Kto jest Twoim zdaniem przykładem świetnego wzorca do naśladowania, prawdziwym autorytetem? Masz problem z odpowiedzią? Nic dziwnego, podobno mamy żyjemy w dobie kryzysu autorytetów.
A jednak każdy z nas potrzebuje jakiegoś wzorca do naśladowania, drogowskazu, który pomógłby nam obrać odpowiednią ścieżkę. Ale jak znaleźć i czerpać z autorytetu?
Wielokrotnie byłem już pytany kto, moim zdaniem, mógłby uchodzić za gentlemana idealnego, wzór do naśladowania i autorytet w tej sferze. Odpowiadałem wówczas, że trudno byłoby wskazać taki, bo prawdziwego gentlemana poznaje się dopiero po dłuższym i bliższym kontakcie. W końcu te naprawdę ważne zalety wychodzą na jaw dopiero w bardzo prozaicznych i codziennych sytuacjach: w rozmowie, wspólnej pracy czy nawet zabawie. Moja odpowiedź nie mogła więc zbytnio pomóc komuś szukającemu wzorca i w istocie mogła być nieco myląca.
A przecież sam, w moim życiu, kierowałem i kieruję się różnymi autorytetami, które sprawiły, że wybierałem poszczególne drogi rozwoju, podejmowałem określone decyzje i aspirowałem do pewnych ideałów. Zostało coś we mnie z dziadka, ojca i matki. Zostało coś z paru nauczycieli i wykładowców. Jest we mnie coś z niektórych przyjaciół, postaci historycznych i bohaterów fikcyjnych. I choć zapewne żadnej z tych osób nie postawiłbym jako przykład doskonałego wzorca, muszę je nazwać moimi autorytetami.
Chciałbym się kilkoma z nich podzielić z Wami.
Kryzys autorytetów
Zacząć jednak muszę od samej idei autorytetu, gdyż ewidentnie żyjemy w świecie, który boryka się z jej kryzysem. Z pewnością słyszałeś opinię, że prawdziwych autorytetów już nie ma, że wszyscy godni naśladowania ludzie poumierali. Co więcej, historycy lub częściej publicyści starają się pokazać nam jak ułomne były postacie z przeszłości, w które do tej pory wierzyliśmy. Zużywamy sporo energii na obalanie dawnych i współczesnych autorytetów przez dokopywanie się do kompromitujących szczegółów z ich życia.
Robimy to z powodzeniem rzecz jasna, bo przecież nikt nie jest bez skazy. Lech Wałęsa, Józef Piłsudski, Steve Jobs, Arnold Schwarzenegger, Mahatma Gandhi, ba! nawet Matka Teresa i Jan Paweł II. Podaj kogo chcesz. Na każdego coś się znajdzie. Nic dziwnego, że w efekcie nie mamy za kim podążać nie narażając się przy okazji na łatkę ignoranta.
Moje podejście jest zgoła inne. Staram się czerpać od ludzi to co najlepszego mają do zaoferowania. Przymykam wówczas oko na ich potknięcia, wady i błędne decyzje, które nie mają nic do sfery, jaką się zainteresowałem. Gdy uczę się od kogoś kreatywności, nie zagłębiam się w jego poglądy polityczne. Gdy podziwiam czyjąś wytrwałość i upór, zapominam o jego życiu prywatnym. Gdy szanuję kogoś za opanowanie i cierpliwość, nie przejmuję się osiągnięciami zawodowymi. I tak dalej, przynajmniej do momentu, kiedy wada nie przekreśla zasług. Granica rzecz jasna istnieje, ale muszę na nią uważać, bo zbyt ciasna, będzie mnie ograniczała i to ja stracę.
Niestety mam wrażenie, że wielu z nas stara się zrzucić z siebie obowiązek trzymania jakiegoś poziomu i dążenia do wybranego ideału negując osiągnięcia innych przez dyskredytowanie ich jako osoby wartościowe. To jak odrzucać wiedzę, którą oferuje nam wykładowca, bo sam nie oddał komuś pieniędzy albo ma inne niż my poglądy polityczne czy religijne. W ten sposób daleko się nie zajdzie!
