Zdarzyło Ci się, że ktoś wypalił pod Twoim adresem jakiś kąśliwy komentarz, ale nie wiedziałeś co odpowiedzieć? W takich chwilach przydałaby się cięta riposta, ale niestety zazwyczaj nie mamy jej pod ręką. W efekcie albo nie odpowiadamy nic, albo mówimy coś, z czego nie jesteśmy potem szczególnie dumni. Poszukajmy na to rady. Pomówimy dziś o tym jak zostać mistrzem ciętej riposty, ale z klasą. Zapraszam!
Blog jest wspierany przez Patronów.
Większość z nas jest mistrzami ciętej riposty, ale dopiero po czasie. Wracając ze spotkania albo nawet kolejnego dnia przychodzi nam do głowy perfekcyjna odpowiedź, która sprawiłaby, że nasz rozmówca zaniemówił. Niestety wtedy to już nie ma żadnego znaczenia. Francuzi mają nawet na to swoje określenie „l’esprit de l’escalier”, które ułożył Denis Diderot. Oznacza ono mniej więcej „myśl na schodach”. Diderotowi bowiem też przydarzyło się spotkanie, na którym ktoś wprawił go w takie zakłopotanie, że zaniemówił. Odpowiedź przyszła mu do głowy dopiero gdy wychodził, już na schodach.
Takie sytuacje zdarzają się nam wszystkim i wszyscy czujemy się wtedy zakłopotani, ale reagujemy różnorodnie. Jedni spuszczają wzrok i nic nie mówią. Inni starają się zrobić dobrą minę do złej gry i szybko zmienić temat. Jeszcze inni się wkurzają i obrażają. A bywają i tacy, którzy chcąc odpowiedzieć coś równie kąśliwego, rzucają zdanie w stylu „spieprzaj dziadu”, czym tylko się pogrążają.
W tym artykule pokażę Ci kilka sposobów na wyjście z twarzą z takich sytuacji, a nawet zdecydowane danie do myślenia rozmówcy. Nie chodzi nam jednak o to, żeby pognębić go czy odpowiedzieć w podobnym tonie. Nie zniżajmy się do tego. Zaczniemy od odpowiedniego nastawienia, przejdziemy do kilku prostych metod, a na koniec omówię mój ulubiony sposób na ripostę, która rozbraja rozmówcę. Od razu zaznaczam, że to nie jest jakiś wymyślny tekst do nauczenia się na pamięć, tylko sposób prowadzenia rozmowy. Pomoże Ci to poczuć się pewniej w towarzystwie i zachować klasę w swojej reakcji.
Charakter
Zanim zaczniemy, chciałbym Ci też polecić moją książkę „Charakter”. To usystematyzowany przewodnik po pracy nad sobą, która jest niezbędna by wyrobić w sobie asertywność, ale daje też poczucie, że wiesz dokąd zmierzasz i związany z nim spokój. Pomogła już wielu osobom. Możesz ją zamówić wyłącznie w moim sklepie. A jeśli nie masz zaufania do samodzielnie wydawanych publikacji, przeczytaj koniecznie recenzje na lubimyczytac.pl.
Nastawienie
Przejdźmy już do rzeczy. Przede wszystkim staraj unikać prowokowania kłótni po usłyszeniu kąśliwego komentarza. Robią tak osoby, które nie mają dystansu do siebie, czują się zagrożone krytyką i odpowiadają z agresją. Nie staraj się dogadać swojemu rozmówcy, że on z kolei ma taką wadę, a kiedyś zrobił to, po co w ogóle się odzywa i tak dalej. To jest cięta riposta w wersji komicznej, ale komicznie wypada wtedy tylko osoba ją stosująca. Już lepiej nic nie odpowiadać w takim momencie.
Zanim zaczniesz zastanawiać się jak odpowiedzieć, przyjrzyj się więc sobie i temu jak się czujesz w takich sytuacjach. Osoba, która chce Ci dopiec będzie w siódmym niebie widząc, że Cię dotknęła. Niezależnie czy się zdenerwujesz czy zawstydzisz, ona poczuje się zwycięska. W pierwszej kolejności musisz więc nauczyć się zachowywać spokój. Możesz to osiągnąć na przykład nabierając dystansu do siebie i słów innych osób.
