Wielu mężczyzn rezygnuje z zapuszczania brody już po paru dniach nie golenia się z prozaicznego powodu – swędzenia. Na szczęście można temu łatwo zaradzić.
Na Czasie Gentlemanów sporo miejsca poświęciłem już dbaniu o brodę. Mówiliśmy o strzyżeniu jej nożyczkami i trymerem, o różnych stylach zarostu i kosmetykach do niego. Na drodze do posiadania pełnej brody nierzadko staje jednak dość przyziemny problem. Skóra brody ma tendencję do swędzenia, zwłaszcza w pierwszym okresie jej zapuszczania, kiedy nie jest jeszcze przyzwyczajona do nowego stanu. Wielu mężczyzn doprowadza to do szału. Ostatecznie nierzadko rezygnują z dalszych prób i chwytają za maszynkę. Tak jednak nie musi być.
W dzisiejszym materiale omówię trzy podstawowe sposoby na radzenie sobie z tym swędzeniem.
Mycie
Gdy nie mamy brody, zazwyczaj nie traktujemy specjalnie skóry, na której rośnie nam zarost. Po prostu myjemy ją tak samo, jak całą twarz. Dla zarośniętej brody to jednak za mało. To są w końcu włosy i wymagają takiej samej pielęgnacji, jak te na czubku głowy. Kiedy nie są regularnie i dokładnie myte, skóra pod nimi zaczyna swędzić.
Dlatego podstawową czynnością, niezbędną do zachowania higieny brody, jest częste mycie szamponem. Producenci kosmetyków coraz chętniej wychodzą naprzeciw naszym potrzebom oferując specjalne szampony i odżywki do brody. Czy warto z nich korzystać? Z punktu widzenia komfortu, warto! Są bowiem zazwyczaj dostosowane do tak sztywnych włosów i tego rodzaju skóry. Do tego przeważnie mają niesamowity zapach, który sprawia, że aż chce się ich używać. Są to jednak produkty niszowe, a co za tym idzie, są też relatywnie drogie. Moim zdaniem świetną alternatywę stanowią naturalne kosmetyki do włosów. W większości wypadków dobrze spełnią swoją rolę.
W pierwszej fazie zapuszczania brody bardzo dobrze spisze się też balsam po goleniu, którego pewnie jeszcze trochę zostało w szafce z wcześniejszego okresu.

Zdecydowanie polecam kartacze, nie tylko do brody, ale i do włosów.
Szczotkowanie
Kolejną niezbędną czynnością jest szczotkowanie brody. Swędzenie jest bowiem powodowane również przez naskórek, który, jak zwykle, złuszcza się, ale nie ma jak odpaść, z uwagi na świeżo wyrośnięte włosy. Szczotkowanie nawet krótkiego zarostu pomoże pozbyć się tego naskórka. Mniej więcej to staramy się instynktownie osiągnąć drapiąc się po brodzie, ale dobra szczotka zrobi to znacznie dokładniej, bez ryzyka skaleczenia.
Do tego celu zdecydowanie polecam szczotki ze szczeciny, zwane kartaczami. Uważam, że to najlepsze narzędzie do brody. Zdecydowanie lepsze od grzebieni lub szczotek z syntetycznych tworzyw, które mogą podrażniać skórę. Pierwszy kontakt z kartaczem może być nieprzyjemny, ale z czasem podzielicie moje zdanie. Brodę szczotkujemy przynajmniej dwa razy dziennie.
Dodam, że przy dłuższych włosach brody, może się pojawić uczucie swędzenia, wywołane splataniem się tych włosków i ich nieregularnym ułożeniem. Szczotka świetnie sprawdza się i tutaj.
Nawilżenie
Skóra ma tendencję do swędzenia również z uwagi na niedostateczne nawilżenie naskórka. Żeby temu zapobiec najlepiej użyć najbardziej przydatnego z kosmetyków do brody – olejku. Pozwoli on nawilżyć zarówno zarost, jak i skórę pod nim. Jest niezwykle wydajny. Wystarczy parę kropel nałożyć na dłoń i wetrzeć w brodę, a następnie rozczesać, jeśli broda jest dostatecznie długa. W tym wypadku polecam używać grzebienia, bo ze szczeciny szczotki trudno byłoby usunąć później ten olejek.
Taki zabieg powinniśmy stosować zawsze po myciu brody. Minimum raz dziennie.
Często pytacie mnie o to, które olejki polecam najbardziej, a prawda jest taka, że przez cały czas noszenia przeze mnie brody zużyłem dopiero dwie buteleczki i obie były bardzo dobre. Jednym z nich jest olejek do brody Mr Bear Family Citrus – uważam, że jest świetny! Polecam kierować się swoimi gustami zapachowymi. A gdybyście chcieli zrobić taki olejek samodzielnie, przygotowałem na ten temat osobny materiał.
