Popularne, choć mylne, przekonanie o relacji gentlemana i damy mówi, że kobieta ma zawsze pierwszeństwo. Są jednak sytuacje, w których jest odwrotnie, a dla obu stron bywa to mylące. Ustalmy raz na zawsze o co chodzi w pierwszeństwie.
Kto ma pierwszeństwo?
Wiele kobiet oczekuje szarmanckiego traktowania przez mężczyzn, a zwłaszcza przez swoich partnerów. Wielu też mężczyzn chce być gentlemanami i ze szczególną troską opiekuje się swoimi damami. Wydaje się, że można osiągnąć ten efekt poprzez puszczanie kobiet przodem, czekanie na ich decyzję czy pozwalanie na uczynienie pierwszego kroku. W rzeczywistości chodzi tu jednak bardziej o pomoc niż samo pierwszeństwo.
Poniżej znajdziecie szereg przykładów sytuacji, w których ta pomoc wiąże się z uczynieniem pierwszego kroku przez mężczyznę. Niekiedy stwarza to pozory łamania zasad, a bywa, że same kobiety wobec takich zachowań czują się źle potraktowane. Ale jak sami zobaczycie, jest to właśnie kwintesencja bycia gentlemanem w stosunku do damy.
1. Pierwszy kontakt
Nie ulega wątpliwości, że to do kobiety należy decyzja czy z danym mężczyzną chce się lepiej poznać, czy w ogóle podejmie z nim rozmowę. Niemniej nie można oczekiwać, że to ona będzie inicjowała pierwszy kontakt. Jeśli już Wasze spojrzenia się spotkały, może nawet wymieniliście uśmiechy, to mężczyzna powinien zrobić kolejny krok i podjąć rozmowę.
To on również pierwszy się przedstawia i ewentualnie przekazuje jej swój numer telefonu. Może ją zapytać o jej numer, ale nie powinien wymagać od niej podania go. Dobrym zwyczajem będzie propozycja w stylu: gdybyś chciała, żebym zadzwonił, wystarczy, że wyślesz sygnał na mój telefon. Od niej zależy, czy będzie chciała kontynuować znajomość i udostępni swój numer.
2. Wybór miejsca
Gdy para spotka się już, żeby spędzić razem nieco czasu, wydaje się że dobrym pomysłem będzie pozostawienie kobiecie wyboru miejsc, do których się udadzą. To oczywiste, że on weźmie pod uwagę jej opinię, ale lepiej zmodyfikować tę metodę.
Mężczyzna o wiele lepsze wrażenie zrobi jeśli ma już w głowie kilka pomysłów na dobre kawiarnie, a może też wie co jest grane w okolicznych kinach. W ten sposób pokaże, że jest konkretnym i zdecydowanym człowiekiem, a przy okazji zdejmie ze swojej towarzyszki odpowiedzialność za wybór dobrego miejsca. Rzecz jasna powinien swoje typy podać jako propozycje i zapytać ją o jej preferencje i opinię.
3. Wyjście z samochodu
Gdy mężczyzna przyjeżdża w jakieś miejsce z kobietą, na której chce zrobić dobre wrażenie, może jej otworzyć drzwi samochodu. To staroświeckie zachowanie i rzadko się je dziś praktykuje, ale zdecydowanie zadziała pozytywnie! Problem tylko w tym, że to on musi wysiąść pierwszy, a ona musi cierpliwie zaczekać aż otworzy się jej drzwi. Wiele kobiet już w tej sytuacji wysiada sama więc warto szepnąć przed wyjściem choćby: „poczekaj, otworzę Ci drzwi”.
4. Przejście przez drzwi
Przepuszczanie kobiety przez drzwi kojarzy się większości osób z tym, że to kobieta przekracza próg jako pierwsza. W rzeczywistości natomiast jest tak, że mężczyzna powinien usunąć przed nią przeszkodę, jaką są drzwi. Zatem, kiedy te drzwi otwierają się na zewnątrz, musi przejść pierwszy, żeby przytrzymać je z drugiej strony. Pchnięcie tych drzwi czy przytrzymanie bez przechodzenia stwarza tylko dodatkowe przeszkody i nie ma wiele wspólnego z elegancją.
5. Prowadzenie w lokalu
Na tej samej zasadzie nie puszcza się kobiet zawsze przodem. Przykładowo w restauracji to mężczyzna prowadzi, żeby znaleźć odpowiedni stolik i ewentualnie przesunąć krzesło, które nieopatrzenie ktoś za mocno odsunął utrudniając przejście. Ta zasada obowiązuje tym bardziej w zatłoczonych lokalach albo innych miejscach, w których trzeba zrobić przejście między ludźmi.
W nieco innej sytuacji także gospodarz oprowadzający gościa po swoim domu będzie szedł przodem, gdyż to on zna wszystkie zakamarki.
6. Odsuwanie krzesła
Miłym gestem jest odsunięcie krzesła dla swojej towarzyszki, żeby jej ułatwić zajęcie miejsca przy stoliku. Niestety ten gest bywa odczytany jako próba zajęcia tego miejsca, przez co kobieta wybiera inne „wolne”. W tej sytuacji nie czekamy aż ona sama wybierze sobie krzesło, tylko starajmy się wybrać najlepsze i odsunąć je ze słowami: „Proszę!”. To powinien być dostatecznie czytelny gest by nie odebrać go na opak.
To kolejny przykład, w którym, jeśli obie strony nie są przyzwyczajone do takich zachowań, warto zakomunikować wprost co chce się zrobić.
7. Zakładanie płaszcza
Trudniej będzie w przypadku zakładania płaszcza. Wiele osób nie wie, że mężczyzna zakłada go najpierw sobie, żeby jego towarzyszka nie zgrzała się zanadto, kiedy on będzie się ubierał. Dlatego zwyczajowo mężczyźni ubierają się pierwsi, a dopiero później podają płaszcz kobiecie. Jednak w wielu wypadkach zakładanie sobie okrycia może być odczytane przez kobietę jako: „radź sobie sama”.
Jeśli faktycznie doszło do pomyłki, myślę że wyjściem będzie szybkie zaprzestanie ubierania siebie i pomoc swojej towarzyszce oraz wyjaśnienie, że planowało się to zrobić za chwilę. Będzie to dobry moment na luźne podjęcie tego tematu, dzięki czemu już więcej nie będzie niedomówień.
Anty przykład – podanie dłoni
Zupełnie odwrotnie kontrowersje budzi podawanie dłoni między mężczyzną a kobietą. Bywa, że kobiety uważają tutaj, iż to mężczyzna powinien wyciągnąć rękę pierwszy. Natomiast zgodnie z zasadami wybór sposobu witania się należy do kobiety. To ona podejmuje decyzję czy wita się tylko uśmiechem i słowem, czy poda rękę do uścisku (czy do pocałunku!), czy też nadstawi policzek do całusa. Mężczyźnie pozostaje natomiast jedynie skupić uwagę na niej, uśmiechnąć się i w razie braku reakcji poprzestać na zwykłym „Cześć!/Dzień dobry!”.
Schody
Z pewnością w komentarzach pojawi się wiele uwag do pierwszeństwa przy chodzeniu po schodach. Co ciekawe, sięgając do źródeł znajdziemy sprzeczne ze sobą wersje. Ciekaw jestem jak Wy podchodzicie do tej sprawy. Może powinienem przygotować osobny materiał na ten temat?
Podsumowanie
Pozornie wiele z zasad savoir-vivre’u jest skomplikowanych i nienaturalnych, ale każdy z nich ma pewne uzasadnienie w praktyce, a niekiedy też w historii. Nie ma więc czegoś takiego, jak zasada mówiąca, że „kobieta ma zawsze pierwszeństwo”. Jest natomiast zasada: „gentleman powinien pomagać swojej damie we wszelkich trudnościach, na jakie może trafić w jego towarzystwie”. W związku z tym bywa, że to on ma pierwszeństwo.
Czy byliście kiedyś w sytuacji, w której jakaś z powyższych zasad wzbudziła kontrowersje? A może są jeszcze inne momenty, z którymi bywają problemy? Napiszcie o nich w komentarzach!
Ten film został zrealizowany z funduszy zebranych od Patronów Czasu Gentlemanów w serwisie Patronite. Jeśli doceniasz moją pracę i podobał Ci się ten film, może zechcesz też dołączyć do tego grona i zostać jednym z Patronów. Dzięki temu będę mógł realizować podobne, a nawet lepsze materiały znacznie częściej.
Jednocześnie serdecznie dziękuję wszystkim Patronom Czasu Gentlemanów za wsparcie. Jesteście wspaniali!
Tomasz Fikier, Kamil D., Arkadiusz Firus, Mock, Aleksander Galecki, Kamil Futyma, Klaudia B., Paweł Klewicki, Krzysztof Dołęcki, Tomasz Wyraz, Kamil Durkiewicz, Wojciech Sz., Grzegorz Daleszyński, Dominik Zdebik – Dziękuję za wsparcie!!!
Pozdrawiam i trzymajcie klasę!
