Wiecie, że w trakcie rozmowy w cztery oczy ogromną część naszego komunikatu wysyłamy poprzez mowę ciała? W takim razie warto zadbać by nasze ciało mówiło o nas dobrze.
Artykuł sprzed lat, zaktualizowany i uzupełniony o film.
Mniej więcej na przełomie lat 60. i 70. naukowcy badający mechanizmy komunikacji międzyludzkiej zaczęli dochodzić do wniosków, że wypowiadane słowa nie są najważniejsze w rozmowie z drugim człowiekiem. Eksperymenty pokazywały, że ogromne znaczenie ma dla nas ton głosu i mowa ciała, a zwłaszcza mimika.
Szczególnie w emocjonalnych rozmowach słowa mają mniejszą wagę w porównaniu do innych, symultanicznych komunikatów. Mówimy bardzo dużo naszymi oczami, miną, rękami czy ruchami całego ciała. Dlatego też musimy pamiętać, że nie wystarczy umiejętnie posługiwać się językiem, by być wysłuchanym i zrozumianym. Dzisiaj zwrócimy uwagę na to, co podczas rozmowy komunikuje nasza twarz, ręce i postawa całego ciała.
Wyjaśnienie
Zanim przejdę dalej, chciałbym uprzedzić ewentualną krytykę: wszystkie z wymienionych zachowań można wypaczyć i sprawić, że będą nienaturalne i odpychające. Moim celem jest jedynie zaznaczenie, że korzystamy z nich naturalnie, ale czasem nie zdajemy sobie z tego sprawy. Zwłaszcza podczas ważnych rozmów należy kontrolować swoją mowę ciała, by przypadkiem nie sygnalizować czegoś niezamierzonego. Oczywiście można to też wykorzystać do manipulacji swoim wizerunkiem. O ile korzysta się z tego, by poprawić swoją pewność siebie w rozmowie, nie widzę w tym nic złego.
Kontakt wzrokowy
O oczach pisałem w poprzednim wpisie na temat prowadzenia rozmowy. Tutaj tylko przypomnę, że utrzymywanie kontaktu wzrokowego z rozmówcą ma wielkie znaczenie. Kulturowo nie ufamy ludziom, którzy przez całą rozmowę mają spuszczony wzrok albo wodzą nim po bokach. Może to oczywiście wynikać z nieśmiałości, a nie z nieszczerych intencji, ale rozmówca wcale nie musi tego wiedzieć.
To bodaj najważniejszy element mowy ciała, więc warto nad nim popracować w pierwszej kolejności.
Mimika
Komunikuje jednak cała twarz. Człowiek wyłapuje ruchy oczu, brwi, warg, nosa, brody, czoła i żuchwy. Różne spięcia mięśni sygnalizują stany emocjonalne od radości, po smutek, od strachu, po wściekłość. To dlatego brodacze wydają nam się poważniejsi, a nawet tajemniczy, bo ich broda utrudnia ocenę ich mimiki.
Możesz nawiązać lepszy kontakt z rozmówcą okazując swoje emocje właśnie mimiką. Uśmiechaj się serdecznie sygnalizując zadowolenie ze spotkania. Podkreślaj emocje tego o czym mówisz przez odpowiednie miny, które naturalnie towarzyszą Ci w takich sytuacjach. Wyrażaj zrozumienie dla rozmówcy reagując właśnie w ten sposób na to, co on mówi.
Oczywiście można z każdym z tych zachowań przesadzić w drugą stronę. Radość ze spotkania okazujemy tylko na początku i nie nachalnie. To samo dotyczy emocji podczas rozmowy. Reagować należy naturalnie. Zazwyczaj nie śmiejemy się w głos z rzeczy tylko lekko zabawnych, ani nie płaczemy nad byle potknięciem. Niemniej okazywanie uczuć pomaga wyrazić empatię i zyskać sympatię rozmówcy.
To jedno z pierwszych miejsc, w których wykorzystujemy efekt lustra. Naśladując emocje rozmówcy jesteśmy odbierani jako osoby bardziej życzliwe.