Nikt nie jest idealny. Wszyscy mamy wady, a te mogą one być celem ataku. Ale jeśli jesteś z tym faktem pogodzony, a nawet sam potrafisz się z siebie śmiać, komentarz odnośnie tych wad nie będzie niczym strasznym. Ponadto słowa innych osób zazwyczaj nie czynią nam bezpośredniej krzywdy. Nie są więc groźne same w sobie. Je również można obśmiać. Polecam w tym kontekście nastawienie stoickie.
Zatem staraj się mieć dystans i ucz się z żartować z siebie. Dzięki temu będziesz mógł zachować spokój. Jeśli pokażesz, że nie da się Ciebie zranić słowami, nikt nie będzie nawet próbował, bo to już nie jest tak zabawne. Tym bardziej, że osoba potrafiąca się śmiać z siebie, może równie radośnie komentować wady swoich rozmówców, a nie każdy będzie miał odwagę ją do tego prowokować.
Jak reagować?
Mając takie nastawienie będzie Ci o wiele łatwiej znaleźć na spokojnie odpowiednią ripostę. Pamiętaj, że nie ma ona pogrążyć rozmówcy tylko pokazać mu, że lepiej było się nie wypowiadać. Swoją drogą i tak wprawisz go tym w zakłopotanie. Twoim celem jest sprawić, żeby więcej nie mówił takich rzeczy pod Twoim adresem.
Idealnie byłoby znaleźć błyskotliwą odpowiedź, cytat, anegdotkę lub adekwatny żarcik. Tu bardzo przydaje się oczytanie i znajomość kultury popularnej. Przyrównanie sytuacji, słów lub samego rozmówcy do czegoś znanego wszystkim obecnym może całkowicie zmienić ton wcześniejszej wypowiedzi. To jednak wymaga świetnej sprawności i rzadko takie odpowiedzi przychodzą nam do głowy.
Kąśliwe uwagi łatwo natomiast możemy zbić przytakując im. Na przykład na komentarz, że kiepsko się ubraliśmy, odpowiemy autoironicznie, że „dopiero jesteśmy na rozdziale o skarpetkach w podręczniku męskiej elegancji i na pewno na kolejnym spotkaniu dojdziemy przynajmniej do spodni” albo że „od studniówki (czy innej odległej daty) chodziliśmy w tych ubraniach i wszystkim się dotąd podobały”. Pokazując po prostu, że nie jest to temat na poważną rozmowę i może lepiej będzie go zmienić.
Gdyby sytuacja nie nadawała się do żartów albo my w ogóle nie czujemy się na siłach by się słownie przepychać, można w ostateczności wprost powiedzieć „to był zupełnie zbędny komentarz. Na przyszłość zachowaj takie uwagi dla siebie”. Pamiętaj tylko, żeby nie ujawnić złości czy zmieszania. Zachowaj spokój, a nawet pozostań radosny. Możesz też okazać zaskoczenie. Rozmówca powinien wiedzieć, że swoim komentarzem przekroczył pewną granicę.
Moja ulubiona riposta
Powyższe sposoby sprawdzą się w wielu sytuacjach, ale inna metoda wydaje się być skuteczniejsza i łatwiejsza w zastosowaniu. To też mój ulubiony sposób radzenia sobie w tych momentach. Mianowicie wystarczy zaatakować rozmówcę ironią, pokazując mu jak dziwnie się zachował swoją wypowiedzią. Możesz mu podziękować za radę, nazwać go ekspertem i poprosić o kolejne. Możesz też dodać jeszcze jakieś uwagi na temat błędu jaki popełniłeś nie pytając go wcześniej o radę.
Przykładowo, w przypadku komentarza o stroju, możesz powiedzieć: „Wow! Dzięki za radę! Nie wiedziałem, że zostałeś stylistą. Może doradzisz mi też w doborze skarpetek?” albo „Wspaniale, że jesteś blisko zawsze gdy potrzebuję rady. Co bym bez ciebie zrobił”. Trzeba być całkowicie odpornym na ironię, żeby odebrać to jako komplement. Na szczęście większość rozmówców zrozumie, że nieproszona weszła z butami w nie swoje sprawy i się zreflektuje. Trudno też dyskutować z kimś, kto przyjął taką strategię, bo każdy kolejny komentarz może być w ten sam sposób obracany przeciwko autorowi, dodatkowo pogrążając go tym, że nie potrafi odpuścić.
Uważaj tylko z tonem swoich słów. Jeśli nie będzie czuć w nich żartu, szybko utniesz rozmowę. Pewnie w wielu wypadkach właśnie o to będzie Ci chodziło, ale na spotkaniu ze znajomymi lepiej doprowadzić do wspólnego śmiechu i zmiany tematu, niż krępującej ciszy.
