Bunt zazwyczaj nie jest kojarzony z gentlemanami, ale mimo to zastanówmy się dzisiaj czy może nas wzbogacić na drodze aspirowania do bycia mężczyzną z klasą. A jeśli tak, to jak powinniśmy się buntować?

 

Gentlemanów stereotypowo postrzega się jako miłych i ułożonych mężczyzn w garniturach, którzy starają się nie wadzić nikomu z towarzystwa. Z kolei na myśl o buntownikach, wyobrażamy sobie ludzi nie pasujących do swojego otoczenia, wyróżniających się z tłumu zachowaniem i wyglądem. Często gentlemani i buntownicy to dla nas przeciwstawne modele. Spróbuję Wam wykazać, że jest wręcz przeciwnie. A przynajmniej powinno tak być.

Do tych rozważań przywiodły mnie coraz liczniejsze pytania o to, jak być nastoletnim gentlemanem. Już kiedyś powstał na ten temat artykuł, ale obiecuję w niedalekiej przyszłości podjąć ten temat na nowo, również w wersji video. Póki co jednak postanowiłem skupić się na samym buncie – aspekcie często łączonym z młodością.

Wokół niego znajdziemy wiele interesujących pytań:

  • Czy buntownik może być gentlemanem?
  • Czy bycie gentlemanem to postawa uległa wobec narzuconych reguł?
  • Czy można się buntować przeciw zasadom dobrych manier?
  • Czy bunt możne nas wzbogacić?
  • Czy można się buntować z klasą?

Odpowiedzmy sobie na te pytania.

Buntownik – Gentleman

Czy buntownik może być gentlemanem? Albo czy gentleman może być buntownikiem? Z pozoru te modele stoją daleko od siebie, bo gentleman powinien przecież przestrzegać pewnych zasad. Wydaje mi się jednak, że można śmiało pogodzić te drogi, a nawet mogą one z siebie wynikać. Pozwólcie, że sięgnę do własnego przykładu, osoby, która od lat aspiruje do miana gentlemana.

Może tego nie widać na pierwszy rzut oka, ale sam jestem buntownikiem z krwi i kości. Za młodu zawsze chodziłem swoimi ścieżkami, a wszystko co popularne uważałem za gorsze. Zdarzało mi się mieć przez to kłopoty w domu, szkole czy w mieście. Nie złamało to jednak mojej determinacji, a raczej utwierdzało w buntowniczym nastawieniu. Eksperymentowałem z zachowaniem, zainteresowaniami czy też strojem, a przez to wyróżniałem się na tle innych. Gdy tylko słyszałem, że któreś z moich postanowień było „dziwne”, od razu przekonywałem się do niego o wiele bardziej.

Myślę, że niewiele osób mogłoby przewidzieć to, kim będę starał się być dzisiaj, choć analizując tę przemianę, była ona raczej płynna niż rewolucyjna. Zresztą buntownikiem jestem nadal. Z jednej strony wybór drogi gentlemana w XXI wieku jest dość nietypowy, a z drugiej, będąc niejako osobą publiczną, z lubością buntuję się przeciw opiniom czy ograniczeniom jakie znajduję przed sobą.

W gruncie rzeczy to właśnie bunt, a nie konformizm, zawiódł mnie tutaj i to z niego płynie doświadczenie, którym staram się dzielić. Znając osobiście część naszej Społeczności, wiem, że nie jestem w tym odosobniony. Przyjrzyjmy się jak ten proces wygląda w praktyce.

Gdybyśmy się nie buntowali, nie rozumielibyśmy kim i dlaczego jesteśmy.

Bunt – przeciw czemu?

Przeciw czemu powinniśmy się buntować? Przeciw wszystkiemu! Buntujmy się przeciw zasadom dobrych manier, przeciw netykiecie, przeciw szarmanckiej postawie wobec kobiet, przeciw eleganckim strojom, ba! jeśli ktoś chce, niech się buntuje przeciw higienie osobistej. Buntujmy się przeciw zakazom używania wulgaryzmów, przeciw nauce i rozwijaniu horyzontów, przeciw autorytetom, a nawet prawu.

Buntujmy się, ponieważ postawa mężczyzny z klasą, gentlemana, to nie postawa osoby uległej wobec narzuconych z góry, abstrakcyjnych reguł, nieprzystających do życia. Gdybyśmy się nie buntowali, bylibyśmy jedynie jak przerysowane dinozaury z minionej epoki. Nie dość, że nie przystawalibyśmy do naszych czasów, to, co gorsza, nie rozumielibyśmy kim i dlaczego jesteśmy.

Możliwe, że zapytasz w tej chwili: „Ale jeśli się zbuntujemy przeciw wszystkiemu, to co nam zostanie prócz chaosu?”

„Dlaczego miałby zostać tylko chaos?” – Odpowiem pytaniem na pytanie.

Konstruktywny bunt

Cały sekret polega na tym by nie buntować się przeciw własnej inteligencji, doświadczeniu i intuicji. Przecież nie musimy zaraz przeprowadzać rewolucji i burzyć naszej rzeczywistości, żeby dojść do ważnych wniosków. Mądry bunt zaczyna się bowiem w głowie i tam się rozwija. Gdy ktoś Ci mówi: „rób tak”, nie rzucaj się bezmyślnie do działania. Zadaj sobie podstawowe pytanie: „dlaczego?”. Samo „dlaczego?” jest już buntem, gdyż może Cię doprowadzić do wniosku, że jednak nie warto. Może, ale nie musi.