W przypadku nie ustąpienia swędzenia pomimo zastosowania tych trzech sposobów, sprawa może być poważniejsza i wymagać kontaktu z dermatologiem.
Jeśli akurat szukacie dla siebie olejku, mam dla Was kod rabatowy wysokości 20% na produkty Mr Bear Family do sklepu Dla Gentlemana. Kod: CZASGENTLEMANOW

Te dwa olejki zużyłem, przez cały okres noszenia brody. Są niezwykle wydajne.
A może drapać?
Gdybyście mimo wszystko woleli zwyczajnie się drapać, jest kilka argumentów przeciw temu. Przede wszystkim paznokcie nie są zbyt delikatne dla skóry i mogą ją podrażniać. W efekcie, zamiast „wyleczyć” się ze swędzenia, swędzi coraz bardziej. Podobnie jak w przypadku ukąszenia komara.
Co gorsza, drapanie się w owłosioną skórę może kojarzyć się z sytuacją, w której człowiek walczy z małymi pasażerami na gapę, żerującymi na nim. Ogółem lepiej pozbyć się swędzenia bez użycia paznokci.
Podsumowując
U jednych ten problem niemal nie występuje, a u innych niestety bywa nieznośny. Na szczęście w zdecydowanej większości wypadków wystarczy codzienne mycie, czesanie oraz stosowanie olejku. I już nic Was nie powstrzyma od zapuszczenia brody!
A gdybyście mieli jakieś inne sposoby na swędzenie, dajcie koniecznie znać w komentarzach!
Po około miesiącu od rozpoczęcia zapuszczania, zajrzyjcie też do materiału o stylach brody i zobaczcie jak wybrany styl wpływa na wygląd całej twarzy. Różnice są ogromne!
Pozdrawiam i trzymajcie klasę!
PS W treści artykułu znajdują linki umieszczone na zasadach komercyjnych.
Łukaszu. Piszesz, że w całej karierze brodacza zużyłeś tylko dwa olejki do brody. A co się stało z olejkiem zrobionym własnoręcznie i tak zachwalanym przez Ciebie? Pamiętam, że kilka lat temu na blogu pojawił się artykuł o własnoręcznym robieniu kosmetyków do pielęgnacji brody.
Faktycznie, był też ten olejek. Zmyliło mnie myślenie o markowych olejkach. Był zatem jeszcze ten mojej produkcji, ale z tego co pamiętam był mniejszy niż standardowy, właśnie dlatego, że miałem tamte dwa markowe.
Panie Łukaszu, czy ma Pan może jakiś sprawdzony sposób na czyszczenie kartacza z tego co zbiera się na nim przy szczotkowaniu brody?
To faktycznie denerwująca sprawa, bo zbiera bardzo dużo kurzu z włosów. Ja używam grzebienia o średnio gęstych ząbkach. Sprawdza się też druga szczotka, tym razem plastikowa.
Ale też poszukuję ciągle tego idealnego sposobu.
Ciekawe, że ten temat pojawił się właśnie teraz. Nigdy nie wytrzymałem z moim zarostem więcej niż miesiąc. Może tym razem wytrzymam dłużej.
Trzymam kciuki!
Przydatny artykuł. Sam od tego roku mam brodę i używam zarówno kartacza jak i olejku. Do tego szampon też z Mr Bear Family Citrus – jest cała seria olejek, szampon, balsam ( bardziej wosk ). Zapach super. Polecam równierz olejek Bluebeards revenge classic blend . fajny zapach, pachnie bardziej jak perfumy. Łukasz a czy sam trymujesz brodę ? Jak CI to wychodzi? Bo mnie średnio, metoda prób i błedów. Wolę wizytę u barbera chociaż nie ukrywam że sam też chce się nauczyć dobrze podcinać, cieniować brodę – używam trymera i brzytwy. ale masz rację, początki są trudne ale warto czekać,… Czytaj więcej »
Tak, trymuję sam. Pisałem o tym tutaj:
https://kielban.pl/2016/06/przycinac-brode-trymerem/
Faktycznie ostatnio zaniedbuję tematykę stylu. Pomyślę o tym.
Muszę to pokazać mojemu facetowi. Ma właśnie okres robienia się na „drwala” i to jest problem 😛
Trzymam kciuki!
Panowie, tylko zlitujcie się – jeśli ktoś nie ma gęsto i równomiernie rosnącego zarostu to mimo mody na brodę darujcie sobie zapuszczanie owej. Już lepiej być gładko ogolonym
Zgadzam się, choć uznanie brody za gęstą też bywa subiektywne. Równomierny zarost jest w moim odczuciu ważniejszym czynnikiem, a przynajmniej bardziej obiektywnym.