W materiale wystąpiła gościnnie Karolina Maras.
Dziękuję restauracji Dąbrowskiego 42 w Poznaniu za użyczenie lokalu do sesji!
Fot. Katarzyna Skotnicka-Nowak
Zobacz też:
O całowaniu rączek
Czy mężczyzna powinien płacić za kobietę?
O przepuszczaniu kobiet w drzwiach
Pierwsza randka – 10 zasad gentlemana
O prowadzeniu damy pod rękę
9 gaf, którymi mężczyzna zrazi do siebie damę
10 cech, którymi gentleman zaimponuje swojej damie
Witam serdecznie. Jaka, w oczach dzisiejszego gentlemana, powinna być dama? Jestem kobietą, której imponują mężczyźni z przyjętymi zasadami gentlemanów. Jednak że… O ile mężczyzna radzący sobie w kuchni, czy z żelazkiem, uchodzi w oczach kobiety za zaradnego, to jakie wrażenie sprawi pośród Was – Panów kobieta, która radzi sobie z męskimi zadaniami, której nie jest obca wiertarka czy wymiana elementu elektronicznego na płytce drukowanej, trenująca sztuki walki oraz alpinistykę, preferująca ubiór sportowo-elegancki, czasem luźniejszy (bluza z kapturem + trampki) aniżeli typowo elegancki. Czy takie kobiety również znajdują się w kręgu zainteresowań „rasowych” gentlemanów, którzy krawat mają już za codzienny element… Czytaj więcej »
Bycie damą, tak samo jak gentlemanem, nie polega na umiejętnym operowaniu wiertarką czy jakimkolwiek innym przedmiotem. Całość zasadza się na charakterze, kręgosłupie moralnym i szacunku dla drugiej osoby. To z tych sfer bierze się to czy ktoś jest uznawany za gentlemana lub damę. Oczywiście znajdą się tacy, którzy będą oceniać po pozorach, takich jak hobby czy strój, ale to są sprawy drugorzędne, a te osoby rozumieją „życie z klasą” dość powierzchownie.
Jak, że poza p. Łukaszem nikt inny nie odpowiedział – to ja pozwolę sobie coś dodać. To, czy kobieta, która – mówiąc wprost – nie boi ubrudzić sobie rąk – będzie uznana za damę, bądź nie, zależy wyłącznie od nastawienia i preferencji drugiej osoby. Dla mnie osobiście umiejętność radzenia sobie przez kobietę w takich sytuacjach, jak opisane, jest odbierane jako zaleta. A kobieta „oprószona pyłem z właśnie przeciętej deski”, pokazująca przy okazji takt i uprzejmość, prędzej zasłuży u mnie na miano damy, niż nienagannie ubrana i wyszorowana 😉, ale mająca problem z kulturą osobistą. Podsumowując – pani Aneto – kobiecie… Czytaj więcej »
Zawsze zastanawiało mnie co należy zrobić gdy mamy przed sobą dwoje drzwi (co często ma miejsce na wejściu klatek schodowych). Gdy otworzymy pierwsze z nich i przepuścimy kobietę przodem to prawdopodobnie przez kolejne przejdzie samodzielnie. Natomiast gdy pośpieszymy do tych drugich to wówczas pierwsze będzie musiała pokonać bez asysty.
To też sytuacja, w której lepiej uprzedzić co zamierzamy zrobić. Kobieta powinna zwolnić kroku i poczekać, aż mężczyzna spokojnie otworzy jej kolejne drzwi. Nie ma tutaj żadnej magicznej sztuczki, którą mógłby wykonać mężczyzna, żeby obeszło się bez zwolnienia tempa. W większości wypadków powinno wystarczyć słowo „Pozwól” i gest wyprzedzający by otworzyć jej te drugie drzwi.
Pisałem o tym więcej tutaj:
https://kielban.pl/2013/03/o-przepuszczaniu-damy-w-drzwiach/
Podobnie sytuacja wygląda w wypadku miejsc „niebezpiecznych”. Dobrym przykładem będzie chyba przekraczanie bramki kiedy w ogródku jest pies. Nie musi to być nawet wielki doberman bo i mały kudłaty radosny kundelek potrafi zwyczajnie zmienić rajstopy czy pończochy w obraz nędzy i rozpaczy. Jeśli to ja wejdę pierwszy radość zwierzaka skoncentruje się raczej na mnie i skończy się w najgorszym wypadku na wycieraniu błota ze spodni. Innym przykładem może być wchodzenie do miejsc ciemnych które mogą wywoływać u kobiety obawę jak choćby słabo oświetlone przejście podziemne. Jeszcze inny przykład to wchodzenie do mieszkania gdzie staram się wejść jako pierwszy i zapalić… Czytaj więcej »
Świetny przykład z tym psem!
Ojejku! To takie urocze: „do miejsc ciemnych, które mogą wywoływać u kobiety obawę”
Wie Pani… miejsca ciemne mogą wzbudzić obawę nie tylko u kobiet. Mamy podany już wcześniej przykład przejścia podziemnego, mamy ciemną bramę czy podwórko w kamienicy. To nie musi być lęk irracjonalny. Czasem jest on jak najbardziej sensowny a widok faceta pozwala często uniknąć głupich docinków jeśli nie poważniejszej agresji. Z resztą ludzie (obu płci) mają prawo do lęków również irracjonalnych. I ktoś komu na takiej osobie zależy powinien zrobić wszystko żeby taki dyskomfort zniwelować. My tutaj (jak sądzę) w większości przekonani jesteśmy że obowiązkiem mężczyzny jest troszczyć się o kobietę i udzielić jej pomocy. Nie dlatego że jest słabsza (a… Czytaj więcej »
Nie żebym się czepiał, ale dlaczego pomaganie kobietom jest naszym obowiązkiem skoro nie są ani gorsze, ani słabsze? Starcom pomagamy, bo są słabsi, bo wiek odebrał im siły i dlatego człowiek w sile wieku ma pewien moralny obowiązek ustąpić, pomóc, wykazać się cierpliwością. Podobnie jest z dziećmi, są słabsze, łatwo wyrządzić im przykrość, nawet niechcący. Kobietom należy pomagać dokładnie w takim samym stopniu jak mężczyznom. A to czy my je będziemy traktować w jakiś inny sposób, na modłę z pierwszej połowy ubiegłego wieku, to już jest nasz wybór, żaden obowiązek. Kiedyś już udzielałem się tutaj na ten temat, ale chyba… Czytaj więcej »
„Kobietom należy pomagać dokładnie w takim samym stopniu jak mężczyznom.” Ja się zgadzam. Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, to mu się po prostu pomaga, bez zakładania, że 'facet to da radę’ lub uchowaj panie 'jak mu pomogę, to jeszcze się obrazi, że niby jest niemęski’. Jeśli otwieranie drzwi przed mężczyzną ma uzasadnienie komunikacyjne, to sama po prostu też to robię. Usuwanie przeszkody” jaką są drzwi miało kiedyś uzasadnienie praktyczne, dziś to raczej już tylko ta komunikacja, która jako taka jest pożyteczna (chyba że ktoś właśnie stawia te zasadę nad praktyczność – na przykład pani idąca przodem, która przystaje przed drzwiami i… Czytaj więcej »
I bardzo słusznie, bo to pojęcie pejoratywne 🙂
To już było tutaj mielone kilka razy i mimo niechęci Autora bloga i grypsów o orkach za rogiem na pierwszego kwietnia (pozdrawiam;)) ta zasada nie jest wcale taka rzadka. Stare kamienice, garaże podziemne, miejsca, w których jeszcze nie zostało zapalone światło (klatka), strome schody, pies w ogródku, zapchany i zadymiony pub studencki, sala kinowa itd. itd. itd. Tu obowiązuje ta sama zasada komfortu. W takim wypadku mężczyzna toruje drogę i idzie jako pierwszy. Naprawdę wielokrotnie człowiek spotyka się z sytuacjami, gdzie wchodzenie jako pierwszy powoduje uczucie dyskomfortu.
Z takimi argumentami mogę się spokojnie zgodzić. Natomiast nie widzę sensu powoływać się na odwiedziny w „szemranych lokalach”.
A kiedy wymieniliśmy z kobietą kilka słów, np. w windzie ( w akademiku;) czy na uczelni, to w gestii faceta jest wyciągnięcie ręki i podanie imienia czy powinniśmy czekać na kobietę?
Jak najbardziej to mężczyzna powinien wykonać ten krok.
Wyciągnięcie ręki też? Jak to się ma do ostatniego (anty)przykładu?
Nie, akurat bez wyciągania ręki. Choć na koleżeńskiej stopie i przy przedstawianiu taki gest może być akceptowany. Myślę, że w większości sytuacji będzie nawet mile widziany. Natomiast przy bardziej oficjalnym kontakcie wystarczy się przedstawić bez podawania ręki jako pierwszy.
No to teraz wystarczy tylko nagrać filmik 😀 czekamy Panie Łukaszu 🙂
Póki co na ten temat nie planuję osobnego filmu.