Inna perspektywa
Ale jeśli uwolnimy się od poszukiwania ideałów, okaże się, że otaczający nas świat i historia są pełne autorytetów, od których możemy czerpać pełnymi garściami. Mamy przywódców, którzy poprowadzili za sobą rzesze ludzi. Mamy odkrywców, którzy byli dostatecznie odważni albo nieświadomi, żeby dotrzeć tam, gdzie nikt jeszcze nie był. Mamy ludzi sukcesu, którzy ciężką pracą osiągnęli niewiarygodne cele. W końcu mamy też bohaterów zwykłych dni, którzy imponują wiedzą, empatią, podejściem do drugiego człowieka.
Oni właśnie są autorytetami i powinniśmy bez skrępowania używać tego „wielkiego” słowa w odniesieniu do nich. Autorytety.
Poszukiwania
Sam stale rozglądam się za wartościowymi ludźmi, od których mógłbym się czegoś nauczyć: posiadających cechy, które sam chciałbym posiąść czy kierujących się wartościami, które mi imponują. I znajduję ich sporo, zarówno w życiu codziennym jak i w książkach, niezależnie czy mowa o postaciach historycznych czy fikcyjnych. Zazwyczaj nie mógłbym tych osób nazwać idealnymi wzorcami do naśladowania, bo każdy z nich ma coś za uszami lub jakieś braki, na które ja nie chciałbym sobie pozwolić. Ale to jeszcze nie znaczy, że powinienem się odwrócić plecami od takiego autorytetu.
Żeby faktycznie czerpać od tych osób musimy sobie w pierwszej kolejności odpowiedzieć na pytanie co w nich nam się podoba, a później szukać korzeni tej cechy lub wartości. Jeśli droga do jej osiągnięcia nie będzie sprzeczna z naszymi przekonaniami, nic nie powinno już stanąć na przeszkodzie by się jej uczyć.
Oczywiście może być tak, że zostaniemy zmyleni i cecha, którą w kimś podziwialiśmy, okaże się tylko nieporozumieniem lub symulacją pod publikę. Ale czy stanie się coś złego, jeśli w międzyczasie przyswoimy sobie ją w pełni uczciwie? Pewna doza niewiedzy może być nawet zbawienna. W końcu największe odkrycia były dokonywane przez tych, którym nikt nie powiedział, że osiągnięcie ich celu jest niemożliwe.
Autorytety nadal możemy znaleźć wśród nas i w książkach. Bardzo dużo można się od nich nauczyć, więc powinniśmy ich szukać. W nadchodzących miesiącach zamierzam przybliżyć Wam kilka postaci, którymi moim zdaniem warto się zainteresować. Mam nadzieję, że nie będziecie szukać wśród tych autorytetów ludzi doskonałych pod każdym względem, tylko cech i wartości, które mogą Wam pomóc stawać się lepszymi wersjami siebie.
Tymczasem napiszcie w komentarzu kto jest dla Was takim wzorcem i w jakim aspekcie. Bardzo jestem tego ciekaw.
Pozdrawiam i trzymajcie klasę!
W tym miejscu chciałbym jeszcze podziękować wszystkim Patronom Czasu Gentlemanów! Wasze wsparcie pozawala mi się bardziej uniezależnić i skupić na samym tworzeniu materiałów na blog i kanał. Jerzy M., Arkadiusz Firus, Jakub Naduk, Kamil Futyma, Marcin P. Szeremetyński, Aleksander Galecki, Mock, Maciej Sz., Klaudia B., Wojciech Sz., Adam K., Greg Alski, Grzegorz Daleszyński, Kamil Durkiewicz, Bartosz Jarzyna, Bartosz Ch. – Dziękuję za wsparcie!!!
