„A tak w ogóle to ile zarabiasz?” – to pytanie może w nas wzbudzić silny opór. Nie przywykliśmy otwarcie mówić o naszych wynagrodzeniach. Z drugiej strony jednak nasz rozmówca może mieć całkiem dobry powód, by pytać o zarobki. Czy zatem w ogóle wypada zadać takie pytanie? A jeśli tak, to jak to zrobić? Pomówmy o tym w dzisiejszym materiale.
Blog jest wspierany przez Patronów!
Mógłbym zacząć stereotypowo od słów mówiących, że „gentlemani o pieniądzach nie rozmawiają”, ale wiemy już, że to nie prawda. Rozmawiają, tylko że w odpowiednich okolicznościach i w odpowiedni sposób. Opowiadałem o tym już w osobnym materiale: „Czy gentlemanowi wypada rozmawiać o pieniądzach?”. Pieniądze, a tym bardziej zarobki to bardzo delikatne sprawy i wymagają sporo wyczucia w rozmowie. Pytanie o nie nie jest więc zabronione, ale jeśli nie chcesz zrobić złego wrażenia, nadszarpnąć do siebie zaufania i podkopać relacji, powinieneś być ostrożny.
Zaczniemy od tego dlaczego pytanie o zarobki może wzbudzać aż taką niechęć. Później pomówimy o powodach, dla których mimo wszystko chcielibyśmy o nie zapytać. Następnie przyjrzymy się alternatywom, a na koniec opowiem o tym jak formułować to pytanie, jeśli ostatecznie zdecydujesz się je zadać.
Dlaczego nie lubimy pytań o zarobki?
Dociekanie do tego ile inni zarabiają budzi kontrowersje, bo pensje traktujemy jako sprawę niemal intymną, choć dotyczy sfery zawodowej. Przyzwyczailiśmy się podchodzić do niej jak do tajemnicy znanej tylko garstce wybranych osób. Dlaczego tak jest?
Pieniądze od wieków były jednym z czynników kształtujących hierarchię w społeczeństwie. Wierzymy, że zarabiając więcej znajdujemy się w wyższej sferze. To oczywiście znaczne uproszczenie, bo na pozycję w hierarchii wpływ ma wiele czynników, takich jak majątek, wykształcenie, pełniona funkcja, zdrowie, a nawet uroda. Co więcej ta hierarchia nie przekłada się wprost na nasze życie czy wartość danej jednostki, ale jako ludzie bardzo lubimy się wzajemnie szufladkować i stereotypizować. Mimo że zazwyczaj nam się to nie podoba, sami niekiedy wpadamy w pułapkę takiego myślenia.
To właśnie dlatego, gdy ktoś nas zapyta o zarobki, najpierw przychodzi nam do głowy wątpliwość: „a po co on o to w ogóle pyta?”. Zastanawiamy się czy nie będziemy przypadkiem oceniani, czy ktoś nie chce nas wyobrazić sobie na określonym szczeblu jakiejś hierarchii, czy będziemy do kogoś porównywani i tak dalej. To zawsze bardzo nieprzyjemne uczucie, bo budzi niepewność w delikatnej dla nas kwestii. Nie potrzeba nam lepszego powodu, by wymigać się od odpowiedzi.
Istnieje też ryzyko, że pytanie zostanie odebrane jako badanie gruntu przed głębszym wejściem na tematy finansowe i próbami sprzedaży czegoś albo wciągnięcia do jakiejś inwestycji. Taka idea nie jest zła sama w sobie, ale wymaga odpowiedniego podłoża. Nikt jednak nie lubi kiedy w przestrzeni towarzyskiej ktoś stara się spieniężyć daną znajomość. Czujemy się wówczas jak produkty i myślimy tylko o wykręceniu się z dalszej rozmowy. Zastanów się czy nie byłeś kiedyś na luźnym spotkaniu ze znajomymi, a ktoś znienacka próbował Ci coś sprzedać. Jak się wówczas poczułeś?
Dlaczego możemy chcieć pytać?
