Czy, gdy ktoś kichnie w Twoim towarzystwie, życzysz mu „na zdrowie!”? I prawdopodobnie uważasz, że jest to w pełni akceptowalna i elegancka forma zachowania w takich sytuacjach. Prawda? A co jeśli powiem Ci, że większość ekspertów od dobrych manier nie zgodziłaby się z Tobą? Pomówmy o tym czy należy życzyć „na zdrowie!”, gdy ktoś przy nas kichnie i co ten zwyczaj oznacza.

Zwyczaje oczywiste?

Z pewnością każdy z nas znalazł się kiedyś w sytuacji, w której nasz rozmówca nagle kichnął. Sami zresztą też nieraz musieliśmy sobie radzić z atakiem kaszlu w towarzystwie. Choć jest to odruch czysto fizjologiczny i często nie jesteśmy w stanie go powstrzymać, w naszej kulturze traktujemy go jako coś wstydliwego. Jak zachować się w takich sytuacjach?

Są takie zwyczaje, które wydają się nam tak oczywiste, że praktykujemy je niemal instynktownie. Nasiąknęliśmy nimi za młodu i nawet nie przychodzi nam do głowy, że ktoś może je oceniać inaczej niż my. Tak jest na przykład z życzeniem „smacznego!” przed posiłkiem. Jest to zwyczaj niezwykle popularny, a jednak krytykowany i niestety nadużywany. Przygotowałem o nim osobny materiał, więc jeśli zdarza Ci się życzyć lub słyszeć „smacznego!” przed posiłkiem i zastanawiałeś się czy jest to odpowiednie zachowanie, koniecznie przeczytaj ten artykuł.

Z „na zdrowie!” jest bardzo podobnie. Choć jest to zwyczaj powszechny na całym świecie, jest jednocześnie krytykowany przez specjalistów od dobrych manier. Z pewnością nie jest to temat, który zmieni Twoje życie, ale jeśli interesują Cię niuanse kulturowe, zapraszam do lektury. W tym artykule pomówimy o tym skąd wziął się ten zwyczaj, jak wygląda w różnych krajach i jak powinniśmy reagować na kichanie, zarówno swoje, jak i towarzyszy.

Legenda

W dawnych czasach ludzie oczywiście nie rozumieli skąd bierze się kichanie i co oznacza, więc starali się powiązać to z różnymi wydarzeniami. Na przykład w Chinach do dziś niektórzy wierzą, że jedno kichnięcie oznacza, że ktoś mówi źle o Tobie, dwa, że ktoś za Tobą tęskni, a trzy, że ktoś Cię kocha. Z kolei w kilku krajach uznawano kichnięcie za potwierdzenie wypowiedzianych wcześniej słów. Zachowało się to w odpowiedzi „prawda!”, którą stosuje się między innymi w niektórych regionach Polski. Słyszeliście o tym zwyczaju?

Zdecydowanie częściej jednak wiązano kichanie i kaszel z chorobami. Omawiany zwyczaj wprowadził rzekomo papież Grzegorz I w trakcie epidemii dżumy. Uznał, że życzenie kichającemu, by mu Bóg błogosławił może przyczynić się do jego zdrowia. Rozpropagował więc ten zwyczaj w Rzymie, a dalej już sam rozprzestrzenił się po różnych krajach.

Do dziś jest to najczęściej przytaczana historia opisująca źródła tego zwyczaju, ale można przypuszczać, że wynika on po prostu z przekonania ludzi, że słowami można wpływać na rzeczywistość. Tym bardziej, że prawdopodobnie już starożytni Grecy i Rzymianie wołali do kichającego, żeby Jowisz go chronił. Dlatego powyższą legendę powinniśmy przyjmować jako luźną ciekawostkę, a poważniej traktować ludzką wiarę w moc wypowiadanych słów. Opowiadałem nieco o tym w materiale o składaniu życzeń.

Zwyczaje na świecie

Życzenie „na zdrowie!” zdecydowanie nie jest tylko polskim zwyczajem. Znajdujemy jego odpowiedniki niemal na całym świecie. W większości wypadków życzy się powrotu do zdrowia i długiego życia, a w niektórych przywołuje się boskie błogosławieństwa. Znajdzie się też kilka wyjątków, jak na przykład już wspomniana „prawda!”.

W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych życzy się „God bless you!” lub, w wersji skróconej, „bless you!”. Przy czym w Ameryce coraz popularniejsze jest „Gesundheit!” pochodzące z języka niemieckiego. To ostatnie nawiązuje do poprawy zdrowia i jest bezpieczniejsze w społeczeństwie, w którym wiara nie jest rzeczą oczywistą.

W Rosji usłyszymy „будьте здоровы”, a we Włoszech „salute!”. Z interesującym zwyczajem spotkamy się natomiast w Hiszpanii, gdzie w odpowiedzi na kichnięcie padnie „Jesus!”, czyli wezwanie do Jezusa, co najprawdopodobniej jest mocno skróconym zwrotem by Jezus błogosławił lub chronił. Co ciekawe, gdy po pierwszym kichnięciu przyjdzie kolejne, niektórzy zawołają „María”, a po trzecim „y Jose”, czyli Józef.

Równie silnym zwyczajem jest odpowiadanie na takie życzenia. Nie pozostawia się bowiem tego bez komentarza. Zazwyczaj po prostu się dziękuje, czasem wzajemnie życzy zdrowia i długiego życia, a niekiedy też przeprasza.

