Mimo że zapach papierosów nie kojarzy się z perfumami, a ich smak nie przypomina czerwonego wina, palenie nie było kojarzone ze złym taktem. Do dziś zresztą utrzymuje się (głównie na potrzeby reklamy) pozytywny stereotyp palacza, schludnego mężczyzny z wyższej klasy, który w niczym nie jest podobny do nałogowca o papierosowym oddechu i pożółkłych palcach.
Zgodnie z dobrymi obyczajami papierosy palili głównie mężczyźni, choć w okresie międzywojennym stały się bardzo popularne również wśród kobiet. Nie wszystkim pasował ten przejaw zrównania w prawach i zwyczajach. Zasadniczo nie paliło się na ulicy, a już szczególnie w towarzystwie kobiety. Podczas wizyt należało powstrzymać się od palenia przy posiłkach, nawet po poproszeniu o zgodę. To po prostu było niedopuszczalne. Dopuszczalny był papieros dopiero przy czarnej kawie lub herbacie, ale to i tak gospodarz proponował gościom. Należało też uszanować zwyczaje domowników, jeśli oni nie palili w ogóle.
Cygara również były popularne, ale coraz mniej, jako te co bardziej przeszkadzają towarzystwu. Dlatego palacze „dużego kalibru” palili je tylko prywatnie, a będąc wśród innych przerzucali się na papierosy. Maria Wielopolska pisała w swoim podręczniku, że nawet dawka kokainy wzięta przez narkomana jest mniej szkodliwa dla otoczenia niż alkohol i papierosy, zwłaszcza spożywane nałogowo.
Choć wcześnie zaczęto zwracać uwagę na nieznośność dymu papierosowego, jego popularność nie zmalała. Dużą rolę odegrały tu reklamy papierosów, które przekonywały, że służą świetnie do utrzymywania zgrabnej figury, do poprawy trawienia, poprawy humoru, ochrony gardła. Utrzymywano nawet, że są „ściśle higieniczne”. Papierosy na święta przynosił św. Mikołaj. Szczytem dla mnie jest trochę późniejsza reklama twierdząca, że papierosy, a dokładnie ich dym, pomagają zdobywać kobiety.
Tutaj znajdziecie ciekawą kolekcję amerykańskich reklam papierosów.
Trochę reklam papierosów w stylu Art Deco.
A tu coś w co aż nie chce mi się wierzyć, więc pozostawiam bez komentarza.
Źródło: Maria z Colonna Walewskich Wielopolska, Obyczaje towarzyskie, Lwów 1938, reprint: Wydawnictwo Libra, Rzeszów 2006.
Co do zdziwienia tematyką ostatniej reklamy, to dodam jeszcze, że historia zna przypadki opracowań uniwersytetów europejskich chwalących zażywanie tabaki (sproszkowanego tytoniu wciąganej nosem) na astmę i wiele innych chorób, prawie na wszystko :).
„Pan z tabaką” albo lepiej „z tabakierką” to też ciekawy materiał na artykuł, chętnie taki przeczytam :).
Chętnych zapraszam na swojej strony tabaczane: historiatabaki.pl, otabace.pl czy top25snuff.com.
pozdrawiam,
Mateusz Bobola.
Szczerze mówiąc nie myślałem jeszcze o tabace, jako temacie na wpis. Dzięki za pomysł i linki! Przydadzą się.
trafiłem z wykopu, blog ciekawy, ale wszedłem w drugi wpis i rozczarowanie – tak duży i ciekawy temat, a tu taki lakoniczny wpis, właściwie tylko wzmianka z jednego źródła… mam nadzieję, że usuniesz, sięgniesz głębiej i napiszesz coś konkretniejszego o fajkach
No to zaraz widać, że dopiero co tu trafiłeś. Wpis o fajkach już jest. I jest zdecydowanie obszerniejszy.
Ten zaś, ma ponad dwa lata i powstał kiedy blog dopiero raczkował. Wpisy były wówczas krótsze i przez to mniej dogłębne. Obecnie piszę zupełnie inaczej. Sprawdź na przykład tag „tytoń”. Powinieneś znaleźć coś dla siebie.
No i nic nie zamierzam usuwać.
hehe
Przydałoby się zrobić wpis o paleniu cygar i fajek. Jeśli są już to przepraszam
Cygaro i fajka od zawsze mi się kojarzą z wyższymi sferami 🙂
Juz nieaktualne pytanie 🙂
Polecam korzystanie z wyszukiwarki na blogu. U góry, pod menu, po prawej stronie.
Jeszcze w 1989 w aptece można było kupić papierosy dla astmatyków. Zawierały nie TYTOŃ a aromatyczne mieszanki ziołowe ułatwiające oddychanie. Producentem był HERBAPOL.
Różne okropne rzeczy sprzedawano jako lekarstwa. Pewnie nasze wnuki będą się za głowę łapały, słysząc co sami braliśmy 🙂
Papierosy przeciwastmatyczne nie były jakimś wynalazkiem znikąd. Jak wcześniej napisano – mieszanki ziołowe składały się z ziół zawierających substancje (głównie alkaloidy) pomagające podczas ataku astmy. Może bieluń, lulek i pokrzyk nie brzmią zbyt dobrze, ale były powszechnie stosowanie i działały. Przestano ich używać dopiero po upowszechnieniu się aerozoli. Mieszanki takie też były używane pod postacią proszków do spalań, niewielką ilość proszku należało wysypać na spodek, podpalić i wdychać dym. I rzeczywiście takie proszki i papierosy w Polsce robił Herbapol. Nazwa handlowa: Astmosan