Znaczenie komentarza
W tym miejscu warto też zastanowić się nad samym komentarzem, który Cię dotknął. Czy faktycznie miał być kąśliwy, był tylko gafą, czy może to niewinny żart znajomego? Na te złośliwe na pewno odpowiesz ostrzej, ale i tak pamiętaj o zachowaniu spokoju. Nie pozwól komuś wytrącić Cię z równowagi. Jeśli masz z tym problem, skup się najpierw na rozwijaniu dystansu do siebie. To podstawa. Dopiero później ucz się obracać czyjeś kąśliwe słowa przeciw niemu.
Gafy z kolei śmiało upominaj, ale szybko też wybaczaj. Bądź więc wyrozumiały, zwłaszcza gdy rozmówca się zreflektuje. Na niewinne żarty znajomych miej natomiast grubą skórę i szczególny dystans. Ironia to rozrywka ludzi oczytanych i inteligentnych. Nie chodzi w niej o to by się wzajemnie ranić. To bardziej trening szermierki słownej. Jeśli w niej nie gustujesz, odpuść, ale nie traktuj zbyt poważnie tych, którzy z niej nieopatrznie skorzystali pod Twoim adresem. Drobna zaczepka mogła byś przecież tylko pretekstem do wspólnego śmiechu, a nie sposobem na wymierzenie Ci policzka.
Podsumowując: staraj się mieć do siebie dystans i zachowywać spokój, nawet gdy czyiś komentarz nieprzyjemnie Cię zaskoczy. Nie przejmuj się brakiem pomysłu na błyskotliwą odpowiedź. Weź ostrze, które zostało wymierzone w Ciebie i postaraj się ironią obrócić je w kierunku jego autora. Zakładaj też częściej, że to tylko niewinny żart lub zwykła gafa, niż atak na Ciebie. W ostateczności po prostu powiedz spokojnie, że nie życzysz sobie podobnych komentarzy.
Ciekaw jestem czy też zazwyczaj wpadasz na najlepsze odpowiedzi dopiero grubo po czasie. Daj znać w komentarzu pod artykułem. A jeśli masz jeszcze jakieś sposoby na ciętą ripostę, koniecznie napisz.
Jeśli natomiast doceniasz moją pracę, uważasz, że takie miejsce jak Czas Gentlemanów jest potrzebne w sieci, zachęcam Cię gorąco do dołączenia do grona Patronów. Dzięki ich wsparciu mogę mniej polegać na współpracach reklamowych i tworzyć ambitniejsze treści. Link znajdziesz w opisie. A samym Patronom serdecznie dziękuję za wsparcie!
Zachęcam też do zakupu mojej książki „Charakter. Przewodnik mężczyzny z klasą”.
Pozdrawiam i trzymajcie klasę!
Sam jestem z tych, co to „myślą mądrze ale powoli” i mistrzem riposty nie byłem i nie będę. Można jednak podejść do sprawy zupełnie inaczej: Raz – Znając swoje cechy, możemy się mniej-więcej spodziewać, czego mogą dotyczyć ataki, więc możemy sobie pewne wypowiedzi przygotować. Będąc dorosłymi, zapewne możemy mamy już takie obserwacje, więc rzecz do zrobienia. Dwa – Większość ludzi nie jest złośliwa, więc łatwo zauważyć, kiedy ktoś nas atakuje raz za razem i dobrać odpowiedź pasującą do konkretnej osoby. Uwaga generalna: myślę, że czasami jest Pan nadmiernie delikatny i namawia do „trzymania klasy” nawet wtedy, kiedy właśnie ostrzejsza odpowiedź… Czytaj więcej »
Trzeba pamiętać, że kąśliwe komentarze zwykle stosują ludzie, którzy dążą do starcia. Są to jednostki, które doskonale czują się w takich konfliktowych sytuacjach i wszelkie próby pojedynkowania się na argumenty są dla nich wodą na młyn i kolejną zachętą do obśmiania przeciwnika. Moją ulubioną metodą, gdy trafię na takiego delikwenta, jest przyznanie mu racji. Staram się to robić uśmiechem i tak, aby otoczenie widziało, że zgadzając się obracam wszystko w żart i bawię się konwencją. Na przykład, gdy ktoś próbuje mi dopiec jakąś uwagą o mojej ograniczonej inteligencji albo spodniach po młodszym bracie, rzucam zwyczajowe: „Tak, a o co chodzi?”