Na ten czy na inny 🙂 każdy z chęcią obejrzymy 🙂
Pewnie najbliższe będą pytania do Kielbana, bo już się ich nazbierało.
Wydaje mi się, że jest jeszcze jedna powszechna sytuacja, o której warto wspomnieć. Mianowicie schodzenie po schodach. Powinniśmy w tej sytuacji również iść przodem, tak, aby kobieta w razie potknięcia lub utraty równowagi mogła się oprzeć na naszym ramieniu, a my żebyśmy mieli czas na odpowiednią reakcję. W sytuacji, kiedy schodzimy jako drudzy nie ma możliwości zareagować ani pomóc.
Z tych samych powodów – asekuracji, gdy powstaje sytuacja wymagająca naszej błyskawicznej reakcji, powinniśmy – wchodząc po schodach – podążać za kobietą.
Uważam, że najlepszą opcją jest towarzyszenie jej obok. Nawet jeśli byśmy schodzili przed osobą, która się potknęła, niewiele możemy pomóc. Najpewniej również my byśmy się przewrócili.
A co jeśli idziemy do piwnicy wąskimi schodami? I nie mam tu na myśli polskiej piwnicy z trutkami na szczury, lecz piwniczkę w willi, w której są pochowane wina i mały klub ze stołem bilardowym u mojego wuja w USA. Przejście wąskie, drzwi po otwarciu ukazują ciemność, jaką wyłączy się dopiero po włączeniu światła w środku. Kolejny przykład mi się urodził: lot samolotem we dwójkę. Tu też pierwszy wchodzi mężczyzna, żeby utorować drogę i schować bagaże. Bing! Mógłbym wymyślać co pięć minut podobne przykłady, gdzie mężczyzna musi, ale to musi iść pierwszy. Porzućmy zasadę pierwszeństwa, nie ma takiej zasady. Jest… Czytaj więcej »
Chyba zrobię o tym osobny wpis, bo mam już dwa źródła (z początku XX wieku i z międzywojnia), które mówią właśnie o wąskich schodach i o tym, że mężczyzna schodzi drugi, a wchodzi pierwszy.
Póki co przeciwną zasadę traktuję jako mit, mimo że brzmi racjonalnie. Jako historyk opieram się na źródłach i tylko takie uznam.
W kwestii restauracji – jeśli dobrze kojarzę to rzeczywiście mężczyzna idzie pierwszy i niejako 'toruje’ drogę, chyba że para prowadzona jest do stolika przez kelnera, wówczas za kelnerem pierwsza idzie chyba kobieta.
Tak jest, za kelnerem kobieta, a z tyłu mężczyzna coby inni nie mieli na co patrzeć 😉
Jestem zdania, że to mężczyzna powinien wchodzić pierwszy do lokalu, a kobieta iść za nim, również dlatego, żeby uchronić ją przed wzrokiem siedzących tam samotnie, „obczajających” każdą wchodzącą kobietę, mężczyzn.
Jeszcze gorsi są ci co gapią się nawet mimo że wcale nie są samotni.
A jak się powinno żegnać z kobietą?
Na tej samej zasadzie jak witać. To ona wyciąga dłoń do uścisku, jeśli chce.
Świetny artykuł! Poznałem odpowiedź na kilka nurtujących mnie od jakiegoś czasu pytań.
W środowisku nowo poznanych ludzi, często spotykam się z niemałym zdziwieniem. Niestety, wśród studentów gentleman to dość rzadki widok.
Bardzo się cieszę. I pracujemy nad tym, żeby gentlemanów i dam było jak najwięcej, więc mam nadzieję, że również wśród studentów powoli widać zmiany.
Panie Łukaszu. Ale, że nie ma tu nic o schodach 😉
Sprawa dyskusyjna. Omówiłem ją w komentarzu powyżej.
Kiedyś słyszałem niestety nigdy na to nie znalazłem potwierdzenia że mężczyzna powinien iść pierwszy schodząc schodami, aby złapać kobietę gdyby się potknęła. Czy tak jest na prawdę?
Tak jest, przy schodzeniu mężczyzna idzie pierwszy, przy wchodzeniu mężczyzna idzie za kobietą. Dzięki temu mężczyzna zawsze jest niżej i w razie upadku lub poślizgnięcia się kobiety, ma on możliwość reakcji.
Zasada szczególnie prawdziwa przy drabinie przeciwpożarowej.
A co jeśli Dama ma spódniczkę? 😉 Zależy od rozmiaru pożaru i wysokości drabiny. Uwielbiam te kazusy 🙂
Szukałem potwierdzenia tej zasady w dawnych podręcznikach savoir-vivre’u i nigdzie nie znalazłem. Znalazłem natomiast dokładnie odwrotną. Przytaczałem ją na końcu tego artykułu:
https://kielban.pl/2015/03/o-prowadzeniu-damy-pod-reke/
Myślę, że najbardziej rozsądnym rozwiązaniem jest podanie swojego ramienia i towarzyszenie jej obok. W ten sposób najskuteczniej można pomóc w razie potknięcia.
Oglądałam kiedyś filmy o zasadach savoir-vivre i protokole dyplomatycznym nagrane przez Henryka Bistę i tam była podana ta informacja.
Przy wchodzeniu na pewno mężczyzna za kobietą. Przy schodzeniu sprawa jest moim zdaniem dyskusyjna. Też słyszałem, że mężczyzna pierwszy, aby 1) w razie swojego potknięcia nie polecieć w dół i „zabrać” za sobą kobiety, 2) w razie potknięcia kobiety móc ją złapać. Z drugiej strony – mężczyzna idący przodem powinien dostosować tempo schodzenia do kobiety, co może być kłopotliwe. Za wolno źle, za szybko jeszcze gorzej, więc dla mnie sprawa jest tutaj dyskusyjna.
Panowie i Panie, chyba zapominacie w tym temacie o jeszcze jednym, bardzo istotnym i niebywale praktycznym aspekcie. Zwróćcie proszę uwagę, że kobiece stroje, zwłaszcza wieczorowe, posiadały dawniej praktycznie zawsze coś takiego jak tren, a moda na powłóczyste szaty i suknie z ciągnącym się po schodach ogonem sukni wróciła lata temu i nadal jest często doceniana przez kobiety. Dlatego mężczyzna idący za kobietą przy schodzeniu ze schodów to – wybaczcie – dla takiej niewiasty naprawdę niebywały kłopot 😛 Jeśli chcecie technicznie zaobserwować jak to wygląda, polecam przejechać się na jakiś turniej rycerski gdzie część atrakcji odbywa się w zamku, gdzie na… Czytaj więcej »
Wychodzi na to że, żeby być dżentelmenem kobieta musi być damą. Jeżeli jedna ze stron nie zna zasad gry, to ta będzie trudna.
Właśnie dlatego kibicuję wszelkim inicjatywom popularyzującym nowoczesny wzór dam.
Z drugiej strony pamiętajmy, że relacje damsko męskie to tylko fragment naszego życia i naszej tożsamości. Bycie gentlemanem to o wiele więcej. Trudno być nim bez damy u boku, ale nie jest to niemożliwe.
Też im kiedyś kibicowałam, ale im dłużej na nie patrzę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że wolę chyba być dżentelmenem…
Zdecydowanie nie kibicuję, miałem już bowiem przyjemność… Jak się można było domyślić zawsze są to próby jakiegoś kulawego kompromisu pomiędzy „niby” równością, a pozostawieniem sobie jak największej ilości przywilejów. Mówiąc brutalnie przesłanie tychże blogów brzmi: równość równością, ale przywileje (nazywane dla niepoznaki dobrym wychowaniem) muszą być po naszej stronie.
Z własnego doświadczenia wiem ,że w takim wypadku bardzo pomaga informowanie o swoich zamierzeniach. W dzisiejszych czasach kobiety odwykły ,od „dżentelmeńskich zachowań” ,że mogą się poczuć nieco zaskoczone naszym zachowaniem , co może prowadzić do niezręcznej sytuacji. Przećwiczyłem to na jednej z moich znajomych , gdzie w momencie kiedy zabierała się do wyjścia , złapałem za jej płaszcz i zwróciłem się do niej z propozycja : „Pozwól ,że ci pomogę” zwrot był bardzo potrzebny, bo koleżanka zrobiła taką minę jakby zamierzał jej ten płaszcz porwać i z nim uciec . Natomiast w tej sytuacji ładnie się uśmiechnęła i pozwoliła sobie… Czytaj więcej »
W ogóle warto komunikować otoczeniu własne zamiary i uczucia. Choćby zdawkowo.
Nawet w tańcu mężczyzna prowadzi poprzez odpowiednie ruchy, tak żeby kobieta wiedziała co nastąpi i żeby się oboje o siebie nie potykali.
Słyszałem/czytałem gdzieś, że do windy mężczyzna także wchodzi pierwszy, żeby niejako sprawdzić czy jest kabina. Ile jest w tym prawdy?
