przesłuchajcie!
Kryminały
Ostatni Pielgrzym – Gard Sveen
Nigdy wcześniej nie byłem fanem kryminałów i nie wiedziałem nawet, że można je na poważnie traktować. Z niewiedzy wyciągnął mnie „Ostatni Pielgrzym”, kryminał zaliczany do najlepszych w historii literatury. Akcja dzieje się w czasie II wojny światowej oraz współcześnie. Ta książka tak przykuła moją uwagę, że mimo braku czasu na czytanie książek papierowych, musiałem każdą wolną chwilę przeznaczyć na lekturę. Tak bardzo chciałem wiedzieć co będzie dalej. Dawno nic mnie tak nie wciągnęło. I nawet nie chodzi tu o zagadkę i jej rozwiązanie. Po prostu powieść trzymała w napięciu do ostatnich chwil.
Zaliczam ją do trzech najlepszych książek minionego roku i polecam nawet jeśli jeszcze nie gustujecie w kryminałach.
Tam ci będzie lepiej – Ryszard Ćwirlej
Cofnijmy się do międzywojennego Poznania. Ten kryminał może już tak bardzo nie porywa swoimi zagadkami i nie trzyma w napięciu do ostatniej strony, ale wprowadza w klimat dawnej stolicy Wielkopolski, z jej gwarą, wielonarodowościowym społeczeństwem, układem ulic i budynkami. To gratka szczególnie dla poznaniaków, ale też miłośników międzywojnia.
Człowiek nietoperz – Jo Nesbø
To debiut tego autora i bodaj jego najbardziej znany kryminał. Porównanie mam natomiast do „Karaluchów”, które czytałem nieco wcześniej. Prace Nesbø uważam za świetne, ale w żadnym stopniu nie porywają jak powieść Garda Sveena. To kryminały na wysokim poziomie i tyle. „Nietoperz” zabiera nas do Australii, a głównym bohaterem jest bardzo ciekawa postać komisarza Harrego Hole. W powieściach Nesbø chyba najlepszy jest klimat i fakt osadzenia w egzotycznym miejscu.
Widma w mieście Breslau – Marek Krajewski
Polska klasyka kryminału i trzecia odsłona serii z Eberhardem Mockiem (pierwsza, z którą się zapoznałem). To bardzo ciekawa powieść osadzona we Wrocławiu z 1919 roku. Jest duża szansa, że zdecydowanie bardziej by mnie wciągnęła gdybym lepiej znał Wrocław i jego historię. Zaliczam ją do udanych książek.
Zły – Leopold Tyrmand
Tę powieść z 1955 roku chciałem przeczytać już od dawna. Wiele się bowiem mówi o (podobno) pierwszym polskim kryminale. Akcja jest osadzona we wciąż odbudowującej się Polsce, w której grasują chuligani, bumelanci i inne zbiry. Niestety całość wydała mi się mocno nieautentyczna. Głównie męczyły sztuczne dialogi i mozolnie posuwająca się akcja. To jeden z nielicznych przypadków, gdy męczyłem się, żeby książkę skończyć. Byłem zwyczajnie ciekaw jak się kończy i pewnie miałem małą nadzieję, że końcówka uratuje całość. Nie uratowała.
Thrillery
Lśnienie – Stephen King
Warto zaznaczyć, że mowa tu o słuchowisku, czyli audiobooku nagrywanych z podziałem na wielu aktorów i z dźwiękami otoczenia. To bardzo ambitny i udany projekt. King potrafi trzymać w napięciu jak mało kto. Majstersztykiem są dla mnie sceny, jak ta w której bohater przechodzi korytarzem koło węża strażackiego. Idzie tak bardzo długo/wolno, a czytelnik czyta to siedząc jak na szpilkach. Dodam, że wyjątkowo filmu nadal nie widziałem i nie mam do niego odniesienia. To doskonały pod względem literackim i fabularnym thriller oraz rewelacyjna produkcja dźwiękowa. Gorąco polecam!
Podziemny krąg – Chuck Palahniuk
Kolejna książka, za którą chwyciłem po to by skonfrontować ją z lubianym filmem. Słyszałem bowiem sporo pozytywów na temat ukrywających się między wierszami idei światopoglądowych i politycznych. Czy je znalazłem? Chyba tak, ale raczej mniej niż się spodziewałem. Książkę zaliczam do dobrych, a ekranizację uważam za lepszą.
