Frajerzy zawsze zostają w tyle. Tylko ktoś, kto dobrze wie czego chce i nie boi się po to sięgnąć dojdzie do celu.

Kiedy patrzysz na swoje otoczenie szukając ludzi, którzy odnieśli sukces, widzisz wielu gentlemanów? Dziewczyny uganiają się za niegrzecznymi samcami alfa, krawaty są dla nudziarzy, a zasady? Zasady są po to żeby je łamać. Prawda?

Nic więc dziwnego, że gdy ktoś mówi Ci o byciu gentlemanem, w najlepszym razie zapytasz: ale po co? Dlaczego warto nim być? Spróbujmy więc odpowiedzieć na to pytanie.

 

Jak pewnie się domyślasz, Łukasz Kielban z Czasu Gentlemanów to nie kreacja na potrzeby poszukiwania popularności w internecie. Nie muszę każdego ranka przypominać sobie po co to robię, co zyskuję, żeby mieć powód dla kontynuacji tej zabawy. Nie. Sam nie mam wątpliwości.

Dlatego, żeby odpowiedzieć na to pytanie, musiałem nieco się cofnąć do własnych początków i przypomnieć sobie co zaważyło, że wszedłem na tę drogę. Albo dokładniej, dlaczego po pierwszych próbach z niej nie zszedłem.

Myślę, że większość młodych ludzi eksperymentuje z różnymi ścieżkami. Czasami trafiamy w dziwne środowiska, podejmujemy decyzje, których byśmy się wcześniej po sobie nie spodziewali, szukamy komfortowego miejsca dla siebie. W końcu mało kto na słowo uwierzy, że dana droga życiowa jest dobra i już. Większość z nas woli sprawdzić alternatywy.

Buntujemy się zatem. Mówią nam, że mamy chodzić w spodniach z kantem, więc zakładamy podarte jeansy. Mówią, że mamy szanować starszych – traktujemy ich jak ziomeczków. Mówią, że mamy się uczyć – idziemy na wagary. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie sprawdzić jak cenne są to rady. I z tym zgadzam się w pełni. Jeśli zasady życia z klasą nie dawałyby korzyści, nie warto byłoby ich przestrzegać dla nich samych. Po co?!

Sam też złamałem kiedyś pewnie większość moich dzisiejszych zasad, żeby się przekonać którą drogą warto podążać. Dlatego również dziś na ślepo nie akceptuję dawnych reguł, tylko każdą analizuję i weryfikuję. Ważny jest jednak cel tego buntu.

Niestety czasem mam wrażenie, że umiłowanie wolności i bycia „sobą” prowadzi wiele osób do buntowania się wobec panujących zasad dla samego buntu, bez próby wprowadzenia alternatywy. Wówczas alternatywą jest kakofoniczna bylejakość, egocentryzm i znieczulica. Bycie gentlemanem to w istocie bunt przeciwko takim postawom. Ale co możemy zyskać?

Kim warto być?

Zadajmy więc ogólniejsze pytanie: kim warto być? I co znaczy, że „warto”? Jeśli już szukasz zysku z życia, zastanów się najpierw co jest dla Ciebie najważniejsze. „Warto” odnosi się bowiem do wartości, tych drogowskazów, które wpływają na nasze decyzje.

Dla kogoś będą to pieniądze. Dla niego więc warto byłoby być złodziejem, szulerem albo naciągaczem. Takie osoby łatwiej dochodzą do większych sum. Dla kogoś innego będą to kobiety. Będzie zatem szukał sposobu na zostanie podrywaczem, człowiekiem, z którego ust wypływają niewyczerpane strumienie uwodzących, acz pustych słów.

Wartości jest jednak znaczenie więcej. To rodzina, relacje, kariera, samorozwój, wiedza, niesienie pomocy, wiara w siebie itd.

Kiedy pytasz czy warto być gentlemanem, zastanawiam się jaką mamy alternatywę. Czy będzie nią nie liczący się z innymi gbur, który po trupach chce zrobić karierę, nie dotrzymuje słowa, kiedy może na tym zyskać, a dziewczynie na randce opowiada niestworzone rzeczy, byle ją zaciągnąć do łóżka? Chyba wszyscy wiemy, że taka postawa ma bardzo krótkie nogi, ale faktycznie potrzeba nieco doświadczenia życiowego, żeby do tego dojść. Początkowo możemy takie osoby widzieć jako ludzi sukcesu, a dopiero po czasie zrozumiemy, że są samotni, bo wszystkich w swoim otoczeniu starają się wykorzystać.

Zatem poszukajmy innej alternatywy. Mężczyzna pewny siebie, wiedzący czego chce i przebojowy. Zna swoją wartość, więc przed nikim się nie płaszczy. Swobodnie nawiązuje kontakty, ubiera się modnie, jest wysportowany, dowcipny i lubi się bawić w gronie przyjaciół. Może być? Wydaje mi się, że to dość pożądany model dla współczesnych mężczyzn.

Jest tu tylko jeden szkopuł. Dla mnie to jest właśnie ideał gentlemana, przy czym uzupełniony o jeden kluczowy element: szacunek dla innych. Bez tego zresztą to grono przyjaciół byłoby tylko przypadkową zbieraniną przelotnych znajomości. Doprawdy nie wiem dlaczego gentleman miałby się jeszcze kojarzyć z dziadkiem w muszce, z fajką w ustach, posługującym się przestarzałym językiem słów i gestów.