Głowa i twarz
Istnieją także gesty związane z głową, które są dla nas pewnymi sygnałami. Nasze skupienie na tym co mówi nasz rozmówca możemy wyrażać również potakiwaniem głowy, nie koniecznie potakując słownie. Niekiedy słowa „tak”, „aha” itp. mogą rozpraszać, a zwykłe skinienie głowy nie przeszkadza.
Skupienie czy zastanawianie się sygnalizujemy niekiedy drapaniem się w brodę, głowę. Czasem też głaszczemy swoje włosy. To może rozpraszać rozmówcę i odciągać uwagę od tego co ważne. Również należy unikać dotykania swoich ust i ich okolic. Kiedy mówimy, zagłuszamy w ten sposób samych siebie i stajemy się trudniejsi do zrozumienia. Swoje ręce należy koniecznie kontrolować.
Ręce
Ręce odgrywają bardzo ważną rolę w komunikacji. Często pomagamy sobie nimi tłumacząc swoje słowa. Przydają się zarówno do wskazywania kierunków, określania rozmiarów i kształtów, jak również do zwykłego wyrażania emocji. Wyobraźcie sobie przeprowadzenie całej rozmowy z rękami ułożonymi wzdłuż ciała, bez żadnych gestów. To wyglądałoby wielce nienaturalnie.
Same gesty opisowe to prosta rzecz. Robimy to zazwyczaj bardzo naturalnie i nie musimy się tego uczyć. Są jeszcze gesty wyrażające emocje. W niektórych kulturach używa się ich więcej, w niektórych mniej. Na przykład Hiszpanie z południa tego kraju wręcz do przesady gestykulują w czasie mówienia, z kolei północne narody Europy są całkiem powściągliwe. Niemniej zawsze jakoś rąk używamy. Powinniśmy tylko zwrócić uwagę czy te gesty nie są zbyt energiczne i czy nie zagrażają pobliskim szklankom, talerzom albo samym rozmówcom. Wówczas należałoby je nieco ograniczyć.
Problem pojawia się w sytuacji stresującej, na przykład podczas prowadzenia prezentacji, kiedy nie wiemy co mamy z rękami zrobić i zaczynamy się denerwować. Często wówczas instynktownie sięgamy po długopisy, teczki, kartki, klucze itp. i się nimi bawimy, by nie pokazać zdenerwowania rękami. Niestety efekt jest odwrotny, a co więcej odrywamy uwagę naszego audytorium od meritum i przyciągamy ją do czegoś zgoła nieważnego.
To właśnie dlatego politycy uczą się robić tzw. „piramidki” z dłoni albo stosują wyuczone gesty. To też może wyglądać nienaturalnie, jednak nie uczyliby się tego, gdyby brak gestów był naturalniejszy. Podczas wystąpień staraj się trzymać wolne dłonie tuż pod klatką piersiową. Szczególnie unikaj spuszczania zaplecionych dłoni w dół, bo w ten sposób ściągniesz uwagę otoczenia na swoje krocze, a tego raczej nie chcesz robić. Lekko gestykuluj rękami, adekwatnie do tego co mówisz. Jeśli coś trzymasz w dłoni, nie ruszaj tym zbytnio, bo odwrócisz uwagę słuchaczy.
Ręce sygnalizują też postawę wobec rozmówcy. Zaplecione na klatce piersiowej będą odczytane jako postawa defensywna. Zwłaszcza gdy na naszej twarzy nie widać akurat serdecznego uśmiechu. Przeważnie wyrażamy w ten sposób brak zaufania lub sympatii dla rozmówcy. Jeśli nie masz negatywnej opinii o tym co jest mówione lub kto mówi, unikaj tego gestu. I rozluźnij też ramiona, bo widać po nich napięcie.
