Dobry przyjaciel zawsze pomoże, choć w przypadku dawania rad może być to trudne, a nawet ryzykowne. Kiedy rozwijasz się, masz wiedzę i doświadczenie, wiesz jak pokonać pewne przeszkody, ale same dobre chęci niestety nie wystarczą, żeby komuś to przekazać. Potrzebne jest też wyczucie i świadomość własnej omylności. Pomówmy dziś o udzielaniu rad.


Z pewnością jesteś osobą, która pracuje nad sobą i świadomie kształtuje swój charakter. Gromadzisz wiedzę z zakresu etykiety, męskiej elegancji, dbania o siebie i budowania pozytywnych relacji międzyludzkich. Nabierasz doświadczenia w interesujących Cię pasjach. Siłą rzeczy masz często większą wiedzę na niektóre tematy, niż Twoi bliscy, a czasem nawet stajesz się w nich ekspertem. Nie może więc dziwić, że ktoś chciałby się Ciebie poradzić. A jako dobry przyjaciel, nie powinieneś odmówić takiej pomocy.

Przy niektórych dylematach sprawa wydaje się całkiem prosta. Jak ktoś się na tym choć trochę zna, nie jest tak trudno doradzić jaką wybrać marynarkę, który gramofon jest wart swojej ceny czy gdzie najlepiej pojechać na wakacje w Polsce. Zupełnie inaczej będzie, gdy problem dotyczy spraw osobistych czy wręcz intymnych. Również w takich wypadkach nie powinniśmy odmawiać pomocy, ale z racji, że są to delikatne kwestie, mam dla Ciebie kilka rad. Pomogą Ci nie tylko uniknąć poważnych wpadek, ale też faktycznie pomóc drugiej stronie.

Zanim przejdę do tych wskazówek, wytłumaczę się z ostatniej przerwy na Czasie Gentlemanów. Nie, nie miałem urlopu, a wytrwale kończyłem pisanie mojej nowej książki. Dotyczy pracy nad sobą i szlifowania swojego charakteru. Już teraz zachęcam do zapisania się na newsletter, dzięki któremu jako pierwszy dowiesz się o przedsprzedaży, a pod koniec filmu powiem nieco więcej.

Nie doradzaj niepytany

Po pierwsze i najważniejsze, jeśli nie zostałeś o nie poproszony, zachowaj rady dla siebie. Osoba, która niepytana poprawia innych, błyskawicznie zyskuje wizerunek natręta, wtykającego nos w nie swoje sprawy. Faktycznie czasem może bardzo kusić, żeby, niczym rycerz na białym koniu, wjechać i poukładać wszystko jak należy (czytaj: tak, jak uważasz, że powinno być), ale często wzbudzisz tym tylko niechęć. Każdy we własnym tempie dochodzi do tego, że potrzebuje pomocy, a nierzadko i tak próbuje poradzić sobie sam. Nie ma w tym nic złego. Jeśli faktycznie na danej rzeczy się znasz, druga strona sama Ciebie zapyta.

Nie informuj więc innych, że na przykład łamią zasady męskiej elegancji nosząc zbyt wąskie krawaty, czy nieodpowiednie marynarki. Nie pouczaj z reguł dobrych manier (to zresztą byłoby sprzeczne z tymi zasadami). Nie mów innym jak mają wychowywać dzieci itd. Jedynie jeśli jesteś pewien, że coś może komuś mocno zaszkodzić, poproś tę osobę na bok i prywatnie wyjaśnij o co chodzi. Traktuj to jednak jako ostateczność, a na większość rzeczy, które byś zrobił inaczej, po prostu przymykaj oko.

Nie przykładaj swojej miary

Po drugie musisz pamiętać, że nie każdy wyznaje te same wartości co Ty, chce żyć jak ty i aspiruje do tego samego co Ty. Nie uznawaj, że to co dobre dla Ciebie, jest dobre dla wszystkich i nie przykładaj swojej miary do innych. Jeśli popełniałbyś ten błąd, mógłbyś wpaść w pułapkę widzenia czyjegoś problemu przez swój pryzmat. Na przykład tak właśnie wyglądałaby rozmowa, w której jedna strona opowiada, że jego małżeństwo się wali, a druga na to wyciąga kontakt do dobrego prawnika zajmującego się rozwodami, nie wpadając na to, że chodzi raczej o to, jak ratować związek, niż jak go sprawnie zakończyć.