To mit. Kto słyszał o potwierdzonym przypadku nieopatrznego wejścia do szybu, gdy windy nie było? Inni starali się tłumaczyć tę „zasadę” tym, że mężczyzna sprawdza czy winda się nie zarwie. Równie racjonalne, nieprawdaż?
Do windy powinno się puścić damę przodem. Może być bowiem tak, że zabraknie miejsca i to ona musiała by czekać na kolejną. Przy wychodzeniu pierwsza wychodzi osoba najbliżej wyjścia.
Warto też zwrócić uwagę na kolejność podczas wchodzenia i schodzenia ze schodów. Schodząc to mężczyzna powinien być pierwszy.
A co w wypadku różnicy wieku albo pozycji? Np. studentka-profesor – czy to coś zmienia?
Przyznaję że mam z tym problem, gdy np. mój profesor-biskup przepuszcza mnie przodem, chociaż jest „starszy” we wszystkim, a ja mam w głowie zakodowane, że starsi przodem.
W savoir-vivrze nie chodzi o nobilitowanie kobiet, tylko osoby postawionej wyżej w hierarchii w danej sytuacji. Więc powyższe zasady można śmiało zastosować też do relacji pracownik-pracodawca, student-profesor, młodzieniec-osoba starsza. W tych wypadkach nawet płeć ustępuje hierarchii z uwagi na stanowisko.
Zatem kobieta jako pracownica, przepuszcza pracodawcę, nawet jeśli jest mężczyzną. Przy czym to do osoby postawionej wyżej w hierarchii należy wybór czy z tego przywileju skorzysta. Zdecydowana większość mężczyzn na stanowiskach profesorskich czy pracodawców, będzie kurtuazyjnie przepuszczało studentki i pracownice, choć zgodnie z zasadami s-v nie muszą.
Ku memu ubolewaniu nie ma tu zasady iż mężczyzna schodząc po schodach powinien iść pierwszy!
Dlaczego to takie bolesne? W komentarzach prowadzimy dyskusję na ten temat. Póki co brakuje źródła potwierdzającego taką zasadę. Ja natomiast dysponuję źródłem potwierdzającym zasadę odwrotną.
Jeżeli para schodzi po schodach, to mężczyzna powinien iść pierwszy, gdyż ewentualne potknięcie partnerki i utrata równowagi pozwoli mu zminimalizować skutki upadku i uratować wybrankę. Wchodząc po schodach jest odwrotnie. Taka sama zasada obowiązuje przy wsiadaniu/wysiadaniu z autobusu.
Dokładnie tak!!! Dlatego przy wchodzeniu na schody kobieta idzie pierwsza, to mężczyzna idący za nią może jej pomóc w analogicznej sytuacji.
Ubolewam zaś nad tym, bo zaroiło się od mężczyzn na siłę dżentelmeńskich, którzy jak barany wyznają ślepo zasadę „panie przodem” i nie zastanowią się ani sekundy
Oj tam, od razu jak barany. Po prostu chcą być mili. NIe każdy zna zasady, po prostu tak sie przyjeło i człowiek stara się. Sama się dziwiłam czytając róże zasady.
Zasada jest jedna prosta i uniwersalna: ułatwiaj życie drugiemu. W tym wypadku kobiecie. Trzymając się tej zasady zawsze wybierze się właściwą drogę. Wchodzę pierwszy, gdy drzwi otwierają się do środka, schodzę pierwszy po schodach, wychodzę pierwszy z windy, idę pierwszy jak widzę psa. Naprawdę, to proste jak toporek. Jedna, autentycznie jedna zasada: ułatwiaj życie, dawaj komfort. Piąty bieg empatii i myślenia o drugiej osobie, a powinno się udać.
Niedawno trafiłem na kolejne źródło z dawnych lat potwierdzające przeciwną zasadę. Wciąż czekam, aż ktoś poda źródło to zasady, że mężczyzna schodzi pierwszy a wchodzi drugi.
Przy czym przy wysiadaniu z autobusu/tramwaju/pociągu chodzi nie tyle o pomoc w razie potknięcia, co zwyczajne podanie ręki do pomocy przy zejściu.
Dobrzy przykład! Dziękuję.
Bzdura z tym dawaniem telefonu. Mężczyzna może poprosić kobietę o numer telefonu, dając znać ze jest zainteresowany, a nie wciskać i czekać aż kobieta… Nigdy nie zadzwoni. To jest krok który powinien należeć do mężczyzny. Odrzuca mnie, gdy mężczyzna OCZEKUJE telefonu. Dla mnie to sygnał „zadzwoń jak chcesz, a jak nie to trudno, dam ten numer kolejnej”.
Konkretnie tutaj chodzi o stawianie kobiety w niezręcznej sytuacji, gdyby nie chciała kontynuować kontaktu, bo prośba o jej numer wiązałaby się z koniecznością bezpośredniej odmowy (a przecież to mężczyzna powinien wyczuć sam) albo kłamstwa.
Tak działa savoir-vivre. Rozumiem, że można mieć inne podejście i wobec wielu kobiet to ono będzie słuszne. Niemniej są też osoby bardziej przyzwyczajone do traktowania zgodnie ze starymi zasadami.
To mężczyzna bierze od kobiety numer, tutaj nie ma żadnych wyjątków. Oczywiście może dać swój, ale niech nie oczekuje żadnego kontaktu. Bycie gentlemanem jest wielką sztuką i wielką wartością dodaną mężczyzny, ale tylko wtedy kiedy jest pewny siebie i otoczenie(w tym kobiety) czują jego siłę. Bycie miłym, poparte siłą, jest przejawem siły i bycia gentlemanem. Bycie miłym, bez tej siły, jest odbierane po prostu jako słabość. Dlatego mężczyzna bierze od kobiety numer i w jego gestii jest to, żeby rozmowe prowadzić tak, żeby numer uzyskać, oraz żeby ta prośba była całkowicie naturalna. Gdy podczas rozmowy powiemy „Bardzo dobrze się z… Czytaj więcej »
Tylko po części mogę się zgodzić. Co do ogółu myślimy podobnie, ale brać numer telefonu od kobiety można na różne sposoby. Nie wszystkie będą dobre. Moim zdaniem słowa „daj mi swój numer…” nie pasują. Natomiast wręczenie swojego numeru kobiecie to raczej zaproszenie do kontynuowania kontaktu i do zrewanżowania się tym samym. Jeśli mężczyzna powie, że chciałby jeszcze z nią kiedyś porozmawiać i spotkać się, więc chętnie da jej swój numer telefonu, a ona tego nie odwzajemni, moim zdaniem zwyczajnie nie chce kontynuować tego kontaktu. Przecież jeśli ten mężczyzna jednak wydobyłby od niej ten numer i tak jej nie przekona później… Czytaj więcej »
Popieram Pana Łukasza, numer telefonu to bardzo prywatna sprawa w dzisiejszych czasach, dojście do intymnej sfery. Nie rozstajemy się z nim nigdy. Sprawę tego, że kobiecie nie wypada dzwonić można łatwo rozwiązać: poprosić o sms, albo „sygnał” zwrotny na wskazany telefon. To już chyba nie jest bardzo trudna czynność.
Zresztą niejednokrotnie spotykałem się z sytuacją, gdy moi znajomi nie zdołali wyciągnąć numeru telefonu od dziewczyny. Zostawiali swój i… dostawali od niej sygnał za parę godzin.