Postawa ciała
Na koniec przechodzimy do całego ciała. Tutaj również sprawdza się efekt lustra. Kiedy rozmówca nabiera dystansu albo się do nas przybliża, robimy to samo. Kiedy się rozluźnia czy spina, naśladujemy. Robimy to zazwyczaj sami z siebie, ale warto zdawać sobie z tego sprawę.
Szczególnie w sytuacjach zawodowych pamiętaj o poprawnej postawie kiedy stoisz – bądź wyprostowany, stabilny. Przeskakiwanie z nogi na nogę albo wyginanie ciała nie pomaga rozmówcy w skupieniu. Siedząc bądź również wyprostowany i w miarę nieruchomy, zwłaszcza na oficjalnych spotkaniach. „Rozwalenie” się na kanapie lub fotelu będzie grało na Twoją niekorzyść. Dlatego w takich chwilach bezpieczniej jest wybrać krzesło lub usiąść tak, by nie dotykać plecami oparcia kanapy czy fotela.
Pamiętaj też o przestrzeni między Tobą, a rozmówcą. Nikt nie lubi, gdy ktoś wchodzi na jego najbliższy teren. Im bardziej oficjalna rozmowa, tym większy dystans.
Moim zdaniem
Z mojego doświadczenia wynika, że choć często są to dla nas oczywiste sprawy, to w czasie rozmowy hamujemy okazywanie swoich emocji ciałem. Zwłaszcza my mężczyźni tak miewamy. Uważam, że otwarcie się na komunikowanie emocji w ten sposób znacznie poprawia tok rozmowy i nastawienie rozmówcy. Ludzie faktycznie będą Ciebie uważali za bardziej życzliwego i otwartego, a nie skrywającego w sobie uczucia. O takich osobach nie wiadomo co sądzić, więc ludzie wolą trzymać się od nich z daleka.
Zwracacie uwagę na mowę ciała? Są jakieś gesty lub postawy, które szczególnie Wam przeszkadzają w kontaktach z niektórymi osobami? Dajcie znać w komentarzach.
W tym miejscu chciałbym jeszcze serdecznie podziękować Patronom Czasu Gentlemanów za systematyczne wsparcie mojej pracy. Nawet pomimo ostatniego zamieszania na profilu na Patronite. Jerzy Dziękuję! M., Arkadiusz Firus, Sławomir M., Greg Alski, Marcin Sz., Emil K., Jakub Naduk, Adam K., Wojciech Sz., Aleksander Galecki, Rafał Cz., Piotr B., Michał Mazur, Marek Zienkiewicz, Kamil Futyma, Kacper K., Maciej D., Marcin G., Łukasz Garczewski, Tomasz B.
Trzymajcie klasę!
Zobacz też:
Sztuka prowadzenia rozmowy
Kontakt wzrokowy – 5 kluczowych zasad
Jak gentleman witać się powinien
Pozwolę sobie zacytować dialog z brytyjskiego serialu Downton Abbey:
Szofer: Po mistrzowsku ukrywacie uczucia.
Lady Sybil: Być może. Ale to nie znaczy, że ich nie mamy.
Z tą mową ciała to też nie można przesadzać. Ja na przykład osobiście jestem uczulony na wszelkich sprzedawców, prezenterów, hostessy, akwizytorów, którzy z perfekcyjną wręcz gracją korzystają ze wszystkich oklepanych ruchów, gestów, mimiki – wszystkiego, czego nauczyli się na szkoleniu. Gdy człowiek już zna znaczenie tych wszystkich pozawerbalnych zachowań, to zaczynają być sztuczne, a intencje drugiej strony stają pod znakiem zapytania. Już nie wspominam o politykach… Gdy widzę jak świadomie dobierają pewne gesty i postawy do głoszonych treści, to zapala mi się czerwona lampka 🙂 pozdrawiam
Słowik – bo tu się sprawdza zasada o niepopadaniu w skrajności. Jak będziesz sztywnym kołkiem, to ciężko Ci będzie nawiązać swobodną interakcję z kimś innym niż kolejny kołek. Znowu jak wszyscy kupią podręczniki mowy ciała dla akwizytorów i nauczymy się machać cielskiem na w najbardziej chamsko-sztuczny sposób, wywołamy reakcję o której piszesz. Dla mnie klucz to nie spinać się w rozmowie, trzymać wyprostowaną sylwetkę i patrzeć rozmówcy w twarz, a nie będzie ani niezręcznie, ani sztucznie. Swobodna gestykulacja, efekt lustra itp. przychodzi wtedy samo. Widzę, że temat dyskusji idzie dalej. Ciekawe co będzie dalej. Może coś o opowiadaniu historyjek, opisach… Czytaj więcej »
Jacku, w pełni się zgadzam.
