Życzenie „smacznego!” swoim towarzyszom wydaje się dla wielu z nas wręcz podstawą dobrych manier przy stole. A jednak wielu specjalistów uważa to za gafę. Kto ma rację?
W Polsce „smacznego!” wydaje się tak naturalne jak deszcz w środku lata. Usłyszymy je przy stole rodzinnym, w restauracji, a nawet w biurze, jedząc kanapkę. Stoją za nim, w zdecydowanej większości, dobre intencje (o wyjątku od tej reguły opowiem na końcu). Osoba życząca nam „smacznego!” chce być po prostu uprzejma. Jednak zdania odnośnie tego jak można zinterpretować te słowa są podzielone.
Problem ze „smacznego!”
Wszyscy specjaliści od dobrych manier zdają się być zgodni, że życząc komuś „smacznego!” popełniamy faux pas. Kryje się za tym życzeniem bowiem obawa, że daniu czegoś brakuje i może mimo wszystko nie smakować. Że należy dodatkowo pomóc szczęściu specjalnym życzeniem.
W tej interpretacji, gość życzący „smacznego!” gospodarzowi wyraża powątpiewanie w jego zdolności kucharskie. Natomiast gdy gospodarz wypowiada te słowa, sam podważa wiarę w te zdolności. Podobnie robi kelner w restauracji. Życząc klientom „smacznego!” sugeruje, że kucharz nie jest doskonały. Z kolei gdy klienci lokalu wzajemnie wypowiedzą do siebie te słowa, również zasugerują, że różnie z tym smakiem może być.

Czy kelner życzący smacznego podważa zdolności kucharza?
Okazuje się zatem, że powszechnie w Polsce nie wierzymy w swoje zdolności kulinarne i uznajemy, że musimy się wspomagać zabobonnymi życzeniami. Czy do dobre rozumowanie? Zanim odpowiem na to pytanie, sprawdźmy jak radzą sobie z tym mieszkańcy innych krajów.
„Smacznego!” w różnych językach
Nasze „smacznego!” wywodzi się z długiej tradycji wypowiadania pewnych słów przed przystąpieniem do posiłku. Na pierwszy rzut oka zadaniem tego zwrotu jest wypowiedzenie życzenia, ale ważniejszym celem jest moim zdaniem danie sygnału do jedzenia. Po wypowiedzianych słowach powinien bowiem rozpocząć się posiłek.
Najpopularniejszą w Europie wersją jest rzecz jasna francuskie „Bon appetit!” i najróżniejsze jego odmiany: niemieckie „Guten Appetit!”, włoskie „Buon appetito!” czy też rosyjskie „Приятного аппетита!”. Wszystkie odnoszą się do dobrego apetytu i wydaje się to bardzo zgrabnym posunięciem, bo na apetyt raczej mały wpływ mają czynniki obiektywne i trudniej kogoś urazić wspominając o nim.
Inna wersja opiera się na życzeniu przyjemnego posiłku, co także nie odnosi się tyle do doznań co do wrażeń ogólnych, atmosfery. Takie właśnie są angielskie „Enjoy your meal!” czy tureckie „Afiyet olsun!”.
Są też inne drogi. Japończycy życzą „itadakimasu!” [いただきます], co jest podziękowaniem za posiłek. Chińczycy mówią „màn màn chī!” [慢慢吃!] sugerując by jeść powoli, co uznaję za daleką odmianę cieszenia się posiłkiem. I szczerze mówiąc bardzo podoba mi się ta wersja. Znacie jeszcze jakieś ciekawe życzenia lub pozdrowienia stosowane przed posiłkiem w różnych krajach?
Wydaje się zatem, że nasze „smacznego!” (stosowane też w Czechach, na Białorusi i Ukrainie) jest najmniej fortunne, gdyż może być odczytane jako podważanie zdolności kucharza. Niemniej moim zdaniem, powyższe pokazuje jasno, że w tego typu zwrotach nie chodzi o nic innego, jak tylko kurtuazyjne rozpoczęcie posiłku.