Fantastyka
Gra o tron i Starcie królów – George R.R. Martin
Nie wiem czy tego się po mnie spodziewaliście, ale lubię fantastykę od czasu zauroczenia Tolkienem. Stąd też moja sympatia do serii telewizyjnej Gry o tron. Dopiero w tym roku postanowiłem skonfrontować serial z książką w wersji audiobooków („Gra o tron” to świetne słuchowisko!). Faktycznie te wersje różnią się od siebie wyraźnie. Literacka o wiele lepiej pozwala poznać i zrozumieć świat, w którym dzieje się akcja. Tutaj jest bowiem więcej czasu by opowiedzieć o legendach, wierzeniach i historiach, a te to w końcu ważny element układanki. Poza tym trafić można dość szybko na znaczące różnice w fabule. Wyszukiwanie ich sprawia mi sporo frajdy.
Już szykuję się do kolejnych tomów. Polecam, nawet jeśli znacie serial!
Blade Runner – Philip K. Dick
Kolejne słuchowisko na liście i ten fakt ma spore znaczenie przy odbiorze. Książka jest bowiem diametralnie inna niż film, który powstał raczej na luźnych motywach powieści niż jest jej ekranizacją. Niemniej literacki Blade Runner jest bardzo wciągający. W pamięć zapada szczególnie klimat tamtej rzeczywistości. Słuchowisko dodaje natomiast mnóstwo atrakcji w postaci dźwięków tła i rewelacyjnej muzyki. Choć ma też wady – niekiedy niewyraźne są dialogi.
Lew, czarownica i stara szafa – C.S. Lewis
Wahałem się czy podawać tę książkę tutaj, bo czytałem ją córce, ale ostatecznie robię to z dwóch powodów. Po pierwsze nadrabiam moje braki literackie, a Narnii nigdy wcześniej nie czytałem. Po drugie to moja lista i mogę to zrobić. Trudno jednak oceniać wrażenia starego pryka z czytania książki dla młodzieży. Napiszę tylko, że Hobbita uznaję za lepszą książkę. Zbyt łatwe do rozszyfrowania alegorie i misz masz kulturowy stworzony przez Lewisa zniechęciły mnie nieco do tej serii.
Biografie
Steve Jobs – Walter Isaacson
Niezwykle interesują mnie życiorysy osób, które sporo osiągnęły w swoim życiu. Staram się zawsze wyciągać z ich doświadczeń jakąś lekcję dla siebie. Stąd też moje zainteresowanie Stevem Jobsem. Nie mogę powiedzieć, że był on gentlemanem godnym naśladowania, bo nie był. Jego maniery i troska o ludzi z otoczenia często były na niskim poziomie. Jobs jest jednak mimo wszystko osobą, która bardzo dużą wagę przykładała do świadomej pracy nad własnym charakterem. Wydaje mi się, że choćby z tego powodu warto poznać jego życie i spróbować wyciągnąć z tej wiedzy coś dla siebie. Poza tym to bardzo dobra biografia.
Tytan. Życie Johna D. Rockefellera – Ron Chernow
Rockefeller interesował mnie z tego względu, że był ideałem self made mana. Z biedaka stał się najbogatszym człowiekiem w historii Ziemi. Byłem niezmiernie ciekaw jak do tego doszło i biografia ta przybliżyła mi nieco ten proces. Jej bohater bardzo restrykcyjnie podchodził do rzetelnej pracy, świadomego rozporządzania własnym majątkiem i pracy nad swoim charakterem. Godne podziwu jest też jego podejście do charytatywności. Był też kontrowersyjną postacią i nie sądzę, żeby można go nazwać gentlemanem z krwi i kości, ale wiele można się od niego nauczyć. Warto więc poznać jego życia. Natomiast sama biografia napisana jest poprawnie.
Tolkien. Biografia – Humphrey Carpenter
Tu wreszcie mamy biografię osoby, którą zdecydowanie mogę polecić jako wzór do naśladowania również pod względem charakteru. Tolkien, oksfordzki profesor, członek klubów gentlemanów, uczony z wielką wyobraźnią i licznymi pasjami, wywodził się z niezamożnej rodziny, ale osiągnął bardzo dużo. Jego życie było całkiem ciekawe, natomiast sposób jego opowiedzenia w tej książce zasługuje na szczególne wyróżnienie. Pod względem literackim jest to chyba najlepsza biografia jaką czytałem. Jest niczym wciągająca powieść. Gorąco ją polecam i zaliczam do trzech najlepszych książek minionego roku.
