Niektórzy mówią, że gentlemanem trzeba się urodzić i nie można się nauczyć bycia jednym z nich. Czy tak jest w istocie?

Rzadko na poważnie irytują mnie komentarze w internecie, ale tym razem było inaczej. Pod jednym ze swoich filmów przeczytałem, że bycia gentlemanem nie można się nauczyć, tylko trzeba się jednym z nich urodzić. Na szczęście odczekałem nieco i już na chłodno chcę przedstawić Wam pewien ważny temat. Żeby jednak zrozumieć skąd biorą się takie komentarze musimy zacząć od spojrzenia na historię.

Źródła stereotypu

Jeszcze przed okresem demokratyzowania się społeczeństw europejskich, co mniej więcej przypadało na XIX wiek, faktycznie można było powiedzieć, że gentlemanem lub damą należy się urodzić. „Gentleman” i „dama” nie były bowiem wówczas określeniami na ludzi o konkretnym zestawie cech, tylko na członków pewnej warstwy społecznej, elity. Mężczyźni należący do tej grupy piastowali najważniejsze i najbardziej prestiżowe stanowiska w kraju.

Zatem, żeby być uznanym za gentlemana lub damę należało urodzić się w odpowiedniej rodzinie, a nie po prostu być uprzejmym i dobrze ubranym. Zupełnie inną sprawą był fakt, że w tej grupie panowały bardzo wysokie standardy kultury osobistej.

Zmiana

Niemniej z czasem omawiane stwierdzenie stawało się coraz bardziej tylko częścią prawdy. Już w dwudziestoleciu międzywojennym za gentlemanów należało uznać na przykład absolwentów wyższych uczelni, najważniejszych artystów czy członków parlamentu bez względu na pochodzenie. Sięgnijmy do źródła. Władysław Boziewicz, autor jednego z najpopularniejszych kodeksów honorowych w międzywojennej Polsce, tak pisał:

Urodzenie jest tylko jedną z opcji. To stanowisko dobrze obrazuje zachodzące powoli zmiany społeczne. Na salonach coraz częściej pojawiały się osoby gorzej urodzone, ale znane, cenione i wpływowe. Dobrze było utrzymywać z nimi kontakty, a nierzadko nawet reprezentowały większą klasę niż niektóre osoby pochodzenia szlacheckiego. Ale przyjmując ich w swoim gronie, elity nie mogły im jednocześnie odmawiać prawa do poczucia równości.

Nadal do bycia gentlemanem nie wystarczyło odznaczać się dobrymi manierami i wartościami, ważna była pozycja społeczna, ale już coraz mniejsze znaczenie miało samo urodzenie.

Nowe społeczeństwo

Minęło sporo lat od czasów Boziewicza, pojedynków i klas społecznych. Jakaś mglista pamięć o dawnej wadze urodzenia pozostała, ale zazwyczaj nie idzie już za tym głębsza wiedza i zrozumienie. Tymczasem nasze społeczeństwo zmieniło się diametralnie po II wojnie światowej i powrotu do tamtych zwyczajów już po prostu nie ma.

Zapamiętaliśmy, że gentlemani byli uprzejmi, dobrze wyglądali, kierowali się swoim kręgosłupem moralnym i wyznawali szlachetne zasady. Teraz gentlemanami nazwiemy właśnie osoby o tych cechach, a nie kogoś, kto może się wylegitymować właściwym urodzeniem czy prestiżowym stanowiskiem. Bo wszyscy dobrze wiemy, że jedno i drugie może nic nie znaczyć w praktyce.

Co z tym zrobić?

I w takich warunkach trafiam na komentarz, w którym ktoś rzuca hasłem, że gentlemanem trzeba się urodzić i nie można się nauczyć bycia jednym z nich. Najgorsze, że ten tekst może zwyczajnie zniechęcać innych do podążania proponowaną przeze mnie drogą, do poszukiwania własnych wartości, stylu i klasy. Zniechęcać do pracy nad sobą i stawania się lepszym człowiekiem.

Zatem wyjaśnijmy sobie to raz na zawsze:

We współczesnym świecie nikt nie rodzi się gentlemanem ani damą. Wszystkiego trzeba i można się nauczyć. Oczywiście łatwiej jest, gdy odpowiednie wzorce wynosimy z domu, ale nie zawsze jest to możliwe. Jeśli ktoś nie ma takich możliwości, ten prosty fakt go nie przekreśla. Panuje tutaj zasada: lepiej późno niż wcale.

Podejrzewam, że ta myśl nie dotrze do osób stojących po drugiej stronie barykady, ale jeśli sami kiedyś traficie na komentarz, że gentlemanem trzeba się urodzić, machnijcie zwyczajnie na to ręką i dalej róbcie swoje.

Nieustająca droga

I jeszcze jedna rzecz, o której już kiedyś wspominałem: z uwagi na urodzenie, kiedyś można było o sobie powiedzieć obiektywnie, że się jest gentlemanem. Bo należało się do odpowiedniej klasy społecznej. Dziś, kiedy kierujemy się raczej opinią o człowieku, nie ma takiego momentu, w którym moglibyśmy powiedzieć, że staliśmy się gentlemanami. To zawsze jest kwestia odczuć naszego otoczenia, a dla nas nieustająca droga, ciągłe aspirowanie do tego miana.

Zatem, życzę nam wszystkim uporu i sukcesów na tej drodze!

Trzymajcie klasę!

PS Materiał nagrałem w zamku w Mosznej.

Zobacz też:

Kiedy nie trzeba przestrzegać zasad dobrych manier?
Potęga rytuałów w życiu gentlemana
10-latki o damach i gentlemanach
Kult dojrzałości – mężczyźni nie chcą być chłopcami
Benjamin franklin – self made man – dobry wzór dla mężczyzny