Lepiej życzyć „dobrego apetytu!” niż „smacznego!”. Jest wówczas mniej niedomówień.
Czy stosować „smacznego!”?
Faktycznie lepiej byłoby, żebyśmy życzyli sobie dobrego apetytu lub przyjemnego posiłku, ale nie demonizowałbym tego nieszczęsnego „smacznego!”. To tylko kurtuazyjny zwrot, który ma mniej wspólnego z jego dosłowną interpretacją niż z intencjami wypowiadającego te słowa. Intencjami, które są przecież pozytywne, mają być miły ukłonem wobec towarzyszy posiłku i wyrazem tak lub inaczej rozumianych dobrych manier. Nic więcej.
Sugerowanie, że ktoś podważa zdolności kucharza życząc „smacznego!” to zwykła nadinterpretacja podszyta brakiem dobrej woli by poprawnie zrozumieć taką osobę. Ponadto uważam, że odrzucanie tego zwyczaju, bez promowania alternatywy, jest szkodliwe, bo oferuje jedynie pustkę w miejscu, w którym zdecydowana większość, o ile nie wszystkie kultury, mają wypracowane jakieś rytuały. Dlatego albo promujmy zwroty w stylu „dobrego apetytu!” lub „miłego posiłku!”, albo zostawmy „smacznego!” w spokoju.

Mimo wszystko nie ma co się obrażać na „smacznego!”.
Jak mówić „smacznego!”
Powiedziawszy powyższe, mogę już przejść do kilku zasad dotyczących mówienia „smacznego!”. Abstrahując od znaczenia, można tu bowiem popełnić mimo wszystko parę błędów, których lepiej unikać.
- „Smacznego!” to domena gospodarza, gospodyni albo osoby, która zaprasza do restauracji i jest sygnałem do rozpoczęcia posiłku. Wstrzymajmy się od tych słów, gdy nie jesteśmy żadną z tych osób.
- Na „smacznego!” odpowiadamy „dziękuję!”. Odpowiadanie „smacznego!” byłoby jako tako uzasadnione w restauracji, ale nigdzie indziej.
- Nigdy nie życzymy „smacznego!” gdy posiłek już trwa, a tym bardziej gdy w nim nie uczestniczymy. Narażalibyśmy tym drugą stronę do odpowiadania z pełnymi ustami.
- W odpowiedzi na „smacznego!” nie wolno pouczać, że tak się nie mówi, ani zbywać tych słów milczeniem, nawet jeśli jesteśmy ich przeciwnikami. To byłoby zwyczajnie nieuprzejme.
Na koniec wrócę do kwestii, którą poruszyłem na początku. Czy da się wypowiedzieć „smacznego!” ze złymi intencjami? Owszem! Da się. W tym wypadku mamy nawet na celu sprawienie, żeby ktoś przestał jeść. Wyobraźcie sobie salę wykładową. Profesor prowadzi zajęcia i widzi nagle, że w tylnym rzędzie jakiś student je kanapkę zamiast słuchać wykładu i notować. Mówi wówczas dosadne „smacznego!” nie spuszczając oczu ze studenta, aż ten zrozumie co zrobił.
A Wy, co sądzicie o naszym „smacznego!”? Jesteście za czy przeciw? Obrazilibyście się gdyby Wasz gość życzył Wam „smacznego!” siadając do kolacji, którą przygotowaliście?
Jeśli doceniacie moją pracę, zachęcam do zostania Patronami Czasu Gentlemanów w serwisie Patronite i wsparcia mnie choć drobną kwotą. Dzięki tej pomocy mogę samodzielnie realizować coraz lepsze materiały.
Dziękuję też serdecznie wszystkim dotychczasowym Patronom, a szczególnie: Grzegorz Wiśniewski, Arkadiusz Firus, Mock, Jakub Naduk, Marcin P. Szeremetyński, Aleksander Galecki, Kamil D., Kamil Futyma, Klaudia B., Paweł Klewicki, Greg Alski, Bartosz Jarzyna, Kacper Ś., Kamil Durkiewicz, Wojciech Sz., Grzegorz Daleszyński, – Dziękuję za wsparcie!!!