<<Zobacz też: Ex libris – niezbędny element domowej biblioteczki>>
Pozostałe
Gottland – Mariusz Szczygieł
Ten, poświęcony Czechom, reportaż zawiera tak wiele małych, acz ciekawych historii, że po czasie trudno sobie przypomnieć ich szczegóły. W pamięci pozostała mi między innymi bardzo ciekawa historia Baty, założyciela fabryki obuwniczej, opowieści o czeskich artystach, czy o życiu stalinowskiej rzeczywistości. Książka ciekawa, nie tylko dla czechofilów.
Medytacje o życiu godziwym – Tadeusz Kotarbiński
Nieco filozofii. W „Medytacjach” znalazłem wiele myśli, które sam wyznaję. Ale ta książka nie wywołała we mnie jakichś większych emocji. Pod koniec wydała się nawet nieco nużąca.
Dzieje wypraw krzyżowych t.II – Steven Runciman
Odnotować trzeba też kolejny etap mojej przeprawy przez trzytomowe dzieło na temat wypraw krzyżowych. To naukowa książka, którą czytam z czystego zainteresowania tamtymi wydarzeniami. Niestety literacko nie jest zbyt porywająca i ratuje ją jedynie sama tematyka. Tom pierwszy przeczytałem w 2015, drugi w 2016, to może dam radę przeczytać trzeci w 2017?
Niedokończone
Poniżej znajdziecie listę wybranych książek, które wydały mi się mniej lub bardziej interesujące, ale nie zdołały mnie wciągnąć na tyle by je skończyć. Może do nich wrócę.
- Osobliwości miast i dziwy podróży 1325-1354 – Ibn Battuta
- Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi – Dale Carnegie
- Sztuka wojny – Sun Tzu, Sun Pin
Porzucone
Poniżej natomiast znajdziecie książki, które mnie zawiodły albo pod względem językowym, albo samej treści/fabuły.
- Leonardo da Vinci: pierwszy uczony – Michael White
Ciągle szukam ciekawie napisanej biografii mistrza da Vinci.
- Jan Zamoyski – Stanisław Grzybowski
Bardzo ciekawa postać. Niestety biografia niezwykle nudna.
- Dzienniki – Witold Gombrowicz
Wiem, że to klasyka, ale zwyczajnie znudziły mnie towarzyskie historyjki i anegdotki z emigracji artystycznej.
- Hrabia Monte Christo – Aleksander Dumas (ojciec)
Niektóre rzeczy jednak należy czytać będąc nastolatkiem. Ta książka jest zbyt trudna do poważnego traktowania. Porzuciłem ją w połowie.
- Grand – Janusz L. Wiśniewski
- Ben Hur – Lewis Wallace
Dwie powyższe po prostu zniechęciły mnie już po pierwszych stronach sposobem prowadzenia narracji.
<<Zobacz też: Książki, które inspirowały chłopca>>
Książka polecana przez autora
Gdybyście natomiast poszukiwali jeszcze czegoś ciekawego do przeczytania, polecam gorąco moją własną książkę!
Łukasz Kielban, Mężczyzna z klasą. Przewodnik współczesnego gentlemana.
Wasze propozycje z minionego roku
Liczę teraz, że odwdzięczycie się poleceniem jakichś ciekawych tytułów. Co interesującego czytaliście w minionym roku?
PS W treści zostały umieszczone linki na zasadach komercyjnych. W niektórych wypadkach otrzymam prowizję w razie dokonania zakupu poprzez link zamieszczony w artykule. Zakup mojej książki sprawi mi dodatkową radość. Dzięki!
Dobry wieczór Panie i Panowie,
Z kryminałów polecam serdecznie książki Pana Lee Child’a, z serii Jack Racher, natomiast z biografii książkę Pana Richard’a P. Feynman’a „Pan raczy żartować, panie Feynman!”. Bardzo ciekawe spojrzenie na naukę, naukowców, z nutą humoru.
Wszyscy polecają „Pan raczy żartować, panie Feynman!”. Muszę to znaleźć!