Gdybyście nie należeli jeszcze do grona Patronów, a uznawali moją pracę za wartą wsparcia choćby małą kwotą, zajrzyjcie na profil Czasu Gentlemanów w serwisie Patronite.pl, będę Wam bardzo wdzięczny!
Zobacz też:
Wzór do naśladowania – atticus finch
7 postaw sokratesa, które powinniśmy naśladować
gentleman a przeszłość – jak uczyć się historii?
Bądź ojcem niczym skautmistrz – wychowanie zamiast nauczania
A ja trochę nie rozumiem tego, dlaczego autorytet zawsze musi posiadać cechy pozytywne aby być wzorcem. Ja spotkałem w życiu tak wielu ludzi, że wiem, kim na pewno nie chciałbym się stać i były to dla mnie wzorce do naśladowania przeciwnych zachowań. I dalej są. Autorytety też mogą podejmować decyzje niezgodne z naszymi predyspozycjami, a my możemy mówić, że w takiej sytuacji zachowalibyśmy się zupełnie inaczej. Ale nie byliśmy na ich miejscu w ich sytuacji w tamtym czasie. Samo słowo w naszym języku jest chyba źle interpretowane, bo ciężko być wzorcem do naśladowania we wszystkim. Można być autorytetem z danej… Czytaj więcej »
Czy nie mówimy w tym wypadku o antyprzykładach do naśladowania i antyautorytetach?
Niemniej w pełni się zgadzam, że należy szukać inspiracji dla siebie u każdego, kto może nas czegoś nauczyć, nawet jeśli popełniał błędy, których chcemy uniknąć. Szukając osób idealnych pod każdym względem, prędzej przeżyjemy całe życie, niż taką znajdziemy.
Jeśli oprzemy się na definicji autorytetu która brzmi , cyt.za Wikipedią:
,,Autorytet (łac. auctoritas – powaga, znaczenie) – pojęcie mające kilka odmiennych, choć nakładających się często znaczeń. Społeczne uznanie, prestiż osób, grup lub instytucji społecznych oparte na cenionych w danym społeczeństwie wartościach” , to zastanawiam się, czy Twoje rozumowanie w tym co napisałeś wyżej jest poprawne.
W tej chwili przychodzą mi do głowy dwie postacie, które uważam za w jakiś sposób inspirujące. Są to Lord Henry z „Portretu Doriana Graya” Oscara Wilde’a, w którym podziwiam jego ogólny sposób bycia (kultura w zachowaniu i rozmowie, celne uwagi, dystans, trochę ironii i cynizmu) oraz Pieczorin – tytułowy „Bohater naszych czasów” Lermontowa, który z kolei imponuje mi swoim sprawnym i przemyślanym działaniem. Wie jak kto na co zareaguje i korzysta z tego, wiedząc, jak postąpić, by wszystko potoczyło się po jego myśli. Nic nie pozostawia przypadkowi i niezwykle skutecznie osiąga zamierzone cele. Co ciekawe, obie te postacie są zdecydowanie… Czytaj więcej »
Jan Karski.
Dla mnie autorytetem jest Sebastian Kawa. Polski i światowy mistrz szybownictwa.Człowiek skromny, miły, zdolny.
Bardzo miło mnie zaskoczył, kiedy powiedział, że dla rodziny jest gotów zakończyć karierę, czym dla odmiany bardzo zaskoczył swojego rozmówcę.Właśnie tacy ludzie mi imponują.Ludzie którzy nie ulegają modom, nie podążają ślepo za tłumem, mają jasno wyznaczone wartości.Myślę, że takich osób wbrew pozorom jest wiele i właśnie z tych ,,prostych” ludzi osobiście czerpię najwięcej.
Faktycznie coraz trudniej o ludzi poświęcających karierę dla relacji z bliskimi.