Pozdrawiam i trzymajcie klasę!
Zdjęcia – Katarzyna Skotnicka-Nowak
Zobacz też:
Po co nam kurtuazja?
Gentleman w restauracji – 15 zasad
Czego powinniśmy oczekiwać w zamian za uprzejmość
Jak wyjść po angielsku
Osoby mówiące, że „smacznego” jest nietaktowne, powinny zwracać uwagę ludziom mówiącym „do widzenia”. Jeśli jestem na stacji benzynowej, na którą nigdy nie wrócę, to kłamię tej osobie w żywe oczy, bo żadnego „widzenia” już nie będzie.
Niekoniecznie „do widzenia” musi być kłamstwem. Jeśli kogoś faktycznie nie chcemy więcej widzieć, powiemy mu raczej „żegnam”.
Bartek, tutaj w „do widzenia” nie chodzi o sens stricte a pewien zwrot grzecznościowy:) nie wpadłbym na to rozumiejąc to jako, „że nigdy kogoś nie zobaczę” 🙂
Odnośnie Smacznego! – zgoda z Łukaszem w 100% 🙂
Jeśli naprawdę „smacznego” sugeruje, że coś z posiłkiem może być nie tak, to „miłego posiłku” wyraża obawy, że wcale nie będzie miły; „dobrego apetytu” (które dla mnie brzmi już strasznie sztucznie) też dawałoby do zrozumienia, że od tego posiłku można stracić apetyt…
Moim zdaniem nie należy się doszukiwać w „smacznego” żadnego drugiego dna (oczywiście poza tą sytuacją z wykładem), tak samo jak w „dzień dobry” czy (przywoływane powyżej) „do widzenia”.
Problem w tym, ze jak nie powiesz „smacznego” uznaja za chama, a jak powiesz to zlamiesz zasady kultury 🙂 Pytanie kto i gdzie czego sie uczyl. To jak z wyjsciem po godzinie z wesela. Dla jednych oburzajace, a tak naprawde nic nikomu do tego.
Szkoda, że informacja, że nie mówi się „smacznego” jak posiłek już trwa albo sie w nim nie uczestniczy jest tak mało rozpowszechniona. Pracuje w miejscu, gdzie każdy wchodząc na stołówkę (nawet kiedy przez nią tylko przechodzi) mówi „smacznego” do osób już jedzących. Dziennie w porze obiadu jest to kilkadziesiąt osób. Kiedyś spróbowałam każdemu odpowiadać „dziękuje”. Skończyło się na tym, że mój obiad po prostu wystygł, bo cały czas zajęło odpowiadanie. Gdy z kolei postanowiłam postawić priorytet na jedzenie to usłyszałam szeptane komentarze, że „nawet nie odpowie”. Konflikt tragiczny między byciem głodnym a kulturalnym. Co zrobić w takiej sytuacji?
Można na przykład uśmiechnąć się do takiej osoby i lekko skłonić. Na pewno nie powinno się odpowiadać z pełnymi ustami czy szybko przełykać.
Ha, ha, dobre!
Ja natomiast zawsze odpowiadam: wzajemnie, czym wprowadzam dobrze mi życzących w konsternację.
Niestety ten problem również występuje w moim korpo aneksie socjalnym.
Czy można wygenerować sobie wersję do wydruku? Tak, żeby powiesić na tablicy ogłoszeń, żeby wszyscy „życzliwi” koledzy mieli szansę sie zapoznać?
