Często, gdy coś przeskrobiemy albo komuś odmawiamy, czujemy potrzebę wytłumaczenia się z tego. Chcemy przybliżyć naszą sytuację, wyjaśnić dlaczego musieliśmy tak postąpić i tak dalej. Ale zatrzymajmy się na chwilę i zadajmy sobie najpierw pytanie: czy w ogóle dojrzały i niezależny człowiek powinien się tłumaczyć ze swojego postępowania?

Blog jest wspierany przez Patronów!

Zanim przejdziemy do tematu, chciałbym serdecznie podziękować Patronom Czasu Gentlemanów za ciągłe wsparcie. Publikacje na kanale i blogu pozostają dla Was darmowe, a dzięki nawet drobnym wpłatom odbiorców, mogę zachować większą niezależność od reklamodawców. To dla mnie bardzo ważna pomoc. Możesz zostać Partonem dołączając do tego grona na patronite.pl.

Potrzeba tłumaczenia

Zacznijmy od tego skąd w nas się bierze to potrzeba wytłumaczenia się. Podejrzewam, że większość z nas miała podobnie. Kiedy byliśmy młodzi, nasi rodzice, opiekunowie i nauczyciele nieustannie naciskali żebyśmy składali wyjaśnienia niemal ze wszystkiego co robiliśmy. Poniekąd to zrozumiałe, bo chcieli nas jakoś kontrolować. Sami zresztą oczekujemy albo będziemy tego oczekiwać od własnych dzieci.

Nie można powiedzieć jednoznacznie, że było to dla nas złe, bo przecież pomagało to nam uczyć się argumentowania i uzasadniania swoich wyborów. Przydaje się to też w dorosłym życiu. Na przykład gdy chcemy odpuścić sobie w jakiejś sferze, najpierw powinniśmy sami sobie wytłumaczyć dlaczego to dla nas będzie dobre, dzięki czemu lepiej zrozumiemy własne motywacje. Ponadto pomaga to skuteczniej przewidywać konsekwencje swoich działań.

Przyzwyczajenie z dzieciństwa wyryło się w nas jednak mocno. Również jako dorośli instynktownie czujemy, że gdy powiemy więcej, wyjaśnimy wszelkie okoliczności, podamy mocne argumenty, to nasi rozmówcy nas zrozumieją lepiej, wybaczą, nie będą na nas źli. Co więcej, oczekujemy tego także od osób, z którymi mamy kontakt. Nie tylko od dzieci. Wymagamy wytłumaczenia się od pracowników, od przyjaciół czy od partnerki.

Tylko czy powinniśmy?

Chłopiec

Do przemyśleń na ten temat skłoniło mnie pewne wspomnienie z dzieciństwa. Miałem wówczas około 15 lat. Byłem na wakacjach z rodziną i umówiłem się na grę w siatkówkę z grupą wczasowiczów z ośrodka. W ostatniej chwili okazało się, że muszę gdzieś iść z rodzicami, więc poszedłem wyjaśnić, że na grę nie przyjdę. Rozmawiałem ze starszym mężczyzną, który widząc, że zamierzam się soczyście wytłumaczyć szybko mi przerwał i powiedział, że nie muszę nic dodawać. Nie przyjdę i już. Ta informacja mu wystarczy.

„Nie muszę?!”.
Wcześniej nikt tak mnie nie potraktował.

Dało mi to do myślenia. Dopiero wtedy zrozumiałem, że jeśli masz do kogoś zaufanie albo zdarzenie dotyczy czyiś prywatnych spraw, nie powinieneś dopytywać o szczegóły.

Z wyborów się nie tłumacz

Każdy z nas powinien sobie w końcu uświadomić, że jest niezależną, dojrzałą osobą i to, co dzieje się w jego głowie, to jego prywatna sprawa. Z naszych przekonań politycznych, światopoglądów, wiary oraz wszelkich wyborów związanych z tymi sferami nie musimy się tłumaczyć. To samo dotyczy odmowy spełnienia czyjejś prośby. Uprzejme „przykro mi, ale nie mogę”, w pełni załatwia sprawę.

Tutaj oczywiście pojawia się problem drugiej strony, która może sądzić, że ma prawo oczekiwać od nas wyjaśnień, a wobec ich braku poczuć się dotknięta. Niemniej to już kwestia nadgorliwości, a nawet próby manipulacji. Zwróć uwagę, że ludzie często domagają się wyjaśnień, żeby z nimi dyskutować. Zwykłego „nie” nie obalisz argumentami i retoryką, potrzebujesz czegoś konkretniejszego.

Ale my nie musimy się tym przejmować. To już problem rozmówcy. Należy też pamiętać, że sami często stajemy po tej „drugiej stronie”. Trzeba się więc nauczyć przyjmować „nie” bez żądania dalszych wyjaśnień i ufać, że nasz rozmówca ma ważny powód, którego jednak nie musimy znać.

Zanim nieco skomplikujemy sprawę, zapamiętaj, że: nie musisz się tłumaczyć ze swoich wyborów i decyzji. Nie powinieneś tego też oczekiwać od innych.


proste-zasady-tlumaczenie

Przewinienia

Teraz jednak wejdziemy w niuanse, bo problem nie jest aż tak prosty. Trochę inaczej bowiem sytuacja wygląda, gdy faktycznie popełniamy gafę i niechcący kogoś zraniliśmy lub popsuliśmy mu plany. Na przykład spóźniając się każemy na siebie czekać i marnujemy czyjś czas. Nie dotrzymując obietnic wystawiamy kogoś do wiatru i pokazujemy, że nie do końca można na nas liczyć. Przeszkadzając wytrącamy kogoś z toku pracy lub rozmowy. W tych sytuacjach osobom poszkodowanym nawet nie zależy na naszych tłumaczeniach. Już popsuliśmy im plany i najchętniej nie widzieliby nas w ogóle.