Zdecydowanie najważniejszą dla mnie pozycją przeczytaną w 2016 roku był „Zniewolony umysł” Czesława Miłosza, który pozwolił mi szerzej zrozumieć zachowanie polskich intelektualistów okresu powojennego. Naprawdę warto przeczytać to dzieło. Natomiast jeśli chodzi o przyjemność lektury, to gorąco polecam książki Zygmunta Miłoszewskiego o Teodorze Szackim („Uwikłanie”, „Ziarno prawdy”, „Gniew”) oraz thriller „Bezcenny”.
„Zniewolony umysł” czytałem jeszcze na studiach. Doskonała książka. Do dziś pamiętam tę metaforę o kowboju wpadających do miasta z lassem, żeby porywać ludzi.
Natomiast „Ziarno prawdy” jest dobre? Co to za rodzaj literatury? Mam na półce, ale jakoś jeszcze się za nią nie zabrałem.
Zdecydowanie warto zapoznać się z Miłoszewskim.
Serię kryminałów o prokuratorze Szackim najlepiej czytać po kolei, czyli od Uwikłania.
„Bezcenny” też świetny, z pewną dawką niedawnej historii.
Kryminał. Jak napisał Filip – najlepiej czytać trylogię po kolei, czyli od „Uwikłania”.
Taka ciekawostka à propos Rockefellera. „The Independent” twierdzi, że bogatszy od niego był mało znany Mansa Musa z Mali. W zestawieniu jest jeszcze kilka nazwisk przed Rockefellerem.
Gdzieś z kolei słyszałem, że Rockefeller był na pierwszym miejscu, a za nim dopiero Ramzes II. Ale pewnie wiele zależy od sposobu liczenia.
„Mężczyzna z klasą” wygrywa z „Dziennikami” Gombro? No cóż… tę ostatnią (a raczej wszystkie tomy z serii) uważam za jedne z najlepszych książek, jakie wyszły spod pióra polskojęzycznego autora w ciągu ostatniego stulecia. Zapewne pozostaje nam w tej kwestii pięknie się różnić, jak mówił inny polski klasyk (uznany za takiego na długo po śmierci).
Ktoś porównywał tutaj te książki?
Może trafiłem na Dzienniki w złym okresie, ale bardziej ciekawiłoby mnie życie codzienne na emigracji, niż emigracyjne dyskusje literacko-polityczne.
Są „Listy”, jest też mało porywający „Kronos”, z przygodami erotycznymi Gombro dla zainteresowanych.
Czasem myśli są ciekawsze od tego, co było na obiad.
Jestem zainteresowany czy Pana zdaniem Eberhard Mock był dżentelmenem. Albo lepiej spytać, które zachowania bohatera zasłużyły na takie określenie.
Najlepiej po przeczytaniu całego cyklu!
Ten sam autor zrobił podobną serię o Edwardzie Popielskim ze Lwowa, ale osobiście Ebi wydaje mi się bardziej sympatyczny.
I moje zdanie n/t Lśnienia: na tę chwilę jest to dla mnie najpiękniejszy opis (przegranej) walki z alkoholizmem. Film kompletnie zgubił ten przekaz. Warto dodać, że autor miał problem z alkoholem.
Nie wiedziałem, że King miał taki problem. Ale faktycznie świetnie to opisał.
Co do Mocka, nie pamiętam jakichś większych wpadek, ale przeczytałem tylko jeden tom.
Ja ze swojej strony polecam serię książek o Zydze Maciejewskim. Autor, Marcin Wroński, zabiera na wschód, do międzywojennego Lublina, który jest wiernie oddany, łącznie z dawnymi nazwami ulic.
Co do audiobooków, polecam wrócić do Bangkoku z „Karaluchów” Jo Nesbø. Świetnie zrealizowane słuchowisko w reżyserii Krzysztofa Czeczota, w roli komisarza Hole – Borys Szyc oraz fenomenalna narracja Mariusza Bonaszewskiego. Ekipa dźwiękowa wyjechała specjalnie do Tajlandii, by nagrać dźwięki tła.
Na Wrońskiego trafiam co rusz i ciągle się zastanawiam czy go zacząć czytać.
Z kolei od Karaluchów zaczynałem przygodę z Nesbo. Słuchowisko świetne! Polecam takie rzeczy wspólnie słuchać wieczorami z partnerką. Można to traktować jak serial, o którym później się dyskutuje.
„Sztuka wojny” to dzieło rewelacyjne. Jednak dużo zależy od tłumaczenia, które się zdobędzie. Poza tym niektórych mentorsko-anegdotkowa narracja może męczyć. Moim zdaniem, warto się jednak przełamać.