Miałem napisać dokładnie to samo co Pani, bo doświadczam tego samego. Nigdy tego złego zwyczaju nie zaakceptuję, ale muszę nauczyć się z tym żyć. Wypracowałem sobie zatem kiwnięcie głową, a tylko z rzadka w wyjątkowych sytuacjach dziękuję słownie. Kiedyś powiedziałem o tej zasadzie savoir vivre kolegom przy stoliku, gdy pewna menedżerka przechodząc przez kantynę życzyła nam smacznego i każdym po kolei osobom przy innych stolikach. I wydawało mi się, że się zgadzają, ale nie ma nadziei – do dziś sami to robią. Mało kto w tym świecie naprawdę się czegoś uczy i przyjmuje do wiadomości to co dobre. A powinno… Czytaj więcej »
– czy osoba serwująca „smacznego” chce, czy nie chce być uprzejma, to zinterpretujemy jedynie w swoim odczuciu, po „mowie ciała” i całym kontekście zdarzenia. Uważam, że dobre chęci to za mało, bo obserwator zdarzenia, może obu uczestnikom przypisać ignorancje, w tym”godzącego się” na taką to „uprzejmość” Ja mówię, tak mówiącemu, że 'smacznego’ się w tej sytuacji (między innymi, do osób nieznajomych, jedzących swój posiłek) nie mówi i dlaczego. Efekt taki, że wyjątkowo, ale wtedy, taka osoba jest mi wdzięczna i dla tej jednej, warto jest „obrazić” – 99 pozostałych (pozostawione ewangeliczne owieczki). Czy przyjaźnie zapoczątkowane konfliktem, nie są duże lepsze… Czytaj więcej »
Zgadzam się z Arturem. Promowanie kalek językowych w stylu „dobrego apetytu” czy „miłego posiłku” tylko po to, by uniknąć wątpliwej niegrzeczności jest tak samo bezsensowne, jak mówienie „żegnam” na stacji benzynowej.
Warto się też zająć innymi zwrotami. W sklepie słyszę często od kasjerki „Zapraszam ponownie”. Nie znalazłem informacji po polsku, jak na to odpowiadać. W języku angielskim jest zwrot „Welcome back”, na który się odpowiada „Thanks” lub „Thank you” (w domyśle: za zaproszenie), analogicznie francuskie „Bienvenu” i „Merci”. Toteż odpowiadam „Dziękuję”.
Wystarczy odpowiedzieć „dziękuję”. Pracownik sklepu mówi „Dziękuję. Zapraszamy ponownie.” Odpowiadamy wtedy „dziękuję”. Nie jest tak, że dopiero po naszym podziękowaniu nas ponownie zaprasza i musimy dziękować drugi raz.
Nie chcę wyjść na hejtera ale popełnił Pan błąd poprzez brak rzetelnego rozeznania – w Czechach przed posiłkiem mówi się ” dobrou chuť ” co dosłownie znaczy „dobrego apetytu”. Ja to wiem z autopsji a Pan powinien przed publikacją takie rzeczy sprawdzić chociażby w internecie. Proponuję nanieść poprawki do tekstu i zamieszczenie planszy korygującej wypowiedź na filmie a mój post skasować. Pozdrawiam
Tak jak pozostałe, wersję czeską konsultowałem z osobą od lat mieszkającą w Czechach. Wyszło na to, że znaczeniowo bliżej temu zwrotowi do „smaku” niż „apetytu”. Przed konsultacją chciałem napisać dokładnie tak, jak Pan proponuje.
Jeśli jest Pan pewien swojej wersji, proszę o dokładniejsze argumenty. Może użycie słowa „chuť” zmienia się względem regionu Czech.
Moim źródłem jest moja żona – filolog czeski z doktoratem obronionym na Uniwersytecie Ostrawskim. Mam nadzieję że ten argument jest dla Pana wystarczający
These who can – do, those who can’t – teach. To cały autorytet filologa z doktoratem!
Jako pełnowymiarowy Czech zgadzam się z Bartoszem
Witam
Pozostając w temacie charakteru. Pański film pt. „przestań narzekać”, pomógł mi w kryzysowej sytuacji, kiedy się juz poddałem i załamałem się. Na nowo uwierzyłem w siebie jako mężczyznę. Dziękuję.