Co do tematu prowadzenia rozmów. Na moment sobie odpoczniemy, ale mam na liście jeszcze kilka ważnych wątków, np. jak prowadzić trudną dyskusję nie wchodząc w kłótnię. Za jakiś czas do tego wrócimy.
Zgadza się. Ja bym jeszcze podkreślił, że to jak się zachowujemy często wynika z tego jacy jesteśmy wewnątrz i czym się kierujemy. Skoro chcemy samymi gestami wywołać wrażenie serdeczności i poczucie partnerstwa, na przykład jako handlowiec, to jesteśmy skazani na porażkę. Dopiero kiedy jesteśmy prawdziwie życzliwi wobec drugiej strony i chcemy ją traktować po partnersku, świadome używanie gestów może wzmocnić przekaz (nie może jednak być jego podstawą 🙂 ).
Pozdrawiam również 🙂
Bardzo interesujący artykuł, warto przypomnieć sobie te zasady. Jednak co zrobić, gdy mamy natrętnego rozmówcę, który nie szanuje w ogóle przestrzeni osobistej? W takiej sytuacji jestem ja… Osoba z którą, chcąc nie chcąc, mam czasem kontakt dosłownie wchodzi mi na głowę, jego twarz jest zbyt blisko mnie… Jakież to jest drażniące i nieprzyjemne. Najzabawniejsze jest to, że gdy zrobi się dyskretnie krok w tył, aby zwiększyć trochę dystans, „natrętny rozmówca” robi tak samo i znów się przybliża. Zastosował się do zasady lustra… 🙂 Chyba czas najwyższy powiedzieć wprost, żeby się odsunął…
Zgodnie z zasadą lustra powinien się również odsunąć.
To faktycznie problem i chyba najlepszym wyjściem będzie tutaj asertywna, zdecydowana, ale nie niemiła, prośba o zachowanie tego dystansu.
Mari noob, nie przejmuj się.
Aby „asertywnie, zdecydowanie, ale nie niemiło” wybrnąć z kłopotu w takiej sytuacji trzeba wykazać się nie lada maestrią. Moim zdaniem graniczy to prawie z niemożliwością. Charakterystyczne „lepienie się” do rozmówcy jest w większości przypadków czynnością bezwiedną, nie wynikającą z braków w wychowaniu, ale wskazującą na problemy znacznie głębszej natury, np. na nieuświadomioną, zaburzoną (na ogół zaniżoną) samoocenę. Żądając zachowania dystansu, niezależnie od naszych intencji i formy prośby, dokonujemy więc mniej lub bardziej brutalnego „wybebeszenia” rozmówcy, a efekty mogą być trudne do przewidzenia, choć niewątliwie interesujące dla badaczy i znawców przedmiotu 🙂 Osobiście, jako posiadacz kilku sztuk takich znajomych płci obojga,… Czytaj więcej »
Zgadzam się, ale fakt, że taki rodzaj „natręctw” trudno znieść nawet po uświadomieniu sobie, że to nie jest brak dobrych manier.
Dobry pomysł z tą przeszkodą między rozmówcami!
Ciekawy artykuł. Odpowiednia mowa ciała z pewnością jest ważnym elementem rozmów biznesowych, gdzie nie można pokazać swojego wahania, oraz gdzie trzeba być pewnym swojej oferty. Zdarzyło mi się kilka razy stosować kilka „chwytów” mowy ciała i mając świadomość tego, wydawało mi się, że rozmowa lepiej przebiegała niż zazwyczaj.