Moja wypowiedz będzie całkiem z innej beczki. Kiedyś starałem się być uprzejmy, ale przestałem – taki być – dlaczego? Bo zwyczajnie nie warto. Po pierwsze mężczyzna to nie kobiecy służący – a cała proszę zwrócić uwag – nawet na ten wpis – kobieta decyduje, kobieta to, kobieta tamto, a mężczyzna ma cichutko i pokorniutko dostosowywać się do tego co sobie kobieta łaskawie wymyśliła. Po wtóre- dziś nie ma dam, a prawdziwa kobieta to gatunek wymarły. Większość kobiet po prostu te wszystkie zasady i ten cały ,,savoir vivre” bezczelnie wykorzystuje – współczesny mężczyzna powinien na pierwszym miejscu szanować samego siebie –… Czytaj więcej »
Jest jedna bardzo ważna rzecz na temat gentlemanów, którą trzeba tutaj wyraźnie podkreślić. To nie relacja mężczyzny z kobietą czyni gentlemanem. Bycie gentlemanem to pełen styl życia obejmujący własny charakter, wyznawane wartości, zainteresowania, a później relacje z innymi ludźmi, w tym z kobietami. Gentleman nie ma nikomu służyć. Ma po prostu dbać o swoje otoczenie, licząc, że to będzie mu się odwdzięczało. Ten artykuł po prostu traktuje o relacjach z kobietami i nie jest spisem zachowań, które czynią gentlemanem czy jego definicją. W tym kontekście napisałem poniższy artykuł: https://kielban.pl/2014/03/gentleman-kobiety/ Odpowiadając jeszcze na zarzuty pod adresem tego tekstu: – to blog… Czytaj więcej »
Ach… Wiec to blog dla mezczyzn… No coz, jaka szkoda, ze nie po prostu dla ludzi…
Kobieta nigdy nie leżała i pachniała. Zawsze miała jakieś obowiązki a jak nie urodziła się w bogatszej rodzinie to ciężka praca nie była niczym nienaturalnym. Nie wiem jak można bezczelnie wykorzystywac fakt, że ktoś przepuści mnie w drzwiach, poda rękę, pomoże ubrać płaszcz. Jest miło, kobieta czuje się wyjątkowo i zawsze miałam wrażenie, że mężczyzna też, jeśli widzi, że kobieta to zauważa. Ale naprawde nie wiem, jakby miała to wykorzstać. Poniży go tak? Zabierze mu coś? Straci on coś? Nie. Niesprwiedliwe jest stwierdzenie, że społeczeństwo nie oczekuje kultury od kobiet i maja leżeć i pachnieć. Kulture wymaga się od każdego… Czytaj więcej »
„Jest miło, kobieta czuje się wyjątkowo i zawsze miałam wrażenie, że mężczyzna też, jeśli widzi, że kobieta to zauważa. Ale naprawde nie wiem, jakby miała to wykorzstać. Poniży go tak? Zabierze mu coś? Straci on coś? Nie.” A dlaczego wypowiada się Pani na ten temat, skoro nie jest mężczyzną i nie siedzi w jego głowie? Nigdy nie czułem, nie czuję i nie będę się czuł dobrze z tym, że w hierarchii towarzyskiej jestem postawiony niżej; najsłodsze uśmiechy i podziękowania to zdecydowanie za mało na ekwiwalent. I tak, jako mężczyzna czuję się z tego powodu poniżony, czuję że sv odbiera mi… Czytaj więcej »
Nie, nie jestem mężczyzną i nie siedze w Waszch głowach. Za to potrafię obserwować. Żyję w kraju, gdzie takie zachowanie jest prawie nie spotykane i nie raz rozmawiało się na ten temat. Wiadomo, każdy odbiera rzeczy po swojemu. Jeśli czuje się Pan jak niewolnik czy gorzej traktowany, to proszę to odpuścić. Nie ma co się męczyć i robić coś przeciwko sobie. Krzywdy Pan tym nikomu nie zrobi. Kobieta będzie to wykorzystywać jeśli powie, że chce to bo jest kobietą i dlatego jej się to należy, np. lepsze miejsce w kinie. jeśli to mężczyzna sam wyjdzie z taka inicjatywą to nie… Czytaj więcej »
A dlaczego to kobiecie mają się należeć takie same względy jak np. matce czy starszej osobie? Jakoś nie mogę się dopatrzeć żadnej analogii, czy intuicji która by to uzasadniała. I nieprawda, że mężczyzna może sobie po prostu odpuścić. Ha, gdyby tak było, nie robiłbym problemu, nie byłoby tego wpisu, ani innych o podobnej wymowie. Oczywiście można się do tych zasad nie stosować, ale narażając się jednocześnie na odsunięcie na margines społeczny i towarzyski. Powtarzam to od dawna: mężczyzna mając wizję etykietki chama, woli się ze strachu dostosować, niż postępować zgodnie ze swoimi przekonaniami. Podobnie postępuję ja i wielu innych chłopców/mężczyzn.… Czytaj więcej »
„mężczyzna mając wizję etykietki chama, woli się ze strachu dostosować” Szczerze to nie mężczyzna a ofiara, która robi coś ze strachu, wbrew sobie co nie ma większego wpływu na jego życie. NIe znam kobiet, które są oburzone jak mężczyzna np. nie przytrzyma im drzwi. Zapraszam do Niemiec, tam odpuszczenie tych zasad to norma i nie widzę żadnych konsekwencji.
Pieriestrojka, nie zgodze się. Damy też miały swoje obowiązki.
Skoro je odpuszczono, widocznie nie były one dobre, słuszne, sprawiedliwe. Słyszałem, że na Ukrainie czy w Rosji te zasady co prawda obowiązują, ale są rekompensowane przez bardzo wysoką pozycję mężczyzn, w cywilizowanych krajach Zachodu panuje dosłowna równość. W Polsce ani jedno, ani drugie. Kobiety są i wyzwolone, i mają wszystkie dotychczasowe przywileje. Skoro mieszka Pani w Niemczech, to nie widzi Pani oburzonych kobiet „tam” brakiem szarmanckich gestów i nie widzi Pani „tam” żadnych konsekwencji ich braku. My żyjemy „tu”, kobiety od dziecka po prostu, powinny być inaczej wychowywane. Takich „ofiar” oprócz mnie jest całkiem sporo, zresztą wcale się nie wstydzę… Czytaj więcej »
Kobieta w Niemczech czesto widzi w takich gestach zamach na emancypcje. One musialy troche wiecej wywalczyc niz Polki. Moj tata nie mogl napisac do szefa mamy i kazac ja zwolnic, bo zaniedbuje dom. To tylko przyklad. Wychowalam sie w Polsce i czesto tam bywam i tak, nie widze oburzenia. Co do Rosji to mialam przyjemnosc mieszkac tam pare miesiecy. Fakt, pozycja jest wysoka, bo kobieta bez mezczyzny jest nisko oceniania. Nigdzie wiecej tego nie widzialam ale moze tez malo podrozowalam. Co do zachodu to nie moge sie zgodzic. Wystarczy pojechac do Francji. Nie zmienie zdania, ze jesli Panu to nie… Czytaj więcej »
No więc odpowiadam Pani, że to, że nie chcę, nie ma żadnego znaczenia, nie żyję na bezludnej wyspie tylko między ludźmi. Oczywiście to co Pani mówi ma sens, ale pozostaje raczej w sferze życzeń. Gdybym wiedział, że mogę sobie na to pozwolić, bez jakiegokolwiek uszczerbku na moim wizerunku, to już dawno bym sobie odpuścił bycie „Murzynem świata savoir-vivre’u”, rzecz jasna nie miałem zamiaru obrazić tym stwierdzeniem Afroamerykanów. Bo tak naprawdę, gdyby te zasady przestały obowiązywać, mężczyźni nie staliby się z dnia na dzień barbarzyńcami i gwałcicielami, jakość relacji międzyludzkich by się nie zepsuła, co dowodzą przykłady właśnie krajów zachodnich. Prawda… Czytaj więcej »
Nigdy nie widziałam tego jako przywilej a miłe gesty, dobre wychowanie i tyczy się to wszystkich ludzi. Nigdy nie widziałam tego jako poniżenie ani dla mężczyzny ani dla kobiety. Widzimy to inaczej. Życzę, by znalazł Pan złoty środek i wszystkiego najlepszego.
Poniżenie jest wewnątrz, to jest coś co dotyka ludzkiej wrażliwości, tego często nie widać. Gdyby rzeczywiście gesty, o których Pani pisze były traktowane jako miłe, musiałaby się zmienić cała retoryka jaką posługuje się sv, a jest to, niestety retoryka czysto hierarchiczna. Zgodnie z literą dobrych manier, mężczyzna dlatego przepuszcza kobietę w drzwiach bo jest od niej pro forma mniej ważny. I tak jest w relacjach towarzyskich. Czyli przykładowo mężczyzna ma lat 40 i jest profesorem i spotyka na prywatnym przyjęciu panią w tym samym wieku, która jest, oględnie mówiąc, damą do towarzystwa, jest od niej mniej ważny, bo tak dokładnie… Czytaj więcej »
Nie jest tak, jak Pan pisze. W wielu z tych sytuacji społeczne stanowisko jest ważniejsze od płci, nawet według kodeksów sv. Przykładowo teść wcale nie musi ustępować miejsca synowej. Jeśli to zrobi będzie to właśnie ten „miły gest”.
Po dokładnym zaznajomieniu się z przedwojennymi podręcznikami dobrego wychowania i historią społeczną z tego kresu powiedziałby nawet, że kobieta miała niższą „rangę” od mężczyzny, a jej szczególne traktowanie wynikało bardziej z szacunku do mężczyzn z nią związanych – ojca, męża, brata, towarzysza.
Dokładnie przedstawia to kodeks honorowy Boziewicza. Wbrew pozorom kwestia honoru była mocno związana z dobrym wychowaniem.
Złoty środek odnośnie czego, bo nie bardzo rozumiem? Przykro mi, ale w tych kwestiach można być jedynie zero-jedynkowym i bezkompromisowym. To, że coś jest przywilejem, nie wyklucza przecież tego, że równocześnie uważane jest to za przejaw dobrego wychowania – nie widzę tu żadnej sprzeczności. A to, że Pani nie widzi, czy może lepiej byłoby powiedzieć, nie chce widzieć tego jako poniżenie jest przecież zrozumiałe. Przykładowo gdybym ja był zamożnym plantatorem na południu Stanów i posiadał niewolników, też nie przyjmowałbym do wiadomości, że żaden człowiek nie powinien być własnością innego człowieka. To działa dokładnie tak samo.