Niechętnie słyszymy zatem pytania o zarobki, bo nie przepadamy za ocenianiem nas, ale pytający może mieć też lepszy powód, żeby pytać. Dociekanie wysokości wynagrodzeń niekoniecznie musi być podszyte zwykłą ciekawością. Sam zastanów się jak dużym dylematem jest zawsze kwestia pensji podczas rozmowy o pracę lub o podwyżkę. Nie znając danego gruntu, bardzo trudno się negocjuje. Jest to szczególnie problematyczne dla osób wchodzących na rynek pracy, kiedy jeszcze nie mają doświadczenia. Zdarzają się też przypadki osób pracujących wiele lat w danej firmie, których pensja się nie zmieniła od początku, gdy nowi pracownicy otrzymali o wiele wyższe wynagrodzenie. Bez rozmów o pensji, ten pierwszy pracownik nie będzie nawet wiedział, że istnieje duża dysproporcja w zarobkach na tym samym stanowisku w jego firmie.
Możemy więc chcieć poznać zarobki innych osób, żeby lepiej przygotować się do spotkania z komisją rekrutacyjną. Możemy też chcieć je poznać, żeby ocenić swoje szanse na podwyżkę. Możemy też pytać, chcąc dowiedzieć się jakie warunki panują w innej branży, zastanawiając się nad zmianą zawodu. Rzecz jasna jest wiele czynników wpływających na wysokość wynagrodzeń i nie można też zapomnieć o zdolnościach negocjacyjnych każdego z nas, więc czyjaś pensja to tylko część odpowiedzi, jakiej poszukujemy. Niemniej są to dostatecznie mocne powody, żeby mimo wszystko zapytać o zarobki.
Gdzie szukać odpowiedzi?
Zanim przejdziemy do formułowania samego pytania, zastanówmy się najpierw nad alternatywnymi sposobami pozyskania informacji o zarobkach. Będzie to bardzo ważne w dalszej części. Jeśli zatem planujesz znalezienie lub zmianę pracy, albo samo negocjowanie podwyżki nie tylko możesz, ale wręcz powinieneś szukać danych o wynagrodzeniach w innych źródłach. W pierwszej kolejności przeszukaj internet pod kątem raportów i artykułów o zarobkach na podobnych stanowiskach. Dzięki temu będziesz miał szersze ujęcie sprawy, z uwzględnieniem takich czynników jak na przykład miejsce zatrudnienia.
Odszukaj też grupy na Facebooku i fora branżowe, a tam zwyczajnie opisz swoją sytuację i zapytaj o pensje na interesującym Cię stanowisku. W tej atmosferze anonimowości będzie Ci o wiele łatwiej uzyskać odpowiedź. Postaraj się tylko o przekonujący opis pytania.
Wypada dodać, że dobrą, choć mającą wiele wad, opcją jest pozyskiwanie odpowiedzi na samej rozmowie kwalifikacyjnej. Wymaga to dużych nakładów energii, ale da też bardzo realne wyniki.
Po co to robić? Między innymi po to, żeby podczas rozmowy ze znajomymi pokazać, że faktycznie interesuje Cię sprawa wynagrodzeń na danym stanowisku, a nie prywatna sytuacja finansowa osoby, którą pytasz. Powołując się na swoją wiedzę, możesz wykazać, że wkładasz w to dużo pracy, czym łatwiej zjednasz sobie rozmówcę.
Jak pytać o zarobki?
Jeśli po tych wszystkich zabiegach i rozważaniach nadal chcesz zapytać znajomą osobę o pensję, powinieneś pamiętać o kilku ważnych aspektach. Przede wszystkim musisz złagodzić złe wrażenie, jakie Twoje pytanie może wzbudzić. To dlatego najgorszą opcją jest pytanie z zaskoczenia i wprost.
Pytaj zatem podczas dłuższej i spokojnej rozmowy, która już krąży wokół tematów związanych z pieniędzmi i pracą. Możesz świadomie kierować wątki rozmowy w te strony, ale rób to spokojnie, budując dobry grunt. Dobrze będzie jeśli wcześniej wyjaśnisz swoje zawodowe plany, a nawet opowiesz o swoich wątpliwościach dotyczących wynagrodzenia. To będzie bardzo dobry wstęp do zadania pytania.
Druga strona powinna Ci bowiem ufać, że nie pytasz ze zdrożnej ciekawości. Do takiej rozmowy wybieraj osoby bliższe, z którymi już dłużej się znasz. Zwróć też uwagę na atmosferę i czy rozmowie nie przysłuchują się niepowołane osoby.