W podobne tarapaty mogą wciągnąć choćby różnice finansowe. Niezależnie czy mowa o odzieży, samochodach czy wyjazdach wakacyjnych, jeśli nie poświęcisz nieco czasu na dopytanie o oczekiwania rozmówcy, może się okazać, że dywagujesz nad przewagami Volvo nad Jaguarem lub butów szytych metodą Goodyear względem szytych metodą Blake, kiedy problemem było znalezienie wystarczająco dobrej opcji, wśród tych niedrogich. Zanim doradzisz, dowiedz się zatem co konkretnie jest problemem.

Możesz się mylić

Po trzecie pamiętaj, że nie jesteś nieomylny. Nie traktuj więc swoich pomysłów jak prawd objawionych. Pamiętaj też, że dla drugiej strony dana kwestia jest pewnym problemem. Jeśli swoim tonem będziesz sugerował, że to banał, możesz wypaść arogancko. Co więcej, może się okazać, że akurat przeoczyłeś szczegół, który ten „banał” czyni faktycznym problemem i nieco się ośmieszysz.

Dlatego zrobisz znacznie lepiej, jeśli już sam będziesz traktował swoje rady jak propozycje, które można przetestować albo nawet poddać dalszej obróbce, żeby dopasować do potrzeby chwili. Dobrze jest o nich mówić nie jako o sprawdzonych sposobach, tylko o Twoich subiektywnych doświadczeniach w stylu: „Jeśli Ci to jakoś pomoże, kiedyś miałem podobny problem i wtedy zrobiłem tak…”. Nie zdziw się też, jeśli Twój rozmówca nie pójdzie za radą. Może się przecież zdarzyć, że tym razem go nie przekonałeś. Nie bierz tego do siebie. Rady to w końcu nie rozkazy.

Nie musisz doradzać

Po czwarte pamiętaj, że nie musisz doradzać. Niekiedy bywa, że prowadzisz osobistą rozmowę z kimś bliskim i dowiadujesz się, że ma problemy. Większość osób w takich chwilach będzie współczuła i gorączkowo szukała w głowie jakichś rad. W końcu chcemy pomóc. To dobrze, ale lepiej będzie ugryźć się w język. Zwierzanie się bowiem to nie to samo, co prośba o radę.

Nie mów więc, że nie wiesz jak pomóc, wymyślając naprędce co byś sam zrobił w takiej sytuacji. W większości wypadków to nie pomoże, a druga strona zacznie szybko zapewniać, że nie musisz nic doradzać. Jeśli masz w głowie sensowne rozwiązanie problemu, zasygnalizuj to. Rozmówca sam dopyta, jeśli będzie chciał go wysłuchać. W przeciwnym razie, bycie uczestnikiem intymnej rozmowy nie zobowiązuje Cię do doradzania. Powinieneś w takim wypadku po prostu wysłuchać.

Wysłuchaj

Poświęcenie czasu i uwagi, żeby wysłuchać drugą stronę to właśnie piąta rada. To kluczowy element tego zestawienia i pomaga uniknąć wcześniej wspomnianych błędów. Najważniejsze jest to, że każdy z nas niekiedy potrzebuje takiej rozmowy, żeby poukładać sobie sprawy w głowie i dojść do jakichś rozwiązań. Kiedy borykamy się z problemem sami, często nie widzimy jego istoty, a to z kolei sprawia, że nie wiemy jak sobie z nim poradzić. Rozmowa pozwala nazwać kłopot, zobaczyć go niejako z dystansu i zdać sobie sprawę z tego, czego faktycznie chcemy.

Co możesz więc zrobić? Nie przerywaj, a od czasu do czasu nienachalnie dopytuj o szczegóły. Pozwól by Twój rozmówca mógł dalej rozgryzać problem i nie czuł przy tym, że nadużywa Twojej cierpliwości. To nawet ważniejsze niż podzielenie się swoim doświadczeniem, bo z natury bardziej ufamy własnej intuicji, niż cudzym radom. Jeśli faktycznie masz rozwiązanie, postaraj się naprowadzić drugą stronę na nie. Jeśli zaś sam nie wiesz co robić i tak wyświadczysz wielką przysługę pozwalając się wygadać.