Ciekawy temat, często o tym myślę, o autorytetach. Racja, politycy przepisują historie i szukają skaz na życiorysach wielu ludzi, którzy dokonali wielkich rzeczy, smutne to. W ten sposób łatwiej przychodzi ludziom odrzucenie podziwiania danej osoby, bo „przecież znaleźliśmy tyle jego wad”, co skutkuje tym, że czujemy się zwolnieni z obowiązku i szacunku do autorytetu, który jeszcze nie dawno podziwialiśmy. Masz racje, trzeba mieć swój algorytm szukania tego co najlepsze w danej osobie i uczenia się od niej, z przymrużeniem oka na jego nieskalany życiorys, przecież każdy jest tylko człowiekiem ze swoimi słabościami! Widzę że Ernest Shackleton się wkrótce pojawi, to… Czytaj więcej »
Akurat bezmyślna wiara w autorytety potrafi być bardzo szkodliwa, nic nie powinno się przyjmować całkowicie bezkrytycznie, bo niestety nawet profesura czasem nie broni przed głupotą, a szanowani duchowni potrafią głosić szkodliwe bzdury, przez wyznawców przyjmowane bezkrytycznie. Co nie znaczy, że nie trzeba mieć autorytetów, warto jednak zauważyć, że nie należy przesadzać w drugą stronę. Natomiast odnośnie samych autorytetów dla mnie, to na pewno ludzi, którzy potrafili myśleć niezależnie. Jak Francis Crick, obdarzony genialną intuicją, potrafiący także o wszystko oceniać chłodno i krytycznie, będąc swoim buntownikiem w świecie naukowym. Podobnie Robert Oppenheimer, dyrektor Projektu Manhattan, świetny fizyk, a zarazem człowiek o… Czytaj więcej »
Bardzo ciężki temat, choćby z tego względu że ludzi oceniamy po pozorach. Każdy człowiek ma wady i choćby był wspaniałym człowiekiem, nie raz w życiu podwinie mu się noga. Szczęście mają ci, w pobliżu których żyją ludzie godni naśladowania. Celem mężczyzny i dżentelmena nie powinno być gonienie za ideałami, ale życie w taki sposób aby na pytanie „Kto jest twoim autorytetem?” Twój syn odpowiedział „Mój tata!”
W pełni się zgadzam. Choć każdy z nas potrzebuje jakichś wzorców. Postawy znikąd się nie biorą.
Jest kilka osób, które są dla mnie autorytetami. Jedną z takich osób jest rotmistrz Witold Pilecki, którego podziwiam m.in. za wysoki poziom kultury osobistej, inteligencję i zdolność do poświęcenia się dla ojczyzny. W ogóle z zainteresowaniem spoglądam w czasy przedwojenne, ponieważ odnoszę wrażenie, że wtedy ludzie byli na wyższym poziomie kulturalnym. Bardzo mnie smuci ta współczesna egoistyczna pogoń za tym co przyjemne. Tymczasem od Rotmistrza mogę uczyć się życia ponadczasowymi wartościami.
Bardzo ciekawy artykuł. Zgadzam się, że oceniając daną osobę szczegółowo i na wszystkich frontach, jesteśmy raczej skazani na porażkę – bo nikt nie jest idealny. Ludzie mają skazy i nie byliby ludźmi, gdyby ich nie mieli. Także całkowicie popieram, że należy sobie (oczywiście w pewnych granicach) wybierać pewne aspekty i te podziwiać u innych, niejako nie oceniając reszty. Ludzi trzeba doceniac, ale podziwiać konkretne zachowania. Mi zazwyczaj najbardziej imponują ludzie, którzy mają odwagę rozpoznać własne marzenia i je zrealizować.
Witajcie/Привіт!
Moim autorytet jako chrześcijanina jest Największy że wszystkich ludzi – Jezus Chrystus, który najlepiej naśladował swojego Ojca – Boga.
To najlepszy przykład do naśladowania, bo wypełni, całkowicie doskonały. Uważam, że lepiej zestawić się z nim niż niedoskonałymi ludźmi, bo wtedy najlepiej widać nad czym pracować u siebie.