Porównywanie niewolnictwa do „przytrzymania drzwi” to trochę dużo. Zwłaszcza, że jak już parę razy napisałam, żyjemy w czasach, gdzie nie jest to wymagane. jeśli Panu to przeszkadza to proszę z tego zrezygnować. Proszę sobie wyobrazić, że jest wielu na tym świecie, którzy nie zwracają uwagi na takie gesty i nikt ich nie piętnuje. Nie ma sensu żyć wbrew sobie.
Nie, nie chodzi o dosłowną analogię, bo wiadomo, że to niewspółmierne rzeczy, ale sam proces myślowy wydaje się być bardzo podobny. I kobiety, i hipotetyczny właściciel dóbr, nie chcą uznać tego, że robią moralne świństwo drugiemu człowiekowi. W przypadku kobiet jest to jeszcze coś gorszego, bo ubrane zostało w szatki dobrego wychowania, kultury. No, a poza tym, nie mówię tylko o drzwiach, ale o wszystkich przywilejach, które mają kobiety. Wydaje mi się, że rozwiązanie które chcąc nie chcąc przyjąłem w tej materii może wydawać się przejawem tchórzostwa, ale w tym ultrakonserwatywnym grajdole, czy mam inne sensowne wyjście? Jedynie to, że… Czytaj więcej »
Proszę nie nazywać Polski grajdolem. NIe wiem jakie kobiety spotkał Pan w swoim życiu ale nigdy nie odbierałam Polek jako pępek świata. Żyjąc prawie połowę życia w innym kraju dopiero widzę jak Polki są zorganizowane, ile biorą na siebie, dopiero wtedy zaczęłam doceniać prace mojej mamy. Przywileje hmmm patrząc jak wyglądają polskie związki to z przywilejami czy bez kobieta jest na gorszej pozycji. Oczywiście jest to uogólnienie i wielu partnerów zaczyna rozumieć, że obowiązki nie kończą się po wyjściu z pracy. Co do rozwiązania to musi Pan sam ocenić czy jest dobre. Choć ja bym osobiście nie chciała by ktokolwiek… Czytaj więcej »
Szczerze? Mnie nie uwłacza pranie, gotowanie, sprzątanie czy szycie. Mógłbym to robić, gdybym miał pewność, że moja partnerka nie będzie chciała jakichś archaicznych hołdów. Dzielenie się dokładnie po równo obowiązkami w zamian za rezygnację z dotychczasowych przywilejów, to uczciwa wymiana. Tyle tylko, że w Polsce często jest jak w książce Grocholi, dzielimy się po równo, ale „wszystkie ciężkie pracę wykonuje on, bo ja jestem kobietą”. Fałsz i obłuda. Dotyczy to także manier.
Ja wiem, czy fałsz. Czasami tak jest, że człowiek nie da rady czegoś zrobić. I nie chodzi o płeć a umiejętności czy siłę fizyczną. A co do manier. To nie jest tak, że pan usługuje pani, pani królowa gardzi panem. To działa w obie strony. Proszę tego nie zapominać.
Niby powinno to działać w obie strony, ale w praktyce tak to nie wygląda. To już jest dobra wola kobiety, sv tego od niej nie wymaga. Według tego szowinistycznego kodeksu, kobieta wobec mężczyzny żadnych powinności nie ma. A poza tym, nawet jeśli, to i tak nie zmienia to pozycji mężczyzny w roli służącego, bo mu Pani czasem raczy podziękować, a przecież nie musi. Przepuszczanie w drzwiach jest gestem uznającym czyjąś wyższość, czy władzę, a ja nie uważam, że jestem mniej ważny od kobiety i mam być cichy i potulny. Dlatego nie przesadzę, jeśli powiem, że te zasady mnie osobiście znieważają.… Czytaj więcej »
Może czas najwyższy zmienić towarzystwo i czas spędzać z kobietami, które nie bawią się w bycie księżniczką. Takich jest bardzo wiele, powiedziałabym, że większość.
Co do siły fizycznej to nie chodziło mi o założenie z góry, że czegoś nie zrobię, bo nie potrafię. Z doświadczenia jednak wiem, że nie raz musiałam prosiłam o pomoc, bo nie dawałam sobie z czymś rady.
Nie zgadza się Pan ze światem, który mężczyźni stworzyli. I proszę nie zapominać, że wojna nie oszczędza kobiet, wiele walczyło, pomagało. Świat nie jest czarno biały a pełen różnych odcieni.
Wojna nikogo nie oszczędza – taka jest brutalna prawda. Niemniej obowiązek to obowiązek, powinien dotyczyć wszystkich obywateli. Właściwie jest to tak jawne złamanie Konstytucji, że dziwię się, że nikt nie podniósł dotychczas tego problemu. Albo wprowadza się obowiązek dla wszystkich albo się go całkowicie znosi. Ale widzi Pani, jakoś feministki nigdy się do armii do pchały, nigdy nie walczyły o powszechny obowiązek służby wojskowej dla kobiet. Czyż to nie hipokryzja? Nie mniej, wracając do dobrych manier, byłbym w stanie je zaakceptować, gdybym miał w domu pozycję nienaruszalną głowy rodziny, pana i władcy. Kobiety często zachwycają się manierami starszych panów i… Czytaj więcej »
„Nie mniej, wracając do dobrych manier, byłbym w stanie je zaakceptować, gdybym miał w domu pozycję nienaruszalną głowy rodziny, pana i władcy.” Aha, czyli kobieta może być wtedy chamska, nic nie robić, Pan zapłaci za ogrodnika, opiekunkę do dzieci, kucharkę, sprzątaczkę… bo jeśli kobieta ma z wolności zrezygnować, by ktoś jej drzwi przytrzymał to trochę dziwna wymiana. Życzę Panu wszystkiego dobrego, by odnalazłby się Pan w ty świecie. I jak już nie raz mówiłam, nie żyjemy w świecie,gdzie pewne gesty są wymagane, więc jak tak przeszkadzają to nie ma co się do nich zmuszać, grać. Tego się dzisiaj nie wymaga… Czytaj więcej »
Bo tak, droga Pani, było. W XIX i jeszcze długo w XX wieku, kiedy te zasady były najbardziej rozpowszechnione, mężczyzna rządził w domu niepodzielnie, a więc mógł sobie pozwolić na szarmanckie gesty, bo kobieta i tak nie była w stanie zagrozić jego pozycji, ani próbować podkopywać autorytet swojego męża. Kobiety były na piedestale, ale za cenę całkowitej zależności od mężczyzn. A teraz chcą i bycia na piedestale, i wszystkich pożytków z bycia mężczyzną, oprócz ich obowiązków oczywiście (wojsko). Nie wiem, jak można mieć takie bielmo na oczach, żeby nie dostrzegać tej oczywistej oczywistości. Obecnie dobre maniery służą kobietom, żeby jak… Czytaj więcej »
„Kobieta nigdy nie leżała i pachniała. Zawsze miała jakieś obowiązki a
jak nie urodziła się w bogatszej rodzinie to ciężka praca nie była
niczym nienaturalnym.”
Kobieta nie, dama tak.
Nie do końca, nawet dama miała swoje obowiązki obowiązki.
„dziś nie ma dam”
Odsetek dam zapewne pozostaje niezmienny. To, że nie masz z nimi do czynienia – cóż, statystyka mówi, że 200 lat temu też miałbyś raczej do czynienia z praczkami i modystkami, a nie z damami.
Natomiast muszę powiedzieć, że jak czytam blogi dam i strony dam, to mam wrażenie, że to wszystko jest jakieś niesamowicie pretensjonalne. Zwłaszcza jak widzę tam sztandarowy obrazek, na którym mężczyzna kładzie swój płaszcz na kałuży, żeby kobieta wyraźnie nie potrafiąca dobrać obuwia do pogody nie pobrudziła sobie nóżek.
Jakie zasady w takim razie panują w sytuacji, gdy mężczyzna przychodzi do/wychodzi od kobiety z wizytą? Które mają pierwszeństwo: rola gospodyni odprowadzająca gościa i otwierająca drzwi przed nim, czy gentlemana otwierającego drzwi przed damą? Jakie wtedy zasady mają pierwszeństwo?
Raczej gospodyni będzie wówczas oprowadzała, choć w takiej sytuacji, jeśli obie strony będą chciały się wzajemnie traktować ze szczególną kurtuazją, będzie pewnie nieco zabawnych momentów. Dawne podręczniki nie obejmowały takich sytuacji, bo nie mieściło się w głowach, że kobieta może samotnie przyjmować mężczyznę w swoim domu. Przy takich odwiedzinach sprowadzałoby się chociaż brata lub kuzyna, żeby pomógł pełnić rolę gospodarza.
Zapomnieliście o schodach. Kiedy wchodzimy – mężczyzna pozostaje z tyłu – aby zamortyzować ewentualny upadek (bonusem jest super widok 🙂 Kiedy schodzimy – mężczyzna schodzi pierwszy – w tym samym celu.
