Spóźniony o dzień, ale zawsze, Rutkowski uderza humorem z brodą po raz kolejny:
Jak widać, nie umieściłem w tym wypadku źródła tego dowcipu. Chodzi o to, że zastanawiałem się czy w ogóle mogę go zamieścić, z czysto etycznych względów. Pochodzi bowiem z tak ciężko antysemickiej gazetki, że uznałem, że lepiej ją skazać na zapomnienie niż wspominać. Ale ten dowcip (w morzu kiepskiego badziewia) jest całkiem dobry. Jako wyjście z tej sytuacji zastosowałem częściową cenzurę. Wybaczcie więc brak profesjonalizmu. Jest on tu celowy.
P.s. nadal liczę na Wasze propozycje antycznych kawałów! 🙂
Ha! Niedawno dokonałam odkrycia takich to całkiem zabawnych XIX-wiecznych, więc bez wątpienia zasługujących na miano antycznych, kawałów z polskiego czasopisma „Bocian”. Oto wybrane trzy: Podczas walca – Może mi pan wyświadczyć pewną grzeczność? – Ależ jaką? – Niech pan teraz zacznie mi deptać lewą nogę, bo prawą już ledwie czuję. **** – Cóż to – podobno ci żona uciekła? – E, gorzej – już wróciła! **** Żona: Wyobraź sobie, otrzymałam przed chwilą anonim. Jakiś zuchwalec nazywa mnie plotkarą, gęsią nie mającą pojęcia o gospodarstwie, słowem istotą zdolną myśleć tylko o fatałaszkach… i ty nic na to? Mąż (po namyśle): To… Czytaj więcej »
Dziękuję za te dowcipy!
No i oczywiście za superlatywy. Jeszcze odrobina i faktycznie bym się zawstydził.
I tak, póki co, to w całości moja praca.
Pozdrawiam serdecznie!