Jakie pytanie zadać? Jeśli dobrze się zastanowisz, nie interesuje Cię tak bardzo ile zarabia Twój rozmówca. Bardziej chciałbyś wiedzieć jakiego wynagrodzenia możesz oczekiwać dla siebie. Zatem nie pytaj „Ile zarabiasz?” tylko „Ile mniej więcej można zarobić na Twoim stanowisku?” albo „Jakie są zarobki w Twojej branży?”. Pozwól by rozmówca w swojej odpowiedzi nie musiał mówić o własnej sytuacji. Jeśli będzie chciał to zrobić, sam podejmie decyzję. W odpowiedzi natomiast spodziewaj się widełek, a nie konkretnej kwoty. Wtedy możesz dociekać dalej, na przykład od czego zależy wysokość pensji. Takie informacje będą dla Ciebie najbardziej pomocne w przyszłym rozwijaniu kariery.
Co dalej?
Może się rzecz jasna zdarzyć, że rozmówca odmówi odpowiedzi lub wymiga się z niej. Nie ciągnij go wtedy za język i nie nalegaj. Odmowa oznacza odmowę. Przyjmij do wiadomości, że źle oceniłeś tę znajomość, nie wybrałeś odpowiedniej chwili albo nie zadałeś tego pytania w przekonujący sposób. Postaraj się wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość, ale nie zrażaj się. Inne osoby możesz nadal zapytać. Weź tylko pod uwagę, że mówimy tu o rodzaju pomocy, więc na Twoją korzyść będą działały wcześniej wyświadczone przysługi i ogólna chęć do udzielania wsparcia.
Pamiętaj też, że jeśli otrzymasz odpowiedź i została ona Ci przekazana w prywatnej atmosferze, nie powinieneś się nią chwalić, a tym bardziej powoływać na jej źródło w przyszłych rozmowach. Przede wszystkim zachowaj dla siebie wiedzę o tym ile może zarabiać Twój rozmówca. A jeśli chciałbyś kiedyś przekazać dalej informację o szacunkowych zarobkach w danej branży, mów że wiesz to z zaufanego źródła, nie podając imienia tej osoby. Powoływanie się na nią nie byłoby w porządku.
I to już wszystko, co powinieneś wiedzieć zanim poruszysz temat zarobków ze znajomymi. Jeśli chciałbyś coś dodać, pisz śmiało w komentarzu!
Zmiany zawodowe są niestety skomplikowanym przedsięwzięciem, a często to wręcz wypłynięcie na całkiem nieznane wody. Nawet gdy jesteś przekonany, że Twoja wiedza i doświadczenie są ogromnymi atutami, czasem brakuje pewności w zrobieniu kilku pierwszych kroków. Jeśli jesteś na takim etapie, koniecznie sprawdź mój kurs „Etykieta i wizerunek w biznesie”. Możesz do niego teraz dołączyć. Stworzyłem go właśnie dla osób przygotowujących się do ważnych zmian w swojej karierze. Chodzi bowiem o to, żeby zadbać o wizerunek i etykietę zawczasu i nie stresować się tymi kwestiami podczas spotkań. Dzięki temu, na tych ostatnich, możesz spokojnie skupić się na swoich merytorycznych zaletach. Kliknij w ten link lub w link w opisie, żeby sprawdzić zawartość kursu.
Pozdrawiam i trzymajcie klasę!
Pierwsza zasada: nie przyznawaj się, że masz pieniądze.
Druga zasada: jeśli widać, że masz pieniądze, to nie przyznawaj się – ile.
Oczywiście nie należy pytać o zarobki oraz oszczędności na stopie prywatnej. Jeśli komuś brakuje pomysłu na wymiganie się od odpowiedzi, zawsze można pojechać Sienkiewiczem i przypomnieć rozmowę Kmicica ze starym Kiemliczem:
– Jak tam, panie Kiemlicz?
– Głód i mizeria! Jego korzonkami i jagodami żyjemy!
Pytania o zarobki w branży, w której chcemy pracować są oczywiście normalne – tu pełna zgoda co do sposobu. Troszeczkę Pan jednak namieszał, nie separując wyraźnie stopy prywatnej i stopy oficjalnej.
Pozdrawiam.