A’propos przepuszczania w drzwiach do restauracji – to ojciec uczył mnie, że mężczyzna zawsze wchodzi pierwszy – na wypadek, gdyby w środku latały butelki lub miały miejsce inne przeszkody lub zagrożenia.
Dla mężczyzn wprowadzających swoje damy do lokali, w których latają butelki przygotowałem ten wpis:
https://kielban.pl/2013/04/kiedy-gentleman-powinien-isc-przodem/
Nie tyle do restauracji, o ile do pubu. W restauracji jest zawsze cywilizacja, nie ma miejsc stojących, ludzie siedzą usadzeni przy stolikach z białymi obrusami.
Natomiast w przypadku pubu, to sprawa jest absolutnie jasna. Mężczyzna bezwzględnie wchodzi pierwszy. Zwłaszcza w weekendy, kiedy studenci tak zapychają puby, że ledwo co można się przecisnąć. Puszczenie kobiety przodem jest w takiej sytuacji absolutnie, ale to absolutnie niedopuszczalne.
Witam.
Pana artykuły fajnie się czyta,i później niektóre z nich stosuje się życiu codziennym.
Dzięki Pańskim artykułom zdecydowałem się na zapuszczenie brody:-) Z początku każdy się śmiał,ale teraz już nikt nawet nie zwraca uwagi na to.
Fajnie by było również jakby te wszystkie zasady Dżentelmena zostały przelane na papier w postaci…. jakiejś książki:-)
pozdrawiam
Jestem w trakcie. Jak wszystko pójdzie dobrze, w przyszłym roku zapraszam na spotkania autorskie.
Czy te rady dotyczą też pobytu w burdelu?
Wydaje mi się, że prawdziwy dżentelmen nie odwiedza takich miejsc, a przynajmniej nie mówi o tym głośno…
Pozwolę sobie zabrać głos tylko dlatego, że mój ulubiony książkowy bohater Eberhard Mock, stworzony przez Marka Krajewskiego, wszystkie kobiety traktował jako damy.
I oczywiście bohater nie wspominał publicznie o piątkowych wizytach w pałacyku Madame le Goef w podwrocławskim Oporowie mimo, że naprawdę rozgrywał tam partie szachów.
Spory problem widzę z zastosowaniem zasady że kobieta wybiera sposób powitania. Pracuję w środowisku zdominowanym przez mężczyzn. Nie raz było tak, że wyciagalam dłoń do powitania i nie została ona zauważona, a panom siedzącym metr ode mnie juz dłoń uscisnieto. Taka sytuacja zdarza się tak często, że powoli rezygnuję z wyciągania dłoni i ograniczam się do „cześć „. Trochę to smutne.
Wyciąga pani rękę, a ci udają, że jej nie widzą? Tu chyba jest jakiś głębszy problem, chyba mają o coś pretensje. Poza tym to wyjątkowe chamstwo nie uścisnąć wyciągniętej ręki. Jak się kogoś nie lubi, to lepiej podać „zdechłego śledzia” niż teatralnie ignorować. Niezazdroszczę.
Nie wydaje mi się, żeby udawali, że jej nie widzą. Po prostu nie zauważają, nie są przygotowani na to, że będę się chciała w taki sposób z nimi przywitać. Mają jeden cel: uścisnąć dłoń wszystkim mężczyznom w pomieszczeniu 😛 A kobiety, mówiąc brzydko, olewają. Tak jakby z nami nie trzeba było się witać.
To trudny temat. Bardzo często przy próbie przywitania się z kobietą uściskiem dłoni, jej reakcją jest zażenowanie, chichot, teatralne wręcz uściśnięcie mi dłoni, czy tam inna oznaka zakłopotania.
Może rzeczywiście, jeśli ma pan takie doświadczenia, wyciąganie dłoni przez mężczyznę nie jest najlepszym rozwiązaniem. Choć mi osobiście nie sprawia żadnego problemu. Czuję się po prostu traktowana na równi z pozostałymi osobami. Jeśli inne kobiety mają z tym problem to myślę że idealnym rozwiązaniem byłoby zwrócenie się do każdej z nich przywitanie słowne i obserwacja czy np nie wyciągają dłoni. Tego mi po prostu brakuje. Bo czasem najwięcej na co mogę liczyć to „cześć dziewczyny ” rzucone gdzieś w przestrzeń. Jeśli spotyka się pan z jakimiś kobietami na codzień np. w pracy, warto w pewnym momencie zgadnąć jaki rodzaj przywitania… Czytaj więcej »
Ogółem jest to jedna z trudniejszych sytuacji pod kątem savoir-vivre’u, więc nie dziwią mnie te problemy. Trzeba popularyzować wiedzę, edukować i być konsekwentnym/konsekwentną. Wówczas będzie łatwiej.
Wyciągniętą rękę powinno się zawsze uścisnąć, jeśli nie chcemy obrazić tej osoby.
Na przykład gdy już się z kimś witaliśmy i ta osoba przez pomyłkę znów wyciąga do nas dłoń, koniecznie należy uścisnąć i dopiero wówczas zaśmiać się, że to drugi raz. Nie można zignorować tej ręki mówiąc, że już się ją ściskało.
To zdecydowanie błąd czy niewiedza tych mężczyzn. A w warunkach zawodowych tym bardziej kobiety powinny być traktowane jako równoważni partnerzy rozmów i nie byłoby nic złego w tym, że to mężczyzna pierwszy wyciągnie rękę.
Mam uwagę co do wyciągania dłoni – obyczaje się zmieniają. Pana pogląd pasuje do czasów sztywnego podziału na role społeczne. W tej chwili w wyniku zatarcia się społecznego dymorfizmu płciowego ta zasada dotyczy tylko sytuacji gdy kobieta i mężczyzna są w podobnym wieku/na tym samym stanowisku. Przykładowo, jeśli szefem będzie mężczyzna, to on wyciąga rękę pierwszy. Bezwzględnie! To szef decyduje o przywitaniu się bez względu na to, kto jest jakiej płci. Koronnym przykładem niech będzie posiedzenie rządu, albo spotkanie rady nadzorczej. Nie do pomyślenia jest, żeby szef witając się z wszystkimi stawał nagle przed kobietą i czekał jak ona zareaguje… Czytaj więcej »
Dobrze, że porusza Pan tę kwestię, ale to nie jest żadna ewolucja. Te zasady funkcjonowały od zawsze i są dobrze opisane w artykule dotyczącym podania dłoni.
https://kielban.pl/2011/12/jak-gentleman-witac-sie-powinien/
W tym artykule pisałem jedynie o relacji mężczyzna-kobieta. Co więcej powiedziałbym, że ewolucja następuje i podana tu zasada za jakiś czas przestanie funkcjonować. Takie są moje przewidywania, właśnie z uwagi na postępujące równouprawnienie.
” To ona podejmuje decyzję czy wita się tylko uśmiechem i słowem, czy poda rękę do uścisku (czy do pocałunku!)”
Niestety – doszło do tego, że boję się podawać pierwsza rękę. Nie lubię całowania, a większość mężczyzn, z którymi witałam się wyciągając pierwsza dłoń, interpretowało to jako „ręka do pocałunku” – mimo, że była ona ułożona absolutnie normalnie, jak do uściśnięcia dłoni.
Dość miło natomiast przyjmuję, kiedy to mężczyzna wyciąga pierwszy rękę do mnie. zwłaszcza w gronie innych mężczyzn.
W przepadku drzwi obrotowych jakie są procedury?
A co w sytuacji, kiedy naprzeciw kobiety staje wyżej postawiony mężczyzna? Z jednej strony pierwsza rękę wyciąga kobieta, ale z drugiej strony, pierwsza wyciąga osoba „ważniejsza”, z pewnych względów (wieku, szacunku, pozycji, cokolwiek) wyżej postawiona w hierarchii. Co wtedy? Kto powinien wyciągnąć rękę pierwszy?
Największy problem jest z tym podawaniem ręki. Jestem młodą osobą (19 lat) i niestety większość moich rówieśniczek silnie oczekuje ode mnie, że to ja wyciągnę pierwszy rękę, oczywiście nie robię tego, przez co często jestem odbierany jako osoba, która nie ma ochoty się „cieplej” witać lub za kogoś oziębłego. No i jak tu być gentelmanem. 🙁
Jeszcze na studiach zrobiłam mały test: idąc z kolegami zatrzymywałam
się przed zamkniętymi drzwiami i kontynuowałam rozmowę. Chwila
konsternacji i wpadali na pomysł otwarcia drzwi 😉 Nadzieja jest, choć nad popychaniem drzwi trzeba popracować, a raczej doinformować, że nie o to chodzi 🙂
Doprawdy, nie ma się czym chwalić. Co to ma być? Jakieś testy, tresura? Czy mężczyzna jest zwierzęciem? Wpadł na pomysł otwarcia drzwi. Super. Teraz pora nauczyć go aportu.