Savoir-vivre

Jak zatem widać, życzenie zdrowia i błogosławieństwa to silny zwyczaj. Nie ma się zatem co dziwić, że go praktykujemy. Dlaczego więc powiedziałem na początku, że niektórzy go krytykują? Zostawmy na moment tradycje i przyjrzyjmy się praktyce.

Wyobraź sobie uroczyste, ważne spotkanie. Jego uczestnicy są skupieni na rozmowie. Nagle ktoś kicha. Jest to tylko bezwarunkowy odruch, którego nie udało mu się powstrzymać. Jednak przerwał w ten sposób tok rozmowy i skupił uwagę na sobie. Jeśli teraz uczestnicy zaczną wołać „na zdrowie!” czy „prawda!”, a ten nieszczęśnik zacznie dziękować lub przepraszać, nie tylko przerwał dyskusję na ułamek sekundy, ale jeszcze sprowokował chwilową zmianę tematu.

Rzecz jasna w gronie najbliższych, przy nieformalnej pogawędce nie ma to większego znaczenia, ale gdy mowa o bardzo ważnych spotkaniach taka sytuacja robi się już mocno krępująca. Dlatego praktycznie wszyscy eksperci od dobrych manier zalecają nie reagować na kichanie czy kaszel, jako odruchy, które nie mają znaczenia. Każde zwrócenie na nie uwagi podnosi bowiem ich rangę i powoli robi z kichnięcia wydarzenie.

Zatem by nie krępować kichającego, nie reaguje się na jego kichnięcie. Podobnie unika się reagowania na różnego rodzaju wpadki i gafy, żeby ich niepotrzebnie nie rozdmuchiwać i dać szansę bohaterowi takiej sytuacji wyjść z niej z twarzą.

Gdy kichniemy

Wiesz już, że lepiej nie zwracać uwagi na przypadkowe kichnięcia, ale zastanawiasz się pewnie jak reagować, gdy sam kichniesz. Najlepiej by było, żeby umknęło to uwadze Twojego otoczenia, dlatego lepiej odejść na bok. Jeśli nie umknie, świetnie będzie jeśli to otoczenie mimo wszystko uda, że umknęło to jego uwadze. Niestety w wielu wypadkach raczej nie będziesz mieć takiego szczęścia.

Jeśli ktoś życzy Ci zdrowia, nie omieszkaj podziękować. W końcu jest to tylko gest dobrej woli, nawet jeśli przerywa komuś wypowiedź. Nie ma też sensu poprawiać ludzi w takiej chwili, tłumacząc, że nie powinni reagować. To jeszcze bardziej rozwlecze temat. Zresztą pouczanie, gdy nie jesteśmy pytani o zdanie nie jest dobrym pomysłem. Gdybyś chciał popularyzować powyższą wiedzę, polecam po prostu udostępnić ten materiał w swoich mediach społecznościowych. Przy okazji będzie mi bardzo miło!

Gdybyś jednak kichnął, przerywając w ten sposób rozmowę i przykuwając do siebie wzrok towarzyszy, ale nikt nic nie powie, po prostu szybko powiedz coś w stylu: „przepraszam, mówiłeś właśnie o…”, żeby przywrócić normalny tok dyskusji. Nie ma co się nad tym rozwodzić, ale też nie trzeba się peszyć. Każdemu przecież może zdarzyć się kichnięcie.

Jak kichać?

W tym miejscu warto podjąć jeszcze jeden wątek związany z kichaniem. Mianowicie: jak kichać? I wbrew pozorom to bardzo ważna kwestia, wychodząca poza zakres dobrych manier, bo dotyczy też zdrowia innych osób. Podczas kichania jesteśmy w stanie wyrzucić z siebie powietrze i zarazki na odległość nawet trzech metrów z prędkością 160 km/h. Dlatego kluczowe jest kichanie w ustronnym miejscu lub zasłanianie ust.

Gdy zasłaniasz usta nie rób tego jednak dłonią. Nie istotne czy robisz to pięścią, wierzchem czy spodem dłoni, przenosząc na nią zarazki, możesz przenieść je dalej dotykając czegokolwiek. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca kichanie w zgięcie w łokciu i również zgodnie z regułami dobrych manier należy tak postępować, żeby nie rozprzestrzeniać swojej choroby. Choć w ramach dobrych manier, podczas choroby zakaźnej, powinniśmy w pierwszej kolejności pozostać w domu i unikać niepotrzebnych kontaktów z ludźmi. Wówczas również problem reagowania na kichanie zniknie.

Zatem, choć zasady savoir-vivre’u odradzają reagowania na kichanie, nie jest to zbrodnia ani obraza. Ale zdecydowanie lepiej będzie nie zwracać na to uwagi.

A Wy jak podchodzicie to zwrotów w stylu „na zdrowie!”? Stosujecie je? Napiszcie koniecznie w komentarzu. I od razu uprzedzam, że nie pytam również o toasty przy piciu wódki. Choć do toastów z pewnością jeszcze wrócimy w osobnym materiale.

Pozdrawiam i trzymajcie klasę!

Zobacz też:

13 zasad w gościach – jak się zachować z klasą
10 potraw, których jedzenie sprawia kłopot
Czy zdejmować buty wchodząc do czyjegoś domu?
Czy Gentlemanowi wypada rozmawiać o pieniądzach?
Savoir-vivre wobec osób niepełnosprawnych