Jeżeli Opowieści z Narnii nie do końca przypadły Panu do gustu, proszę spróbować trylogię międzyplanetarną.
Pozdrawiam
Tego samego autora oczywiście.
Nawet nie wiedziałem, że coś takiego wydał. Muszę sprawdzić.
Panie Łukaszu, rzeczywiście to, że poleca Pan fantastykę to dla mnie lekkie zaskoczenie. Oczywiście in plus. „… zauroczenia Tolkienem”, podobają mi się te słowa. Sam jestem wielbicielem tego gatunku, twórczość Tolkiena to dla mnie zdecydowanie coś więcej niż książki. Dla bardziej zaawansowanych polecam „Silmarilion”. To trudna, lecz warta poświęconego jej czasu lektura. „Gra o Tron” pokazuje nam świat fantastyczny, ale bardziej brutalny i rzeczywisty (ten cały brud, niesprawiedliwość, burdele i intrygi) niż u Tolkiena. Przeczytałem całą sagę i czekam na więcej. Miło, że wspomniał Pan „Lśnienie” Stephena Kinga. To jedna z jego najlepszych powieści. Ach te topielice człapiące za drzwiami… Czytaj więcej »
Zgadzam się, Tolkien to absolutny Mistrz, mój ulubiony autor i świat. Oprócz „Silmarillionu” polecałbym również „Niedokończone Opowieści”, burzy wiele mitów, które nagromadziły się na temat Tolkiena (na przykład, że nie tworzył złożonych postaci żeńskich).
Lśnienia nie czytałem, jedynie „Mroczną wieżę”, ale chętnie sięgnę.
Nie wiem, czy czytał Pan „Psa Baskerville’ów” w oryginale, jeżeli nie, to polecam z całego serca, jeszcze lepsze wrażenia, niż przy tłumaczeniu.
Zaś co Sagi Sapkowskiego, to proszę czytać i cieszyć się, tylko broń Boże, nie zaczynać od Sezonu Burz.
Pozdrawiam i gratuluje dobrego gustu 🙂
Obawiam się, że mój angielski jest zbyt ubogi, żeby w pełni cieszyć się czytaniem powieści. Jednak od dłuższego czasu zastanawiam się, czy nie sięgnąć po książkę napisaną w języku angielskim, ot tak, żeby spróbować swoich sił. Być może będzie to właśnie „Pies Baskerville’ów”. Co z tego wyniknie, zobaczymy.
Jeśli chodzi o Sapkowskiego to rozumiem, że zaczynamy od „Ostatniego życzenia” do „Pani jeziora”, a „Sezon burz” tak jak został wydany, czyli na samym końcu?
Silmarillion czytałem i również bardzo go polubiłem. A Wiedźmina gorąco polecam. Jest genialny!
I dziękuję za polecenie kolejnych tytułów Kinga. Pewnie po nie sięgnę.
Cieszę się, że docenia Pan Tolkiena, mój ulubiony pisarz.
Jeśli chodzi o s-f, to oprócz Philipa Dicka, polecam książki Arthura C. Clarke’a, zgodne z nauką, a przy tym, moim skromnym zdaniem, nieraz lepsze, niż nasz rodzinny Lem (chociaż jego książki również są niezwykle ciekawe)
Od Tolkiena zaczynało się moje zainteresowanie fantastyką. Jednak po Wiedźminie zmieniłem zdanie co do najlepszego pisarza tego gatunku. Przynajmniej pod względem prozatorskim, bo Tolkien nie miał sobie równych jeśli chodzi o budowanie skomplikowanego świata.
Dziw aż bierze, że nie ma tu słowa o Franku Herbercie i jego Diunie- jak dla mnie to serce i ,,biblia” SF. Bardzo dobra książka. A cała saga odsłania to, co w SF najcudowniejsze- alegorię do rzeczywistości i w gruncie rzeczy wielką głębię. Całość jest właściwie mocno filozoficzna i daje poczucie, że nie czyta się jedynie bajki dla zabicia czasu. W dodatku obecnie można zdobyć pięknie wydane wersje w jakby materiałowej, eleganckiej oprawie, która sprawia, że książki te na dodatek świetnie prezentują się na półce- jak najcenniejszy łup (choć dodane do nich papierowe osłonki z obrazami W. Siudkama są również… Czytaj więcej »
Panie Łukaszu,
chciałbym spytać czy będzie dostępna Pańska książka w wersji audiobook albo być moze już jest tylko nie zauważalnym ?