Tutaj możemy już nie czuć się panami sytuacji i sami zapragniemy zatrzeć złe wrażenie… tłumacząc się. Nie to jednak powinno być pierwszym gestem. Najpierw należy zadbać o odbudowanie zaufania do nas, a dopiero później starać się wyjaśnić przyczyny naszego błędu. W tym wypadku, gdy usłyszysz „Nawet się nie tłumacz”, nie będzie to oznaczało, że druga strona wierzy w Ciebie, tylko, że nie chce marnować więcej czasu.

Tłumaczenie, jest jak próba wybielenia się, a przecież rzeczywiście zawiniliśmy. Powinniśmy więc ponieść tego konsekwencje z podniesioną głową. Zamiast męczyć kogoś tłumaczeniami, należy szybko przeprosić, doprowadzić sytuację do porządku, poprawić się i wykazać zaangażowanie. Dopiero później może przyjść dobry moment na szczere i zwięzłe wyjaśnienie własnego błędu. Jeśli już zdążyliśmy go naprawić, zabrzmi to o wiele lepiej.

Jak wyjść z opresji?

I faktycznie wielu wypadkach spóźnienia, nie dotrzymania obietnicy czy przeszkodzenia w czymś, druga strona powie Ci, żebyś się nie tłumaczył, byle to się nie powtórzyło. To dojrzałe podejście, bo argumenty w stylu „zaspałem”, „zapomniałem” czy „coś ważnego chciałem powiedzieć koledze obok” nic nie zmieniają. Liczy się przede wszystkim to, czy w przyszłości już nie będzie takich problemów. Wymyślanie usprawiedliwień tylko pogrąża tłumaczącego się.

Jeśli zatem w przyszłości zapomnisz o czymś ważnym, złamiesz obietnicę czy nadwyrężysz czyjeś zaufanie, przeproś i faktycznie postaraj się, żeby to był ostatni raz. Jeśli zauważysz, że się z czymś spóźnisz, nie licz, że wydarzy się cud i jakoś jednak zdążysz, tylko od razu daj znać o przewidywanym opóźnieniu. Po prostu zadzwoń albo napisz wiadomość, jeśli to nie jest bardzo pilne. Obserwuj siebie i ucz się unikać powtarzających się wpadek, żebyś nie miał powodów do tłumaczenia się. Wówczas Twoi znajomi będą wiedzieli, że gafy to u Ciebie tylko wpadki, bo zwykle jesteś solidnym człowiekiem.

Gdyby jednak faktycznie wydarzyło się coś nadzwyczajnego, możesz o tym wspomnieć. Stosując powyższe zasady w życiu, będzie to odebrane bardziej jako anegdota, niż tłumaczenie się. Tylko nie rób tego w trakcie zajęć, które zakłóciłeś, a w odpowiednim, luźniejszym momencie.

Natomiast we wszystkich sytuacjach, w których wina faktycznie jest po Twojej stronie, po prostu przeproś i przyjmij na siebie wszelkie konsekwencje z podniesioną głową. Nie ma co się na siłę wybielać.

Dojrzewanie

Warto też wspomnieć o jeszcze jednej trudnej sytuacji. Mianowicie okresu, w którym rodzice nie zauważyli, że ich dziecko jest już dorosłe i wciąż oczekują od niego tłumaczenia się, jakby byli małymi urwisami. To nie do końca brak zaufania, ale bardziej nieumiejętność odpuszczenia kontroli nad życiem dziecka. Również w intymnych sferach, w które nikt inny by swojego nosa nie wkładał. Zmiana podejścia wcale nie jest prostym zadaniem dla opiekunów.

Miej więc wyrozumiałość dla rodziców i spokojnie tłumacz, że potrafisz się sobą zająć. Z czasem to zaakceptują. Ty z kolei, jako dorosły człowiek, masz pełne prawo zachować dla siebie powody decyzji, które dotyczą Ciebie, przy jednoczesnym obowiązku ponoszenia wszelkich konsekwencji.

Nigdy?

Zanim zamkniemy ten temat, jeszcze jedna ważna uwaga: to, że nie musisz się tłumaczyć nie oznacza, że nie możesz tego robić. Niekiedy Twoi bliscy, którym na Tobie zależy, mogą czuć się zaniepokojeni lub zwyczajnie nie będą rozumieć Twoich wyborów. To ważne relacje, więc nie wystawiaj ich na próbę dla zasady. Nie ignoruj takiej troski. Zadbaj o to by mieli pewność, że wiesz co robisz, a czasem nawet wyjaśnij szczegóły. To żadna ujma, gdy świadomie podejmujesz decyzję o takim rozwianiu czyiś wątpliwości.

Ciekaw jestem Waszych doświadczeń. W jakich sytuacjach czujecie potrzebę wytłumaczenia się? Zdarza się Wam, że ktoś tego od Was wymaga?

Charakter

Na zakończenie, skoro już jesteśmy przy pracy nad własnym charakterem, jeśli chciałbyś zabrać się za rozwój w spójny i przemyślany sposób, nie mogę nie polecić mojej książki „Charakter. Przewodnik mężczyzny z klasą”. Usystematyzowałem w niej najważniejsze sprawy, które pomagają żyć dojrzale i świadomie, w zgodzie ze sobą. Sięgnęło po nią już niemal dwa tysiące osób, a sama książka zbiera bardzo pozytywne recenzje. Link znajdziesz tutaj i w opisie filmu.

Pozdrawiam i trzymajcie klasę!