Jest jeden prosty sposób na uniknięcie większości kłótni, konfliktów i nieporozumień, w jakie wpadamy w codziennym życiu. Wiem, że to stwierdzenie brzmi dość optymistycznie, ale tak właśnie podpowiada mi moje doświadczenie.
Jeśli na chłodno przyjrzymy się różnego rodzaju konfliktom, w jakie wpadamy, okaże się, że zazwyczaj mają całkiem błahe przyczyny i łatwo można było ich uniknąć. Ale z jakiegoś powodu nie zrobiliśmy tego.
Przedstawię dziś trzy przykłady kłótni i nieporozumień. Każde z nich ma inny charakter, ale mechanizm się nie zmienia, a co za tym idzie – sposób na uniknięcie tych sytuacji jest taki sam. Na końcu postaramy się wyciągnąć ogólne wnioski z tych krótkich historii.
Nieugotowany obiad
Pierwsza scena rozgrywa się w domu, gdzie czyha na nas wiele pułapek. To dlatego, że wśród domowników panuje często wiele niepisanych umów, które wynikają jedynie z utartych przyzwyczajeń. Wyobraźcie sobie, że wracamy po pracy do domu, zmęczeni i głodni. Obiad zazwyczaj był gotowy, ale tym razem go nie ma. Osoba, która miała go ugotować, dziś zjadła coś w mieście i musimy sobie radzić sami.
Reagujemy oczywiście złością i agresją, nawet pomimo faktu, że nigdy oficjalnie nie ustaliliśmy, iż jedna osoba gotuje dla wszystkich. Co więcej możemy sobie przecież łatwo poradzić przyrządzając coś prostego sami, choćby kanapki. Jednak mimo braku umowy, spora część winy leży po stronie osoby, która zazwyczaj gotowała, a tym razem zapomniała poinformować nas, że dziś obiadu nie będzie. W końcu nawet gdybyśmy wrócili późno zmęczeni i głodni, ale wiedzielibyśmy, że musimy jeszcze nieco energii poświęcić na przyrządzenie posiłku, nie mielibyśmy z tym problemu.
Niewykonany projekt
Inna sytuacja ma czasem miejsce w pracy. Realizujemy jakiś projekt, ale szybko orientujemy się, że nie wystarczy nam umiejętności lub czasu, żeby wykonać go w terminie. Boimy się jednak łatki osoby niekompetentnej, więc wolimy nie wychylać się z tym faktem do ostatniej chwili, z nadzieją, że cała sprawa sama jakoś się rozwiąże.
Z obawy przed reakcją pakujemy siebie, nasz zespół, a nawet całą firmę w kłopoty, bo nasze braki wychodzą na jaw dopiero gdy projekt powinien być już w fazie finalnej. Informując o naszych problemach od razu, dalibyśmy innym szansę chociaż na przygotowanie się na kryzys, a my ryzykowalibyśmy tylko opinię osoby, która nie wszystko potrafi. Zyskujemy zamiast tego łatkę kogoś, kto zawalił na całej linii.
Ocena
Ostatnim przykładem, są sytuacje, w których jesteśmy oceniani przez innych. Może to być praca zaliczeniowa na studiach, wystąpienie na konferencji lub choćby w Internecie, w formie artykułu czy filmu. Bardzo często mamy spore obawy, że ktoś zauważy naszą niekompetencję w danym temacie i wytknie błędy. Sami boimy się przyznać, że nie jesteśmy ekspertami, bo uważamy, że to nas pogrąży.
W efekcie odbiorca ma pełne prawo przykładać do nas miarę, jak do eksperta, co tylko zwiększa szansę na srogą krytykę. Przykładowo kiedy opowiadałem na Czasie Gentlemanów o kaligrafii nie kryłem, że dopiero poznaję ten warsztat. Chciałem, żeby było jasne, że moim celem jest wprowadzenie was, razem ze mną w ten świat. Gdybym tego nie zrobił, łatwo można byłoby mnie skrytykować za podszywanie się pod eksperta. Natomiast mój wybieg pozwolił odbiorcom odpowiednio dobrać oczekiwania wobec materiału.