Niestety póki co nie ma takich planów.
Nie wiem, czy Pan się zgodzi, ale zdaje się, że „Chłopi” to jedno z tych arcydzieł, do których trzeba zwyczajnie dorosnąć. Pamiętam, powieść na studiach jako lektura obowiązkowa niespecjalnie mnie zainteresowała. Lata później, czytana ponownie, okazała się odkryciem roku.
Natomiast moim absolutnym faworytem prozatorskim od bardzo dawna pozostaje „Czarodziejska góra” Tomasza Manna. Nie znam utworu, który równie przenikliwie i głęboko dotykałby tajemnicy życia i śmierci. Pozostawiałby czytelnika z trudną do zdefiniowania metafizyczną tęsknotą. Czytam tę powieść co kilka lat i zawsze jest to trwające miesiąc wielkie święto literackie.
Zgadzam się co do Chłopów. Tym bardziej uważam, że błędem jest szczucie tym uczniów w szkole.
A Czarodziejska góra od dawna czeka na regale na swój czas. Może już niedługo.
Witam, też zabrałem się za „Sztukę wojny” ale to bardzo ciężka lektura i nie łatwa, a książki jakie polecam to, Wojny Galijskie-Juliusz Cezar, Trylogia Husycka-Andrzej Sapkowski i książka która bardzo mi przypadła do gustu, Bez ostatniego rozdziału- Władysław Anders
Wojny galijskie kupiłem sobie kiedyś w wersji łacińskiej. To był francuski podręcznik do tego języka z końca XIX wieku. Pomyślałem, że jak kiedyś uczono się z tego łaciny, to i ja mogę spróbować, ale w końcu się tego nie podjąłem. Zawsze kończyło się na kilku pierwszych stronach.
Z kolei Trylogia Husycka mnie zawiodła dość szybko. Przeczytałem pierwszy tom, a raczej przemęczyłem się przez niego i za kolejny już nie chwyciłem. Nie dorasta Wiedźminowi do pięt. Choć niektórzy mówią, że w kolejnych tomach książka się rozkręca.
Czytając pańską listę lektur godnych polecenia, zauważyłem, że w co najmniej kilku przypadkach, wspólnym mianownikiem była akcja powieści tocząca się w okresie II wojny światowej. Zatem moją propozycją niech będzie kryminał „Nie zawsze musi być kawior” autorstwa J.M. Simmela, opowiadający historię potrójnego agenta „mimo woli”. Urzekły mnie w niej, poza ciekawą fabułą, klasa samego bohatera, oraz wyszukane przepisy kulinarne, zgrabnie wplecione w treść książki.
Panie Łukaszu, mam na swojej półce książkę „Leonardo da Vinci. Lot wyobraźni” autorstwa Charlesa Nicholla, ale niestety jeszcze do niej nie sięgnąłem. Jednakże jeśli ją przeczytam, dam znać, czy jest warta uwagi. Oceny w sieci ma całkiem dobre. Od jakiegoś czasu mam podobne upodobanie do książek o ludziach, którzy odnieśli w życiu sukces. Teraz przede mną biografia Walta Disneya. Z zaprezentowanych przez Pana książek powinienem się skusić przynajmniej na kilka (oby jeszcze w tym roku). Mam nadzieję, że za rok na Czasie Gentlemanów pojawi się podobny wpis do tego, bo zarówno z postu, jak i z komentarzy można czerpać pewną… Czytaj więcej »
Cieszą na liście „Chłopi”, ale smuci ogromnie, że tylko w formie audiobooka. Szkoda, wielka szkoda. To jak jazda rowerem gdy ktoś pedałuje za nas 🙁
Z kryminałów polecam polskiego autora Remigiusza Mroza.
Ja również! Zakochałam się w przygodach Chyłki i Oryńskiego 🙂
Panie Łukaszu, czy Pana książka jest dostępna w wersji elektronicznej?
Najważniejszą książka dla mnie był oprócz bibli to poemat pana boga z człowiekiem,po drugiej stronie,prawdziwe życie w bogu vasuli ryden, w dziedzinie rozwoju osobistego polecam geek w świecie korporacji, profesjonalny szef generalnie wydawnictwo one pres ma dobre pozycje