Nie skupiaj się na sobie

Po szóste nie odwracaj narracji, żeby mówić o swoich problemach. Niekiedy bywa, że ktoś słyszy o dylematach, które kojarzą mu się z jego własnymi. Wówczas mówi coś w stylu: „Tak, a ja to z kolei zastanawiam się…” i w praktyce całkowicie zmienia temat. Jeśli druga strona będzie zdeterminowana, okaże się, że obie prowadzą dwa monologi, bo każdy chciał mówić, ale nikt nie ma ochoty słuchać.

Owszem, nie jest złym pomysłem podawać swój przykład, bo to pokazuje rozmówcy, że go rozumiemy. Nawet jeśli sami nie mamy dobrego rozwiązania problemu. Możemy też podać naszą historię jako przykład wyjścia z kłopotu, pamiętając jednak, że to, co u nas się sprawdziło, nie musi działać też u innych. Kiedy jednak usłyszysz o czyimś problemie i zaczniesz odpowiedź od „a ja”, „a mi”, „a u mnie”, bardzo skutecznie zamkniesz rozmówcy usta pokazując, że nie jesteś osobą, która chce poświęcić mu czas i uwagę.

 

Podsumowując: nie doradzaj niepytany i nie zmieniaj tematu, ale pozwól się wypowiedzieć i weź pod uwagę, że Twoje doświadczenie to tylko jedna z dróg. Dzięki temu będziesz dobrym towarzyszem i dobrym przyjacielem.

Zdarzyło Ci się kiedyś być świadkiem którejś z wpadek opisanych w tym materiale? Daj koniecznie znać w komentarzu!

Książka

Cieszę się, że dotarłeś aż do tego miejsca. Czas zdradzić kilka szczegółów na temat mojej nowej książki. Przez ostatnie miesiące wytrwale przelewałem na „papier” najcenniejsze rady, jakie mam odnośnie pracy nad sobą i świadomego kształtowania swojego charakteru w duchu mężczyzny z klasą, czyli spraw, którymi zajmuję się już niemal dziesięć lat. Nieskromnie powiem, że powstała w ten sposób bardzo spójna książka, z której jest faktycznie dumny i którą sam chciałbym przeczytać już lata temu.

Postanowiłem też podjąć się trudnego zadania i wydać ją samodzielnie. W tej chwili więc czuwam nad procesem przygotowania jej do druku i jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, jesienią będziesz mógł ją wziąć w swoje ręce. Niedługo dowiesz się więcej o samej publikacji, ale już na tym etapie mam do Ciebie prośbę.

Nie jest łatwo zaplanować taki projekt, nie mając za sobą wydawnictwa. Nie chciałbym dopuścić do sytuacji, w której nie docenię zapotrzebowania i książek zabraknie na święta. Możesz mi zatem pomóc zapisując się na newsletter. Służy on mi wyłącznie do informowania o tej publikacji – starcie przedsprzedaży, premierze i w zamyśle też o przyszłych książkach. Zapisując się otrzymasz więc te informacje w pierwszej kolejności, a mi będzie łatwiej oszacować nakład. Formularz znajdziesz poniżej.

 

W tym miejscu chciałbym też podziękować Patronom Czasu Gentlemanów, którzy w tych skomplikowanych czasach i pomimo przerwy na blogu i kanale pozostają dla mnie wsparciem. Tomasz Fikier, Mock, Aleksander Galecki, Kamil Futyma, Aron K., Arkadiusz Firus, Klaudia B., Kamil Lucow, Nikodem Idziak, Patryk P., Michał S., Wawrzyniec Sokołowski, Helena Czereszewska, Mariusz Niemiec, Wojciech Buda, Rafał M., Jakub Milczarek, Tomasz L. – Dziękuję serdecznie!!!

Jeśli doceniasz moją pracę, chciałbyś mi pomóc i może interesują Cię materiały dodatkowe (Patroni na przykład jako pierwsi dowiedzieli się o mojej książce na specjalnej transmisji na żywo) zachęcam gorąco do dołączenia do tego grona! Link.

Pozdrawiam i trzymacie klasę!