Dlaczego warto?

Czas jednak odpowiedzieć na tytułowe pytanie: czy warto być gentlemanem albo, jak kto woli, mężczyzną z klasą? Czerpiąc z własnego doświadczenia, mogę powiedzieć, że warto przynajmniej na tych pięciu polach:

Po pierwsze podążanie tą drogą daje mi poczucie, że jestem dojrzałym mężczyzną. Nie chłopcem, którym byłem kiedyś, gdy ciągle poszukiwałem dla siebie miejsca na ziemi i celu. To poczucie buduje moją pewność siebie i sprawia, że się już nie waham tyle co kiedyś. W efekcie trudno jest komuś z zewnątrz zburzyć we mnie poczucie własnej wartości, bo tylko ja wiem jak wiele osiągnąłem w pracy nad sobą. Po prostu wiem kim jestem.

To zdecydowanie najważniejsza zaleta.

Po drugie otrzymuję wiele sygnałów, że moja postawa i wykształcony wizerunek są atrakcyjne wśród ludzi, którzy również mnie interesują. Może to błahe, ale pozytywne sygnały od takich osób działają budująco i są bardzo miłym dodatkiem.

To jasne, że w niektórych środowiskach pożądany będzie wręcz przeciwny model, ale to, że komuś imponuje bycie gburem, nie znaczy, że ja też muszę się nim stać. Niektórzy uważają na przykład, że większość dziewczyn woli niegrzecznych chłopców, ale zastanów się czy właśnie to są dziewczyny, z którymi chciałbyś budować związek. Jeśli nie, to jakie ma znaczenie co im imponuje?

Po trzecie widzę jakie efekty zbiera jakościowe podejście do relacji z bliskimi. Gdy nastawiam się na szacunek dla ludzi wokół, empatię i słuchanie ich, gdy mają coś do powiedzenia, relacja staje się głębsza i trwalsza. Nie zależy mi na jak największej liczbie znajomych, tylko jak najlepszych stosunkach z tymi, których cenię.

Pomyśl o osobach, które cięgle Ci przerywają, nie potrafią wysłuchać jednego dłuższego zdania, chętnie proszą o pomoc, ale sami już tak chętnie nie pomagają, o tych co obgadują innych za ich plecami, co nawet nie starają się zrozumieć punktu widzenia drugiej strony, tylko krytykują bez namysłu, przyjmując wyłącznie swoją perspektywę… To nie są osoby, z którymi chce się utrzymywać relacje i to też nie są ludzie z klasą.

Przy okazji poczucie własnej wartości pomaga mi bez sentymentów kończyć toksyczne relacje i znajomości z osobami, które nie szanują mnie.

Po czwarte zasady mężczyzny z klasą działają też w pracy. Może się wydawać, że ludzie idący do celu po trupach najwięcej zyskują w biznesie, ale i tutaj ta postawa ma krótkie nogi. Mimo szybkich sukcesów, takim ludziom trudno pociągnąć za sobą wartościowe jednostki. W firmie trzeba być dobrym liderem, a ten, jak mało kto, musi znać się na ludziach i umieć ich zjednać dla swoich planów. Znów więc przydaje się szacunek i wyczucie.

I po piąte. W długiej perspektywie bycie gentlemanem procentuje jako dobry wzorzec dla naszych dzieci. Nawet jeśli będą się w przyszłości buntowały, będą wiedziały dobrze jak postawa człowieka za klasą wygląda w praktyce, bez śmiesznych stereotypów i ze zrozumieniem najważniejszych jej aspektów.

Gdy pytasz mnie czy warto, odpowiadam, że tak, bo zyskuje się sporo na polach, które są dla mnie ważne. Pytanie czy te sprawy są ważne też dla Ciebie?

***

I trudno  tym miejscu nie sparafrazować słynnych słów Władysława Bartoszewskiego, że: Warto być gentlemanem, choć nie zawsze się opłaca. Opłaca się być gburem, ale nie warto.

A Wy jak sądzicie, warto być w dzisiejszych czasach gentlemanem, czy to sztuka dla sztuki?
Dajcie koniecznie znać w komentarzu.

Kurs dobrych manier

Przy okazji mam jedno ogłoszenie. Pracuję nad kursem dobrych manier, który ma ułatwić uczestnikom poczucie się swobodniej w codziennych i odświętnych sytuacjach. Jeśli jesteś nim zainteresowany zapisz się na newsletter. W odpowiedzi zadam Ci pytanie w mailu. Odpisując pomożesz mi przygotować pełniejszy kurs. Dzięki!

 

Niezwykłe miejsce

W artykule tego za bardzo nie widzieliście, ale film realizowałem w przepięknym miejscu. To chatka w Tatrach, a dokładnie w Kościelisku, zaraz obok Zakopanego. Chciałbym częściej mieć okazję nadawania tak przyjemnej otoczki moim produkcjom. A ponieważ warto polecać dobre rzeczy, gdybyście byli zainteresowani pobytem w tym miejscu, zamieszczam namiary: Chatka Siedmiu Krasnoludków.

Gorąco polecam! Jak widać to miejsce jest urządzone z niezwykłym smakiem, a widoki z okna rzucają na kolana.

 

Przy okazji chciałbym serdecznie podziękować Patronom Czasu Gentlemanów