Zima już za pasem, czas więc wyciągnąć z zakamarków swoje ciepłe kurtki, czapki i szale. Dziś opowiem Wam o moich ulubionych elementach garderoby na ten okres. To rzeczy, na które wręcz czekam, aż będzie można je założyć.

Artykuł powstał w ramach współpracy komercyjnej.

Zimowa garderoba jest specyficzna, bo bardziej niż wiosenno-jesienna czy letnia musi spełniać swoją praktyczną funkcję – chronić przed zimnem. Dlatego też w okresie mrozów mniej dla nas liczą się estetyczne walory niż dobra izolacja. Bo czy warto marznąć by dobrze wyglądać? Wątpię.

Na szczęście jest wiele sposobów by pogodzić jedno z drugim. W tym materiale chciałbym opowiedzieć Wam o ubraniach, które lubię najbardziej z mojej zimowej garderoby: o kurtkach, szalikach, rękawiczkach i czapkach. Będzie to więc połączenie inspiracji z mini recenzjami. Może uda mi się Was przekonać do sięgnięcia po niektóre z nich. Chętnie też poznam Wasze ulubione wybory na ten okres.

Partnerem tego materiału jest marka Dstreet, oferująca między innymi kurtki zimowe męskie 2021.

Kurtka zimowa

Zacznijmy od odzienia wierzchniego. Tym razem opowiem nie o moim płaszczu wojskowym, który też uwielbiam, ale o czymś innym, po co sięgam na co dzień. Jest to wersja również wojskowej kurtki (właśnie zdałem sobie sprawę, że większość moich kurtek i płaszczy ma wojskowe źródła!) field jacket M65. Jest mocno inspirowana amerykańską kurtką stosowaną podczas wojny w Wietnamie. Po powrocie żołnierzy do domu widywano ją coraz częściej na ulicach, aż z czasem stała się kultowym elementem męskiej garderoby.

Field jacket M65 to już klasyka.

To ewidentnie sportowe ubranie, w rozumieniu męskiej elegancji i nie nadaje się na oficjalne spotkania, ale na co dzień to niezwykle wygodna i praktyczna kurtka. Szczerze ją uwielbiam i często mam dylemat czy chcę ją stosować jako kurtkę miejską czy kurtkę do pieszych wędrówek w terenie. W efekcie używam jej tu i tu.

Ma kilka ogromnych zalet. Jest klasyczna i świetnie się prezentuje. Jej kieszenie są bardzo pakowne. Natomiast możliwa do zdjęcia podpinka pozwala łatwo przerobić ją na kurtkę na okres przejściowy. Nie zdziwię się jeśli pośród czytelników Czasu Gentlemanów jest wielu miłośników tej kurtki.

Kamizelka na chłody

Muszę jeszcze nieco rozwinąć temat kurtki, bo w grę wchodzi bodaj najbardziej uniwersalny element mojej garderoby. Chodzi o puchową kamizelkę, którą od wielu lat stosuję jako ocieplenie moich przejściowych okryć wierzchnich. Dzięki temu jesienne, a także te cieńsze zimowe kurtki i płaszcze mogę łatwo dostosować do większych mrozów.

Pikowana kamizelka jest u mnie w użyciu od września do maja.

Pierwotnie kupiłem ją z myślą o noszeniu z marynarką, gdy robi się nieco chłodniej, ale ostatecznie nie przekonały mnie takie stylizacje. Pikowana puchowa kamizelka pod czy na marynarce nie prezentuje się w moich oczach najlepiej. Niemniej możliwość przedłużenia okienka do noszenia trencza czy lekkiej kurtki jest dla mnie bezcenne.

Gorąco polecam taką kamizelkę, koniecznie z pierza, dzięki któremu jest niezwykle lekka i faktycznie izoluje. Łatwo ją też złożyć i schować do plecaka lub torby, gdy zrobi się cieplej podczas wyjścia. Ta kamizelka to jedna z najważniejszych rzeczy w mojej garderobie.