Czy jest może cały artykuł o zakładaniu kobiecie okrycia wierzchniego? Wbrew pozorom nie jest to prosta czynność i ja sam rezygnuję z tego gestu w obawie przed „walką” zamiast miłego gestu. Pozostając w kwestii nakładania nakrycia wierzchniego – jak zachować się gdy jestem w lokalu z dwiema przyjaciółkami, są w takiej sytuacji jakieś dodatkowe zasady?
Osobnego artykułu nie ma.
Natomiast w przypadku przyjaciółek odpowiem tak: płaszcz zakłada się swojej towarzyszce, niezależnie czy to żona, dziewczyna, matka czy przyjaciółka. I jest to gest wyróżniający. Gdyby na miejscu była żona i przyjaciółka, zakładamy oczywiście żonie. Jeśli natomiast idziemy do kawiarni z grupą przyjaciół, gentleman to nie szatniarz, który obsługuje wszystkie kobiety. Dlatego gdy, żadna z kobiet nie zasługuje na szczególne wyróżnienie proponowałbym nie zakładać płaszcza żadnej.
Znajoma powiedziała mi kiedyś, że lepiej czuje się, kiedy mężczyzna wchodzi pierwszy do lokalu, ponieważ wtedy to on skupia na sobie wzrok gości i oszczędza kobiecie krępującego uczucia, kiedy wiele osób na nią patrzy.
Bardzo przydatny artykuł. Niestety często jest tak, że wyżej opisane przykłady prawidłowego zachowania- przez kobiety są odbierane zupełnie odwrotnie. Jak [edit] ktoś napisał… Kobiety powinny się też nauczyć „swojej roli” ^_^
w przypadku drzwi, które otwierają się do środka to mężczyzna pierwszy wchodzi i przytrzymuje drzwi a nie odwrotnie
Kobiety czy mężczyźni mogą więcej? – pytanie zdaje się być trudne. Głównie wszystko zależy od okoliczności, ale istotne jest to, że kobiety są z reguły bardziej uprzywilejowane niż mężczyźni. Mówiąc zwięźle wartość kobiet w społeczeństwie jest znacznie wyższa. Moim skromnym zdaniem dzieje się tak, ponieważ było tak dawniej i jak się okazuje jest tak samo po dziś dzień. Na szczęście w internecie pojawiają się głosy równowagi np. MGTOW Polska (MGTOW to skrót od „man go their own way) tak jak kilka innych serwisów.
nie widzę potrzeby, aby w dobie równouprawnienia mężczyzna miał być dalej sługą kobiety. Zasady gentlemeństwa to nic innego jak bycie sługą oraz dyskryminacja
Boże, uchowaj nas przed gentelmenami, którzy chronią nas przed takimi trudnościami jak otwieranie drzwi czy przeciśnięcie się przez tłum w restauracji i, nie daj Boże, samodzielne odsunięcie sobie krzesła.
Mogę podzielić się takimi zdarzeniami z pewnej polskiej uczelni. Otóż pewna pracowniczka naukowa po powrocie ze Szwecji zupełnie nie chciała się podzielić informacjami o tamtejszych badaniach, natomiast bez ustanku przez pół roku wspominała że tam nie ma zwyczaju otwierania drzwi przed kobietami. Często jakiekolwiek uchybienie w etykiecie było bezlitośnie zwalczane. Mam nadzieję że podobnie przesadzających kobiet jest mniejszość; resztę pozdrawiam!
Czy wypada podać swojemu partnerowi płaszcz, aby pomogl mi w ubiorze? Oraz np kiedy mnie puszcza w drzwiach, dziękować czy tylko skinąć głową bądź uśmiechnąć się do partnera?
Takie podanie płaszcza to mocny sygnał, więc nie należy go nadużywać. Z pewnością powinien być uzupełniony komentarzem w stylu: „Kochanie, mógłbyś mi z tym pomóc?”.
Natomiast, jeśli chodzi o przepuszczanie w drzwiach, to jak najbardziej można podziękować słownie.
Świetny materiał Łukasz, dzięki!
Dziękuję!
Zasady pierwszeństwa na schodach wynikają z bardzo prostej logiki. I tak idąc w dół gentlemen powinien pójść przodem, ponieważ w razie potknięcia się damy może być wsparciem. Natomiast idąc w górę powinien iść tyłem, również dlatego, że w razie czego zapewnia jej bezpieczeństwo. Nie wiem tego, ale przypuszczam, że te zasady wzięły się pewnie z czasów epoki wiktoriańskiej, kiedy to nie dbano o ergonomię schodów, a na jednej klatce schodowej schody miały różną długość i różnej wysokości podstopnice. Dziś rzadko, ale też tak może się zdarzyć. Niestety to tylko moje przypuszczenia.
u mnie w pracy panowie nagminnie łamią zasadę poprawnego witania się z kobieta, bo pierwsi podają dłoń na powitanie, a tylko nieliczni czekają na decyzję kobiety co do uścisku sobie dłoni. Osobiście nie lubię witać się uściskiem dłoni z panami ze względów higienicznych…
Akurat robią dobrze. Praca to nie miejsce dla relacji towarzyskich. W pracy obowiązuje etykieta biznesowa, która mówi, że płeć nie ma znaczenia.
Plec w ogole nie powinna miec znaczenia…. 🙁
Czy mogłabym prosić o informację skąd pochodzi sukienka, jaką modelka ma na zdjęciu?
Z góry dziękuję i pozdrawiam!
Szef. Szef pierwszy podaje rękę.
Tak, dokładnie. Ale pierwszy wita się podwładny.
Witam .Spotkalam się z taką sytuacją. Mezczyzna ma chora matkę,leżącą. Pierwsze spotkanie proponuje kobiecie by przyjechała do większego miasta a później przywiezie kobietę do swojego domu. Mieszka ok 150 km od Kobiety. Dla mnie to sytuacja niezręcznie. A Wy jak myślicie ?
Pozdrawiam
Ja poproszę o konkretne wytyczne co do windy. W sytuacji gdy czekam na windę tylko z mężczyzną nie ma to dla mnie specjalnego znaczenia kto do windy wjedzie czy ją opuści jako pierwszy. Mierzi mnie za to sytuacja gdy do windy jest kolejka. Na przykład – na windę czeka kilka osób, podchodzę jako ostatnia (pozostali to mężczyźni pracujący na podobnych stanowiskach do mojego) – i co? Wszyscy puszczają mnie przodem wciągając brzuchy (bo przecież kobieta idzie przodem!). Przy wyjściu z zatłoczonej windy to samo – weszłam pierwsza więc nie stoję przy drzwiach a i tak mam wyjść pierwsza i… otrzeć… Czytaj więcej »
Mnie jako kobietę szalenie denerwuje to, że nieznajomy mężczyzna chce mi trzymać drzwi, ustępować. Jakbym co najmniej rąk nie miała. Znajomy też, ale znajomych można jeszcze zrozumieć, że chcą być szarmanccy. Może to w PL mile zwyczaje ale przeraza mnie zdanie:’W rzeczywistości natomiast jest tak, że mężczyzna powinien usunąć przed nią przeszkodę, jaką są drzwi.’ W głębi umyslu komunikat brzmi: ona ma downa/ kreci ją traktowanie jak małą dziewczynkę/ona nie ma siły/ księżniczka z wieży. Rozumiem że mężczyżni chcą byc mili, ale kobiety powinny się dwa razy zastanowić, jeśli je to cieszy. Wolę być trakowana jak istota ludzka, a nie… Czytaj więcej »
A nie uslyszeliscie Panowie takiego tekstu juz: A co my same sobie drzwi otworzyc nie umiemy? Niektore zachowania, dawniej uwazane za bycie gentelmenem niestety maja bardzo rozne reakcje w obecnych czasach. No i znow pojawia sie pytanie o rownosc. Jak rowni to rowni w kazdej sytuacji, a szacunek mozna i tak okazywac, nie koniecznie powielajac zwyczaje, ktore wygladaja czasem troche tak, jakby kobieta byla jakas niedolezna czy co… Plaszcza sama nie zalozy? Rozumiem babcia czy nawet starszy pan, ale 20/30 latka?
Myślę, że warto byłoby wspomnieć również o sytuacjach, w których zadaniem mężczyzny jest utorowanie drogi – np. w samolocie, miejscach nieznanych (labiryntach, piwnicach i wielu innych). Tutaj zawsze nad zasadami powinien czuwać zdrowy rozsądek, choć oczywiście Twoje przykłady są jak najbardziej trafne.
Warto jednak przy tym zaznaczyć, że na niektóre nie mamy wpływu. Trudno bowiem zatrzymać kobietę, która wysiada z auta czy wchodzi pierwsza do samolotu. I tu pytanie – czy w takich sytuacjach powinniśmy pozwolić na to kobiecie, czy istnieją sposoby skutecznego wymuszania pierwszeństwa?
Bardzo potrzebny wpis! Schody rządzą się dokładnie tymi samymi zasadami – mężczyzna asekuruje kobietę, zatem schodzi pierwszy i wchodzi drugi 🙂
Prezydent z zoną wchodza po schodach do samolotu..kto idzie pierwszy..a jak schodzą..kto idzie przodem?