Chciałbym zaznaczyć, że jednym z podstawowych błędów ludzi uczących się o mowie ciała i jej odczytywaniu jest zwracanie uwagi na poszczególne, pojedyncze gesty. Żeby prawidłowo ocenić czyjeś np. nastawienie należy starać się zauważyć co najmniej grupę zachować. Nie jest tak, że „Złożone na sobie ręce na klatce piersiowej są ewidentną postawą zamkniętą (defensywną). Wyrażamy w ten sposób brak zaufania lub sympatii dla rozmówcy”. Jeśli np. złożymy ręce a jednocześnie będziemy się patrzeć uważnie w oczy rozmówcy i np. się uśmiechniemy to może to oznaczać, że się z nim zgodzimy (i np. w myślach mówimy „no rzeczywiście, ma rację!”). A tutaj… Czytaj więcej »
Racja!
Ja generalnie jestem bardzo sceptyczny co do wszelkich teorii na temat mowy ciała, albo jest się pewnym siebie albo nie, są i tacy co są przygarbieni, nigdy nie patrzą w oczy, a i tak nikt im nie podskoczy a ich życie to pasmo sukcesów. Jeszcze co do kontaktu wzrokowego- dwóch facetów patrzących sobie stale w oczy wygląda co najmniej dziwnie…
Ciekawy artykuł, chociaż większość wiedziałem ;). Sam zaobserwowałem, że ludzie, gdy są zdenerwowani (zwłaszcza podczas wygłaszania jakiejś prezentacji), mają zwyczaju bawić się okularami, czy poprawiać ubranie, takie gesty opanować znacznie trudniej, niż zwyczajną gestykulację. Ja muszę uważać na ręce, bo mimowolnie chcę sięgnąć po papierosa podczas takiej prezentacji, a czasy, gdy na seminariach było to powszechne minęły 😉
Wbrew pozorom nie jest aż tak trudno. Od momentu uświadomienia sobie, że tak robimy już krótka droga do łapania się na tym i próbach kontrolowania. Z czasem to wchodzi w krew.
Wydaje mi się, że trudniej nauczyć się ruchów, które mają urozmaicić naszą prezentację, żebyśmy nie wyglądali jak mówiące kołki. Bo tutaj łatwo poczuć się, a nawet zachowywać się nienaturalnie.
Coby Pan powiedział Panie Łukaszu o pociągnięciu tego tematu. Rozbudowanie go w kierunku dykcji i artykulacji słów. Modulacji głosu i władania nim. Wszak każdy gentleman winien być czysto mówcą i wyraźnie się wysławiać.
Pomyślę o tym, tym bardziej, że sam muszę się podciągnąć w dykcji.
Prosił bym o poradę jeśli to możliwe. Saunie to rozwiązanie dysputy. Kolega był z żoną u nowych znajomych, gadka do wieczora. W pewnej chwili mężczyzna (gospodarz) wstaje łapie żonę kolegi za rękę i coś jej tam daje (fan tabaki) . Wszystko wykonuje dosłownie przed nosem kolegi. Nasz spór :czy powinien gospodarz tak zrobić kolega odebrał to jako zbytnie spoufalanie się wręcz oznakę kpiny z niego. Adoracji jakiejś niezdrowej jego żony przez obcego. Według mnie pszesadza, kobieta piękna więc nic dziwnego.
Ciekawy artykuł. Mowa ciała generalnie jest ciekawym tematem, a dla tych, którzy się nim interesują i jednocześnie nie mają ochoty pochłaniać się w książkach naukowych by liznąć informacji o mowie ciała polecam książkę „Behawiorysta” 🙂
Dobry artykuł, kawał dobrej roboty wykonałeś. Wiele ciekawostek wyciągnąłem z niego. Wiele sentencji do przemyślenia…