Część wspólna
Jeśli przyjrzycie się tym sytuacjom, zauważycie pewną regułę. Konflikty, kłótnie i nieporozumienia wybuchają nie z powodu rzeczy czy zdarzeń, które miały miejsce, tylko nagłej zmiany i zaskoczenia. Człowiek bowiem zniesie niewierygodnie dużo niewygód i trudności. Pod tym względem jest pewnie wyjątkowy w skali globalnej. Świetnie przystosowuje się do zmian, ale jednak reaguje agresją na drobnostki. Dlaczego?
Dlatego, że przystosowuje się wyłącznie do tych zmian, które następują stopniowo. Z kolei na te nagłe, reaguje złością. W takim wypadku ma wrażenie, że jego świat częściowo się kruszy. Że burzy się jego poczucie bezpieczeństwa, nierozerwalnie związane ze stabilnością i przewidywalnością. Kiedy tego zabraknie, jesteśmy w stanie walczyć o drobnostki, choćby chodziło o niewyprane skarpetki.
Banał?
Co więc jest sposobem na uniknięcie większości kłótni i nieporozumień? Jest to jasne i na czas komunikowanie swoich możliwości, oczekiwań wobec innych osób i spodziewanych zmian. I doskonale wiem, że taka rada może się wydawać banalna, a nawet oczywista, ale z jakiegoś powodu nie robimy tego dostatecznie często w swoim życiu.
Zdarzają się wam sytuacje, w których jedna ze stron na czas nie przekazała ważnych informacji, co doprowadziło do kłótni? Mi to zdarza się częściej niż bym chciał, również z mojej winy. Mam więc nadzieję, że znajdziecie w tym artykule inspirację do pracy nad sobą. Pracy trudniejszej niż się z początku wydaje.
Pamiętajcie bowiem, że bycie gentlemanem zasadza się na relacjach międzyludzkich, które staramy się budować w pozytywny sposób. Unikanie niepotrzebnych konfliktów jest tutaj podstawą, a umiejętność rozmawiania z drugim człowiekiem, bardzo to ułatwia.
Patronite
Przy okazji chciałbym was poinformować, że od niedawna można wspierać Czas Gentlemanów w serwisie Patronite.pl, a tym samym przykładać swoją rękę do podnoszenia jakości kolejnych materiałów. Serdecznie zapraszam do tego projektu.
Już teraz dziękuję obecnym Patronom, dzięki którym powoli zbliżamy się do pierwszego progu!
Patronują już między innymi: Mariusz Kochański, Marcin M., Jakub Naduk.
Świetny artykuł, nieraz sam miałem podobne refleksje. Wszystko staje się dużo prostsze, jeżeli ludzie mówią wprost czego oczekują, bez „owijania w bawełnę”. Niestety wielu nie potrafi wyrazić się jasno.
Już pomijając takie przykłady jakie Pan podał, nawet w bliższych relacjach międzyludzkich powinno się częściej wyrażać jasno. Na przykład, sam powiedziałem pewnej dziewczynie, że nie jestem zainteresowany niczym więcej, niż przyjaźnią, przez jakiś czas była obrażona, ale potem przyznała, że faktycznie lepiej uczyniłem, od razu wyznaczając pewne granice i mamy dość dobre relacje, nieraz sobie pomagamy (te same studia).
Powiedziałbym nawet, że im bliższe relacje tym otwarciej powinniśmy rozmawiać. Jest tu jednak jeden problem: mamy czasem oczekiwania wobec drugiej osoby, że będzie potrafiła odczytać nasze pragnienia. Wydaje mi się, że z tego wypływa potem wiele nieporozumień.
Ja osobiście mam trzech najbliższych przyjaciół, którzy wiedzą o mnie wszystko i mamy dwie podstawowe obietnice względem siebie – bezwzględna szczerość, zachowanie wszystkiego dla siebie, a to pomaga bardzo we wspólnym życiu.
Mówimy sobie wszystko i dzięki temu wiemy, czego możemy się po sobie spodziewać i wspieramy się nawet jeżeli ktoś popełni jakąś wielką gafę.
Chciałbym mówić innym co myślę, ale mamy wiele przeszkód – np. tzw „poprawność polityczna”, myślenie, że dana informacja jest dla drugiej osoby nie istotna, czy obawa przed utratą danej osoby.