Bunt bowiem nie jest niszczeniem wszystkiego na swojej drodze, ale poddawaniem tego krytyce. Zastanawiamy się czy warto. Analizujemy alternatywy. Czasem decydujemy się pójść inną ścieżką albo sprawdzamy ich kilka, aby ostatecznie zdecydować się na jedną. Niekiedy widzimy mankamenty jednej opcji, ale i tak wybieramy ją, będąc przekonanym, że pozostałe są mimo wszystko gorsze. Te wszystkie próby i analizy wzbogacają nas, dają nowe doświadczenia i przemyślenia, z których ostatecznie wychodzimy mądrzejsi i potrafimy podejmować lepsze decyzje.

W ten sposób mówiąc komuś „dzień dobry” na ulicy albo unikając przekleństw możesz pozostawać buntownikiem. W końcu nawet buntownik ostatecznie musi wybrać jakąś drogę, żeby nie zostać w miejscu.

Pamiętaj tylko, że dobre decyzje wynikają z rozbudowanej wiedzy i doświadczenia, a także z empatii, gdy w grę wchodzą relacje z innymi. Nie możesz zaniedbywać tych sfer, jeśli chcesz w niezależny.

Tylko wartości, które z czasem obronią się przed twoim buntem, są warte wyznawania.

Bunt z klasą

Czy zatem można buntować się z klasą? Owszem, można. Przede wszystkim rób to na spokojnie. Nie, jak byś walczył o przetrwanie, panicznie wydzierając oprawcom resztki swojej niezależności. Podejmuj decyzje z godnością, nawet jeśli są one sprzeczne z oczekiwaniami otoczenia. Pamiętaj, że masz czas na popełnianie błędów, możesz więc eksperymentować. Powiedział Kielban, że nie powinieneś przeklinać, a Ty byś chciał to robić? Rób to! Jeśli późniejsze doświadczenia pokażą, że miałeś rację, wyjdziesz z tego zwycięsko. Jeśli okaże się, że jednak lepiej trzymać się przeciwnej opcji, będziesz dobrze wiedział dlaczego to robisz.

Bunt pomaga też budować poczucie własnej wartości i pewność siebie. Jeśli będziesz umiał się pogodzić z tym, że jesteś inny i chodzisz własnymi ścieżkami, będzie Ci o wiele łatwiej wejść w każde towarzystwo i zachować własne wartości. To niezwykle cenna cecha w morzu wszechobecnego oportunizmu.

Buntuj się zatem, ale mądrze, konstruktywnie i z klasą.
Buntuj się dla siebie, a nie, by zrobić innym na złość.
Buntuj się przeciw wszystkiemu, ale nie bój się zawracać, zmieniać zdania i weryfikować swoich opinii.
Buntuj się, bo tylko wartości, które obronią się z czasem, są warte wyznawania.

Odpowiedzi

Podsumowując, można aspirować do bycia gentlemanem i być jednocześnie buntownikiem. Jeśli faktycznie uważamy, że te zasady i wartości są warte wyznawania, obronią się. Bycie gentlemanem nie jest bowiem ślepym naśladowaniem narzuconych reguł, tylko pełnym zrozumieniem tego modelu. Dopóki nie zbuntujemy się wobec zasad, choćby tylko podważając ich sens w myślach, nie pojmiemy ich znaczenia. Warto jednak zachowywać klasę buntując się, by nie tracić kontroli nad sobą i robić to mądrze. Ponieważ bunt dla samego buntu jest tak samo bezwartościowy, jak bezmyślne naśladowanie innych.

Bunt dla samego buntu jest tak samo bezwartościowy, jak bezmyślne naśladowanie innych.

Efekty

Sam buntowałem się przeciw wszystkiemu co znajdziecie na Czasie Gentlemanów. Niekiedy sprawdzałem alternatywy na sobie. Niekiedy wystarczyło dłuższe zastanowienie się. Dzięki temu nie czuję się zależny od zasad, mam do nich dystans, ale po prostu je rozumiem i identyfikuję się ze wzorcem, którego dotyczą.

Co więcej nie ma tutaj jednego, właściwego modelu gentlemana. Różnimy się między sobą. Niekiedy mocno. Może się okazać, że w Twoim wypadku niektóre zasady będą nietrafione, za to inne ważniejsze. Sam to sprawdzisz. Trzymam kciuki!

Na koniec, daj znać w komentarzu czy czujesz się buntownikiem. Mam silne przeczucie, że jest nas tu wielu.

Pozdrawiam i trzymajcie klasę!

Zobacz też:

Reporter na wojnie – wywiad
Każdy mężczyzna powinien odbyć swoją podróż
Czego nauczyła mnie podróż życia
Prawdziwy mężczyzna ma masę i rzeźbę!
Nie nazywaj się gentlemanem!
Przestań narzekać – nikt nie mówił, że będzie lekko