Panie Łukaszu, zasady kultury zachowania – szczególnie zachowania podczas posiłków – nie są ustalane jedynie przez ekspertów a właśnie poprzez kulturę. Składową tej kultury jest tradycja. Powiem więcej – większość ekspertów nawet nie bierze jej pod uwagę – a to błąd. Sporo komentujących tutaj zwróciło uwagę na absurdalność interpretacji 'smacznego’ przez tychże ekspertów. Kultura jedzenia wywodzi się w naszej cywilizacji ze starożytnej Grecji. Tam należałoby szukać odpowiedzi na podobne pytania. Osobiście brakuje mi w tych dyskusjach odnośnie dobrych manier szerszego kontekstu kulturowego. Kulturę i sposób zachowania tworzą bowiem ludzie nie eksperci. Powoływanie się jedynie na tych ostatnich jest – w… Czytaj więcej »
Czasami jakaś tradycja jest bez sensu całkowicie lub w niektórych sytuacjach nadużywana. Kultura może się okazać niekulturalna, a ten, kto chce być kulturalny zachowuje się niekulturalnie. Podam przykład w kontekście bieżącego tematu: pewna osoba przechodząc przez kantynę w pracy mówi smacznego osobom, które już jedzą. Co mają wtedy zrobić osoby jedzące, zwłaszcza gdy to „smacznego” mówi kilkanaście, a w niektórych firmach wręcz kilkadziesiąt osób podczas jednego posiłku na przerwie? – Odpowiedzieć z pełnymi ustami, żeby zdążyć zanim ta osoba odejdzie i nie usłyszy „dziękuję”? Ja tylko kiwam głową, bo inaczej jadłbym zimny posiłek. To nie cały zwyczaj jest zły, tylko… Czytaj więcej »
Zwyczajowe życzenie przyjemności z posilania się. W każdym języku świata, bez podniecania się i podtekstów.
Nie rozdmuchiwałbym tego do „artykułu”.
Nigdy nie powinno się mówic „smacznego”. To okropny drobnomieszczański zwyczaj. Dlaczego nie? Bo nie, moi drodzy. Są zachowania, którym nie potrzeba wywodzić korzeni, ani uzasadniać. W żadnym szlacheckim domu się tego nie słyszało, a to szlachta decydowała kształtując obyczaj stołowy przez wieki, co się czyni, a co nie. We francuskich domach starej szlachty nie usłyszą Państwo „bon appetit”. To jest popularne powiedzenie, ale na tej samej zasadzie, co w Polsce, drogi autorze.
Rozumiem, ale z jednym nie mogę się zgodzić. To jednak nie szlachta decydowała o wszystkich zasadach związanych z kulturą zachowania przy stole, skoro w niemal każdym kraju stosuje się powiedzenie typu „bon apetit”.
Mówienie smacznego zwłaszcza w pracy jest brakiem jakiegokolwiek obycia i zwykłym chamstwem. Osoba która mówi to beznadziejne słowo jest ignorantem i nie wyniosła dobrego wychowania z domu.
Jestem już sporo po 60 wiosnach i od dawna stosuję – smacznego, miłego dnia, popołudnia itp. i nie analizuję szczegółów bo język polski to…..wielka zagadka. Nigdy nie spotkałem się z jakimiś problemami, raczej jest to odbierane pozytywnie. Więc mówmy smacznego, miłego dnia itp. bo to naprawdę MIŁE JEST 🙂
Też traktuję to jako miły gest z dobrymi intencjami, ale szczerze mówiąc drażni mnie kiedy słyszę to słowo gdy właśnie jem i mam coś w ustach. Tym bardziej od osób jedynie przechodzących obok.
Słowo ,,smacznego” nigdy nie chciało przejść mi przez usta.
I wstyd mi było że jestem taki niobyty, bez społecznej ogłady.
Tymczasem okazuje się, że intuicja górą 🙂
Odkąd żyję na tym świecie nie życzę nikomu smacznego, jakoś mi to nigdy nie pasowało i nie pasuje. I nie lubię, gdy ktoś mi życzy, szczególnie, gdy ugotuję i podaję na stół. Życzą mi smacznego mojego własnego jedzenia 😁
Czasem ta uprzejmość to zapychacz, głupi nawyk, gdzie ktoś boi się że głupio tak przejść koło kogoś i nic nie powiedzieć, i ostatecznie zdąża mi się że ktoś wchodzi, widzi mnie kiedy już skończyłem jeść (tak tak) i mówi smacznego i nie patrząc nawet na mnie w oczekiwaniu odpowiedzi, pokazując tym że ma „wywalone” na mnie, liczy się tylko on, żeby nie poczuł się neurotycznie winny bo nic nie zrobił, albo poczuł się źle bo ja go nie zauważyłem znad gazety.