Szal zimowy

Szale to dla mnie obowiązkowy element ubrania na zimę. Pracując głosem, muszę bardzo dbać o swoje gardło. W okresie przejściowym noszę więc szale bawełniane i lniane, ale jak tylko zrobi się zimno, sięgam po mój szalik z wełny wielbłądziej.

To zdecydowanie mój ulubiony szal.

Pewnie nigdy sam nie wpadłbym na taki wybór, ale otrzymałem go w prezencie od żony. Ta wełna jest niesamowicie przyjemna w dotyku, a jednocześnie wcale nie wydaje się przesadnie delikatna i podatna na uszkodzenia, jak to bywa z kaszmirem. Dodatkowo zaskoczyło mnie jak uniwersalny ma wzór i kolor. Trudno mi powiedzieć co jest tym najważniejszym czynnikiem, ale pasuje on do niemal każdej stylizacji, a taką uniwersalność bardzo doceniam.

Rękawiczki przejściowe

Bez rękawiczek również nie wyobrażam sobie spacerów w większych chłodach. Po latach doświadczeń odpuściłem sobie wszystkie inne opcje i postawiłem na rękawiczki skórzane, które zarówno dobrze grzeją, jak i prezentują się świetnie. Tutaj jednak opowiem o pewnym szczególnym wyborze.

Rękawiczki samochodowe nie tylko do samochodu.

Problemem dla mnie zawsze było decydowanie się na rękawiczki przy relatywnie niewielkim, ale nieprzyjemnym chłodzie. W rękawiczkach zimowych było za ciepło, a bez nich za zimno. W końcu wpadłem na pomysł by wykorzystać skórzane rękawiczki samochodowe. Pierwotnie uważałem je za fanaberię dla dandysów-automobilistów. Z czasem zacząłem je doceniać w aucie, właśnie podczas mrozów, kiedy kierownica mocno się wychłodzi przez noc. Ostatecznie zaprzyjaźniłem się z nimi również na spacerach, gdy chłód nie szczypał, a był tylko nieprzyjemny.

Te rękawiczki świetnie pozwalają wykonywać wszystkie czynności, są bardzo efektowne no i lekko izolują. W końcu nie przez całą zimę mamy minus piętnaście stopni.

Ciepła czapka

Na koniec zostawiłem nakrycie głowy. Często o to pytacie i wiem, że wybór nie jest prosty. Kapelusze prezentują się rewelacyjnie, ale niestety bywają niepraktyczne. Z drugiej strony czapki wełniane nie wyglądają jakoś wyjątkowo i psują każdą, nieco dłuższą fryzurę. Dla mnie najlepszym wyborem okazał się kaszkiet, który nie czepia się tak bardzo włosów, a przy okazji jest tylko nieznacznie większy od czapki wełnianej.

Ciepły kaszkiet to podstawa.

Wiem, że niektórzy widzą w nim nakrycie głowy dla dziadków, ale w ogóle się tym nie przejmuję. W końcu garnitury też nie są przez wszystkich doceniane. Gdy są wykonane z odpowiednich tkanin, kaszkiety świetnie grzeją. Trzeba tylko uważać, żeby wybierać wełniane na chłodniejsze miesiące. Zimowe modele mają też wszyte nauszniki, które dobrze sprawdzają się podczas większych mrozów. Z kolei daszek chroni oczy przed słońcem, co osobiście bardzo sobie cenię.

Jest jednak z nimi pewien problem. Nie wszystkie fasony przypadają mi do gustu. Dokładniej mówiąc mój preferowany fason to kaszkiet zszyty z klinów, dzięki czemu bardziej przylega do głowy. Niestety jest to raczej rzadko spotykana opcja i trzeba się naszukać zanim znajdzie się dobry.

 

To był mój wybór. Ciekaw jestem teraz Waszych ulubionych wyborów w ramach zimowej garderoby. Koniecznie dajcie znać w komentarzach.

Pozdrawiam i trzymajcie klasę!