Moim zdaniem, schodząc np. do restauracji w hotelu, wystarczy dzień dobry, wypowiedziane „w powietrze”, tak, by te osoby, które ciebie akurat zauważyły mogły zrobić z tym co chcą wg. własnych zasad lub uniwersalne witam. Odbiegłem trochę od tematu… smacznego, ponieważ ja osobiście wolałabym być tak powitany przez obcą osobę, jedząc.
„Dzień dobry” na pewno będzie lepsze, bo wystarczy się odkłonić. Nie trzeba odpowiadać głośno. Zwłaszcza w takiej sytuacji.
Wydumany problem, nigdy nie odbierałem zwrotu „smacznego” w jakikolwiek sposób negatywnie, idąc tym tropem życzenie miłej zabawy sugeruje drętwą atmosferę ? to jakiś absurd.
Trafna uwaga!
Parę dni temu obejrzałam filmik na kanale Ignacy z Japonii. Powiedział, że „itadakimasu!” jest podziękowaniem jedzeniu za jedzenie. Prościej mówiąc, dziękują zwierzętom i roślinom, że mogą je zjeść.
Ciekawy zwyczaj. Interesujące, że w Europie często dziękuje się Bogu za dary, które można spożywać. Wyglądałoby na to, że w Japonii rośliny i zwierzęta same się darują. Czy coś kręcę?
Ciekawe, w sumie u mnie w domu używa się zwrotów „proszę częstuj się” i „dziękuję”. Ja mam wrażenie, że w wyrażeniu „smacznego” jest zaznaczenie pewnej braku równości między dwiema osobami, (osoba, która honorowo stoi wyżej życzy smacznego, np. nauczyciel przedszkolakom, kiedyś ojciec rodziny, rodzinie), choć powiem szczerze zwrot „miłego posiłku” brzmi teraz dla mnie lepiej niż „proszę częstuj się”, a na pewno jest lepszą alternatywą, kiedy to nie ja jestem odpowiedzialny za posiłek.
Nie uważam „smacznego” za faux pass. To wrosło w polską tradycję, podobnie jak „Guten Appetit” w niemiecką, „Enjoy your meal” w angielską czy „màn màn chī!” w chińską. Czy ktoś zarzuca Chińczykom, że zwracają uwagę „nie wsuwaj tak szybko”?
A mówienie dzień dobry w zły dzień ma sens? Tu chodzi o dobre wychowanie. Nikt nie będzie życzył żeby ci w gardle stanęło zamiast smacznego. A w ogóle tu mi zajeżdża nieróbstwem. Ludzie próżni i bezwartościowi próbują na siłę szukać dziury w całym by zaistnieć.
Moim zdaniem nie jest trafny argument, że życzenie „smacznego” zakłada brak przekonania o walorach posiłku. Widzę to inaczej. Jedzenie jest czynnością fizjologiczną, ale nie taką, którą zawsze wykonuje się na osobności. Za to wymaga wspólnoty. Jeść powinni wszyscy razem. Wtedy nie zwraca się uwagi na nieuniknione fizjologiczne aspekty tej czynności (choćby włożyć w to maksimum kultury): pełne usta, ruch przeżuwania, odgłosy nie do uniknięcia. Ktoś, kto życzy „smacznego”, np. przechodząc i widząc, że jem swoje drugie śniadanie, nie dzieli ze mną tej wspólnoty, tylko z zewnątrz komunikuje mi niepotrzebnie i krępująco: widzę, że jesz! Jedyną sytuacja, w której ten zwrot… Czytaj więcej »
Bon apetit we Francji to tez gafa.